Skocz do zawartości

Flashlight

Brony
  • Zawartość

    129
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Flashlight

  1. @Youkai20 dziękuję za komentarz. Nie sądziłem, że jeszcze kiedyś ten fanfik zostanie odkopany z czeluści fandomu :yay:

     

    Ciesze się, że opowiadanie Ci się spodobało mimo wszelkich niedogodności, a odnosząc się do nich:

     

    Dobrze że chociaż się uśmiałeś z tych oskarżeń, zawsze coś. A z tym psem uważaj, bo nigdy nic nie wiadomo ;). Wracając do tematu, może faktycznie podejrzenie rzucone na nową nauczycielkę było mocno naciągane, choć zamysł wydawał mi się do przyjęcia. Chodziło o to, że dzieje się źle i dziewczyny nie wiedzą dlaczego. Z tego powodu miały szukać wszelkich zmian w otoczeniu, a z powodu pogarszającej się sytuacji miały łapać się każdej deski ratunku.

     

    Długość... cóż, jest to chyba najczęściej powtarzany zarzut pod tym opowiadaniem, co akurat mnie osobiście cieszy :). A tak szczerze mówiąc, to nie miałem za bardzo motywacji i pomysłów na rozbudowywanie poszczególnych wątków, dlatego nie chciałem pisać nic na siłę. Ale tak z drugiej strony, czy nie lepszy taki niedosyt niż zapchanie byle czym?

     

    Z tegiem [sad] chodziło mi o samo odejście Sunset, jej porzucenie nowego domu, utrata wszystkiego o co dbała. Jednak podejrzewam, że jako autor i twórca tej historii przeżyłem to nieco bardziej. Dlatego uznajmy, że ten tag został podany nieco nad wyrost.

     

    Pożegnania z rodzicami nie było, aby pokazać jak bardzo się śpieszyła. Zasmucić czytelnika tym, że nie miała czasu aby się przygotować na cokolwiek.

     

    Na koniec jeszcze raz wielkie dzięki za komentarz i docenienie kreacji postaci. Szczególnie Sunset nad którą szczególnie się starałem.

  2. Na samym wstępie mojej wypowiedzi chciałem pogratulować Świeżemu rekrutowi odwagi, którą się wykazał podejmując wyzwanie i samozaparcie, które pokazał pracując nad swoim opowiadaniem do trzeciej w nocy. Jednak jednego nie mogę Ci darować! Pieronie jasny miałeś przegrać, a tak mamy remis :P

     

    Strona techniczna:

    Nie moja działka więc się za dużo nie wypowiem. Jednak jakieś uchybienia nie rzuciły mi się w oczy więc jest dobrze.

     

    Fabuła:

    Z początku stosunkowo niewinna i tocząca się powoli, jednak zarazem niebędąca leniwa. Z reguły jak piszesz tego rodzaju teksty, to cichutki początek jest jedynie prologiem przed wielką rozwałką, jednak tym razem udało Ci się powstrzymać. To z kolei wyszło tekstowi na dobre. Cały czas trzymany jest równy poziom zawiązania akcji, aż na końcu... jest dokładnie tak samo. Żadnych wybuchów, żadnej strzelaniny czy innych podnoszących ciśnienie scen, jest po prostu zakończenie.
    Tak szczerze mówiąc w pewnym momencie przeszło mi przez myśl, że wzorując się na "Ostatnim łowcy" postanowiłeś przez całe opowiadanie usypiać czujność czytelnika, aby na końcu pokazać coś więcej. Szczerze mówiąc dopiero po zakończeniu lektury uświadomiłem sobie, że było kilka znaków, które mogłyby mnie nakierować na zakończenie.

     

    Crossover:

    Cóż, jak już Ci wspomniałem nieraz i to nawet w prawdziwym życiu, mógłbyś czasem odpuścić Crossovera. Z reguły mógłbyś osiągnąć ten sam efekt, a czasami nawet lepszy, bez mieszania uniwersów. W zamian za to, jedyne co byś musiał robić nieco więcej powymyślać i powyjaśniać.
    Jednak dla tego tekstu pozwolę sobie zrobić wyjątek, ponieważ całość wyszła bardzo dobrze. I choć nie ogarniam tego uniwersum za bardzo, to doskonale wiedziałem o co chodzi.

     

    Ogólnie opowiadanie oceniam bardzo pomyślnie. Dobrze skręcona fabuła, przyjemne opisy, strona techniczna w porządku. Ode mnie nie pozostaje nic więcej jak polecić z całego serca.

     

    P.S. Jeśli chodzi o tagi, to moim zdaniem idealnie pasowałby tu [slice of Life]

    • +1 1
  3. Tytuł: Historia pamiętnej nocy.

    Autor: Flashlight

    Tagi: [Oneshot] [Adventure] [Dark] [Zakład]

    Czas pracy: około 4 godziny

     

    Zakład:

    Gdy dwóch bronych spotyka się w KFC i zaczyna dyskutować na temat nieuchronnej śmierci forum, zaczynają mieć dziwne pomysły. Na przykład zakładają się, kto w ciągu dwóch dni zdoła napisać i opublikować opowiadanie. W ten sposób ja wraz z Świeżym rekrutem postanowiliśmy przetestować czyj warsztat podoła wyzwaniu, a zarazem chcieliśmy nieco rozruszać zastane palce, przełamać codzienną nudę i pojawić się na tym zacnym forum, na którym coraz rzadziej ich widać.

     

    Opis:

    Historia pewnej niezwykłej nocy, która dla wybranych stanie się nie zapomina. Jednak nim do tego dojdzie, będą musieli udowodnić, że zasłużyli na niezwykłe wyróżnienie.

     

    Miłego czytania:

    Historia pamiętnej nocy.

     

    I link do mojego przeciwnika:

    Jedna karta

     

    • +1 1
    • Mistrzostwo 1
  4. Dnia 2.09.2017 o 00:16, Lyokoheros napisał:

    Faktycznie u Ciebie Sunset miała w tym świecie nie tylko przyjaciółki, ale też rodzinę i cel... ale skoro wiedziała, że jednak będzie mogła ich potem zobaczyć, to tymbardziej powinno jej to dawać siłę do działania. Szczególnie, że w Equestrii miała przecież Twilight i Celestię. To nie jest tak, że tam nikogo nie miała. Oczywiście byłoby zrozumiałe, gdyby trzymała się dalej od przyjaciółek Twilight(szczególnie, że 10 lat w świecie ludzi to 30 lat w świecie kucyków). 

    Sunset zawsze była silną klaczą/kobietą. Potrafiłaby znaleźć Cel. Mogła szukać sposobu, by ograniczyć negatywne skutki magii na ludzi... owszem byłoby jej ciężko, ale nie bardziej niż na w świecie ludzi. Nawet przy założeniu o rodzinie zastępczej.

    Należy jednak zwrócić uwagę, że Sunset na tym świecie miała całe swoje życie. Wszystko co ceniła i każdego kogo kochała. Equestria natomiast była miejscem z którego pochodziła, lecz nie miała z nią tak silnej więzi jak z tym światem. Poza tym Twilight z Sunset wywnioskowały, że jedynym sposobem na uratowanie przyjaciółek jest całkowite odcięcie tamtego świata od magii. Z tego powodu niemożna wcześniej wrócić, ani wpaść na chwilę z odwiedzinami.
    Equestria stała się jej wiezieniem. Co prawda bardzo dużym i pięknym więzieniem, ale zawsze. Jest zmuszona siedzieć w swojej ojczyźnie mimo, że tego nie chce. Otoczona obcymi osobami, bądź takimi, których obecność sprawia jej ból. Mare6 myślę, że wiadomo dlaczego, Celestii będzie się bała i wstydziła stanąć przed nią, przez to co zrobiła w przeszłości, a cała reszta jest dla niej po prostu obca.

     

    Dnia 2.09.2017 o 00:16, Lyokoheros napisał:

    Po za tym spokojnie sam fakt, że musiała czekać 30 lat(przypominam o dylatacji czasu), a jej przyjaciele i rodzice mieliby 10 lat więcej sam w sobie byłby dość tragiczny. Zwłaszcza gdyby... przyjąć, że po powrocie okazało się, że stała się alikornem. Wróciła by do nich pewnie w tak młodym ciele jak wtedy gdy je opuściła. I wiedziałaby, że przeżyje swoich biologicznych rodziców... to samo w sobie byłoby zdecydowanie dość tragiczne. A jednocześnie nie byłoby takiego niesmaku, nie byłoby nadmiernej, niepotrzebnej tragedii. 

    Cóż w tym wypadku nie pozostaje nić innego jak stwierdzić, że nie jest to "Kod Equestria" oraz, że autorzy obu dzieł inaczej kreują losy Sunset, dlatego też nie powinno nikogo dziwić, że mają rożne zdanie i sposoby na osiągniecie smutku w swoich opowiadaniach. Lepsze czy gorsze? Ciężko powiedzieć, choć wydaje mi się, że dość sprawnie poprowadziłem historie i zaserwowałem zakończenie, które zaskoczyło i wstrząsnęło czytelnikami. Doszedłem do takich wniosków czytając komentarze powyżej.

     

    Dnia 2.09.2017 o 00:16, Lyokoheros napisał:

    Co do nazwy dość irytujące uproszczenie, szczególnie, że nie sposób się zgodzić, że jest to "nic innego jak bajkowe przedstawienie naszego świata". Ten świat jest do naszego podobny, ale nie było choćby poszlaki mówiącej, że to nasz świat. Za to wiele rzeczy wskazujących przeciwnie. 

    Istoty tam żyjące określają się mianem ludzi, więc tak jakby pasowało aby żyli na ziemi. A na to, że świat tam przestawiony nie jest kopią jeden do jeden nic nie poradzę.

     

    Dnia 6.09.2017 o 00:35, Lyokoheros napisał:

    Wiesz, ostatecznie u Ciebie też było śmiertelne. 

    Tylko, że to założenie jest raczej dość irracjonalne. 

    Jak magia może być dla nich szkodliwa, skoro pokazane zostało jasno, że SAME zaczęły ją wytwarzać? Jak więc mogłaby być szkodliwa? 

    Magia nijak nie szkodziła kucykom sama w sobie, ani żadnym innym istotom w Equestrii, nie ma żadnego powodu by w ludzkim świecie miało być inaczej. 

     

    Bezpośrednich informacji o wpływie magii na stan zdrowia może w filmach nie ma... ale za to z Igrzysk Przyjaźni jasno wynika coś kompletnie odwrotnego do zasugerowanej przez Ciebie interpretacji. Jasno pokazane jest, że to pozbawianie magii ludziom szkodzi, bo magia stała się (lub zawsze była) ich częścią. Innymi słowy nie ma pokazanego wpływu magii na zdrowie, ale jest pokazany wpływ jej odebrania... i bynajmniej nie był on pozytywny.

    Nie po to siedzę na tym forum przez dwa i pół roku żebym nie był w stanie coś takiego wytłumaczyć. I jak powstanie kontynuacja, to na pewno zostanie dopowiedziane to, czego w "Magicznych dolegliwościach" zabrakło.

     

    Dnia 6.09.2017 o 00:35, Lyokoheros napisał:

    Ponadto taka interpretacja jak Twoja nijak nie jest "wyciągnięciem jak najwięcej dobrego z tego, co filmy nie tłumaczyły", a wręcz przeciwnie, jest wyciągnięciem NAJGORSZEJ możliwej interpretacji. Tworzenie sztucznego dramatu to nie jest sposób na ciekawą fabułę. Szczególnie, że generalnie najlepsze były moim zdaniem te rzeczy dziejące się niejako poza wątkiem głównym, który zasadniczo wszystko zepsuł...

    Nie mówiąc o tym, że, choć wyjaśnienia Sunset na temat choroby zgadzały się z kolejnością występowania objawów i faktycznie jej sposób wydawał się działać, to jednak nie trzymało się to kupy.

    Bardzo smuci mnie Twoja opinia, lecz argumenty "nie wytłumaczyłeś pewnej kwestii" czy "ja zrobiłbym to inaczej" niekoniecznie mnie przekonują do tego, aby określić to opowiadanie mianem złego. W tym miejscu pozwolę sobie jeszcze stwierdzić, że osoby, które komentowały przed Tobą bardzo chwaliły całość i największy problem miały z jego małą objętością. Tu jeszcze zwrócę uwagę, że są to osoby bardziej doświadczone i poważane na naszym forum.

  5. Dnia 2.09.2017 o 00:16, Lyokoheros napisał:

    Nie tyle nawiązania co pewne podobieństwo bardzo ogólnej natury. Ale że dotyczy ono pomysłu dość moim zdaniem absurdalnego - szkodliwości magii dla ludzi - to się skojarzyło. 

    Jednym z głównych elementów idei biur adaptacyjnych jest fakt, że magia jest dla ludzi zabójcza. Co prawda w bardziej drastyczny i natychmiastowy sposób niż tu, ale jednak ostatecznie wpływ magi na ludzki organizm był taki sam - śmiertelny. 

     

    A porównanie z alkoholem jest mocno nietrafione, bo... 

    Czy pozbycie się alkoholu z organizmu szkodzi człowiekowi? (co prawda jego odessanie nie jest możliwe, ale wiesz o co mi chodzi)

    Czy organizm ludzki sam zaczyna sobie wytwarząć alkohol po tym jak spadnie jego poziom? 

    Nie. A w wypadku magii jest dokładnie na odwrót.

    Faktycznie, nawiązanie jest widoczne, jednak podobieństwo nie jest tak wielkie jak to opisujesz. W uniwersum biur adaptacyjnych magia jest zabójcza dla ludzi, a w "Magicznych dolegliwościach" jest jedynie szkodliwa. Co prawda  jej nadużycie może być śmiertelne, ale przy przyjmowaniu niewielkich dawek nawet nie odczuje się jej skutków.
     

    Porównanie z alkoholem faktycznie ma wiele dziur, ale ma tą zaletę, że w prosty sposób obrazuje zasadę działania magii. Mianowicie magia w niewielkich ilościach jest nieszkodliwa dla ludzi, a wręcz nieodczuwalna. Jednak gdy będzie się jej używało zbyt często (jak u Rainbow Dash), bądź w jednej chwili wykorzysta się zbyt dużą ilość (tak jak Gloriosa), to stanie się niebezpieczna dla życia.

     

    Dnia 2.09.2017 o 00:16, Lyokoheros napisał:

    Zasadniczo bez "Igrzysk Przyjaźni" twoja interpretacja skutków magii miałaby sens i dałoby się ją obronić. Ani "Equestria Girls"(w sensie pierwszy film), ani "Rainbow Rocks" ani "Legenda Everfree" czy wszystkie dodatkowe filmiki nijak nie dawały jednoznacznych informacji o wpływie magii na stan zdrowia. Ale nawet gdyby faktycznie taki negatywny wpływ na stan zdrowia był możliwy, to całe Twoje założenie ma jeszcze jeden słaby punkt. Odnosisz się do faktu, że Sunset i syreny to rodowite Equestrianki i z tego powodu nie tylko magia nie może im tak zaszkodzić, ale wręcz wysyłają one magiczne promieniowanie, są jej źródłem...

    Tylko, że to się nie zgadza kompletnie z pierwszym filmem i Rainbow Rocks. Gdyby sam fakt pochodzenia z Equestrii wystarczył, to Twilight nie straciłaby swojej magii po przejściu przez portal, podobnie Sunset nie potrzebowałaby korony by czarować. A Syreny nie potrzebowałyby swoich naszyjników, po których kompletnie straciły moc i głos. 

    Bycie rodowitą Equestrianką nic tu nie zmienia, mają takie same ciała jak każdy inny człowiek(no z tym wyjątkiem, że kryształki pozwoliły syrenom zachować młodość przez jakieś kilkaset lat).

    Filmy z uniwersum EG nie dawały żadnych informacji o wpływie magii na stan zdrowia, dlatego był to idealny element aby wykorzystać go według własnego widzimisię. Po prostu starałem się wyciągnąć jak najwięcej dobrego z tego, co filmy nie tłumaczyły. W ten sposób uzyskałem swobodę manewru i ciekawą fabułę.
    Podobny zabieg zastosowałem w opowiadaniu pod tytułem "Moc imienia", gdzie fabuła była jak najbardziej spójna do czasu, aż serial wszystko wytłumaczył. Jednak mimo to uważam, że to opowiadanie jest bardzo dobre, pod warunkiem, że czytelnik weźmie poprawkę na czas powstania. Stąd też moja dygresja, że może kiedyś w uniwersum Equestria Girls zostanie w pełni wytłumaczony wpływ magii na ludzi, jednak liczę, że mimo to czytelnicy dalej będą się dobrze bawić przy czytaniu "Magicznych dolegliwości".

    Jeśli chodzi o magiczne promieniowanie pochodzące od rodowitych Equestrian, to powiem tylko, że mówimy o dwóch rożnych rzędach wielkości. Z Twojego opisu wygląda to tak, jakby Sunset była swego rodzaju gniazdkiem podłączonym do sieci elektrycznej, a tak na prawdę miała być czymś na wzór niewielkiej baterii, która sama nie morze zdziałać zbyt wiele, ale już z innymi źródłami energii może zaszkodzić.

     

    Spoiler

     

    Ale oczywiście Igrzyska Przyjaźni jasno pokazały, że nasze bohaterki same wytwarzają magię - "magiczne źródło" albo w nich powstało, albo zawsze było i zostało obudzone. Jedno z dwojga. W dodatku odbieranie magii im właśnie szkodziło jak już wspominałem(i jak pokazał Vein w swojej analizie magicznej). Jest więc kompletnie nielogicznym by magia im szkodziła. Poza tym dość wyraźnie było widać, że magia z tych kryształków miała do nich trafić. 

     

    (Tu na wstępie chciałbym przeprosić, bo naprawdę nie mam za wiele czasu, przez co nie jestem w wczytać się w podane liki, ale jak tylko będe w stanie nadrobię lekturę i odniosę się do niej)

    Faktycznie, ten element nie został dobrze wytłumaczony, co nie oznacza, że jest sprzeczny. Pozwolę sobie zwrócić uwagę, że żaden z filmów nie potwierdza, że mare6 stały się źródłem magii. Natomiast w "Igrzyskach przyjaźni" nie szkodziło im odbieranie magii (przynajmniej niebezpośrednio), a wyssanie pewnej cechy, swego rodzaju jestestwa, które aktywowało magię. Nawet osoby tak żywiołowe jak Pinkie Pie mają od czasu do czasu gorsze dni, gdzie chodzą ospali bez chęci do życia, pozbawieni swojej  charakterystycznej cechy. Tak samo to wyglądało z głównymi bohaterkami EG, a co do sprawy regeneracji magii mam kilka pomysłów, ale pokarze je dopiero w kontynuacji. Puki co, pozwolę na wszelkie spekulację w tej materii.

     

    Spoiler

     

    Rzucanie kłód pod nogi jest jeszcze w miarę okej. Owszem, pomogło we wczuwaniu się w sytuację Sunset. Ale szanse wykazania się? Ona już się przecież wykazała w filmach(zwłaszcza Rainbow Rocks). 

    Nie rozumiem jednak co było niejasne w mówieniu o nierozwiązywalnym problemie. Ale może spróbuję wyjaśnić to inaczej. Stworzyłeś sytuację, w której NIE ISTNIAŁO do końca dobre wyjście. Każda decyzja byłaby zła. 

    W mojej małej Dashie było to utracenie Dashie albo przez jej przyjaciółki, albo prze adopcyjnego ojca. Każda opcja była zła. A mimo to autor dał radę przeprowadzić to tak, by jednak ostatecznie nie było do dołujące, by było ostatecznie bardziej piękne niż smutne. Nie mieliśmy wyciskania łez dla samego wyciskania łez. 

    U ciebie natomiast mamy przedstawioną alternatywę: albo Sunset zostanie, ale jej przyjaciółki najpewniej przez to zginą, albo nie będzie mogła ich zobaczyć przez co najmniej 10 lat. W sumie nawet mniej dramatycznie. Prawie. Bo dołożyłeś do tego (prawdopodobne) samobójstwo Sunset, a z jej listu aż wylewała się gorycz i zgorzknienie(porównajmu to z listem Rainbow Dash - ech nie lubię porównywać, ale czasem to najlepiej pozwala pokazać w czym leży problem, szczególnie gdy inne dzieło rozwiązało względnie podobny problem lepiej - on był przepełniony miłością, był piękny, przez co mimo zastosowania podobnego zabiegu fabularnego(nierozwiązywalny problem, sytuacja w której każde wyjście jest złe) wydźwięk oby tych historii jest diametralnie różny). 

     

    Co do wykazania się Sunset, to bym polemizował. Z reguły jest dodatkiem, mniej ważna od innych postaci, którym z reguły asystuje.

     

    Jeśli chodzi o odpowiedź do nierozwiązywalnego problemu to powiem tak:
    To nie jest Twoja wizja tego jak dalsze losy Sunset i jej przyjaciółek mogłyby się potoczyć, to nie jest "Moja mała Dashie" ani nawet "Kod Equestria". To są "Magiczne dolegliwości, które przedstawiają sobie moje wyobrażenia dalszych losów głównych bohaterek. A zakończenia jest takie a nie inne, ponieważ posługuje się piórem o nazwie smutek i używam tuszu zwanego mrokiem, dlatego też moja wizja zakładała ciężkie i smutne zakończenie.

     

    Każda Sunset opisana w jakimkolwiek fanfiku jest wersja alternatywną oryginału.

    Jak już pisałem, to nie jest "Moja mała Dashie". Tu miał być wielki dołujący smutek, który poruszy serce i skłoni czytelnika do namysłu ile jest w stanie poswięcić dla przyjaźni i czy byłby w stanie przetrzymać wszelkie konsekwencje.

     

    (W tym momencie autorowi komentarza zabrakło czasu na poruszenie pozostałych kwestii. Reszta odpowiedzi już wkrótce)

    • Nie lubię 1
  6. @Lyokoheros dziękuje za rozbudowany komentarz i cieszę się, że tak wiele elementów spodobało się Tobie, jednak teraz przejdę do tych rzeczy, które nieprzypadły Ci do gustu, ponieważ tu będzie nieco więcej pisania.

     

    Tajemnicza choroba: Dla mnie ona była niczym innym jak sposobem na sprawne przedstawienie fabuły w taki a nie inny sposób. Jednak starałem się, aby całość była jak najbardziej prawdopodobna.
    Mówisz, że pomysł z przedawkowaniem magi jest naciągany, a spójrz na to jak na alkohol. Od czasu do czasu w niewielkich ilościach jest ok. W końcu wszystko jest dla ludzi tylko z umiarem, ale jak co dnia będziesz z nim przeholowywał, to w końcu zacznie cię wyniszczać. W ten sam sposób miała działać magia na nasze nieszczęsne bohaterki.
    I tak jeszcze z ciekawości. Gdzie widzisz nawiązania do biur adaptacyjnych?

     

    Nierozwiązywalny problem: Powiem szczerze, że nie do końca rozumiem o co Ci z tym chodzi. Tworząc fabule nie chciałem aby była prosta i jedno liniowa. Wręcz przeciwnie, starałem się stworzyć coś co będzie nieco mylić i zachęcać czytelnika do rozmyślań wraz z główną bohaterką. Poza tym takie rzucanie kłód pod nogi Sunset dawało jej większe szanse na wykazanie się, co było dla mnie bardzo ważne ponieważ w filmach miała z tym problemy. Również chciałbym podkreślić, że samo rozwiązywanie problemu miało pokazać jak bardzo zależało jej na przyjaciółkach i tak jak napisałeś, miało ułatwić wyciskanie łez u czytelnika.

     

    Zakończenie: Ono już od samego początku miało być potężnym uderzeniem, które poruszy czytelnika swoją drastycznością i smutkiem. Nie chciałem stworzyć czegoś banalnego co na końcu kończyłoby się mniejszym lub większym happy endem. Tu nie było miejsca na "słodko-gorzkie" zakończenie, a jedynie na prawdziwy dramat.

    Wspomniałeś również, że takie zakończenie nie pasuje Sunset. Jest to mocny argument, jednak zwróć uwagę, że po swojej wewnętrznej przemianie mimo problemów w szkole miała poukładane życie. Dom, rodzinę zastępczą, przyjaciółki (co prawda nieliczne, ale zawsze jakieś) i cel! Przecież dążyła do tego, aby naprawić swoje błędy. Natomiast jak trafiła do Equestrii, to straciła wszystko co miała, całe swoje poukładane życie i wszystko co widziała w świecie kucyków tylko przypominało jej o stracie. Również straciła cel, bo niebyła w stanie nic zrobić aby szybciej wrócić do domu. W skrócie mówiąc, tu kropelka goryczy, tam tam kolejna kropelka, aż nazbierało się tego tyle, że niewytrzymała.

     

    Nazewnictwo: Używałem nazwę "Ziemia" dla zwyczajnego uproszczenia, a poza tym świat po drugiej stronie portalu nie jest niczym innym jak bajkowym przedstawieniem naszego świata.

     

    Na koniec coś jeszcze dodam, choć nie chciałem o tym wspominać.

    Nie mamy przedstawionej sceny samobójstwa, lecz tylko list pożegnalny, który do niczego nie zobowiązuje i daje multum możliwości. I choć coś po trochu myślę, to nic nie obiecuję, bo ostatnimi czasami czyje się strasznie wypalony.

  7. Dnia 6.08.2017 o 21:47, OneTwo napisał:

     

    Zwracam honor, teraz to ukłąda się w logiczną całość, chociaż pewnie opisanie pierwszej relacji byłoby bardziej kuszącym pomysłem :) Cóż pomyśleć, że niezwrócenie uwagi na 1 słowo na nowo może wywrócić pojmowanie opowiadania, a pomyśleć, że gdy pisałem komentarz to jeszcze przeskanowałem twój tekst, aby się upewnić.

    Bardzo możliwe, że takie by było, jednak przez to Sunset nie mogłaby opowiadać skąd się wzięła w tamtym świecie, przez co opowiadanie nie nadawałoby się na konkurs. Choć z drugiej strony mogłaby wszystko opowiedzieć Flashowi, ale w tedy straciłby dwa ważne elementy. Wiarygodność i kanoniczność, dlatego też postanowiłem zastosować taki a nie inny zabieg.
    Poza tym nie czuje się mocny w pisaniu romansów, dlatego wolałem nie rozszerzać za bardzo tego motywu.

     

    Dnia 6.08.2017 o 21:47, OneTwo napisał:

    I to się udało, chociaż fajnie byłoby poczytać torchę więcej. Z drugiej strony to był tylko tekst konkursowy i pod tym względem jak najbardziej się broni.

    Jeśli chciałbyś poczytać coś więcej z Sunset w roli głównej, to polecam "Magiczne dolegliwości". Co prawda motyw z początkami na ziemi jest tam poruszany dość pobieżnie, ale za to przedstawiona historia jest dość ciekawa.

  8. Dnia 5.08.2017 o 15:32, OneTwo napisał:

    Na początku nadmienie technicznie, że na ubuntu czcionka jaka jest w opowiadaniu nie wyświetla dobrze polskich liter. Da się czytać, jednak tekst nie wygląda estetycznie. Być może warto rozważyć ustawienie bardziej standardowej czcionki?

    A przysiągłbym, że ustawiałam jakąś bardziej standardową czcionkę :ppshrug:

    Liczę, że na arial będzie to wyglądać lepiej.

     

    Dnia 5.08.2017 o 15:32, OneTwo napisał:

    Samo opowiadanie fajnie rozbudowuje wątki, które są oczywiste, jak zdobywanie jedzenia, mieszkania. Nie jest to prosta sprawa dla kogoś, kto pojawia się w zupełnie obcym świecie. Pomysły na rozwiązanie problemu nie wywracają świata do góry nogami, jednak dobrze pasują do tego świata i byłbym w stanie w nie uwierzyć. Mamy też flashback, po przemianie. Generalnie dobrze to wszystko zmontowałeś.

    Właśnie takie miałem założenie. Chciałem przedstawić początki Sunset w jak najbardziej prawdopodobny sposób, dlatego tym bardziej cieszy mnie to, że ten element Ci się spodobał.

     

    Dnia 5.08.2017 o 15:32, OneTwo napisał:

    Mimo wszystko mam wrażenie, że tekst wiele zyskał gdyby rozbudować relacje z Flashem. Dlaczego Sunset tak zaufała temu chłopakowi. Być możę jej pomógł w trudnej chwili itp.

    Zapewne byłyby to ciekawe elementy historii, które mogłyby wiele wnieść, ale wtedy nie miałem na nie pomysłu i bałem się, że wpychanie czegoś na siłę zniszczy całość. Poza tym sama rozmowa z Flashem miała tak na prawdę dać mi tylko pretekst do wygodnego przeskakiwania między scenami.

     

    Dnia 5.08.2017 o 15:32, OneTwo napisał:

    Byłby to dobry temat do rozważań, zwłaszcza, że prywatnie nie wyobrażałem wtedy Sunset jako dobrej dziewczyny, co by się chwaliła magicznym rodowodem (chociaż można to podciągnąć pod grę w zdobywanie zaufania szkole). Z tego co pamiętam w filmie Sunset była postrachem w liceum, a tu taka milutka. Ta przemiana następuje dopiero później. Nie jest to zarzut, a raczej uwaga.

    Nie jestem pewien, czy dobrze zrozumiałem ten fragment, ale jeśli tak, to znaczy, że trochę się pomyliłeś. Spotkanie Flasha i Sunset w tamtym parku ma miejsce gdzieś po czwartej części EG. Co prawda świadczy o tym zaledwie jedno zdanie w całym tekście "– A wiesz co, Sunset, chodzimy ze sobą na nowo od dwóch miesięcy..." jednak jasno pokazuje, że oni wrócili do siebie, a nie zaczęli ze sobą chodzić. A jak wiemy jak dotąd takie wydarzenie nie miało miejsca w żadnym z filmów, czyli musiało mieć miejsce później niż pobyt w obozie Everfree, a co za tym idzie miało miejsce po wewnętrznej przemianie naszej głównej bohaterki.

     

    Tak na zakończenie dziękuję za komentarz i docenienie pracy.

    • +1 1
  9. Tytuł: Bo początki bywają różne.
    Tagi:  [Oneshot] [Slice of Life] [Alternate Universe] [Equestria Girls]
    Autor: Flashlight
    Korekta: karlik

     

    Z największą przyjemnością prezentuję Wam opowiadanie mojego autorstwa, które zajęło pierwsze miejsce w konkursie "Pierwszy dzień Sunset Shimmer". Sama fabuła jest rozbudowaniem pewnego wątku z fanfika "Magiczne dolegliwości", który był kilkukrotnie chwalony w komentarzach. Jednak z powodu napiętego grafika (i mojego niechlujstwa) opowiadanie nie zostało dopracowane tak jakby mogło być. Za to z pomocą karlik, za którą bardzo dziękuję, udało się pozbyć straszliwych błędów, dzięki czemu czytanie nie powinno stać się katorgą.

    Teraz nie pozostaje mi nic innego jak życzyć miłej lektury

    Bo początki bywają różne.

    • +1 3
  10. Dnia 27.07.2017 o 22:17, Razh napisał:

    Miałem też duże wątpliwości przy publikacji, z obawy o złe przyjęcie tekstu, głównie ze względu na reakcje na mój styl pisania.

    Spokojnie, o ile będziesz  stosował się do podanych rad, to na pewno nie zostaniesz źle przyjęty na forum. A nawet mogę Cię zapewnić, że dostaniesz niemałą pomoc.

     

    Dnia 27.07.2017 o 22:17, Razh napisał:

    @Flashlight: Czy czytało Ci się to przyjemnie (Pomijając nikłą fabułę i postacie pełne domysłów)? Pytam się ze względu na to, że chce się doskonalić w pisaniu i odnośnie stylu czy jestem na dobrej drodze?

    Cóż, do ideału na pewno jeszcze trochę brakuje, ale czytało mi się to dość przyjemnie, więc nie jest źle.
    Przy tym pytaniu poleciłbym od razu poczytać trochę dobrych opowiadań i dużo ćwiczyć.

  11. Z założenia całość miała wyglądać jak wyrwany fragment z całości, dosłownie historia postaci epizodycznej. Dlatego jest tak mało o samej inwazji i innych elementach z nią związanych. Dialogi... no nie zaprzeczam, dałoby się bez problemu dopracować, a ten pierwszy opis miał pokazać, że główna bohaterka uważnie poszukiwała zagrożenia.
    Ostatecznie cieszę się, że jednak coś Ci się spodobało w tym opowiadaniu mimo tak wielu wad.

  12. Widywałem lepsze pierwsze opowiadania, ale również miałem okazję czytać ogromne ilości gorszych, więc nie jest źle, ale przydałoby się jeszcze wiele poćwiczyć.

     

    Pozwolę ominąć to wszystko co wspomnieli już inni i skupie się na dwóch rzeczach, których mi brakowało.
    Mianowicie chodzi o samą główną bohaterkę, ciągle mi jej brakowało. Ściślej mówiąc jej reakcji. Co prawda gdzieniegdzie były przedstawione jej emocja, ale jak dla mnie to było o wiele za mało.  Brakowało swego rodzaju dziecięcego zachwytu nowym miejscem w jakim się znalazła i testowania nowych możliwości, jaki dawał jej świat snów. Również pani nocy jak na pierwszy sen panowania wydała się w zbyt dużym stopniu obeznana z krainą snów. Wydaje mi się, że na tym etapie powinna bardziej poznawać otoczenie i uczyć się co i jak.

    Poza tym czytając te opowiadanie miałem dość mocne poczucie, że przedstawiony fragment jest zaledwie wycinkiem większej historii. Szczerze mówiąc dorzucić kilka wydarzeń, które miałyby miejsce przed tym snem, nieco przebudować to co było i dorzucić trochę dalszej historii, a wyszłaby z tego całkiem przyjemne opowiadanie.

     

    Osobiście poradziłbym na przyszłość lepiej przemyśleć fabułę i zachowanie poszczególnych postaci, a do tego postarać się o to, aby tekst miał większą objętość.

    • +1 1
  13. Przyjemne opowiadanie, choć nie jest jakieś wyjątkowe. Jego najlepszą cechą jest to, że przyjemnie się je czyta. Taka prosta niezobowiązująca historia, która swoim tempem prowadzi nas do przodu. Szczególnie spodobało mi się poruszenie tak zwyczajnego tematu w tak ciekawy sposób i postacie kanoniczne, które wydały mi się całkiem dobrze oddane.

     

    Trochę wyszedłem z wprawy w pisaniu komentarzy, przez co ciężko jest mi dodać coś więcej, tak więc nie pozostaje mi nić innego jak życzyć powodzenie z przyszłymi tekstami.

    • +1 1
  14. Tytuł: Niekończący się koszmar

    Autor: Flashlight

    Prereading: Świeży rekrut

    Korekta: karlik

     

    Cóż tu dużo mówić. Oto  jeden z moich starych pomysłów, który już jakiś czas temu obiecałem sobie zrealizować, ale jakoś nigdy nie miałem na to czasu. Teraz udało się zakończyć ten projekt, dzięki czemu mogę z przyjemnością go zaprezentować.
    Tutaj również chciałbym serdecznie podziękować Świeżemu rekrutowi i karlik za ogrom pracy, jaki włożyli w ten tekst, dzięki czemu mógł ujrzeć światło dzienne.

     

    Niekończący się koszmar

    • +1 3
  15. Cóż, opowiadanie na pewno nienależny do łatwych, ale za to bardzo satysfakcjonujących.

     

    Bardzo spodobała mi się fabuła, rozpoczynająca się powoli, wręcz leniwie, która z czasem rozpędza się, jednak nie zaczyna pędzić. Podczas czytania czułem swego rodzaju osaczenie i oszołomienie próbując pozbierać wszystko do kupy, zrozumieć co dokładnie autorka chciała nam przekazać. Praktycznie przez cały czas miałem odczucie, że coś przegapiłem, bądź źle zrozumiałem, przez co nie będę wstanie w pełni pojąc historii, a jednak mimo to nie byłem w stanie oderwać się od czytania.

     

     

    Uwaga spoilery

     

    Podczas czytania uderzyła mnie pewna myśl, która aż do teraz nie może mnie odpuścić i wydaje mi się, że dzięki niej miałem jeszcze większą przyjemność z czytania. Mianowicie w pewnym momencie moja uwaga została przykuta przez porównanie zachowania Celestii z przeszłości do obecnego i do tego jak Twilight odreagowywała w bibliotece. Zastanowiło mnie to na tyle, że uznałem, iż główna bohaterka widzi teraz świat zupełnie inaczej jak dawniej. Nie jest już małą klaczką żyjącą beztrosko, z którą każdy obchodził się ostrożnie. Jest teraz księżniczką, która widzi świat nieco wyblakły, ale za to bardziej prawdziwy. Dostrzega w nim więcej zła, bólu i obojętności, przez co ciężej jest jej znieść los jaki zgotowała jej Celestia.
    Nie wiem czy taki efekt był zamierzony, ale jeśli tak, to wspaniale wpasował się w klimat opowiadania i uprzyjemnił lekturę.

     

    Jeśli chodzi o postacie, to co prawda nieco odbiegają od kanonu, lecz w dość niewielkim stopniu. Można powiedzieć, że zachowują się tak jak mogłyby się zachowywać w danej sytuacje, bądź tak w szczególnym towarzystwie. Na przykład taka Twilight faktycznie mogłaby mieć (przedłużający się) zły dzień, przez co odreagowywałaby w bibliotece. Natomiast dla mnie niekanoniczne zachowanie byłoby w tedy gdyby ksieżniczka przyjaźni chciałaby się wyciszyć na przyjęciu u Pinkie. Z kolei taka oschła pani dnia mogłaby się zachowywać w taki sposób wobec swojej byłej uczennicy, aby pokazać, że z czasem ból przemija. Jadnak jakby do towarzystwa dołączyła trzecia osoba, załóżmy Spike, to Celestia wróciłaby do swojego typowego zachowania.

    • +1 2
  16. Smutne jest te życie. Człowiek nawet nie ma czasu aby napisać jeden komentarz :sad:, ale koniec użalania się nad sobą!

     

    Pierwszy rozdział wydaje mi się napisany solidnie. Fabuła toczy się swoim tempem, spokojnie wprowadzając nas do zwyczajnej codzienności głównej bohaterki, przed którą własnie otwiera się nowy rozdział w życiu. Jednak historia, która z początku może wydać się leniwą sielanką, z czasem (z tego co wiem) ma nabrać prędkości i nieco innego charakteru.
    Więcej zdradzać nie chcę, bo w sumie sam nie wiem na ile pozwoliłby mi autor i boję się, że powiedziałbym ciut za dużo. Tak więc nie pozostaje nam nic innego jak czekać na kolejne rozdziały.

     

    Od siebie pozwolę  dodać, że uważam ten tekst za swego rodzaju nowy start, a zarazem wyzwanie dla Świeżego rekruta. I o ile będę miał jakiś wpływ na dalsze kształtowanie historii, to będę się dwoił i troił aby ten projekt wyszedł jak najlepiej.

    • +1 1
  17. 21 godzin temu, Nika napisał:

    Moim zdaniem to było dobre opowiadanie, napisane solidnie, z ciekawą fabułą.

    W takim razie, z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że warto było pisać to opowiadanie.

     

    21 godzin temu, Nika napisał:

    Zdaje mi się, że Applejack jeśli byłaby w stanie, powinna uciec wraz z Sunset i Flashem, bo pomogła przy "wejściu".

    Cóż... jeśli czegoś bym nie przeoczył, to nie byłbym sobą.
    Dzięki za zwrócenie uwagi na tą lukę. Postaram się ją wkrótce załatać.

     

    21 godzin temu, Nika napisał:

    No i najważniejszy element: zakończenie. Zszokowało mnie i musiałam przeczytać więcej niż raz, by całkowicie zrozumieć.

    Bardzo przykre. Myślałam, że tag [sad] będzie ograniczał się jedynie do tajemniczej choroby i pożegnania. Nie spodziewałam się takiej decyzji ze strony Sunset, było to dość niecodzienne i niebanalne i trochę uderzyło. Na początku zdawało mi się, że nie pasuje do reszty klimatem, ale po dłuższym zastanowieniu - świetnie dopełnia całość (szczególnie biorąc pod uwagę wspominki na temat życia Sunset Shimmer na Ziemi). Bardzo ładnie rozegrane, naprawdę.

    Z zakończeniem była taka ciekawa sprawa, że po jego napisaniu jeszcze sporo dyskutowałem na jego temat z wieloma osobami. A żeby dorzucić mi tematów do rozmyślań, to każda z nich miała inne zdanie o zakończeniu i podawała swoje pomysły jak skończyć tego fika. Jednak ostatecznie zostałem przy mojej wersji (bo najmniej było przy niej roboty :D) i chyba dobrze, że tak się stało, choć z ostatecznym werdyktem wstrzymam się do czasu aż pojawi się więcej komentarzy na ten temat.

     

    21 godzin temu, Nika napisał:

    Nie czytałam wielu fanfików, szczególnie tych o Equestria Girls, ale mi się podobało. Po tekstach osadzonych w tym uniwersum nie spodziewałam się tego typu historii, a tu proszę, takie dobre opowiadanie.

    Dziękuje bardzo za słowa uznania i nie pozostaje mi nic innego jak skłonić się w pół i polecić się na przyszłość.

    • +1 1
  18. 18 godzin temu Lyokoheros napisał:

    Mocno cieszy mnie też Twoja praca, to w sumie fajnie, że będę mógł sobie ją już teraz przeczytać(choć niestety mam wrażenie, że specjalnie poprawki nie robiłeś, albo mało się do niej przyłożyłeś - bo zostało nieco takich miejscami dość dziwnych błędów).

    Cóż, po prostu gałgan ze mnie z dysleksją na karku, a w dodatku w gorącej wodzie kąpany. Z reguły stosuję pomoc korektora, a że konkurs, to nie mogłem :sad:. Choć w pewnym momencie miałem zamiar zapaść się pod ziemię, gdy uświadomiono mi co poniektóre błędy.

    Teraz pozostaje mi mieć nadzieję, że treść będzie wystarczająco dobra aby wynagrodzić pozostałe mankamenty.

    • +1 1
  19. 3 minuty temu Cahan napisał:

    Obawiam się, że oceny, które by w takim konkursie padły odstraszyłyby większość z nich. Młodzi pisarze niekoniecznie powinni pisać HiE i TCB - bo niemal zawsze wychodzi to bardzo źle.

    Chcąc nie chcąc muszę się z tobą zgodzić Cahan. Jednak skoro lubią z tym się bawić, to może warto byłoby dać im szanse, lecz nie po to aby zabłyśli umiejętnościami, tylko żeby ktoś spokojnie i profesjonalnie wytłumaczył im w łopatologiczny sposób co jest źle, a co dobrze. W ten sposób zyskaliby porządny komentarz, trafne uwagi i doświadczenie, a jakby dobrze poszło to zachęciliby się do dalszego pisania.

  20. 2 godziny temu Dolar84 napisał:

    Brak nagród to istotny problem.

    Może i będzie to prowizorka, ale jakby przy randze użytkownika dopisać kolorową czcionką "Zdobywca 1/2/3 miejsca w konkursie literackim" I jeszcze wzmianka ile razy udało mu się zdobyć dane miejsce.

    Albo przy profilu użytkownika dorobić specjalną zakładkę pod tytułem Osiągnięcia.

     

    Wydaje mi się, że dzięki takiemu ukazaniu osiągnięć użytkownicy chętniej staraliby się je zdobywać, a co za tym idzie częściej braliby udział w konkursach. A jakby dorzucić jeszcze kilka innych osiągnięć, to być może  w innych dziedzinach udałoby się poruszyć forum.

     

    2 godziny temu Dolar84 napisał:

    Plus przyznaję, iż ostatnimi czasy mam kłopoty z utrafieniem w temat, który przyciągnąłby ludzi

    Aż tak dokładnie nie śledzę konkursów, więc jeśli się mylę to mnie poprawcie, ale wydaje mi się, że niektóre tagi są rzadziej używane niż pozostałe. Mowa tu szczególnie o znienawidzonym [TCB] i [Human in Equestria]. Z tego co zauważyłem, to wielu początkujących twórców lubi obrać się w tej tematyce, wiec może konkurs oparty o jeden z tych tagów byłby w stanie ich przyciągnąć.

  21. 3 minuty temu Ylthin Maruda napisał:

    Mamy niby tag Epic, ale otrzymała go może garstka opowiadań

    I tu jest właśnie problem! Epic jest zbyt elitarny, a potrzeba nam czegoś, co pozwoliłoby w bardziej codzienny sposób określić czego spodziewać się pod danym autorze.

    9 minut temu Ylthin Maruda napisał:

    Nawet inicjatywy w rodzaju discordowego Klubu Konesera Polskiego Fanfika kończą się tym, że siedzi nas garstka wyjadaczy

    Ciężko jest mi się w tej materii wypowiadać, ponieważ brałem udział tylko w pierwszym spotkaniu i nie wiem jak to się rozwinęło, ale wtedy zniechęciła mnie dynamika dyskusji. Osobiście wolę daną kwestię przemyśleć i spokojnie napisać co myślę, a tam zanim do czegoś doszedłem temat został zmieniony z pięć razy. Choć jak już mówiłem nie wiem jak to teraz wygląda, ale jak uda mi się wygospodarować trochę czasu, to zapewne was tam odwiedzę.

    18 minut temu Ylthin Maruda napisał:

    Widać jesteśmy skazani na bycie "elytą" i gnicie we własnym sosie czy coś.

    Niech każdy z was napisze po kilka crapów i z elity zostaniecie przemianowani na "Kółko wzajemnej adoracji" :aj5:

    30 minut temu Ylthin Maruda napisał:

    Dlatego właśnie Verlax cierpi na chroniczny brak atencji, a potworki w rodzaju "Gołębi Kałuż" "Orłów Mórz" czy innego "Takifugu" dostają długaśne, choć zjadliwe komentarze. I stąd się biorą wieczne dramy o to, że poświęcamy zbyt wiele uwagi złym fikom.

    Osobiście uważam, że osobą, które narzekają na coś takiego należałoby kazać przeczytać wszystkie takie "zjadliwe" komentarze pod danym opowiadaniem po czym zapytać "Czy chciałbyś aby w taki sposób pisano o twojej twórczości?".

    Poza tym dajcie spokój. Przecież wszyscy wiedzą jak bardzo lubimy wszelkie dramy i jak ochoczo bierzemy w nich udział :pinkie4:.
    A oprócz tego należy zwrócić uwagę jak dramy napędzają nasze forum. Od czasu "Piekielnej Trójcy" zaczęto znacznie więcej pisać aniżeli przez ostatnie tygodnie.

    • +1 1
  22. Osobiście jestem przeciwnikiem wprowadzania czegoś takiego jak "fanfikowe przedszkole" czy też stworzenie "pisarskiej elity". Co prawda takowa istnieje, ale powstała w sposób naturalny, poprzez wyrobienie sobie renomy przez niektórych autorów na forum. Dzięki temu nie ma żadnej sztucznej listy, kolesiostwa, oskarżań o niesprawiedliwe wpisy na ten spis, czy podziału na lepszych i gorszych.
    Jednak problem powstaje gdy ktoś nowy zagląda na nasze forum i nie ma pojęcia kto jest uważany za dobrego twórce, którego dzieła są warte przeczytania. Stąd nasuwa się wniosek, że brakuje swego rodzaju wskaźnika, który pokazywałby jak dany autor się prezentuje. Co prawda mamy punkty reputacji, ale je można dostać za każdy post i w bardzo szybki sposób je zdobyć. Natomiast przydałyby się punkty, które można by było przydzielić tylko w poście z opowiadaniem, gdzie każdy mógłby przydzielić tylko jeden taki punkt na jedno opowiadanie.
    Do tego ten pomysł mógłby w pewien sposób rozwiązać problem z komentarzami. Chodzi o to, że osoby które i tak nie komentują mogłyby po prostu dać taki punkt jako wyraz tego, że opowiadanie im się spodobało.

     

    W sprawie odgórnej kontroli jakości też nie jestem jakoś specjalnie przekonany. Takowa kontrola opierałaby się na subiektywnej ocenie osoby sprawdzającej, a do tego wprowadzałaby swego rodzaju sztuczność.
    Po pierwsze, taki zabieg pozbawiałby dostępu do szerszego grona komentujących, od których można by było wyciągać wiele porad. Co prawda duża fala krytyki możne być ciężka do zniesienia dla autora, ale z drugiej strony musi być na nią gotowy.
    Po drugie, takie utrudnianie publikowania dzieł na samym początku na pewno zniechęciłoby wielu początkujących autorów. Sam pierwsze opowiadanie pisałem półtora roku i jestem pewien, że przez taką kontrolę by nie przeszło, a jak znam siebie, to na pewno po czymś takim bym sobie odpuścił. Jednak takiej kontroli nie było, dzięki czemu moje słabe opowiadanie ujrzało światło dzienne, a komentarzy jakie dostałem zmotywowały mnie na tyle, że siedzę tutaj po dziś dzień.
    Po trzecie, ponownie próbujemy na siłę regulować dodawanie nowych opowiadań i ich jakoś. Dla mnie jest to niezrozumiałe ponieważ od zawsze było tak, że po prostu autor wstawiał to co napisał. Jak opowiadanie było dobre, ludzie go czytali i polecali, a autor zyskiwał na wartości, a jeśli było złe, to znikało zapomniane, a twórca zyskiwał złą sławę. W ten właśnie sposób dochodziło do naturalnej selekcji opowiadań jak i autorów.
    Jak już, to raczej skłaniałbym się do zaostrzenia i sprecyzowania regulaminu, dając tym samym właściwym osobą odpowiednie narzędzia do usuwania gniotów.

     

    Tak swoja drogą ciekawi mnie zdanie Dolara, bo w końcu wszelkie zmiany będą obciążać jego barki tak więc:

    @Dolar84 co sądzisz o tych pomysłach, które pojawiły się na Żyjących Piszących w ciągu ostatnich dni?

    • +1 2
×
×
  • Utwórz nowe...