Skocz do zawartości

Dead Radio Man

Brony
  • Zawartość

    2960
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    12

Wszystko napisane przez Dead Radio Man

  1. - Proszę bardzo, nie będę cie hamował, ale jak sobie coś zrobisz to będziemy mieli problem z radą. Ja idę na razie do domu, dobrej nocy wszystkim - Powiedział do wszystkich Rinzler i wyszedł z gildii do swojego domu. Szedł 1 z ulic Magnolii gdy nagle usłyszał jak ktoś krzyczy. - Ale Lucy, jak to nie możemy dzisiaj spać u ciebie - Krzyknął jakiś młodzieniec. - To mój dom - Oburzyła się jeszcze głośniej jakaś kobieta nazwana jako Lucy. - Wracajcie do swojego!!! - Ehh młodzi - Powiedział Rinzler i poszedł dalej. Gdy już doszedł do portu skręcił w 1 z bocznych uliczek i tam stał jego dom. Wszedł zrzucając z siebie swoje magiczne laski. Po czym zdjął całe swoje ubranie, zostawił jedynie maskę na sobie, po czym założył piżamę i położył się na hamaku przy otwartym oknie na morze. - Jako tako to był udany dzień dla gildii - Powiedział do siebie i zasnął.
  2. - Ej no obrażasz mnie - Oburzył się czerwony - Nie tylko snajperką mogę walczyć, a poza tym musimy zbadać to miejsce zanim coś się stanie bo potem nie będziemy mieli okazji. Będziemy ostrożni i będziemy się trzymać razem co nie panie medyku?
  3. Dead Radio Man

    Co mówi sygna?

    Całuj mnie tu!
  4. Dead Radio Man

    Co mówi sygna?

    Kolejny wierszyk w nieznanym mi języku D:
  5. Dead Radio Man

    Co mówi sygna?

    Fajny wierszyk :3
  6. Dead Radio Man

    Co mówi sygna?

    Tworzy Userbar'y
  7. Wstałem i popatrzyłem na Conrada. - Mogę iść z tobą - Przeładowałem snajperkę - Idziemy - Zapytałem niepewny czy już mamy ruszać.
  8. Dead Radio Man

    Wolny/a czy zajęty/a?

    Ja tam bym się nie szczycił, no ale jestem innym człowiekiem więc myślę też inaczej < chyba myślę >
  9. - Tu raczej nie chodzi o jakąś sztuczkę, pamiętaj że wychowani zostali przez prawdziwe smoki i to od nich się nauczyli tych wszystkich czarów. Ja myślę że to taki efekt uboczny uczenia się magi smoczych zabójców a nie jakieś zaklęcie albo coś w ten deseń. - Rinzler ściszył głos - Ciekawe ile będziemy mieli czarodziejek - Powiedział Rinzler z pobrzmiewającą w głosie wesołością.
  10. - Ehh - Powiedział Rinzler - Nie kłóćmy się już na samym początku, pijmy i cieszmy się tym dniem bo ten dzień to dzień powstania naszej gildii i nie powinniśmy wszczynać kłótni w tym szczególnym dniu. - Powiedział Rinzler i wychylił resztki zawartości swojego kufla, po czym napełnił go przy najbliższej beczce z piwem. - Ooo mam takie pytanie, jaką magie byście chcieli mieć jak byście mogli wybrać? ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Kolor czcionki mam ustawiony na automatyczny .
  11. - Nie, raczej przyda nam się porządny mag lodu - Powiedział do Josepha - Ty zostań przy tym przy czym jesteś bo za bardzo rozciągasz swoje umiejętności a nie siłę magii. ~~~~~~~~~~~~~~~~ Ja i tak uważam że warto by było jak by ktoś został tym smoczym zabójcą.
  12. - Taa - Odpowiedział Rinzler mistrzowi - Idę po jeszcze kilka kanapek, może mistrz ma ochotę to przyniosę więcej? - zapytał się Rinzler.
  13. - Ta zobaczy się, mam nadzieje że przyjdzie więcej magów. - Powiedział Rinzler - Przydał by nam się 1 smoczy zabójca i jakiś mag lodowy. - Rinzler napił się piwa i rozejrzał po sali. Była dość wszechstronna i wygodna, można było nawet powiedzieć że nawet wygodniej niż u Lamia Scale. - No to poczekajmy - I wziął kolejny łyk piwa.
  14. Zauważyłem ich jak doktor sprawdzał czy wszystko jest ok z Victorie. - Hej jestem i mam sprzęt - Powiedział Czerwony i rozdał każdemu z 1 torby po takim samym zestawie a drugą torbę oddał doktorkowi. - Proszę bardzo, twój sprzęt. - Po czym przykucnąłem - Kto jeszcze przeżył? - Zapytał Czerwony.
  15. Dead Radio Man

    Fairy Tail

    No przecież nie jest to reklama , dołączajcie będzie fajnie
  16. Wracałem powoli do miejsca w którym powiń być Doktorek i Victoria. Niosłem obie torby zarzucone na oba ramiona. - Doktorku zaraz u was będę - Powiedziałem do komunikatora.
  17. - No to się nazywa uczta - Powiedział Rinzler, i zjadł kilka kanapek, dosłownie wsysając je przez maskę, po czym wziął 1 piwo i usiadł koło mistrza. - Mistrzu nie wiem czy słyszałeś coś o Oracion Seis ale podobno miedzy prawowitymi gildiami tworzy się coś w rodzaju przymierza przeciwko nim. Mogli byśmy dołączyć żeby pokazać się w Fiore.
  18. Czerwony szedł uważnie przez korytarz. - Najpierw torba doktora - Po drodze wszedłem do jego kajuty i wziąłem średnich rozmiarów torbę i ruszyłem w stronę arsenału, gdy doszedłem do drzwi wyjąłem swoją kartę dostępu i przejechałem nią po czytniku. Szczęśliwie działała i otworzyło się. Założyłem specjalny kombinezon snajpera założyłem maskę gazową i zebrałem swoją snajperkę. Włożyłem do torby dla wszystkich po 1 pistolecie, karabinku i maski gazowej oraz inny sprzęt m.in. latarki kilka noktowizorów i tym podobnych rzeczy i ruszyłem powrotem.
  19. - Taa, lepiej się gdzieś schowajcie - Powiedział Czerwony - Ja może pójdę po moją snajperkę i jakąś broń dla was do Arsenału. Zaraz wrócę, włączam swój lokalizator - Po czym włączyłem małą rzecz na swoim pasie. - Zaraz wrócę - Powiedział Czerwony i ruszył w stronę Arsenału. Wezmę też kilka aparatów do oddychania.
  20. - Eee tam gadanie - Powiedział znudzonym głosem Czerwony - Ciekawe czy z nią wszystko w porządku, bo jak nie to mamy przerąbane i zostaniemy na tym czymś do końca życia. Dawaj przyśpieszmy bo jeszcze będzie za późno. Eee doktorku masz trochę Sherry, oczywiście w celach medycznych?
  21. - Myślę że was wysłuchał - Powiedział Rinzler - Znam Diego od kilku lat. Powiadasz że twoja dawna gildia upadała, a zdradzisz mi jej imię?
  22. Gdy Czerwony szedł do kokpitu natknął się na Jone'a. Nasz medyk był bardzo dobry w tym co robił. - Eee cieszę się że też przeżyłeś - Powiedział do Jone, Czerwony - Czy też słyszałeś głos Victorii? Bo jeśli nie to chyba muszę odstawić picie.
  23. - Taa - Powiedział Rinzler - Jak tak patrze na was to myślę że byście zrobili nawet zgraną drużynę na misje. Zaraz powinien zjawić się mistrz.
  24. Czerwony czuł siniaki na całym ciele. Gdy mieli "awaryjnie" lądować wszystko się zaczęło trząść i nagle uderzyłem w głową w ścianę. Akurat szedłem na mostek okrętu gdy to się wydarzyło - pomyślał Czerwony. - Ehhh, kto tak pilotuje że rozbija cały statek. - Jest tu ktoś? - Nagle usłyszał chrapliwy głos Victorii dochodząc z kokpitu. - Przeżyła to - Zdziwił się Czerwony i ruszył z pomocą do kokpitu.
×
×
  • Utwórz nowe...