Skocz do zawartości

Darnok2

Brony
  • Zawartość

    768
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Darnok2

  1. ((Jeśli Favri dłużej nie będzie odpisywać, to trzeba będzie chyba coś zrobić z jej postacią, czy jak to w Twojej grze funkcjonuje Draft RedLine?)) Laizer wstał z z sofy, spojrzał na Ciela, Ravena i Corwina. - To co? Komu w drogę, temu nóż w plecy. Idziemy?
  2. Wybacz ponuraku, to zupełnie przypadkiem. - Laizer uśmiechnął się przyjacielsko - Reflektujesz?
  3. Laizer wyciągnął pokaźnych rozmiarów bukłak z winem z torby - Na czarną godzinę. Reflektujesz?
  4. Można i tak, sam jej zapytam. - Laizer usiadł na sofie i założył ręce za głowę - Ciekawe czy spotkam kogoś znajomego...
  5. Jeszcze. - Laizer ziewnął - Skąd znasz księżniczkę?
  6. Laizer zaśmiał się głośno - liczy się wypita ilość czy stan w jakim się ktoś znajduje?
  7. Pff, szlachetni. - Laizer prychnął - Skończy się i tak jak w podrzędnym barze. Schleją się jak świnie i pójdą na dziwki. Tylko wszystko kilka razy drożej niż my, to ich cała szlachetność.
  8. Raczej nie będzie takiej potrzeby -Laizer uniósł brew - myślę że dobry miecz zadziała podobnie. A tak poza tym, kto może wejść na ten bankiet?
  9. Laizer zaśmiał się i spojrzał na Ciela. - Praktykujecie kazirodztwo?
  10. -No racja, jak można robić "to" z człowiekiem, fuj. Tylko węże.- Laizer skrzywił się jakby zjadł worek cytryn, a potem powiedział do Ciela - Ostrzegam - jeśli będzie się do mnie przystawiał, to skończy bez jednego narządu.
  11. -Wobec tego mogę iść. Bynajmniej, nie zamierzam tu siedzieć. - Laizer westchnął i krzyknął na cały dom - Generale, Księżniczko, Katarino, Nemero! Idziecie na bankiet?
  12. Laizer obudził się w ogrodzie gdy tylko usłyszał Ravena. Wstał, zerknął na zamyślonego przywódcę plemienia ognia i ruszył do domu. Jego czujne uszy wychwyciły już że jest jakiś bankiet. Kiedy wszedł do środka, zastał tylko Ciela i Corwina. Nemera i Katarina - gdziekolwiek były, nie mógł ich dostrzec. -Słyszałem że jest jakiś bankiet? Można wpaść. Napiłbym się czegoś lepszego od tych szczyn z karczm. I nie martw się kumplu - nie grozi Ci destrukcja imprezy, umiem się ogarnąć.
  13. ((Brak Ciela to jedno, ale ma ktoś może pomysł co z Favri? Bo tak jakby gra bez Nemery się zbytnio nie ruszy))
  14. Laizer leżał w cieniu drzewa na końcu ogrodu i drzemał, a przynajmniej takie sprawiał wrażenie. Słuchał. I słyszał zarówno tubalny, jowialny głos Corwina, jak i rozmowę Jin-Kao i Yony. Jego myśli zeszły jednak na zupełnie inny tor. Przypomniał sobie jedne z wielu mądrych słów swojego mistrza, Kristofa. Powiedział sam do siebie jedną z wielu jego sentencji. -"To co jest Twoim dobrem, stanowi priorytet w Twoim życiu. Chroń swoje dobro i nie dopuść aby ktoś je Ci odebrał." - Laizer uśmiechnął się do siebie, otworzył oczy i spojrzał w niebo - Wiesz co, mistrzu? Zawsze Cię słuchałem, ale nigdy nie słyszałem. Dziś rozumiem, rozumiem wszystko co chciałeś mi przekazać. - zabójca cicho zachichotał - Ale żaden z nas nie mógł przewidzieć że moim dobrem stanie się utracona ojczyzna. Laizer spojrzał w stronę werandy na której siedział Jin-Kao z Yoną. Pewny siebie, czujny generał i smutna, na swój sposób wystraszona księżniczka. -Cóż. Będzie jak będzie, a żeby było jak ma być to już moje zadanie.
  15. Skoro tak mówisz. - Laizer wzruszył ramionami i zjadł resztki swojego kurczaka i wstał - Ponowne gratulacje dla tej która przygotowała ten posiłek. - Tu ukłonił się w kierunku Yony siedzącej obok Jin-Kao. - Panie, Panowie. Dziękuję za wspólny obiad w prawdziwie rodzinnej atmosferze, a teraz wybaczcie. Udam się do ogrodu.
  16. Laizer ledwo stłumił wybuch śmiechu zasłaniając ręką usta. Spojrzał na Katarinę, potem na Ravena, potem znów na Katarinę. - Ciężka noc, nie?
  17. -Przynajmniej tu się zgadzamy. - Laizer mruczał jak osoba której podane jedzenie wyjątkowo smakuje. - Kojarzy mi się z kurczakiem mojej mamy, był równie dobry. No może w nieco biedniejszej wersji, bo nigdy specjalnie bogaci nie byliśmy, ale tak...to jest to. Ten jest chyba nawet lepszy, z całego serca gratuluję kucharce. - Laizer jadł z apetytem, ale nie łapczywie. Spożywał posiłek spokojnie, mając w głowie jedno wielkie kotłowisko myśli. Gdyby nie to wszystko co siedzi mu w głowie odkąd w okolicy pałacu słyszał tamtą piosenkę. "Właściwie nawet nie wiem czy dobiegała ona z pałacu. Stamtąd niby dochodził głos, ale ona była wszechobecna. A może to ja ją taką uczyniłem? Ciekawe kto to śpiewał..." Po chwili chłopak otrząsnął się i zapytał Jin-Kao - Generale, póki pamiętam. Jaki plan na najbliższe dni?
  18. Na widok Yony Laizer porzucił chęć kłótni z Jin-Kao na którą i tak nie miał nastroju. Odkąd usłyszał tamtą melodię nawet pił z przyzwyczajenia, myślami będąc gdzie indziej. -Zatem jedynie chciałbym pokój obok Corwina - Laizer wzruszył raramionami, a po wejściu do jadalni zasiadł do stołu- Wiesz generale, uważam że powinieneś nam bardziej ufać. Wiem że jesteś naszym przywódcą, ale w tej chwili stanowimy zespół. Mniej lub bardziej zgrany, ale zespół. Nie ufając sobie nawzajem na pewno nie pomagamy księżniczce i jej armii w rebelii. Nie mówię to jako podwładny do przełożonego, a jako Laizer do Jin-Kao. - spojrzał mu w twarz, z wyrazem ostatni raz tak poważnym w dniu śmierci jego mistrza. - To tak w ramach jakichkolwiek rad o de mnie. Ale dość. Co to za potrawa?
  19. -A no prawda smutasie. - wesoło powiedział Laizer - Też bym z Tobą nie wytrzymał w jednym pomieszczeniu sam na sam. Tak czy inaczej, najlepiej by było jakby ustawić mnie niedaleko Corwina co bym miał z kim gadać wieczorami. A no i słuch mam dobry, w końcu walka w lesie zobowiązuje. Więc mogę księżniczki z drugiej strony pilnować, bo pijany czy nie, czujność umiem zachować, sen też mam lekki. - Laizer spoważniał i zwrócił się do Jin-Kao - To chyba dobry pomysł generale. Pokój między naszą księżniczką, a Corwinem. Zgadasz się?
  20. -Mieszkasz niczym udzielny książę! - Laizer rozłożył ręce i zaśmiał się. - Każdy z nas ma osobny pokój?
  21. ((Napiszesz coś o wielkości domu, ogrodu, rozkładzie pomieszczeń etc.?))
  22. -Cóż, patrząc na Ciela to chyba ktoś przegrał tę noc bardziej o de mnie. - Laizer powiedział to tonem tak spokojnym i wyluzowanym, jakby nie obchodziła go śmierć narzeczonej Ciela. A właściwie to właśnie tak było. -A zatem wszyscy w komplecie. Prawie. - Laizer zwrócił się do Jin-Kao - A co z resztą? No wiesz, księżniczka i ta blondynka.
  23. Laizer wyszedł, a za nim Raven i Katarina. Był blady na twarzy do tego stopnia, że wszyscy na niego slojrzeli. On szybko wydoił połowę bukłaka i wrzasnął - NAWET NIE PRÓBUJCIE MNIE PYTAĆ CO ONI ROBILI W ŚRODKU. - wziął kilka kolejnych łyków i dodał sam do siebie - Nigdy już nie wypiję mleka, fuj.
  24. Zatem chodź. - Laizer zaprowadził generała do burdelu, po drodze nie mówiąc ani słowa. Gdy dotarli na miejsce Ciel wciąż płakał, a Corwin pił. -Ta, no to tu masz ich. Ja chyba pójdę po resztę. - Laizer odkorkował wino, wypił łyk i wszedł do środka. ((Raven, Katarina, jaki widok mam zastać?))
  25. -Nie wiem, wyszedłem przez okno i chyba Corwin coś mówił do Ciela a ten płakał. Ja mam chyba gorszy wieczór. - Laizer zamyślił się chwile - Jak przyjdzie rano...co dalej?
×
×
  • Utwórz nowe...