- Odciągnijcie to coś ode mnie, mam plan! - krzyknął głośno Garret, po czym czmychnął w koronę najbliższego drzewa, licząc na to, że stwór postanowi zaatakować łatwiejszy cel. Plan oczywiście nie był zbyt wysublimowany - ot, niech to coś zajmie się kimś innym, w tym czasie ja podlecę do tego konara, i lepiej bym mógł go unieść i zrzucić to mu na łeb, albo będzie... słabo.
Ergh, oby to mi się szybko opłaciło, albo wystawię za swoje usługi taki rachunek, że jeszcze długo będą spłacać raty pożyczki za moją zapłatę!