-
Zawartość
245 -
Rejestracja
-
Ostatnio
O Bluedraft
- Urodziny 06/13/1995
Kontakt
-
Gadu-Gadu
43609331
Informacje profilowe
-
Płeć
Ogier
-
Miasto
Kamień Pomorski
-
Zainteresowania
Fan wszelakiego sprzętu grającego oraz motoryzacji.
-
Ulubiona postać
Rainbow Dash za wyluzowane podejście do świata i za lojalność.
Applejack za pokazanie czym jest własny honor oraz szczerość.
Derpy bo jest urocza :3 .
Vinyl Scratch bowiem jest odzwierciedleniem moich upodobań muzycznych.
Bluedraft's Achievements
Kucyk (4/17)
9
Reputacja
-
@ Temat wyżej Ja mam 21 lat i co do spraw jeżeli chodzi o wychodzenie i takie tam opowiem wam coś z mojego doświadczenia. Do 18 byłem wychowywany wręcz pod kloszem, po 18 moi rodzice wyszli z założenia że swoje zrobili i jak se pościelę tak się wyśpię - głownie to zawdzięczam pewnym wydarzeniom o których zaraz wam powiem. Gdy miałem 17 lat to pojechałem na imprezę mówiąc że wrócę tego samego dnia i że jadę na takie ognisko ze znajomymi gdzie ogólnie będzie grzecznie. Wróciłem na drugi dzień z rozjebanym telefonem, kacem jak stąd do księżyca, śmierdzący wódą na 100m. Chyba większej awantury nie miałem w domu, oczywiście był szlaban na internet wychodzenia i td. Cóż... parę tygodni później postanowiłem to powtórzyć. Głównie dlatego że wszyscy z mojego otoczenia jeździli imprezowali ogólnie strasznie zazdrościłem im tego a przede wszystkim tego że nie byli wychowywani pod kloszem tak jak ja. Chciałem tego zasmakować, zobaczyć jak to jest zaszaleć a nie siedzieć przywiązany jak kundel do swojej budy bo - "Ojeju jesteś za młody, coś ci się stanie lepiej idź się poucz albo posprzątaj pokój". Między czasie również mieszkałem w internacie gdzie wychowawcy bardzo skrupulatnie spełniali prośby rodziców. Zacząłem z czasem się otwierać na nowe znajomości i robić kolejne odpały + do tego sztuka negocjacji urabiania rodziców i wychowawców doprowadziła do tego że po tych wydarzeniach rodzice stwierdzili że cokolwiek by mi powiedzieli i tak zrobię to po swojemu. Oczywiście cokolwiek się wtedy działo starałem się to robić ze zdrowym rozsądkiem (czasem różnie to wychodziło zawsze była ta doza rozsądku). Do czego dążę, niekiedy rodzicom się zaradza przesadzić jeżeli chodzi o stawianie przez nich granic więc niekiedy trzeba delikatnie lub stanowczo pokazać że też mamy prawo wyrazić swoje zdanie na temat tych granic i zacząć je umiejętnie przesuwać (nie burzyć ich całkowicie a przesuwać). @Agleć ^^ Powiem tak... Po apapie to co najwyżej to Ciebie porządnie szczyści i dostaniesz nie przyjemnego zatrucia, także nie warto. Co do tego strachu przed ostatecznym krokiem... też to miałem nie raz i tyle powiem że Depresja to gówno i jakkolwiek kto by to opisywał tego się nie da zobrazować gdyż ma wymiar indywidualny. Kiedyś mój kumpel "tańczył sobie" na linie pod sufitem aż jego matka gdy to zobaczyła przerwała ten balet... gdy mi to opowiadał wspomniał że w trakcie żałował tego i chciał to przerwać gdyż zobaczył najpiękniejsze momenty swojego życia i dziękował matce że wtedy przyszła. Ćpać ? Nie polecam przy depresji, bo w tedy masz bad tripa i uczucie się pogłębia. Chcesz pogadać ? To wbijaj na pw, nie gryzę, lubię gadać. sam próbuję wyjść z depresji to akurat może będzie nam raźniej .
-
W tym przypadku mogę Ci zaproponować wizytę u lekarza możliwe że zaproponuje on Tobie szereg badań na których podstawie można by orzec ile by wynosiło prawdopodobieństwo odziedziczenia tej przypadłości. Poza tym możesz się zapytać się tego lekarza lub też sam się zainteresować zagadnieniem dotyczącym przeciw działania tej chorobie, mam tu namyśli ćwiczenia stymulujące mózg oraz dieta. Poza tym... nie martw się na zapas bo po prostu nie ma sensu, bo rozpaczając nad tym "co będzie potem" za miast się Cieszyć życiem będziesz czekał na dzień w którym ma rzekomo do tego dojść - po co ? Pamiętaj Będzie co ma być, nic nie jest na 100% przesądzone, ciesz się tym co masz teraz.
-
Z dnia na dzień, pomału się podnoszę... co prawda jeszcze szczypie a czasem jak złapie to zajebiście jeszcze boli. W sumie najlepszym "środkiem przeciwbólowym" na dzień dzisiejszy jest chłodna analiza - prawdy o mnie oraz o faktach jakie miały miejsce, którą Airlick a także Waryate naprawdę super przełożyliście za co oczywiście jestem wam serdecznie wdzięczny. Cóż jak to się mawia w mych rodzinnych stronach: "Nauka nie idzie w las ino w nas" .
-
Była ślepa i to bardzo ale powiedz temu co ćpa krokodil że to go wykończy, gdy jest pod wpływem nie uwierzy ci. To prawda dałem się wykorzystać i to w chuj. Co ciekawe na początku latałem wokół jej potrzeb bo mi się wydawało że jeżeli ja robię wiele dla mniej to w jakiś sposób to zostanie odwzajemnione, cóż moje dobre życzenie. Lecz gdy już pomału mi się kończyła cierpliwość i dałem sobie na wstrzymanie czyli zająłem się tym czym w końcu powinienem się zajmować to już było źle, byłem już tym samolubnym dupkiem, mimo wielu rozmów kłótni mogłem się produkować a wszystkie słowa gdy tylko dotyczyły pracy nad sobą przypominały napizgalanie grochem o ścianę. Jakoś tak nigdy nie umiałem mieć absolutnie wyjebane... i to jest moją wadą. I szczerze zazdroszczę tej umiejętności wielu osobą którą posiadają.
-
W sumie... jeżeli wszyscy wyrzucają swoje żale tutaj... to może i ja coś od siebie wyrzucę... Mam ku*ewskiego doła... gdyż mój prawie 2 letni związek który brałem nadzwyczaj poważnie i wkładałem w niego nie tylko miłość ale również samego siebie legł w gruzach. Rozstaliśmy się... na koniec usłyszałem od niej te o to słowa - "no wiesz... duszę się w tym związku, sorry że tak wyszło, no... tak więc jak robimy z rzeczami ?" Cały proces zrywania trwał jakoś 3 tygodnie mam tu na myśli zorientowanie się że pomimo ciągłego udzielania się jako partner rzekoma druga połówka ma Ciebie głęboko w dupie i jedyne towarzystwo jakie uważa za ważne to jej znajomi i komputer bądź telefon. Potem próba zwrócenia na siebie uwagi by potem usłyszeć żebym spierdalał bo nie jest moją własnością (przytuliłem ją i powiedziałem że ją nie puszczę) po czym jak ochłonęła i podczas naszej rozmowy wynikło że ja ciekawi jak by to było z innym i nie wie czy dalej mnie kocha ale chyba nie chce się rozchodzić bo się przywiązała do mnie. Kolejnym etapem były kłótnie o każdą pierdołę i wytykanie moich wad przy znajomych. By przy pożegnaniu gdy musiałem wracać do siebie usłyszeć chłodne cześć. Kolejny etap - przed dzień moich urodzin dostałem istny pokaz jaką łaskę robi w moją stronę po którym moja cierpliwość miała swoją granicę i wyrzuciłem jej wszystko co mi leżało na sercu ogólnie streszczając powiedziałem że nie w porządku się wobec mnie zachowuje i że nie życzę sobie czegoś takiego co ująłem w dość dosadny sposób gdyż emocje swoje zrobiły, parę dni później dostałem jako prezent urodzinowy wiadomość której treść mogę streścić jako: "Wszystkiego najlepszego, nie wiem czy jest sens byśmy byli dalej razem" po kilku dniach próbowałem z nią porozmawiać i dojść do jakiegoś porozumienia, jako że bardzo ją kochałem byłem nawet gotów niczym rycerz zdjąć zbroję którą stanowiło moje poczucie wartości i męskie ego i paść na kolana tylko po to by zakończyć ten konflikt by wszystko się zakończyło happy endem (tak tak wiem pizdowate zachowanie z mojej strony), i tak owszem zrobiłem to, a jej reakcja była taka: "No ja tego nie widzę", dzień później stało się (dokładnie na następny dzień miałem pisać egzamin zawodowy) powiedziała mi te o to słowa: "Duszę się w naszym w tym związku, i podjęłam decyzję której już nie zmienię" jaką decyzję ? "ty wiesz jaką, jak robimy z rzeczami?". Po tym wszystkim co dla niej robiłem i stawaniu na głowie by miała jak najlepiej by była szczęśliwa, znoszeniu jej ignoranctwa wobec obowiązków oraz wielu moich potrzeb czy tez wobec moich wielu próśb co prowadziło do wielu kłótni z których naprawdę mało co wyciągała, często zaniedbywałem swoje sprawy by móc sprostać jej potrzebom żeby na sam koniec być tak w ten sposób potraktowany... w momencie gdy doszło do rozstania miałem wrażenie że mój świat się nagle wali a te uczucie jakie żywiłem do niej zamiast dawać poczucie przyjemności tak jak kiedyś przybrało formę uczucia jakby to ktoś rozlał wewnątrz mnie kwas który wyżerał mnie od środka. Przez te ostatnie 2 tygodnie spałem prawie tyle co nic jadłem prawie tyle co nic że (aż schudłem 5 kilo) prawie dzień w dzień piję i wypaliłem chyba cała sztangę fajek. Tutaj mogę chyba podziękować przede wszystkim mojemu Ojcu i Matce chyba dzięki nim w ogóle czegoś sobie wtedy nie zrobiłem. Tak że ten ... jakoś się wylizuję... niby już przestałem ją kochać... lecz jednak wciąż zbyt dla mnie świeża rana by tak jak gdyby nigdy nic przejść do szarej codzienności.
-
Michalski9 zaczął obserwować Bluedraft
-
Napiszę kombajn i sądzę że będzie dobrze....
-
dobra jestem znowu, a co do cosplaya - http://i2.kym-cdn.com/photos/images/newsfeed/000/430/819/ada.gif[img/]kurwa jak tu te bbcodes działają ?
-
Dobry wieczór, kurwa kiedy będzie w końcu te normalne sb ...
-
A ja sądzę że kombajny są spoko
-
Już ci spieszę z wytłumaczeniem ludzie ciągną do tego co ładnie wygląda i wydaje się prostsze w użytkowaniu, nie do tego co lepiej działa. A co za tym idzie usługodawcy mają robotę tak jak na przykład producenci antywirusów.