I znów, po raz kolejny podszedłem do otworu w podłodze. Westchnąłem i zebrałem myśli ciepło uśmiechając się do dwóch pozostałych kucyków, lecz gdy w zasięgu moich oczów dostrzegłem Pinkamene mina od razu mi zrzedłą. Kolejna jej próba i możliwe że kolejny trup. Szanse na przeżycie maleją z każdym pytanie, ze śmiercią kolejnego kucyka. Tym razem może mi się już nie poszczęścić, a może uda nam się wszystkim przeżyć. Drzwi zostały otwarte. Może dotrzemy do siedliska zła, gdzie różowa zaraza spędza czas poza naszym wzrokiem, a może dotrzemy gdzieś głębiej, gdzie spotka nas coś jeszcze bardziej strasznego niż to, co się tutaj wydarzyło. Możliwe też, że to będzie nasza droga do wolności. To się okaże w najbliższym czasie. Teraz muszę odpowiedzieć na pytanie.
- Znów pytanie zagwozdkę wymyśliłaś – powiedziałem oschle w jej kierunku. – Najbardziej mnie intryguję hasło „tak bardzo”. Zastanawiam się od dłuższego czasu, dlaczego użyłaś właśnie tych słów… Gdyby to były słowa skierowane do mnie i Arcane, to bym zrozumiał. Walczymy, stawiamy opór twoim chorym żądzą, ale Seluna? Ona grzecznie wykonuje twoje rozkazy. Mówisz tak, jakby znudziła ci się już ta gra. Jakbyś chciała to po prosu już zakończyć, ale nie możesz lub nie chcesz. Jedna osoba w końcu i tak wyjdzie z stąd żywa, według twoich zasad – zrobiłem krótką pauzę.
- Ale wracając do odpowiedzi. Dlaczego chce żyć? Bo chce odnaleźć swój sens życia. Chce sprawić, by moje dotychczasowe jestestwo zostało zapamiętane, a mój ród przetrwał. Niestety, jeszcze nie posiadam źrebaka, a jak już wspominałem wcześniej wieże, że sens odnajdę z czasem, lecz jest teraz na to za wcześnie. Uważam, że jeszcze nie zrobiłem wszystkiego w moim życiu, że jeszcze została mi długa droga do pokonania. Może to nie będzie prosta ścieżka. Na pewno będzie usłana dziurami i wybojami, przeszkodami takimi jak ta. Ale chce stawić im czoła, by na końcu, w ostatnich mych godzinach wiedzieć, że zrobiłem wszystko co mogłem, by wykorzystać czas, który mi dała Celestia. Czas mojego życia.
- Po chwili odwróciłem się i ruszyłem w kierunku otwartych drzwi, Po drodze zabierając kilka szmat i mój stary metalowy drążek, który wyciągnąłem dawno ze starej szafy.
- Czas to zakończyć – szepnąłem do siebie.