Vincent rozciągnął się wychodząc z pokoju. Trochę nie lubił podejścia egzorcystów, najpierw misja potem bezpieczeństwo cywili. Nie takie mam nastawienie - pomyślał gdy wyszedł z biura. Wrócił do swojego pokoju i zabrał miecz przypinając go do pasa przy spodniach. Spakował mały plecak najpotrzebniejszymi rzeczami, poprawił mundur i ruszył do tunelu. Po jakimś czasie doszedł do niego i zauważył Jeanne.
- Jak zwykle pierwsza - Vincentowi przypomniało się jak się śmiała wychodząc z biura - No i roześmiana, co myślisz o zadaniu?