-
Zawartość
500 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
2
Wszystko napisane przez Advilion
-
Wniknijmy w lola bardziej - Czyli o wszystkim i o niczym
temat napisał nowy post w League of Legends
W którym patchu stracił silence'a? Bo nie widzę żeby zaszło to w 4.18. Ten tego... wysłane z Xcovera 2. -
Soki Wiedźmin czy The Elder Scrolls? Ten tego... wysłane z Xcovera 2.
-
Wniknijmy w lola bardziej - Czyli o wszystkim i o niczym
temat napisał nowy post w League of Legends
Co jest nie tak z Talonem? Wciąż jest mocnym AD casterem/asasynem. Co do rozwalania Fizzem i tym podobnych dziwactwach solo. Ja zauważyłem, że postacie mają być zbalansowane do rozgrywek 5v5 lub 3v3, nie do 1v1. To, że asasynem zabijesz Adc nie jest niczym dziwnym. Umiejętność pojedynkowania się jest w tej grze mniej ważna od zgrania się z drużyną. Dlatego proszę, przestańcie gadać głupoty o 1v1. -
Wniknijmy w lola bardziej - Czyli o wszystkim i o niczym
temat napisał nowy post w League of Legends
Aż tak źle jest? Na przyszłość trzeba dokładniej patrzeć na patch notes. Na moje szczęście na rankach grany nie jest, a na normalach i tak mnie nie obchodzi czy wygram, czy nie. Wcześniej chodziłem nim na topa lub mida, dżungla to nie dla mnie. Albo na TT (jeszcze tym starym) pod AD. Z ultem i stackami był nie do zabicia (chyba, że przeciwnicy mieli 9767878679678 CC). Teraz jednak raczej nie będę nim już chodził nigdzie. Przynajmniej wciąż jest mocniejszy od Azira i Zaca. Cieszę się, że są tacy ludzie. Szkoda, że jest ich tak mało, większość woli spinać tyłki jakby im za to płacono. I rzeczywiście, o wiele bardziej wolę grać normale. Na nich przynajmniej można się pobawić. -
Wniknijmy w lola bardziej - Czyli o wszystkim i o niczym
temat napisał nowy post w League of Legends
Po półrocznej przerwie wróciłem do MOBA'y z świetną mechaniką i okropnym community, mimo iż wciąż obserwowałem zmiany. Jednak gracze pozostali tacy sami, cóż, trzeba będzie się w końcu przebić prze promote'a z „kulturalnymi, merytorycznymi" rozmowami. Nick w grze to Makkspol, jakby kogoś to interesowało. Co sądzicie o zreworkowanym Sionie? W mojej opinii jest teraz słabszą postacią, mimo że ciekawszą. Brakuje mi w nim starego dobrego „q", czyli stuna niemalże nie do uniknięcia, zamiast channelowanego skilla. Na plus zdecydowanie nowy pasyw, o wiele mocniejszy od ignorowaniu parunastu punktów obrażeń. Problemem jest tylko to, że nie chcemy ginąć. I czy mi się tak tylko wydaje, czy Sion AP umarł? -
Projekt zarzucony, proszę o wypisanie mnie z listy.
-
A Applejack zatrudniła swoje przyjaciółki do roboty, też niezbyt uczciwe, nieprawdaż? Do tamtej pory wygrywali, ale cóż, przecenili moc swojej maszyny, więc posunęli się do obniżenia jakości produktu. Tacy Chińczycy w świecie kuców. Ale rzeczywiście, nadaje to realizmu dla Equestrii, poczekajmy tylko aż zaczną się kradzieże i morderstwa. Jednak człowiek chce obejrzeć serial aby odpocząć od bolączek świata codziennego, a nie po to żeby się jeszcze dobić. W końcu to ma być serial dla małych dziewczynek, nawet jeśli tylko w założeniach, to zawsze.
-
Ech, mam nadzieję, że to co było w sezonie czwartym odejdzie w niepamięć. Ciężko jest coś zrobić z takimi postaciami? Discorda zresocjalizowano, więc być może coś jeszcze w ich temacie zostanie powiedziane. A to, co zrobiono z braćmi w ostatnim sezonie było według mnie słabe i na dodatek miało oklepany motyw, podczas oglądania "Leap Of Faith" miałem wrażenie, że gdzieś to już widziałem. Paręnaście razy.
-
Wskrzeszam temat z martwych, dodając dla tych jakże wspaniałych postaci trochę artów: Szkoda, że nie są obdarzani sympatią. Jednak jestem pewien, że osób lubiących te postaci znajdzie się więcej, trzeba tylko przypomnieć o istnieniu tych kucyków. Osobiście liczę na to, że pojawią się jeszcze w sezonie piątym z nowym wspaniałym pomysłem. I jest jeszcze krótkometrażówka z Rainbow Rocks, jakby ktoś jej nie widział:
-
Mają inne biodra, pyszczki, klatkę piersiową. Po prostu mają nie wyglądać jak kobyły i wydaję mi się, że gdyby pojawił się ogier alikorn, to wyglądałby podobnie do nich. Ale oczywiście tego nie chcemy, cztery alikorny to już za dużo. Co do samej Fleur, przypomniał mi się Saints Row, kiedy patrzyłem na jej znaczek. Aż mi się zachciało crossovera zrobić. Problemem byłoby tylko otagowanie czegoś takiego. Ale jakich rzeczy się nie robi dla różnie rozumianej sztuki. Wordzie, działaj!
-
Miła dla oka, francuska z imienia klacz o rzadko spotykanym designie, czego chcieć więcej? Zobaczenie jej jeszcze raz w serialu lub u siebie na półce. A Flim i Flam? Oni się nie liczą bo ogiery, a alikorny to przecież tylko klacze, prawda?
-
Może nie do końca jasno się wyraziłem. Rybacy nie mogą ograniczyć zużycia nawozu, bo przecież ich nie używają. A teraz przeczytaj ostatnie zdanie z mojego poprzedniego posta. Co do niebezpiecznych mórz, wiesz jakie jest najgroźniejsze zwierzę? Takie, które atakuje bez powodu. A jedynym takim stworzeniem jest człowiek.
-
Po dwustu latach konserwami będzie się można co najwyżej otruć. Ale przecież nie tylko jedzenia będzie brakować, a co z wodą? Nie wymyślono jeszcze niczego co chociaż przypominałoby legendarny hydroprocesor z Fallouta, czyli syntezatora wody jakby kto nie grał w klasyka. Swoją drogą, już teraz przydałby się taki wynalazek. Na napromieniowanej ziemi nie da się nic uprawiać? To dlaczego w okolicach Czarnobyla rośnie las? Na dodatek wypełniony zwierzętami (co z tego, że ich życie jest o połowę krótsze?). Bałtyk ciepły? Chodzi nam na pewno o to same morze? Co do zagrożenia, jakie morze tak naprawdę jest groźne? W erze atomowych okrętów jedyne czego można się bać to ludzie. Oprócz tego, czy rybak może ograniczyć użycie nawozu? To rolnicy ich używają, a ich obchodzi bardziej własna kiesa.
-
Post pisany pół godziny poszedł się p lić przez błąd serwera, więc tutaj zamieszczę jego streszczenie: 1. Piszę o konserwach i sucharach oraz dlaczego one mogą zapewnić nam przeżycie. 2. Piszę o tym, że ludzie nie są na tyle głupi aby sami siebie wysadzić, ale dzięki uświadomieniu sobie mocy pieniądza i kuli z kałacha, jednak sam zaczynam wierzyć w to, że dojdzie do wojny atomowej. 3. Piszę, że nie znam się na Bałtyku, lecz wiem, że ceny importowanych surowców morskich pójdą w górę, a zarobki Pomorzan w dół. Proste i krótkie.
-
Dzięki mojej ukochanej rodzicielce z półki na klawiaturę zostały tylko prowadnice.
-
Użyłeś? Ciekawe do czego... ale mam. Masz kucyka na tapecie?
-
Applejack z Polski, czyli zamiast cydru będzie serdeczne 0,7.
- 9146 odpowiedzi
-
- Zabawa
- Skojarzenia
-
(i 2 więcej)
Tagi:
-
Welcome to the family/herd! Mam zamiar zadać ci parę pytań, dość standardowych. Lets begin! 1. Ulubiony gatunek muzyczny, utwór lub wykonawca? 2. Ulubiony antagonista? 3. Co sądzisz o królu Sombrze? Oczywiście oprócz tego, że miał za mało czasu antenowego. 4. Lubisz klasyki kinematografii, takie jak chociażby Gwiezdne Wojny? 5. Na jakich forach udzielałeś się wcześniej? 6. Udzielałeś się w fandomie, byłeś tylko odbiorcą czy wolisz unikać niekanonicznych wytworów? Miłych przygód na forum życzę.
-
Przyjemny utwór do posłuchania, ale czy pasuje on do FPSa? Znaczy w ostatniej minucie jak najbardziej, oprócz tego nie za bardzo. Ale co ja się tam znam, w CoDa nie grałem. Z chęcią usłyszałbym to dzieło w jakimś RPGu. W skrócie: Świetny utwór, w nie do końca odpowiedniej grze, dlatego dostaje 9/10. A ja prezentuje już klasyczny utwór, pochodzący z legendy RPGów, czyli Might and Magic 7.
-
Jak księżyc poleci w Ziemię, to zginiemy. Jak oberwiemy asteroidą, to zginiemy. Jak ziemia z dziwnych powodów postanowi otworzyć swoje wnętrzności, to też zginiemy. A to ledwo parę przykładów możliwych końców świata. Majowie nie mieli takiego sprzętu jak współcześni ludzie, a ich przepowiednie są już legendami. Właśnie, legendami. Niezależnie co osiągnęli, nie zapominajmy, że ich cywilizacja nie przetrwała. Jeśli byliby naprawdę mądrzy, to czy nie przetrwaliby do dzisiaj? Czemu to z Europy, bez żadnych „genialnych" cywilizacji, początek brały kolonizacje i podboje. Czemu europejczycy mieli strzelby i armaty przeciwko amerykańskim włóczniom i strzałom (wiem, że Majowie zginęli wcześniej)? Byliśmy bliżej ziemi. Ciągłe wojny wymusiły na nas rozwój uzbrojenia, a co za tym idzie, technologii. Nie patrzyliśmy w gwiazdy, paląc grody. Nie tworzyliśmy kalendarzy, burząc mury. Wojny, mimo całego zła jakiego przysporzyły, rozwinęły Europę i Azję ponad pozostałe kontynenty. Wprawdzie Afryka i Australia rzeczywiście nie sprzyjały rozwojowi, to bogate Ameryki już jak najbardziej. A mimo to, nie Indianie odkryli Anglików i Hiszpanów, lecz na odwrót. Nie szukajmy końców świata, z powodu asteroid i innych wydarzeń na które nie mamy wpływu, tylko patrzmy na swoje ręce, aby sami nie zniszczyć Ziemi. Nie zgasimy Słońca, nie odbijemy Księżyca, ale możemy ograniczać wycinkę lasów, oszczędzać to co mamy. Jednak wciąż będziemy szukać „końców świata", ponieważ kiedy w Ziemię uderzy asteroida, to nie będzie nasza wina. A jak skończą się surowce, to jak najbardziej. A ludzie wolą wszystko zrzucać na siły wyższe. Pewnie to wygląda jakbym był jakimś chorym ekologiem. A myślałem, że nie jestem. Przecież nie jestem! A mimo to gadam jakieś ekologiczne głupoty. Pewnie i tak jutro o tym zapomnę. Kurczę, czemu zawsze muszę pisać takie długie posty? A dobra tam, daje sobie spokój, co najwyżej jutro się nad tym zastanowię.
-
Ja tam się nie martwię. W końcu i za parę tysięcy, i za parę milionów/bilionów już nawet mojego trupa nie będzie. Żeby to same problemy biologiczne... Wcale na świecie nie ma dwóch państw z arsenałem zdolnym obrócić ziemię w jałową pustynię. A inne mogą w tym im dopomóc. Jednak wracając do problemów natury bardziej komunalnej, woda. Ta ciecz drożeje z roku na rok o horrendalne procenty. Między latami 2014-2016 może podobne wzrosnąć, aż o sto procent. Jednak mimo tego, że stary kontynent zużywa jej coraz mniej, to przecież są inne. Chociażby Afryka ze swoim przyrostem naturalnym. Aż przypomniałem sobie o „Inferno" Dana Browna, w którym to główny antagonista chce „oczyścić" ziemię z nadmiaru ludności. Swoją drogą, muszę tą książkę niedługo dokończyć. Wracając do tematu ekologii itp. Możemy ograniczać straty, jednak nie cofać. Możemy korzystać z elektrowni wiatrowych i wodnych, ale węgla i ropy spalonych w konwencjonalnych elektrowniach już nie odzyskamy. Tak samo jest chociażby z samochodami. Jednak powinniśmy mimo wszystko starać się dodać tych kilka tysięcy lat do przeżycia na ziemi. A kiedyś ludzkość ją opuści i zostawi w spokoju na kolejne tysiąclecia, aby powrócić do planety czystszej i zdrowszej. O ile wciąż będą o niej pamiętać, oczywiście. A nie zdziwiłbym się gdyby chcieli zapomnieć o tym co uczynili dla błękitnego globu. No chyba, że wcześniej odkryjemy inną cywilizację (albo to ona nas) i nas wyeliminuje z wszechświata albo naprawi naszą planetę.
-
Czarna dziura lecąca do nas? Nie, nie słyszałem. Ale o tym, że słońce ma zamiar za parę tysięcy lat zmienić się w supernową, już tak. Mam nadzieję, że ludzie będą już zdolni do osiedlenia się poza naszym układem. Chociaż, patrząc na historię odkryć, ludzkość rozwija się coraz szybciej. Prehistoria trwała parę miliardów lat, antyk około pięciu tysięcy , średniowiecze tysiąc. I każda epoka jest coraz krótsza, więc bardzo prawdopodobne jest to, że do kolonizacji planet będziemy zdolni za jakieś sto, dwieście lat. A wtedy (prawie) żaden koniec świata nam nie straszny! Chyba, że sami siebie wymordujemy.
-
A rzeczywiście, drobna pomyłka. Mimo wszystko, różnica między ośmioma minutami, a 400 latami jest spora, prawda?
-
Przecież jest wiele gwiazd świecących jaśniej od słońca. Tylko, że one są oddalone o lata świetlne, a nasze kochane słoneczko „tylko" o jakieś 8 minut i 20 sekund świetlnych. A tak w ogóle to co ona ma zamiar zrobić, aby świecić na Ziemię jak słońce? Zamienić się w supernową? Edit: Zapomniałem o ośmiu minutach.
-
Najpewniej nazwa koloru powstała, zanim w ogóle (przynajmniej w Polsce) wiedziano czym jest granat w każdym możliwym znaczeniu. Ale szukanie dlaczego coś się nazywa tak, a nie inaczej, jest w dużej mierze bezsensowne, Ktoś po prostu to sobie tak nazwał i tyle. A jeśli chodzi o uzbrojenie, to rzeczywiście nazwa pochodzi od owocku i jego wnętrza. I jeszcze tylko przypomnę, że granat jest też kamieniem szlachetnym.