-
Zawartość
359 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Posty napisane przez Jake
-
-
Hmm.... RAINBOW DASH!!!!!!!!!! (po co ja tak wrzasnąłem??)
-
N: Hmm... DJ i Muzyka. OK
A: Co to?
S: Trochę narzekania, aż się trochę boję, ale OK
O: Ja dałbym 7/10 (Bez komentarza)
-
Jacob obudził się bo ktoś przechodził i zakłócił sen faraona. Wstał i lekko kulejąc wpadł na szafkę. Przewrócił się i poprzeklinał do niej. Wstał i wyszedł na zewnątrz. Zauważył Nivyy. Podszedł i usiadł koło niej zapytał się
- Co tam koleżanko?
------------
Jane powiedziała
- Mówię ogólnie.
-
Jane westchnęła
- Droga Nocturne. Niczego nie musimy załatwiać przemocą. No i co z tego że jesteśmy drapieżnikami. Zwalczając innych, zwalczysz też siebie. A z wrogami można się sprzymierzyć. Po co zabijać? Da ci to coś?
-
WITAJ NOWA DUSZYCZKO. NIECH CI BĘDZIE FAJNIE NA FORUM ITD. (To mój normalny głos)
-
(Jeszcze nigdy takiego zamieszania na tym temacie nie widziałem)
Jane zauważyła rozmyślającą Nocturne. Usiadła koło niej i spytała się
- Co tam?
-
Śmierć zszedł z drzewa bo mu się już to znudziło. Powiedział do Ruffian i Luny
- Może się zbierajmy, bo nigdy nie dojdziemy do tej granicy. Susan się znajdzie później.
Po czym tupnął i wszystko wokół znikło i pojawił się kufer który się przyglądał Śmierci z niedowierzaniem że go widzi. Śmierć się zdziwił
- A co ty tutaj robisz?
Kufer nie odpowiedział tylko westchnął klapą.
-
Jacob obudził się z krzykiem. Rozglądał się agresywnie wokół. Jane próbowała go uspokoić
- Uspokój się. Nie ma już ludzi
Jacob posłusznie się położył i spał dalej. Tymczasem Jane poszła się przejść.
(Nie rozpisałem się)
-
Jakbyś zobaczyła że twój przyjaciel cierpi za ciebie to co byś zrobiła??
-
Czy jakbyś miała do wyboru puchar, a przyjaźń co byś wybrać?
-
Powiedźcie mi gdzie się podział Jacob, bo już sam nie wiem gdzie on jest i co robiła Jane koło Jacob jak ona była nad strumieniem?
A poza tym jak to możliwe że wciągu nocy tyle postów się nazbierało??
-
Susan spała w krzakach jak zabita, bo nie miała co robić
A Śmierć tymczasem chodził po drzewach z nudów, bo reszta gdzieś się zawieruszyła.
-
Hmm... koty, smoki, pieski, węże hmm... można powiedzieć że tak, ale nienawidzę pająków, bo te małe oczka błe...
-
(Ups sorry)
Jacob spojrzał się na Lunę z lekkim niedowierzaniem.
- Dobrze wejdźmy.
-
oczy widziały zezem i...
-
Ban bo miał być dziś :(
-
Tak z bratem
Masz komputer stacjonarny?
-
Jacob powiedział
- Eh czy nigdy nie ma chwili spokoju?
Jacob wstał i pędem pobiegł w stronę krzyku. Zauważył bladego stwora który w tą nową wilczyce celował czymś patykowatym. Jacob wyszczerzył zęby i rzucił się na coś bladego, dwunożnego. Gryzł go i gryzł, ale to coś bladego, dwunożnego walnęło go w pysk i rzucił na drzewo. Jacob zemdlał.
Tymczasem Jane próbowała się umyć z borówkowego soku.
-
Tak
Masz kukunamoniu?
-
Jacob szedł przez las spokojnie gdy nagle okazało się że jest już na polanie. Zauważył leżącego Ichnesa który się chyba nudził. Usiadłem koło niego i spytałem się
- Co tam Ichnes?
-
Nie
Lubisz koty?>
-
Skąd masz taki talent do wyścigów?
-
A co to? Powiem więc nie
Masz telefon z kucykami?
-
Mam około 400
Masz telewizor w pokoju?
Wilcza wataha: Dołącz i wędruj z nami!
w Dawne Dzieje
Napisano
Jacob masował sobie głowę, bo go bolała
- No a skąd mam tego guza? Z nieba m chyba nie spadł? (co ja gadam?)