Ja to widzę, tak kilka kałachów, trochę C4 i grupka znajomych.
Bierzemy kałachy i strzelamy do budynku tak, aby policjanci nas się przestraszyli i uciekli. Potem wchodzimy do środka i strzelamy do wszystkiego, komputerów, kwiatków, mundurów, biurek, krzeseł, telefonów, jak mówiłem do wszystkiego. Potem wraz ze znajomymi wyciągamy wódkę z lodówki i pijemy, pijemy, pijemy, aż się upijemy. W chwili upicia zauważamy jedną rzecz ktoś włączył alarm, a na zewnątrz są służby specjalne. Co, więc robimy? To co zwykle czyli napier***amy strzelamy do panów w mundurach, a potem rzucamy butelkami z resztą wódki. Bierzemy C4 i rozwieszamy wokół kluczowych ścian. Następnie widzimy śmigłowiec, więc co? Brawo zgadliście, strzelamy oczywiście. Gdy już śmigłowiec spadnie jak tupolew, wychodzimy z uśmiechami na twarzach i przyciskamy detonator. O shit! Zapomnieliśmy o nim! To żaden problem, strzelamy tak dłudo, aż strzelimy w jakieś C4, wtedy budynek sam się zawala. I na co komu detonator? Wystarczy kałach, celne oko i magazynek. Jednak zapomnieliśmy o najlepszym, garażach z samochodami policyjnymi. Wchodzimy, więc tam i bierzemy jedno auto i nim wyjeżdżamy, a do reszty, brawo zgadliście po raz kolejny, strzelamy. Odjeżdżamy upici, zadowoleni i pamiętamy o trzymaniu kałachów w rękach, na wypadek jakby policja chciała odzyskać swoją własność.