Nick siedząc przy obozowisku, wciąż powtarzał sobie - Ja? Zazdrosny, tak już do niej pędzę. - Nagle zauważył jak Jonathan wychodzi z buszu - Zaraz... Wrócił? Myślałem, że uciekł i zdziczał - Uśmiechnął się pod nosem. Wstał i lekkim krokiem podszedł do nich na bezpieczną odległość. - Proszę, proszę, proszę. Kto tutaj zaszczycił przyjść? Wielki pan "nie zbliżać się, mam szpadę"? - Zaśmiał się - Co upolowałeś? Pewnie wielką małże, albo ogromnego węża boa owiniętego wokół Żarłacza Białego. - Roześmiał się