-
Zawartość
120 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Posty napisane przez Lunar_Isbre
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
- Strona 5 z 7
-
-
No, miałam, ale głupia stwierdziłam, że lepiej ich nie ruszać, bo jeszcze dostanę bana za oszustwo czy coś XD
-
Czułam w sercu ich podekscytowanie i mogłabym przysiąc, że dodawało mi sił do lotu. Machnęłam mocno skrzydłami i wzbiłam się naprawdę wysoko – znacznie wyżej, niż pierwotnie zakładałam.
-
Wiele razy umierałam we śnie, najczęściej rozszarpana przez coś albo rozstrzelana lub rozjechana i zazwyczaj... hm, jakby to określić... opuszczałam swoje ciało i robiłam sobie restart, albo wcielałam się w inną postać. Swoją drogą, ciekawe było takie umieranie, dostajesz, leżysz bez ruchu, widzisz, że krwawisz i wiesz, że zaraz twój czas się skończy. Ale jednocześnie masz świadomość, że jednym pstryknięciem palców możesz to zmienić.
Nie śnię świadomie, choć od dziecka częściowo kontroluję swoje sny i wydarzenia w nich. Mogę zmieniać postać, stać się przedmiotem lub zwierzęciem, stać się niewidzialna, mogę latać i manipulować przedmiotami (co ciekawe, zależnie od snu mam problemy albo z kontrolą ognia, albo wody... z ogniem mam problem, kiedy nie potrafię wykrzesać z siebie dostatecznej "iskry", nie mam dość dużej motywacji, albo wręcz przeciwnie – presja mnie przerasta, a z wodą nie potrafię sobie poradzić, kiedy nie jestem dostatecznie skupiona). Mogę się teleportować (trochę czasu mi to zajęło, u mnie działa to tak, że muszę zmusić obraz do tego, by skręcił się w spiralę, a następnie skupić się na miejscu, do którego chcę trafić w momencie jego "rozkręcania"), mogę cofać czas, mogę wejść w tryb combo, ale zazwyczaj tego nie robię, bo najczęściej nie umiem tego dobrze kontrolować i umieram XD W każdym razie, dane umiejętności zależą od gotowego scenariusza snu – a na takowy wpływu nie mam. No i wykazanie się umiejętnościami zależy u mnie od woli, jak jestem skoncentrowana i mi zależy, mogę wszystko, a jak nie jestem do końca świadoma możliwości kontroli świata wokół mnie, umiejętności występują, ale nie wszystkie i w ograniczonym stopniu. Tak jakoś mam.
Tylko najgorsze są wyrwy pomiędzy snami, kiedy częściowo się przebudzasz, ale zaraz znowu zasypiasz i śnisz dalej ten sam sen. Wtedy fikcja totalnie miesza się z rzeczywistością i nie jestem w stanie odróżnić, co mi się śni, a co nie (kiedyś kilkanaście minut leżałam na łóżku bez ruchu, bo śniło mi się coś z wężami i czułam, że mam jednego przy poduszce... głupie, wiem).
A kiedyś śniło mi się, że sny wszystkich ludzi dzieją się w określonych miejscach, a te są umieszczone w bańkach zawieszonych w nicości wypełnionej koszmarami. Wnętrze danej bańki to zlepek jaźni aktualnie śniących. Oprócz tego w każdym śnie istnieją osoby, które decydują o jego przebiegu/mają wpływ na zmianę rzeczywistości a ich zadaniem jest obrona innych (ludzi z tła, którzy wałęsają się w naszych snach, a tak naprawdę są innymi śniącymi) przed stworzeniami z koszmarów. Każdy z obrońców jest obdarzony silną wolą i w wypadku jej osłabnięcia zostaje wymieniony przez kogoś innego, aż do momentu odzyskania sił. No i w moim śnie obrońcy prawili mi wyrzuty, że przez to, że niedosypiam, osłabłam i nie mogłam im pomagać wywiązywać się z obowiązków (co objawiało się między innymi tym, że w ostatnim czasie straciłam częściową kontrolę nad swoimi snami). Kazali mi wreszcie wziąć się za siebie i odpocząć.
Innym razem, niedługo po tym, śniło mi się, że trafiłam do tunelu łączącego wszystkie bańki. Niestety, w jednym miejscu został przebity i musiałam gonić koszmary, które przedostały się do wnętrza różnych baniek. Dopiero, kiedy wszystkie wyłapałam i zasklepiłam dziurę, mogłam się obudzić.Nie, nie ćpam niczego przed snem.
- 1
-
Ci z supportu to jakaś pomyłka. Pamiętam, jak mi skasowało poziomy i cofnęłam się w rozgrywce, to do nich napisałam. Najpierw dostałam maila automatycznego, potem łaskawie jakaś babka mi odpowiedziała i chciała mi wynagrodzić stratę przez dodanie mi do konta chyba 150000 bitsów i 99gemów. Coś jej nie wyszło, i dodała mi 150099 gemów XD Nie czułam się w porządku, więc napisałam do niej, że super i dziękuję, ale popełniła błąd i żeby to jakoś cofnęła. Odpowiedź była wygenerowana automatycznie, więc napisałam drugi raz to samo, ale drukowanymi literami, co znowu spotkało się z automatyczną odpowiedzią. Problem rozwiązał się sam, bo gra znowu mi się cofnęła i wszystko straciłam XD
-
Herlitz. Na Koh-i-Nor się wszyscy skarzą, że są strasznie twarde.
Nie chce mi się pisać po raz enty tego samego, więc pozwól, że sobie chamsko przekopiuję ze swojego starego journala z deviantarta XD
Oprócz tego, co napisane poniżej, mogę polecić kredki Herlitz i faber-castell.
Jakie kredki mogę więc polecić? Jakich kredek sama używam?
--> kredki szkolne, trójkątne Lyra
Jestem pewna, że kredki te można kupić w każdym większym mieście bez znaczących problemów, dlatego nie trzeba od razu zamawiać przez allegro. Jakie są te kredki? Jak się nimi pracuje?
No cóż, muszę powiedzieć, że są naprawdę fajne Mają co prawda swoje wady i zalety, ale to tyczy się chyba wszystkich kredek. To, co cenię sobie w tym produkcie, to wyjątkowo intensywne, żywe kolory i łatwe pokrycie- kredka pozostawia kreskę już przy lekkim dotknięciu kartki. Dodatkowo łatwo można położyć jedną barwę na drugą i np. dodać żółty odblask, albo coś przyciemnić/rozjaśnić. Jeśli chodzi o mieszanie się ze sobą tych kredek, to nie mam zdania na ten temat. Z jednej strony łatwo przykryć jedną warstwą drugą, ale... nie powstaje przy tym jakiś nowy kolor.
Albo to ja po prostu nie potrafię mieszać ze sobą należycie barw... |D
Praca nimi robiona:
Podsumowując:
ZALETY
- Dobre krycie
- Intensywne, żywe kolory
- dobrze nakłada się je na inne kredki, innych firm (UWAGA: na te kredki już nie tak łatwo nałożyć inne! Rysując nimi i jednocześnie innymi kredkami warto o tym pamiętać i stosować je na samym końcu/wierzchu!)
- Są suche, a nie tłuste, jak niektóre.
- Nie są drogie
- Gładko suną po kartce (uwaga nowicjusze- łatwo wyjechać za linię XDD)
- trójkątne
- piękne odcienie niebieskiego i zieleni!
WADY
- Są dość twarde, a nie każdy to lubi.
- Dlatego, że są twarde, mogą zdzierać kartkę przy dłuższym kolorowaniu w jednym miejscu.
- Czarny nie jest czarny, a brązowe mają sraczkowaty kolor XD
- MAJĄ ŁAMLIWY RYSIK! Wystarczy, że raz upuścisz kredkę na podłogę, a już możesz ją zniszczyć Dlatego nie polecam nierozgarniętym (czyli ja też nie powinnam ich używać XD)
- Wkurzające przy kolorowaniu większych powierzchni
- Dobre dla rysujących A&M.
Ogólnie: Kredki dobre zarówno dla tych, którzy chcą dopiero zacząć, ale jeszcze lepsze dla tych, którzy się rozwijają i szukają nowych wrażeń Z pewnością urozmaicą rysowanie.
---> Koh-i-noor PROGRESSO.
Wredne, szajsowate, wkurzające mnie nieludzko badziewiaki... |'D
...bez których nie wyobrażam sobie kolorowania.
Używanie tych kredek jest całkowicie sprzeczne z moją naturą, bo mają one nieziemsko miękkie i rozmaźliwe sztyfty. A jednak są przydatne. Dobre do kolorowania większych, płaskich przestrzeni, ładnie niosą kolor, choć mają trochę zbyt delikatny sposób krycia kartki jak dla mnie (pokazują jej fakturę, jak lekko kolorujesz). Fajnie się ze sobą mieszają. Oczywiście, jak na koh-i-noora przystało, kolor szary jest szorstki i beznadziejny. Do tego niebieskie odcienie w zestawie 24 kolorów pasują do siebie jak pięść do nosa i naprawdę ciężko dobrać je do siebie tak, żeby razem nie wyglądały jak wymiociny. Oprócz tego w zestawie zdecydowanie brakuje mi jasnych kolorów, zwłaszcza jaśniuteńkiego błękitu D: (nie, ten błękit na zdjęciu, co ma numer 8750/17 nie jest błękitem, tylko niebieskim magia internetu ). A tak, to spoko. Mocnym wyrazem w tym zestawie są odcienie żółci, pomarańczu i czerwieni *______* (już wiadomo, czemu tak chętnie ostatnio rysuję płomienie XDD)
Aha, nie wspomniałam o najważniejszym. To są kredki bezdrzewne. Nie mają drewna, więc w miarę kolorowania rysik zaokrągla się, więc żeby dobrze pokolorować detale trzeba je często ostrzyć. Bardzo często. Teoretycznie wiórek można użyć do zrobienia mgły, pyłu, albo czegoś, ale ja i bez takich zabaw mam dostatecznie brudne ręce XD
Praca nimi robiona:
Podsumowując:
ZALETY:
- Ładnie niosą kolor
- Ładnie się ze sobą mieszają
- Są gładkie
- Strużyny (matko, jak to brzmi XD) można wykorzystać do pracy
- Pomarańcz, czerwień, żółć, czerń!
- Idealne do dużych powierzchni
- Bardzo miękkie- nie niszczą kartki (ale zamiast tego nie kryją jej dobrze, czego z kolei ja nie lubię XDD)
WADY
- Kiepskie do detali
- Dziwne niebieskie i szorstki szary, który jest dziwny.
- Lekko woskowate :/
- Są BARDZO łamliwe, bo bezdrzewne. BARDZO ŁAMLIWE. Jak nie będziesz uważny/a, to zamiast 24 kredek będziesz miał/a co najmniej 38... w kawałkach XDD
Dosłownie.
- 1
-
Nie chce mi się czytać tych waszych wypocin bo pewnie i tak są tam albo brednie, alby fakty o których już wiem.
Wypowiem się tylko w pewnych kwestiach, które uważam za bardziej interesujące, może też kontrowersyjne.
Zwierzaka nie można rozpieszczać. Czasem trzeba mu dać w tyłek żeby wiedział, że zrobił coś źle. Mówię oczywiście o klapcie, który nie wyrządzi krzywdy i zadanym w momencie, gdy zwierzak robi coś źle. W stadzie nieposłuszne wilki są gryzione.
Małe psy, które nie posiadają wystarczająco grubego futerka mogą nosić ubranka. Nie widzę w tym nic złego, chyba, że jest lato lub ogólnie ciepło. Takie ratlerki na przykład w zimie bardzo potrzebują ubranka i bucików bo mogą się przeziębić.
Psy domowe mogą jeść resztki ze stołu. Karmienie psa takim jedzeniem wcale nie jest oznaką nieodpowiedzialności. Ważne aby pies jadł tego typu posiłki z dodatkiem suchej karmy i od małego bo musi się przyzwyczaić. Jeśli się przyzwyczai nie będzie problemów. Wiem to z obserwacji wiejskich psów babci żyjących po te 13-14 lat na takiej właśnie diecie i to bez problemów zdrowotnych.
Resztki resztkami, ale jak patrzeć np. na przyprawy, albo na sól? Albo na cebulę, która może wywołać u psa i kota anemię? Nie mam nic przeciwko resztkom, ale uważam, że warto mieć w głowie listę "produktów całkowicie zakazanych", tak na wszelki wypadek. Ja z moim młodym dzielę się bananami, jabłkami i suszoną żurawiną, bo lubi, a poza tym jest to dla niego zdrowe (oczywiście, tym ostatnim dzielę się baaardzo niechętnie ). Za to ludzkie żarcie... owszem, daję mu czasami resztki, ale nigdy dużo i naprawdę sporadycznie (bo nie gotuję, to dlatego). Moim zdaniem niech pies je co chce, ale niech to będzie w porozumieniu z wetem i poparte regularnymi badaniami, tak na wszelki wypadek. Jak pies ma ładną sierść, błyszczące oczy i widać, że jest zdrowy, to widocznie taka dieta mu służy
Choroba kociego pazura ma podłoże bakteryjne i nawet nie stała obok toksoplazmozy
Pfff... mi mówili zawsze, że to jest to samo. To teraz już wiem Dzięki!
-
O, tego nie wiedziałam. Zawsze czytałam, że to choroba kociego pazura i że można się zarazić przez zadrapanie, co ma niby właśnie związek z odchodami i z tym, że koty je zagrzebują łapami.
-
A co, jeśli nie tylko przed nimi, ale też przed resztą kucyków? Przygryzłam wargi, próbując odgonić nieprzyjemne myśli.
-
Myślę, że taki drobny bzik nie jest niczym niebezpiecznym, różne ludzie mają odchyły. Lepiej, żeby taka stara babcia miała jakieś dwa koty, zadbane i ukochane jak dziecko, niż żeby siedziała cały dzień pod oknem i szpiegowała życie sąsiadów (szkoda tylko, że te dwie rzeczy się nie wykluczają).
No tutaj w wypowiedzi dokładnie to samo na myśli. Jeśli chodzi o przesadne ubieranie... ale kurdę... widziałem mieszkanie prawdziwej "psiary", miała 4 Jorki, 4 suki... każda ubierana w kokardki, buciki, jakieś sweterki... brała często te psy i mówiła do nich dziwnie i potrafiła nawet całować te psy w prosto w pysk ;_______________;
Nadal nie wiem gdzie jest granica normalności.
A co do kupowania rzeczy... jeśli w twojej szafie z ubraniami 90% rzeczy są rzeczami dla twoich "pupilków" to jest coś nie halo. Jeśli w zmywarce do naczyń znajdują
Nie dokończyło zdania D:
Powinieneś zobaczyć szafy koniarzy – nie raz widziałam, że mają więcej sprzętu, niż ciuchów. Cóż, pasja, hobby, styl życia. I ze zwierzaka (jakkolwiek to zabrzmi) można zrobić hobby, bardzo drogie hobby, jeździć z kotami na wystawy, z psami na konkursy i tak dalej. Nie mam nic do takich ludzi.
Co do ubierania yorków... cóż, nie przepadam za tą rasą, bo najczęściej są to rozpieszczone małe potworki o inteligencji ameby (mówię najczęściej, bo dużo zależy tu od właściciela – mądre yorki też znam, które są kochane i naprawdę fajne). Z drugiej strony, jak widzę ręcznie szyte obroże albo szelki ze świetnymi wzorami, to aż mnie kusi, żeby na młodego taką dobrać – ale tu raczej dla mnie, jako właścicielki, żeby oko nacieszyć, bo wiem, że dla psa to wsio ryba co na szyi mu wisi, byle nie obierało i wygodne było. No i kiedyś na bank nałożę na niego sweter/bluzę z ciekawości, jak zareaguje Ale to chyba inny rodzaj wariactwa
Tocsoplasma gondii to nie wirus, tylko przedstawiciel protistów. I ciężko się nim od kota zarazić. Naprawdę. Minimum higieny i po problemie. Toksoplazmoza nie dotyczy też raczej kotów niewychodzących. Jak najłatwiej zarazić się toksoplazmozą? Poprzez spożywanie mleka, mięsa i niemytych warzyw, przez niemycie rąk, i wkładanie ich potem do paszczy.
80% ludzi chorowało na toksoplazmozę, tylko o tym nie wie.
Warto dodać, że objawy tej choroby przypominają zwykłe przeziębienie, więc to naprawdę nie wiadomo, kiedy się ją przeszło. Ja podejrzewam, że dawno mam ją za sobą, bo jednak sporo kotów w życiu chowaliśmy i zawsze były to koty wychodzące – więc zadrapania jak najbardziej się zdarzały (nie mówiąc już o przejawach "miłości" ze strony bezdomnych kociaków :'D).
-
Twoje pluszaki są takie piękne D: Kawał dobrej roboty!
-
Talarze, mnie też jest czasem ciężko skomentować niektóre avatary, ale jedno słowo:
Komentuję avek powyżej.
"Taki się urodziłem, coś cię niby dziwi?"
-
Masz coś do mnie? Jak tak, to spójrz na ten miecz i zastanów się jeszcze raz.
-
Jejku, dostałam klepsydrę *___*
Jaka śliczna, dziękuję!
-
Kto przeczyta mi ten list, bo tak jakby niedowidzę?
-
Czytam i łapię się za głowę...
Kupowanie swetrów? UBRAŃ?! To dla mnie już ten punkt w którym załamuje się pewna granica.Zrozumiem jeszcze zabawki, kość dla psa... ale hmmm... też istnieje pewna granica. Chodzi o ilość.
Ogólnie, kiedyś kotu kupiłem taką fajną zabawkę, którą mógł gryźć i drapać, taka piłka wypełniona spienionym PS.
Ogólnie... można też dopuścić do sytuacji gdzie ulubionego zwierzaka można przez nadmierną i źle zrozumianą troskę doprowadzić do złego stanu.
Zdarzały się sytuacje, gdzie doprowadzano psa do otyłości...
No tak, bo jak ktoś ma psa krótkowłosego o szczupłej budowie ciała, który trzęsie się kiedy tylko wyjdzie na dwór w zimie, to jest wariatem, jak mu kupi lub uszyje sweterek i najlepiej od razu zamknąć go w wariatkowie. A, nie daj Boże, jak ktoś strzyże swojego pupila i robi to u psiego fryzjera, to stanowi zagrożenie dla innych i należy go odseparować od otoczenia!
Żeby było jasne: nie popieram strojenia psów w szmatki dla samej idei strojenia, nie popieram malowania pazurków brokatowym lakierem, ale popieram np. buty na łapy, kiedy pies biega po kamienistej plaży i kaleczy sobie poduszki, derkę, kiedy mu zimno (podobnie jak u koni... jakoś nikt nie krytykuje derkowania kopytnych w zimie, a na psy to krzywo patrzą) i strzyżenie, żeby nie wyglądał jak zmielony kłębek futra i żeby mu się robactwo nie zaległo. I żeby na oczy widział, bo niektóre mają takie grzywki, że jak zarośnie, to nie wiadomo, gdzie jest przód a gdzie tył psa.
A ta ilość kupowanych rzeczy to...? Jedna kość w miesiącu? Dwie? Raz na kwartał? Naprawdę, chcę wiedzieć, bo może potrzebuję wizyty u psychiatry albo coś. Każde zwierze ma inne potrzeby, ja np. kupuję mojemu rudemu dużo różnych rzeczy do gryzienia, bo jest młody i tego POTRZEBUJE. Tak jak zmęczenie fizyczne, tak samo w jego wypadku ważne jest zmęczenie psychiczne. Nie zawsze jestem w stanie zapewnić mu odpowiednią ilość czasu, tyle, ile bym chciała, ale widzę, że gdy zostawiam mu coś w zamian do zabawy, nie cierpi jakoś bardzo. I nie niszczy mi rzeczy, bo ma się czym zająć. W dodatku żucie po wysiłku fizycznym pomaga mu się wyciszyć i uspokoić. I nagle miałabym przestać kupować mu gryzaki, z obawy, że ktoś mnie uzna za wariatkę? Poza tym, lubię sprawiać mu przyjemność.
Sytuacje doprowadzenia zwierzaka do otyłości zdarzają się bardzo często, ale trzeba wziąć tu pod uwagę same skłonności danego stwora do tycia. Jedne psy roztyją się na byle czym, a inne mają taką przemianę materii, że co zjedzą, to wydalą. Dużo też zależy od dziennej dawki ruchu i od samego rodzaju karmy. Mój młody np. nie może jeść karmy wysokobiałkowej, bo go potem najzwyczajniej nosi i nie jesteśmy w stanie wybiegać tej energii nawet na kilkugodzinnych spacerach. Jeżeli ktoś skarmia tego rodzaju karmą psa o wolnym metaboliźmie, który na spacery wychodzi na 15 minut dookoła bloku, to nic dziwnego, że takiemu psu pójdzie w boczki...
Przede wszystkim nie można zapominać, że zwierzęta to nadal zwierzęta, które mają swoje dzikie instynkty. Takie nadmierne troszczenie się też w pewien sposób jest szkodliwe. To jest w pewien sposób robienie z nich niedorajd życiowych, które by nie przeżyły tygodnia bez właściciela.
Te zdania przeczą same sobie. Jeżeli "dzikie instynkty", to nie "niedorajdy życiowe". Nadmierna troska właściciela nie wywali instynktu z łba zwierzęcia, bo to INSTYNKT. To jest wrodzone, zakorzenione głęboko, tego nie da się od tak wymazać z pamięci. Tak jak instynkt ucieczki u konia – możesz go mieć od źrebaka, możesz go odczulać na wiele strasznych przedmiotów, ale jak przyjdzie co do czego, zmierzy się z prawdziwym zagrożeniem, to ucieknie, bo taka jest jego natura. Tak samo jak naturą kota jest polowanie – i kot będzie to robić, nawet przy pełnej misce. Jeżeli takiego rozpieszczonego zwierzaka pozostawi się samemu sobie, to owszem, ucierpi i to bardzo, może nawet zdechnie z głodu, ale bardziej prawdopodobne jest, że pies zacznie szukać żarcia po śmietnikach, a kot ruszy na polowanie.
Moim zdaniem ze zwierzętami jest tak: dopóki ktoś jest w stanie zapewnić im odpowiednią ilość pożywienia, wody, opiekę weterynaryjną i czystość wokół nich i wokół siebie, niech ma ile chce. Jeżeli go stać i ma taką ochotę, niech kupuje podopiecznemu co mu się żywnie podoba, choćby to było żarcie lepsze od tego, które sama jadam. To nie moja sprawa, każdy ma swoje życie i sam nim dysponuje, a ja nie będę nikomu zaglądać w portfel. Jeżeli jednak dana osoba nie jest w stanie się poprawnie zająć zwierzakami, a mimo wszystko nic z tym nie robi, to w tym momencie jest problem i taka sytuacja może świadczyć o jakimś zaburzeniu (niekoniecznie psychicznym, nie róbmy z wszystkich wariatów z byle powodu).
- 1
-
Gratulacje dla zwycięzcy
-
Możesz dodać na fb, możesz dodać przez google+. Serca dostajesz za każdym razem, jak ktoś ze znajomych z Tobą zatańczy (a nie ty z nim), wyśle Ci skrzynkę lub prezent. W tym momencie dużo zależy od aktywności Twoich znajomych w grze.
-
*dostanę złotą łopatę, dostanę złotą łopatę!*
W sumie to wydaje mi się, że w EG pokazano za mało danych, żeby móc jednoznacznie określić, o co chodzi CMC. Równie dobrze "znaczek" o którym mówią może być jakimś wewnątrzszkolnym odznaczeniem, trofeum, cokolwiek, które przyznaje się za jakieś zasługi.
-
Odnośnie tytułu tematu... tak mi się tylko skojarzyło.
Nic na świecie nie zostało sprawiedliwiej rozdzielone niż rozum: każdy uważa, że otrzymał dostateczną ilość.
Jacques Tati
- 2
-
Świetne rysunki, prace z Twoim OC na wzniesieniu i w sukni najbardziej przypadły mi do gustu . Bardzo ładne cieniowanie, podziwiam. Temat leci do obserwowanych, z niecierpliwością czekam na kolejne prace.
Bardzo dziękuję i mam nadzieję, że nie zawiodę n__n'
O ile kuce nie zrobiły na mnie wrażenia, o tyle pozostałe "bazgroły"... O, rany. Te kolory. Tyle rzeczy na każdej pracy, tyle szczegółów! Boskie.
Dziękuję Co mogłabym poprawić w kucach, żeby były lepsze?
NAPRAWĘ ładne! Gratuluję talentu i życzę weny :3
Dziękuję
Piękne!
Dwa pytania:
1W jakim programie rysujesz?
2 (do obrazka z Discordem) Z jakiego to fanfica?
1. Paint tool SAI
2. Chaotic neutral autorstwa C-Puff. Polecam gorąco, bardzo fajnie przedstawieni bohaterowie, w sposób realistyczny i zgodny z serialem a i sam motor napędowy ich działań ciekawy. Obrazek jest do przedostatniego rozdziału (na dzień dzisiejszy, Fluttershy and Discord)
Dziękuję
-
Żebym to ja jeszcze pisać potrafiła... XD
-
Dziękuję ślicznie
Bardzo, bardzo się cieszę, że kolory OCki przypadły Ci do gustu. Wzorowałam się na niebie tuż przed wschodem słońca, kiedy przegryzają się na nim najróżniejsze pastele z granatami i fioletami. Chciałam uzyskać podobny efekt, ale bałam się, że może ciut przedobrzyłam. Dobrze, że chyba jednak nie n__n
-
- Popularny post.
- Popularny post.
Ten temat WCALE nie powstaje dlatego, że na jutro mam dużo uczelnianych rzeczy do zrobienia, naprawdę! Słowo daję...!
...No dobrze, przyznaję. Oto przed Wami kolejny przejaw prokrastrynacji.
Cóż mogę napisać o sobie... rysuję od kiedy pamiętam, a na poważnie zaczęłam... no dobra, nie zaczęłam wcale. Ciągle się bawię i mojej "sztuce" daleko od ideału. Chwilowo przeżywam kryzys twórczy, który leczę kucykami. Mam nadzieję, że uda mi się wyjść z tego dołka... I że znowu zacznę bazgrać na nieco poważniej i będzie mi to sprawiać przede wszystkim radość.
Na dzień dzisiejszy rysuję same kucyki, bo są nieskomplikowane i łatwo się przy nich odprężyć.
Co do techniki, to zazwyczaj rysuję tradycyjnie, ale jeśli chodzi o kuce, to preferuję digital (bo go nie potrafię i mogę się nauczyć, bez zrzędzenia, że mi nie wychodzi i mam nie próbować).
Moja pierwsza kucykowa praca to AJ na rysunkowe wyzwania na FGE, rysowana głównie kredkami, z małą pomocą mazaków przy cieniach:
Wkrótce potem powstała moja OC Milky, którą już zdążyłam zaspamować forum. Ref sheet wykonany w paincie:
Nabazgrałam też wersję w stylu bardziej MLP i w sukience na Galę Grand Galopu. Tak sobie mi wyszła, ale niektórym się podoba:
Najnowszą kucykową pracą jest Dr Whooves, narysowany na potrzeby konkursu nagłówkowego tutaj, na tym forum. Wersja pełna rysunku prezentuje się następująco:
Szczerze mówiąc, chyba sobie za dużo myślałam o sobie, bo, wbrew moim nadziejom, praca ta nie cieszy się popularnością na devie :c Na forumie też nikt jej nie zauważył :c
Mam też parę wipów:
Fluttershy i Discord, praca do fanfika, którego namiętnie czytam. Skończę nie wiem kiedy:
Milky Mane na jakimś wzniesieniu, skończę też nie wiem kiedy... Cóż, lubię ją rysować.
No i to chyba tyle, jeśli chodzi o poniacze... mam parę szkiców, ale myślę, że nie są warte pokazania.
A jak rysowałam zanim przerzuciłam się na kuce?
Heh, może to dla niektórych będzie zaskoczenie, może niektórzy mnie tu znają z deviantarta lub innych miejsc, gdzie wciskałam swoją twórczość. Dla tych osób mówię – niespodzianka!
A oto bazgroły. Są wśród nich prace starsze i młodsze, uporządkowane chronologicznie... nie pokazuję dużej części, tylko drobny wycinek.
No to... oto ja. Ja i moje bazgroły. Chciałabym kiedyś wrócić do rysowania czegoś innego, niż kucyki pony, ale na razie nie mam na to siły.
To chyba tyle ode mnie. Mam nadzieję, że chociaż część tego co pokazałam przypadnie Wam do gustu n__n" Liczę na krytykę i wszelkie komentarze, bo one naprawdę uskrzydlają i dodają sił do tworzenia dalej.
A może macie jakieś sposoby na przezwyciężenie rysunkowego zastoju?
- 14
-
Brzmi trochę jak jakaś ankieta badawcza, np. do magisterki, koła naukowego, whatever. W innym wypadku nie bardzo widzę powód, dla którego miałabym wypełnić.
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
- Strona 5 z 7
Gra My Little Pony Android
w O grach ogólnie
Napisano
Na niczym, gra się po prostu wieszała, w najmniej spodziewanym momencie, po czym albo się wyłączała, albo resetowała, albo siadał cały tablet. Po odzyskaniu kontroli byłam np. 20 poziomów do tyłu, tak jakby gra od tego momentu nie zapisywała się w pamięci urządzenia, czy coś. Nie mam pojęcia, dlaczego tak się działo.