Dead Radio Man

- Oboje jesteśmy sobie potrzebni - Zauważył wesoło Rin. - Może chcesz iść do jakiegoś baru lub coś ?

- Wiem Lorance - Rin głaskał dziewczynę po włosach - Na mnie możesz liczyć, zawszę cię obronie i zawsze zrobię to co będziesz chciała. Przyrzekam - Rin przytulił Lorance jeszcze mocniej.

- Hmmm może to pomoże - Przytulił ją do siebie i potrzymał tak trochę - Wiesz zawsze możesz mi się zwierzyć - Powiedział cicho.

- Wszystko ok? Wiesz że możesz na mnie liczyć tak jak ja na tobie chociaż ja bić nie będę - Uśmiechnął się do Lorance.

- Co u niego, mam nadzieje że wszystko dobrze - Rin uśmiechnął się.

- A co porabiałaś jak ciebie nie było - Rin zainteresował się.

- Myślę że dobrze, przynajmniej tutaj będziecie dość bezpieczni. - Rin się zamyślił - Cieszę się że wróciłaś.

Rin zamknął okno i wyszedł z domu razem z Lorance. - I co dołączyłaś do rodziny Dante?

Rin pomasował się po policzku. - Tak, dzięki jesteś najlepsza - Uśmiechnął się do Lorance wstał i ubrał się - Chyba się jeszcze gdzieś przejdę. Co ty na to?

- Uderz mnie - Powiedział Rin - Ale tak mocno - Miał nadzieje że mu się polepszy po tym.

- To zadanie króla by przewidywać takie zdarzenia a ja zawaliłem - Rin był w strasznym stanie - To moja wina a ona chyba już nie chce ze mną być.

- Jak widać - Rin uśmiechnął się - Czuję się jak bym był dziewczyną po zerwaniu, nie wiem czy ona nawet chcę ze mną być - Rin rozkleił się i powoli zaczął płakać - Nie wiem co mam zrobić, wiem że jestem winny za to co się stało, powinienem was odesłać na początku tej walki i wtedy walczyć sam. - Rin usiadł na podłodze i zaczął wycierać twarz - Jestem żałosny.

Cieszę się że cie widzę

Rin usłyszał stuknięcie, podszedł do okna i zobaczył Lorance. Otworzył okno < wypił trochę więc jest trochę pijany>. - O to ty Lorance, wejdź - Odszedł chwiejnym krokiem od okna żeby mogła wskoczyć.

Nyan ;3

Rin wstał z fotela i poszedł do kuchni. otworzył swoją lodówkę i wyjął szynkę, pokroił chleb i zrobił sobie kanapki. Nagle poczuł się dziwnie samotny. - No tak... - Zjadł kolacje i wrócił do pokoju, położy się na łóżku i zaczął czytać książkę.

Rin czuł że stracił wszystko na czym mu zależało, przechylił butelkę i wysuszył ją. Piosenka się zmieniła, teraz leciała Three Days Grace - Pain. - Czemu to akurat moją rodzinę musiało spotkać.

Rin wszedł do swojego małego apartamentu, zdjął z siebie spalone ubrania i włączył z telefonu muzykę, jako pierwsza leciała Three Days Grace - Never Too Late, wyjął z barku butelkę whisky i napił się zapiekło go w gardle. Wszedł pod prysznic i puścił wodę czuł że zaraz zacznie płakać w końcu się powstrzymał od tego. Założył bluzkę i krótkie spodenki i upił kolejne parę łyków z butelki. Usiadł na kanapie i słuchał muzyki.

HAHA Jestem kotem :3

Rin skończył się palić, zniknęła jego halabarda. - Dante wracam do swojego mieszkania, jutro się z tobą skontaktuje odnośnie tego treningu muszę sobie rany połatać, do jutra - Powiedział i odszedł.

Nagle drugi anioł wystrzelił święty płomień w stronę Elesis i w ostatnim momencie Rin wskoczył pomiędzy nią i ogień przyjmując atak na siebie. - Chociaż tyle mogę zrobić - Powiedział ledwo wyciągnął przed siebie rękę i przed nim pojawiła się halabarda. Rin chwycił ją i zaczął obsypywać ostatniego anioła ciosami nadal się lekko paląc. (( Btw wygląd halabardy ))

Rin Odwrócił się w locie i wstrzelił kilka pocisków w stronę aniołów ci odbili pociski i dogonili Rin'a jeden go uderzył lecz Rin zdążył powstrzymać atak i tylko opadł na ziemię. Wyczuł że Elesis zmierza w tym kierunku. Był akurat na boisku szkolnym. - Furia Feniksa - Rin'owi zwiększyła się siła a zamiast zwykłych diablich skrzydeł pokazały się ogniste. Rin zaczął uderzać w pierwszego pięściami lecz ten bronił się mieczem który powoli pękał pod naciskiem pięści Rin'a. - Stwórz barierę żeby nikt nie mógł wejść szybko !

Ochh naprawdę?? (( Tak Lucusiu chodź dam ci huga ))