-
Zawartość
2960 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
12
Wszystko napisane przez Dead Radio Man
-
- No nie wiem, Powinność na pewno by się nie zlitowali nad żołnierzem Wolności - Czerwony nadal patrzył na wojaka - Ale pokaże ci że Wolność jest lepsza od Powinności, i lepiej niech ci to zapadnie w umyśle żeby nas nie atakować bo cie wypatroszymy. - Rzucił mu Apteczkę Wojskową - Masz, a tak w ogóle to jak dostaliście się tutaj, wejście do kanionu prowadzącego do Czerwonego Lasu jest w posiadaniu Wolności!?
-
Czerwony podszedł do niego. - Nie strzelać - Wydał rozkaz dowódca - Ehh kogo my tu mamy, ścierwo z powinności, sami siebie okłamują - Czerwony wyrwał nuż z ręki stalekra i podniósł jego karabin - Co tutaj robisz?
-
- Dobrze - Odpowiedział Rinzler - Ja wracam do swojego domu, muszę przygotować swoja 6 laskę i stworzyć pod nią zaklęcie - Wyszedł z gildii jeszcze przed mistrzem i ruszył w stronę swojego domu.
-
- No mistrzu rozerwiemy się razem trochę - Powiedział Rinzler - To masz jakieś takie miejsce na obmyślanie tych taktyk - Po chwili dodał tak cicho że tylko mistrz usłyszał - Miejsce do którego nikomu nie uda się zakraść? - Po chwili klepnął Mistrza w ramie - Będzie zabawnie, nie ma co się bać Oracion Seis ugnie się przed potęgą Białej Gwiazdy - Wykrzyknął Rinzler.
-
- Nie wiem dokładnie jak ale po stworzeni takich zaklęć tworzy się coś w rodzaju oślepiającego światła, wiem to bo kiedyś spytałem o to odpowiednie osoby. Stworzenie zaklęć nie jest proste, jeżeli zależy nam na elegancji musisz mi zaufać, większość moich czarów sam stworzyłem. Potrzebujemy odrobinę twojej mocy mistrzu, miejsce w którym moglibyśmy to "coś" ukryć oraz inkantacje do czarów - Powiedział to Rinzler tak cicho że trudno było go usłyszeć. - Pomogę ci w tym ponieważ moja magia opiera się o ciała niebieskie czyli także o gwiazdy. Ułożyłem także już kilka inkantacji. Myślę że 3-4 czary wystarczą. - Rinzler odsunął się od mistrza patrząc na niego przez otwory maski. - Oczywiście nie musimy teraz tego robić, mistrzu to od ciebie zależy. Ahh witaj, może nawet nam się przydasz w okiełznaniu pierwszej fali gdy powstanie zaklęcia.
-
No to tak, nasza "stara baza" wyleciała w powietrze bo zatakował nas 1 z elitarnych oddziałów powinności. Ruszyliśmy do głównej bazy wolności i dostaliśmy misje oraz jesteśmy teraz sami elitarnym odziałem "Skrzydła Wolności" i ruszyliśmy na misję do Czerwonego Lasu a potem do Prypeci.
-
- Uważacie tylko - Powiedział Czerwony - My będziemy powoli szli za wami.
-
- Taa - Powiedział Czerwony - Poczekaj dam ci coś - Dowódca zaczął w swoim plecaku i po chcwili wyjął artefakt - Masz, to meduza wysysa wszelkie promieniowanie z okolicy więc będziesz mógł tam nie używać leków popromiennych.
-
Rinzler przyłożył otwór na usta tak blisko ucha jak to było tylko możliwe i powiedział cicho. - Mistrzu mogę ci pomóc stworzyć wielkie zaklęcia gildii.
-
- Będzie ciekawie, zabawię się troszeczkę - Rinzler niemalże z uciechy podskoczył - Mistrzu słuchasz mnie czy nie ?
-
- Mogę iść - Powiedział Rinzler - Mistrzu mam do ciebie sprawę.
-
Nagle Rinzler wyrwał się z zamyślenia, uff to bardzo dziwne uczucie. - Hmmm..... Acnologia, wiem że to jest najpotężniejszy smok i nawet smoczy zabójcy nie byli by wstanie go pokonać. Wiem też że ciągłe walki i bitwy magów przyciągały go o ile działy się w 1 miejscu. Lepiej z tym smokiem nie zadzieraj bo zabił by cie w kilka sekund. - Rinzler popatrzył się po zebranych i podszedł do Mistrza - Ehem mistrzu musimy porozmawiać na dyskretny temat.
-
- Hmmm ciekawe - Powiedział Rinzler - Mam coś podobnego z moimi laskami, mogę też zbierać w nich moc magiczną. Ja dziękuję za twoją propozycję. Drzwi zamknięte, hmmm mam klucz poczekajcie - Rinzler wyjął mały klucz i wsadził go do zamka, szczeknęło i drzwi były otwarte. - Ok wchodzimy.
-
- Witaj Nathanie - Powiedział Rinzler z wesołym tonem do kompana - Też chcę się dowiedzieć o co ci chodzi Joseph'ie. Ej tak się w ogóle zastanawiałem i wychodzi na to że jestem najstarszy w gildii, to takie dziwne. Nawet od mistrza.
-
- Witaj - Odpowiedział Rinzler wyrwany z zamyślenia - Hmm, opowiedz jestem ciekawy co masz mi do powiedzenia.
-
- Dobra, ale weź kogoś ze sobą - Powiedział Czerwony - Nie możemy sobie pozwolić na błąd, ruszaj. Reszta idziemy na przód musimy szybko przeniknąć na tereny Monolitu!
-
What the hell is this shit!!! 9/10 Na początku myślałem że to facet, a potem że baba, już sam nie wiem :YhZzy:
-
Idąc wspomagany na ramieniu Sophie, oficer miał nadzieje że nie karzą mu łamać swoich kości, chociaż - hmmm ta myśl zaczęła kusić go. Przyłapawszy się na tym oficer myślał że lubi mieć masochistyczne myśli. - Ehhh, jak coś mogę dzisiaj stać na straży pokładu, albo co. - Zaproponował Red. Nabroiłem i to poważnie.
-
24.X.X784 Wczesny ranek w Magnolii Rinzler zjadł śniadanie oraz umył się w pod prysznicem, naszła go nagła myśl. To że jest najstarszym magiem w gildii zaczęła go jako tako martwić. Musi być dość odpowiedzialny za wszystkich w gildii. - Prawie tak jak Gildarts w Fairy Tail ale to ja jestem najstarszy - Powiedział do siebie Rinzler - Ehhh to będzie ciężkie zajęcie, ale mi pasuje. - Rinzler sobie przypomniał także o czarach dla gildii. Wszystko miał już ułożone, schematy, inkantacje oraz przepływy magicznej mocy do czaru który chciał stworzyć. Jedynie potrzeby był mistrz gildii i jakieś pomieszczenie dość bezpieczne które zapieczętuje na przyszłość czary dla kolejnych mistrzów. - Będzie dobrze gdy znajdziemy miejsce pod ziemią dość bezpieczne, musimy też dopilnować aby nikt tam nie zszedł. Ehhh idę do gildii - Powiedział Rinzler, zebrał swoje laski zapiął je pasem i przewiesił przez plecy i wyszedł z domu ruszając w stronę gildii.
-
Idąc drogą spotykaliśmy dużo zwykłych stakeruw i żołnierzy Wolności, ciągle gapili się na nas co przeszkadzało dowódcy. - Ehhh czy oni muszą się tak gapić - Warknął z poirytowaniem Czerwony - Zaraz będziemy na granicy z Monolitem, przygotujcie broń - Powiedział Czerwony przeładowując swojego VintaraBC - Gdy tam wejdziemy będziemy przestrzegać kilku zasad, wymienię je wam : Stała czujność, szybkie myślenie i dokładność w strzelaniu. Przed strzelaniem upewnijcie się do czego lub kogo strzelacie - Powiedział z powagą Czerwony - Gdy tam wejdziemy obowiązuje także bezwzględny zakaz picia wódki. No to by było na tyle, idziemy.
-
Rinzler szedł uliczkami miasta rozglądając się po witrynach sklepowych. Lubił spacerować, uspokajało go to. - Cały dzień spędziłem na treningu, powinienem czuć się obolały, no cóż - Powiedział i wszedł do swojego domu, zdjął laski i położył je w specjalnym miejscu. Przyrządziwszy sobie małą kolacje Rinzler rozmyślał nad czarami dla gildii. - Hmm jak można by je nazwać - Mówił do siebie Rinzler - Trudno jutro się do tego zabiorę. - Rinzler zjadł swoją kolacje i poszedł spać.
-
- Mamy wyłączyć tutejszy mózgozwęglacz - Odpowiedział Czerwony - A potem może ruszymy do Prypeci, dobra lecimy. Loki, wyruszamy! - Cały odział ruszył w stronę mostu.
-
- Przecież mamy już wymarsz - Ehh, zrobimy sobie potem postój w Czerwonym lesie, idziemy dalej - Podeszliśmy do Lokiego, obecnego dowódcy Wolności. Wyszliśmy na plac i zdziwiłem się widząc nie tylko Lokiego. Byli tam także dowódcy udziałów elitarnych Wolności zwane Skrzydłami Wolności. - Eee co się dzieje? - Zapytał Czerwony. - Dostajecie awans, zostajecie 5 oddziałem Skrzydeł Wolności. Zostaliście nim wraz z przyjęciem misji którą wam dałem. Proszę - Każdemu z nas dał takowa odznakę : - Macie też sprzęt do wyboru - Wskazał na skrzynie ze sprzętem - Bierzcie ile potrzebujecie. Czerwony wziął jedynie kilka magazynków, apteczek miał pod dostatkiem.