-
Zawartość
2518 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
5
Wszystko napisane przez Paladyn Zanderson
-
ostatno zacząłem sie interesować Swingiem i pwisuja mlp natrafielem na coś takego
nie mialbym nic przeciwko na mały taniec z Octi a szczególnie taką :
-
Spidi Ma swoje KO a ja z powdu tego kawałka i swojej pracy licencjackiej (obraz dobrego namiestka na podstawie Zywotu Juliusza Agrycoli ) zastanwiam sie nad SPQC - Senatus Populsque Crystalus
-
Ostatnio zagrywam się w młodszego braciszka World of Tanks - Wolrd of Warplanes głownie rozwijam japońskie drzewko technologiczne, bo chcialbym pilotować wirtualnie przynajmnie Sławny Mitsubishi A6M znany na Zachodzie pod kodową nazwą Zero
- Pokaż poprzednie komentarze [7 więcej]
-
Akurat ze strzelcem to zależy jaki samolot masz. W Lancasterze na przykład to nic dziwnego.
Akurat grając bombowcami/bombowcami nurkującymi itp. to musisz sterować samolotem, ciągle skakać między stanowiskiem strzelca lub pilota. Nie mam za to problemu z np. Halifaxem. Tutaj samoloty zazwyczaj atakują od dołu i nim się zbliżą to ja ich zdążę mocno uszkodzić. A jak się dobrze ustawią z tyłu to 8x 7,7mm na raz potrafi taki samolot bardzo szybko podpalić.
Masz szczęście, że udaje ci się je uszkodzić. Niektórzy nawet tego nie mogą zrobić.
-
To chyba zależało. Ja rzadko polegam na strzelcach i sama strzelam. Ogólnie to najbardziej denerwuje to, że strzelcy strzelają seriami. I ja na przykład potrafię strzelać serią aż mi się nie zacznie przegrzewać, potem parę uników i dalej. Tutaj jednak wszystko psuje ten mały debil. Przełączam na pilota, a ten idiota strzelec zaczyna pruć w przeciwnika i broń się zacina. Z kolei gdy dam mu wolną rękę to strzela krótką serią, potem czeka parę sekund, krótka seria, czeka.
W praktyce więc liczę na to, że uda mi się załatwić wroga już przy pierwszym razie. W przypadku Halifaxa jest różnie, tam 1-2 karabiny przegrzane to nie jest wielka strata, więc można jeszcze polegać na strzelcach w miarę. Zresztą jak latam Halifaxem to często jest tak, że przeciwnicy są niżej ode mnie, więc mogę strzelać tak długo, że karabiny są moment od przegrzania się, a gdy dam im czas na schłodzenie to strzelcy nie dostają jakiś głupich pomysłów by pruć do przeciwnika. Często też strzelam z odległości np. 1km, i w tym wypadku strzelcy jeszcze nie atakują automatycznie, za duża odległość.
Ogólnie strzelcy są albo kompletnie do dupy, albo są cyborgami którzy panują nad lotem pocisków za pomocą swego mózgu. Raz strzela taki serią przez jedną sekundę i zdejmuje przeciwnika, innym razem co chwila lekko uszkadza, a jeszcze innym przegrzewa karabin w wieżyczce. Loteria.