Skocz do zawartości

Matyas Corra

Brony
  • Zawartość

    612
  • Rejestracja

  • Wygrane dni

    1

Posty napisane przez Matyas Corra

  1. *dokładnie przebadałem teren i nie było ani ludzi ani nikogo kto mógł nam zagrażać, zające, może jakiś niedźwiedź z małą rodzinką to tyle* Wydaje mi się, że to fajne miejsce. *Jane próbowała się zaprzyjaźnić z jakimś królikiem, trochę mnie to zdziwiło, no ale cóż poradzić, poszedłem spać, ale najpierw obudziłem mordimera tak jak prosił. Muszę z nim pogadać potem na temat tych ziółek*

  2. 1.JESTEŚ KUCEM, ZEBRĄ, CZY PRZEDSTAWICIELEM INNEJ RASY? JAK SIĘ NAZYWASZ I SKĄD POCHODZISZ? JAKI JEST TWÓJ WZROST I WIEK? JAK JESTEŚ ZBUDOWANY/NA?


    *usiadłem, przeczytałem najpierw całą listę i zastanowiłem się nad odpowiedziami. Dawno już nie miałem ankiet w kopytach, więc miło było poczuć nostalgię, cała szkoła się przypomniała....ehh, żeby jeszcze istniała* Kucem, jednorożcem. Na imię mi Matyas, ale przyjaciele wołają mi corra po rodowym nazwisku. Pochodzę z raczej normalnej rodziny. Mam 21 lat i 185 cm. wzrostu. Jestem normalnie zbudowany, bardziej cenie zwinność nad siłą *tak, tak będzie dobrze*

    2. JAK PRZEBIEGAŁO TWOJE DZIECIŃSTWO? TWOJE DORASTANIE?
    (dwór królewski, posiadłość ziemska, akademia, sala zebrań korporacji, ulica?)
    Urodziłem się w mieście, ale rodzice od zawszę zajmowali się studiowaniem magi dla tej...*lepiej nie będę wyrażać swojego prawdziwego zdania. Klniecie mi nie pomoże, nawet jeżeli chodzi o celestie* ,,Celesti", zdrajczyni, która ich zabiła. Dorastałem w dobrych warunkach. Miałem dobre życie, póki się nie skończyło.
    3. JAKIE JEST TWOJE POCHODZENIE SPOŁECZNE?
    (szlachta, kapłaństwo, pracownik korporacji, wolny poddany?)
    Mój ojciec był kapłanem jak był młody, ale po poznaniu mojej matki, zrezygnował i przenieśli się razem w okolice zamku, by razem pracować dla akademii magii w canterlot.
    4. CZY POSIADASZ JAKIEŚ MOCE OKULTYSTYCZNE?
    (magia, psionika, medytacja, teurgia?)
    *magia? hmm, napisać prawdę? nie mam wyboru*
    Zdecydowanie magia, kiedy skończyłem 10 lat, rodzice zaczęli mnie sami uczyć. Zgodnie z moim dziedzictwem, musiałem mieć ją opanowaną przed 15 rokiem życia, i to był najcięższy okres nauki w moim życiu. Wszystko było by normalnie, gdyby nie kolor zaklęć jakich używam. Każdy czar przybiera kolor czarny, a szczególnie ogień. *dlatego też moi rodzice zginęli. Pomyślałem, i choć czułem smutek, nie płakałem, co to za żołnierz który płacze? *
    5. CZYM SIĘ ZAJMUJESZ? CZY KIEDYKOLWIEK CHCIAŁEŚ/AŚ BYĆ KIMŚ INNYM?
    (studia, obowiązkowa służba wojskowa, praca dla korporacji, służba kościołowi, służba na statkach kosmicznych?)
    Chciałem zostać w akademii i studiować z rodzicami, a potem zostać nauczycielem. Kochałem to, ale kiedyś doszło do wypadku...i całe moje życie się zmieniło.
    6. JESTEŚ PRZESĄDNY, CZY KIERUJESZ SIĘ ROZSĄDKIEM?
    Zdecydowanie rozsądek. To on pozwolił mi przeżyć aż do teraz, by móc walczyć za Lunę.
    7. WYZNAJESZ JAKĄŚ RELIGIĘ (Kult Słońca, Kult Księżyca, Kult Smoka, INNA), CZY WIERZYSZ TYLKO W SIEBIE?
    *kult...nie, nie można nazywać dziedzictwa kultem. Muszę napisać prawdę, ale w biografii, do ankiety to nie pasuje.* Nie jestem religijny, ale przez to co płynie w moich żyłach, uznaję smoki jako rasę lepszą od naszej.
    8. CO SĄDZISZ O NOWOCZESNEJ TECHNICE/TECHNOLOGII? CZY POTRAFISZ SIĘ Z NIĄ OBCHODZIĆ?
    Potrafię, choć nie należałem do szlachty, moi rodzice do biednych nie należeli. Potrafię się z nią obchodzić, i znam się na broniach białych, które zawszę mnie pasjonowały, choć i tak walczyłem zawszę tylko za pomocą magi, to jednak nauczyłem się używać kosturów w walce. Przydają się, bo często przeciwnicy zbytnio polegają na walce z daleka.
    9. POSIADASZ JAKIEŚ MUTACJE I/LUB WSZCZEPY CYBERNETYCZNE?
    Wszczepów nie, ale moje źrenicę mają pionowy kształt, czemu? wytłumaczę w biografii
    10. CZY ZADOWALA CIĘ OBECNY STAN RZECZY, CZY RACZEJ JESTEŚ TYPEM REWOLUCJONISTY? MASZ KONTAKTY ZE ŚWIATEM PRZESTĘPCZYM?
    Zdecydowanie pragnę obalenia celestii. Kiedyś może i nas strzegła, ale teraz stała się żądnym potworem. Jestem za rewolucją pełnym sercem.

    11. CO NAJBARDZIEJ CENISZ, CZEGO NIE CIERPISZ I DO CZEGO DĄŻYSZ? KOCHASZ KOGOŚ? STRACIŁEŚ/AŚ KOGOŚ? MASZ ZACIEKŁEGO WROGA?
    Cenie honor i uczciwą walkę. Nie cierpię zdrajców, dążę do obalenia celestii oraz do tego, by świat stał się normalny, i by następne pokolenia nie musiały przeżywać naszego bólu. Kochałem jedną dziewczynę, ale straciłem z nią kontakt, i nawet nie wiem czy dalej żyje. Wroga, tak, mojego brata.




    Biografia :

    Urodziłem się jak moi rodzice już pracowali w akademii. Mój brat urodził się 3 lata wcześniej. Lubiłem słuchać opowieści o naszej rodzinie oraz naszym dziedzictwie. Wedle legendy, wiele lat temu, gdy Księżniczka luna wróciła, istniała 6 kucyków. Zajmowały się one elementami harmonii, jakimiś potężnymi artefaktami. Ale nie będę opowiadać znanej legendy, tylko mniej znany fakt. Jednym z tych kucyków, był biały jednorożec, w którym zakochał się się mały smok. Choć początkowo nie dawała mu żadnych nadziei, po wielu latach i ona poczuła coś do niego. Z tego związku narodziły się pierwsze kucyki z krwią smoka w żyłach. Nie było z nimi nic specjalnego, poza 3 faktami. Pierwszym były źrenice, które były zawsze pionowe z takiego potomstwa. Drugim, ich magia była inna od magi zwykłych jednorożców. Czuły one silniejszy związek z żywiołem ognia, oraz kolor, jaki przybierał ich róg w momencie czarowania był czarny, ale nie po prostu czarny. Mówiło się, że jeżeli spojrzysz na róg potomka smoka, który właśnie rzuca zaklęcie, czułeś się jak zahipnotyzowany. Trzecim była zdolność nabierania siły przez zjadanie klejnotów. Ale nie robiły tego często, było to coś na kształt deski ratunku. Jeżeli taki kuc umierał, mógł najeść się klejnotami, by móc odzyskać siły. Ale miało to też efekty uboczne. Ciężkie problemy po pewnym czasie, choroby, czasem nawet odrzuty, które doprowadzały do śmierci. To, że miały w sobie krew smoka, nie czyniło z niego jakiegoś superbohatera. Po prostu czasem dawały mu przewagę. Ale kontynuując, to potomstwo także miało dzieci. I choć nie zdarzało się często takie połączenie, to krew smoka nie zanikała. Jeżeli już raz miałeś w rodzinie smoka, wszystkie pokolenia będą miały tego efekty. Moja rodzina właśnie wywodziła się z takiego połączenia, dokładnie, rodzina mojego ojca. Nigdy nie mówił, czy to ten sam legendarny jednorożec, czy też po prostu inny w innym okresie historii, ale wiem, że mam krew smoka w sobie. I to był największy ciężar. Zgodnie z dekretem, po wygnaniu księżniczki luny znów na księżyc, celestia zakazała takich połączeń. Nazwała to wielką czystką, bo według niej, tylko czyste kucyki miały prawo istnieć. Zaczęła rzeź, a pierwszą grupą którą uderzyła, była nasza. Rodzice starali się ukrywać moje pochodzenie oraz mojego brata, nosiliśmy okulary, soczewki, nie mieliśmy używać publicznie magii. Ojciec nawet opracował czar, który maskował kolor naszego rogu, bo synowie magów z akademii dziwnie wyglądali, kiedy przez większość czasu nie korzystali z magii. Ojciec nauczył się tej sztuczki wiele lat wcześniej, dlatego nie został wykryty, ale żeby też działała na nas wymagała wiele jego trudu. Ale się udało. Żyliśmy, z nadzieją, że nasze życie się nie zmieni. Słyszeliśmy o łapanych kucach pół-krwi jak nas nazywano, które wtrącano do lochów i już stamtąd nie wypuszczano. Życie się toczyło, ja w wieku 10 lat zacząłem prywatną naukę u ojca, jak korzystać z magii bojowej. Nie chciał mnie tego uczyć, ale wiedział, że czasy tego wymagają. Mój brat zaczął szkolenie 3 lata wcześniej, więc jak ojciec był zajęty, to on mnie uczył. W wieku 15 lat miałem opanowane wszystko, co było mi potrzebne. Dalej, wiek i praktyka miały rozwijać moje umiejętności. W wieku 18 lat po skończeniu szkoły, zostałem przyjęty do akademii rodziców. Tam też poznałem ją, klacz, w której się zakochałem. Była rok starsza, ale zawsze była dla mnie miła. Choć byłem rok wcześniej przyjęty niż reszta uczniów, ona nie zwracała na to uwagi. Pomagała mi w egzaminach. Razem jeździliśmy, bo oboje kochaliśmy podrożę, i na którejś z nich pokazałem jej swoje oczy, swoje prawdziwe oczy. Nie bałem się, i miałem racje. Zawsze kochała legendy o smokach, i choć nie mówiła otwarcie, też nienawidziła celestii za to, że przeprowadziła czystkę. Razem spędziliśmy 2 cudowne lata, aż pewnego dnia wszystko się zmieniło. Kiedy wracałem z nią do domu, mojego domu już nie było. Został spalony. Jedyne co zostało, to kości, jakie leżały przed domem. Rozpoznałem je, to byli moi rodzice. Nie widziałem nigdzie brata, więc pragnąłem go natychmiast znaleźć. Wiedziałem, że mógł być w barze, w którym ostatnio często bywał. Pobiegłem tam, w nadziei, że go znajdę. I znalazłem, ale nie pijanego czy w depresji. Tylko czekającego, na mnie, z 3 żołnierzami celestii. Gdy zażądałem wyjaśnień, on tylko się zaśmiał, i wyzwał mnie od kretynów. Powiedział, że to on wyjawił prawdę o nas i naszych rodzicach celestii. W zamian, nie dość, że mógł pozostać wolny, dołączył do jednostki specjalnej. Celestiia, choć nienawidziła mieszańców, to jeszcze bardziej kochała zdrajców. Zaatakował mnie, a ja nie miałem wyjścia, jak tylko bronić mirage....jej imię, to było mirage, chyba nie miałem okazji wcześniej napisać *znów poczułem klujący ból w gardle, ale musiałem dalej pisać....dla mirage* więc zaatakowałem. Gwardziści nie mieli szans, ich spalone ciała padły na ziemie po chwili. Żaden zwykły pegaz nie miał ze mną większych szans. Po chwili zaatakował mój brat. Siła uderzenia, z jaką zaatakował wyrzuciła mnie przez zamknięte drzwi. Nie zdążyłem nic zrobić, kiedy on po prostu chwycił mirage, ogłuszył ją, i wziął na siebie. Uśmiechnął się do mnie i powiedział : podszkól się braciszku. Ona i ja będziemy na ciebie czekać. Masz "to powiedziawszy rzucił mi bilet na prom, który o dowolnej porze mógł mnie zabrać na tą stację"


    Nie powiedziałem jej o tobie, ale myślę, że będzie o tobie wiedzieć. Ale nie to się liczy. Ucz się, dołącz do rebeliantów na księżycu, ćwicz, i wróć, gdy będziesz gotowy mnie zabić. Będę czekać. Daje cię 4 lata. Jeżeli w ciągu 4 lat nie zabijesz mnie, mirage zginie...a może nawet szybciej, zobaczę. Spytałem się czemu, on tylko znów się zaśmiał i odpowiedział - dla zabawy, braciszku, dla czystej przyjemności zabawy. Po czym zniknął po użyciu zaklęcia teleportacji. Pozbierałem się po chwili i ruszyłem przed siebie. Za pieniądze jakie miałem przy sobie, kupiłem płaszcz i zielone okulary. Moje soczewki były zniszczone, to była moja jedyna szansa by nie być wykrytym. Po 3 dniach dotarłem na stację promów. Oczywistym było, że prom, który miał by mnie zabrać na księżyc nie był w samym centrum. Zajęło mi trochę szukanie go. Ale udało się, znalazłem, wsiadłem. Zauważyłem inne kucyki, różne, pegazy, jednorożce. Każdy z jakimiś nadziejami, marzeniami lub przerażeniem w oczach. Każdy miał inny cel w dotarciu tutaj. Moim była zemsta, i chęć uratowania mirage. Lecieliśmy dosyć długo. Kiedy wylądowaliśmy, to był akurat dzień moich urodzin. Ta, mam dzisiaj urodziny, wszystkiego najlepszego ja. Odkąd ostatni raz widziałem brata minęły 3 miesiące, teraz chcę dołączyć tutaj, by móc walczyć za coś co ma sens, i by móc po prostu się zemścić. Taka jest moja historia *podpisałem się, zgrabnie wypisałem Matyas Corradi....Corra. Nie muszą znać mojego pełnego nazwiska. Podałem kartę z ankietą i biografie z zdjęciem na biurko. Byłem gotów, by zacząć trening*


    http://i.imgur.com/lX0tz3d.png

    przepraszam, że cały, ale photoshop nie chciał w jpg. zapisać

  3. Mordi, to ja ci proponowałem noszenie, nie jakaś samica.......mogę cię ponieść, przynajmniej dojdziemy pierwsi na miejsce, nie wiem co z resztą, asianna zajmuję się 2 grupą która ma do nas dojść, część nowych się zgubiła, a jacob i bećka latają gdzieś po krzakach, jak ich ostatnim razem widziałem....no nic *wziąłem starego wilka na plecy, nie był ciężki więc traktowałem go jak plecak* gotowy? no to, idziemy

  4. *po przybyciu mordimera poczułem się nieco lepiej. Ktoś z taką wiedzą jak on na pewno będzie w stanie wyznaczyć datę wyruszenia.* Witaj mordimerze, miło znów cię zobaczyć. Jak się czujesz, tzn. odnośnie odejścia? jak by była potrzeba, jestem jednym z największych tutaj, więc mogę cię ponieść jak byś chciał *uśmiechnąłem się*

  5. *obudziłem się, byłem zmęczony gonieniem jacoba, i nawet 2 nowych, niedźwiedź i cała sytuacja nie mogła mi przeszkodzić w spaniu. Wziąłem swoją torbę, pozbierałem prowiant, zabrałem swój szczęśliwy wisiorek którego nikomu nie pokazałem i podszedłem a przywódczyni* No, ja jestem gotowy

  6. *dziwił mnie jacob i to mocno, ale przynajmniej miał dobry humor. Poszedłem na polanę, przywitałem nową i poszedłem skubnąć lekko szczupaka. Na polanę wkroczył mordimer, który ostatecznie zadecydował gdzie idziemy, góry. Kamień spadł mi z serca, i teraz czułem, że naprawdę mogę się odciąć od swojej starej watahy raz na zawsze*

  7. według mnie sprawa wygląda tak : bóg wie wszystko, i wie jak ma potoczyć się przyszłość. Decyzje które podejmujemy w życiu już i tak były ustalone, a on po prostu dał nam wolną wolę byśmy uważali, że to sami kierujemy losem. I z tego też wynika miłosierdzie : wie, jaki jest nam los pisany, ale po to mamy wolę, by mieć szansę go zmienić, to , że on zna przyszłość, nie znaczy, że jest ona tylko 1. Tak mogło być z lucyferem, wiedział co się stanie, ale mógł liczyć, że syn go nie zdradzi i tyle

  8. *wszedłem na polanę za jacobem, obserwowałem walkę od początku ale z miniuty na minute wydawała się coraz dziwniejsza, tak jakby nie walczyli na poważnie, a jednak, mieli poważne zarzuty wobec siebie. Na polane przyszła też jane, po wymianie zdań, jacob i ten drugi znów walczyli a ona siadła jak gdyby nigdy nic. Podszedłem i spytałem się jej* Możesz mi wytłumaczyć co tu się dzieje? na początku myślałem, że on pobiegł zabić tą cała dziewczynkę o której wspomniała bećka. Nie wiem czemu, ale tak zareagował. Teraz okazało się, że ma brata. Reszta mnie zostawiła, więc sam przyszedłem, myślałem, że się pozabijają a ty nic, tylko siedzisz, co tu się dzieje?!

  9. tak, utopce to typowe śląskie potwory, ja znam taką wersję o nich, że jeżeli jakiś zbrodniarz lub ktoś zły utopił się, wracał jako utopiec. Niektórzy starali się innym pomóc, by odpokutować za grzechy, inny nie zrezygnowali ze złych uczynków. prawda jest taka, że mit o utopcach powstał na bazie tego jak wygląda ciało prawdziwego topielca, ale i tak mamy nasze śląskie potworki :fluttershy5:

  10. Sprawdziłem z ciekawości co to tulpy, i okazuję się, że my ezoterycy też mamy coś podobnego. Nazywamy to serwitorem, byt, któremu nadajemy kształt aby nam służył, coś na kształt krasnoludka i golema w jednym, pomaga nam przy podstawowych rzeczach ( proszę, nie wszczynajcie teraz dyskusji o tym, że jestem też ezoterykiem, bardzo was proszę)

  11. Czytałem gdzieś, że ezoterycy lubią się zajmować czymś podobnym do twojej teorii, a nawet niektóre zakony mnichów tybetańskich. Polega to na tym, że człowiek się tak skupia, tak bardzo wkłada energię życiową i duchową w swoją myśl, że to coś ożywa. Według ezoteryków, w sferze astralnej można spotkać różne byty, jak np. Dawnych bogów. Wiara ludzi, którzy czcili swoje bóstwa, przez setki lat, była tak silna, że energia zużyta do tej wiary, ukształtowała ,,prawdziwe istoty". Możliwe, że z duchami też tak jest, środki masowego przekazu, etc. ciągle w nas rzucają historiami o duchach i im podobnych, ludzie w to wierzą i tak one powstają. Bardzo fajna teoria :crazytwi:

  12. W jakim celu? by przyzwać na świat demony i zapanować nad nim *mroczny śmiech*. A tak na serio, pełen cel jest prywatny, ale po prostu zawsze mnie to interesowało, chciałem nawet zostać egzorcystą, ale zrozumiałem, że się nie nadaje, więc po prostu gromadzę informacje, grimuary, czytam relacje etc. po prostu jest to dla mnie ciekawe. Czytam też o aniołach, niebie, ich relacjach, ale demony, że tak powiem, są bardziej barwną postacią. A skąd wiem? nie wiem, dlatego je potwierdzam. Sprawdzam, czy się zgadzają np. z nie jedną religią, a np. kilkoma, czy są jakieś wzmianki o czymś takim w wcześniejszych podaniach, czy ma to w ogóle jakiś sens, co jest przez niektórych pisane, i tak kontynuuje swoją prace. Jestem pewien, że co najmniej 60 % informacji jakie można dzisiaj znaleźć to brednie ludzi, lub żarty jakiegoś nastolatka. Nawet grimuary mogą być oszukanymi książkami, jak np. sławny necronomicon, który jest niczym innym jak ciekawą powieścią do snu. Poza tym, sugeruję się czasem Antonem Lavey, który, chociaż był mocno szurnięty, musiał mieć jakiekolwiek informacje na ten temat

  13. Ludzie którzy to czytają mają własny rozum i sami mogą oceniać co napiszę, nie potrzebują twojej pomocy. A czyja to wina, że robiłaś co robiłaś? Tylko twoja, nikt cię nie zmuszał do niczego. Ja nie wiem, czy masz problem z czytaniem, czy coś, ale powtarzam, ja tylko zbieram informacje, tyle, ale jak dalej nie rozumiesz, nie moja wina.

  14. Prawda jest taka, że prawdopodobnie żaden. Wcześniej wymieniony przezemnie orobas należy do tz. klucza salomona. Zgodnie z 2 książkami, opisującymi ten klucz, Król Salomon otrzymał kiedyś dar od boga, i spętał 72 demony które miały służyć temu kto je przyzwał. Książka, choć właśnie opisuje salomona, pochodzi z czasów wypraw krzyżowych, więc wielce prawdopodobne, że wymieniony tam salomon, jest inną osobą niż ten biblijny . Ale wracając, wedle tego grimuaru, te demony służą egzorcyście (tak się określa tam ludzi którzy używają goecji, czyli właśnie przyzywania tych demonów) albo za cenę duszy, albo, jeżeli jesteśmy wystarczająco silni, za darmo. Jak ww. orobas, jest wśród nich, a wpadł mi w pamięć ponieważ podobno ,,chroni osobę która go przyzwała od złych duchów" Jeżeli taka była by prawda, to spoko, ale prawdopodobnie, polegało by to na tym, że chronił by po po prostu chronił by swój interes, by ktoś inny nie ukradł mu jego zdobytej duszy. Co nie zmienia faktu, że lubię go, ponieważ skupia się on na wiedzy, a jest to rzecz ważna w życiu każdego. Więc, podsumowując, czy demony są złe, pewnie tak, spędziły wieczność w piekle, a żaden egzorcyzm dotychczas nie był przeprowadzany na demonie lubiącym muzykę i zbierającym kwiatki, wszystkie były złe, i nic nie wskazywało na chęć pomocy. Co do samego klucza, jest to ciekawa książka, ale szczerze, jakoś nie wierzę, by tak ,,potężna" księga, ot tak pojawiła się w średniowieczu, i nagle pół świata nie zalało pełno demonów służących ludzią


    moja droga, jaki sens ma pisanie i czytanie takiego tematu, jeżeli masz tylko zamiar wyśmiewać to co piszą inni. Jak się nie podoba, co napisałem, to napisz swoją wersje, zamiast udawać osobę sarkastyczną, bo ci to nie wychodzi

×
×
  • Utwórz nowe...