Skocz do zawartości

Jake

Brony
  • Zawartość

    359
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Jake

  1. Jacob się obudził i wyszedł bez słowa. Rany i głowa go bolały jak nie wiem, ale mu to nie przeszkadzało. Położył się pod pobliskim drzewem, bo nic nie miał do roboty. Czekał co przyniesie los

    ---------

    Jane chodziła tymczasem po lesie w poszukiwaniu borówek. Nagle poczuła zapach ludzi. Usłyszała jakieś głosy (albo coś podobne). Zwolniła i powoli podchodziła w stronę głosów (lub czymś podobnym). Nagle aż usiadła z zachwytu. Widziała wielkie budowle (namioty) i dużo ludzi z patykami. Wszyscy chodzili zaniepokojeni (chyba). Na środku obozowiska palił się ogień. Jane powoli okrążała polane na której było obozowisko. Zauważyła mniejsze wersje tych większych ludzi. Powiedziała do siebie

    - To chyba młode?

    Jane usiadła i obserwowała z ukrycia te stworzenia.

  2. Jacob się obudził z bólem głowy.

    - Ehm... gdzie jestem?

    -------------

    Jane spojrzała na Nivyy która zemdlała. Powiedziała do niej

    - Lepiej się wyśpij.

    Jane podeszła do Jacoba który był zdezorientowany. Powiedziała do niego na ucho

    - Odpocznij przyjacielu. Masz wreszcie czas na to.

    Jacob położył głowę i zasnął. Był bardzo zmęczony. Jane popatrzyła na pozostałych i usiadła koło Jacoba. Zamyśliła się

  3. Dobra dam inną postać. Moją najbardziej rozwiniętą

    Podanie:

    Świat: Eqwestria

    Imię i nazwisko:Jacob (nazwiska nie posiadam)

    Wygląd: ymIBjU2.png

    Rasa:Alicorn

    Wiek: Koło 10000 lat

    Charakter: Czasami denerwuje uwagami, jest strasznie miły i tajemniczy

    Historia postaci:STRESZCZENIE: Pojawiłem się bardzo daleko od Everfree Forest i Canteloth. Miałem w tedy na oko 6 kucykowych lat. Wiedziałem tylko że miałem na imię Jacob. Wokół mnie ciągnęło się pustkowie. Nie wiedziałem w którą stronę iść. Zobaczyłem słońce na niebie i księżyc za mną. Wybrałem żeby iść w stronę słońca. Szedłem bardzo, bardzo długo tak mniej więcej 10 dni nie wiedziałem dokładnie, bo słońce nie zachodziło. Nie czułem zmęczenia ani trochę. Aż wreszcie zobaczyłem w oddali las. Ucieszyłem się że wreszcie jakiś cień. Kiedy do niego doszedłem, uśmiech znikną z moich ust. Widać było że to wcale taki normalny las, to był ponury i straszny bór. Nabrałem odwagi przeszedłem przez wejście do lasu zrobione z liściów i gałęzi. Kiedy wszedłem do lasu przejście zamknęło się w niewiadomy dla mnie sposób. Wokół mnie słyszałem jęki skrzypienie i inne straszne dźwięki. Szedłem i szedłem przed siebie. Las jakby nie miał końca... Idę na oko już ponad 12 dni. Po drodze znalazłem strumyk i jagody. Powiedziałem (wreszcie jakieś jedzenie i woda). Napoiłem się i najadłem. Usłyszałem jakiś szmer w zaroślach. Wstałem zwróciłem wzrok w zarośla. Bałem się bardzo, że to jakiś groźny zwierz. Moje najgorsze obawy urzeczywistniły się, z zarośli wyszedł wielki drewniany pies. Powiedziałem (Dobry piesek...! Mam nadzieje że nie chcesz mnie zjeść?). Zaszarżował. Miałem 5 sekund żeby coś wymyślić. Skupiałem się strasznie myślałem. Nie wiem co się stało, ale z rogu strzelił mi jakiś promień i zapalił potwora. Powiedziałem (Ooo... hmm... Już wiem użyłem magii. Wcześniej jak szedłem przez pustkowie też jej użyłem, by się uleczyć jak mnie ugryzł wąż. ) Po tym wydarzeniu z wilkiem trzymałem się na baczności, aż w oddali zobaczyłem słońce. Powiedziałem (Wreszcie jakaś otwarta przestrzeń), i przede mną ukazała się polana i góra na której był przepiękny zamek. Po krótkiej podróży byłem już przed bramą. Zobaczyłem strażników podobnych do mnie tylko bez skrzydeł (których ja podczas podróży rzadko używałem). Ucieszyłem się przeszedłem przez bramę. Wokół mnie byli kucyki i pegazy i kucyki ziemne. Poszedłem do zamku. Chciałem przejść przez bramę, ale strażnicy mnie zatrzymali, ale jak zobaczyli że mam róg i skrzydła to mnie z nieznajomych mi powodów wpuścili. Zobaczyłem przed sobą wielką sale tronową i na końcu 2 trony ze złota. Na jednym siedziała młoda księżniczka tak na oko nastolatka. Z jakiegoś powodu wiedziałem jak się nazywa. To była księżniczka Celestia. Drugiej księżniczki nie było. Przedstawiłem się jej. Opowiedziałem jej co mi się przydarzyło. Kiedy skończyliśmy rozmowę kazała mi zamieszkać na odludziu i poznać swoją moc i nauczyć się latać. Jak już wychodziłem zawołała mnie i dała stos książek. Wyszedłem i zamieszkałem daleko od zamku. Nie wiem jak, ale 4000 lat później przyszedłem do Canteloth i zamieszałem tam tak jak kazała mi księżniczka. Przez okno patrzyłem jak powstaje Ponywhill. 100 lat później, czyli 16 lat po narodzeniu się RD, Twi i A.J zamieszkałem tam i mieszkam do dziś. Koniec Jeszcze jedno Cm było od początku.

    Cel postaci: Dowiedzieć się kim jestem, naprawdę i brać udział w przygodach.

  4. Jacob podszedł i spojrzał na ranę

    - Dobra jest OK. Przydał by się jeszcze spirytus, by oczyścić jeszcze ranę dokładniej, ale to wystarczy. Dobrze zabandażujcie ranę.

    Jacob znowu się położył na łóżku, bo kręciło mu się w głowie. Wstał. Ruszył w stronę szafki. Niestety tuż przed szafką zemdlał.

    ------------

    Jane nagle się uśmiechnęła

    - Dobrze się już czujesz Nivyy?

  5. Jane usiadła koło Nivyy i pilnowała jej. Zawsze gdy jest w takich miejscach gdzie istoty umierają; to smutnieje.

    ------------------

    Jacob zauważył że z jego rany już nie leje się krew więc położył się na łóżku, bo był lekko zmęczony. Rozmyślał jak ma postąpić następnym razem kiedy nadejdą ludzie

    Powiedział do Corry

    - Tam jest wszystko

    Wskazał szafkę na końcu sali.

  6. Jacob wszedł do szpitala z WaveXem na plecach. Jane miała lekkie problemy z wejściem, ale weszła z nieprzytomną Nivyy. Położyła ją na łóżku i wzięła trochę wody podała jej i sprawdziła jak jej serce bije. Biło dosyć szybko, ale było OK. Z WaveXem było gorzej. Jacob wziął pęk bandaży i owinął nimi jego rany. Podał jemu wodę i kokę oraz kilka innych leków które powinny pomóc w takich przypadkach. Sprawdził bicie serca. Biło coraz szybciej, aż się wyrównało.

  7. 389393_468839896493861_460778294_n.jpg

    Cóż co ja mam powiedzieć. Śmierć się nudzi w swojej domenie więc chciał zaprosić wszystkich na podróż po krainie umarłych. Każdy kto chce się dołączyć niech napiszę krótkie podanie np.

    Imię:

    Wiek;

    Rasa:

    Historia:

    CM:

    (UWAGA: ZAPISY BĘDĄ TRWAĆ WIECZNIE WIĘC KAŻDY W KAŻDEJ CHWILI MOŻE DOŁĄCZYĆ)

    Lista graczy:

    1. RedBalance12 - Victo (Uśpiony)
    2. Nesiachnid - Moonlight Star (Uśpiona)
    3. inka2001 - Ruffian (Aktywna)
    4. WaveX - Wavex (Aktywny)
    5. bećka000 - Hatte (Uśpiona)
    6. Socks Chaser - Socks Chaser (Aktywna)
    7. Nocturnal Light - Dearme (Aktywna)
    8. WhiteWolf - WhiteWolf (Uśpiony)
    9. VileRaven - Vile Raven (Uśpiony)
    10. Dragon_Adam - OrangeSteel (Aktywna)
    11. Animal - Dangerous Travel (Aktywna)

    Zasady

    1. Posty poniżej 3 zdań są uznawane za spam.

    2. Gracz ma obowiązek pisać i wyłącznie o swojej postaci. Nie obchodzi was co jest wokół.

    3. Gracz ma także obowiązek przestrzegać regulaminu działu który znajduje się tutaj

    4. Nie wolno grozić innym graczom

    5. Nowi gracze muszą zostać zaakceptowani przez Avatara Śmierci

    6. Złamanie zasad grozi usunięciem z zabawy.

    Avatar Śmierci Jacob.zvierz

    Zastępca Śmierci WaveX

  8. Jacob obudził się ze snu. Jane niosła go do szpitala, ale on zeskoczył i owinął ranę jakimś dużym liściem. Podbiegł do Nivyy i WaveXa. Powiedział do zaskoczonej takim szybkim powrotem do zdrowia Jacoba.

    - Może byś poniosła Nivyy ona jest bardziej poraniona ode mnie.

    Jacob wziął WaveXa na plecy i niósł go do szpitala. Jane zrobiła to samo z Nivyy, będąc nadal zaskoczoną.

×
×
  • Utwórz nowe...