Skocz do zawartości

Vermik

Brony
  • Zawartość

    223
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Vermik

  1. - W takim miejscu coś niebezpiecznego nie ma prawa istnieć. - rzekł rozmarzonym tonem, wpatrując się w niebo. Po chwili jego wzrok przeniósł się na ciebie... i zaśmiał się głupkowato. - Chodźmy! - dodał dziarsko, przyspieszając kroku. Szczęście niewątpliwie wam sprzyjało, zaledwie po kilkudziesięciu krokach znaleźliście się na małej, jednak zdecydowanie spełniającej wasze wymagania polanie. Do tego w poszukiwanku jej nawet nie musieliście zagłębiać się w otaczający was gąszcz, gdyż ścieżka, którą stąpaliście, przebiegała bezpośrednio przez nią.
  2. - Mmm? - gryf spojrzał na ciebie tępo, w zaledwie sekundę jego uwagę w pełni zdołała pochłonąć inna czynność - A, cukier. Ponownie wykonał szybki ruch łapą i sunęła ku tobie całkiem ładna jak na tutejsze standardy, wykonana z porcelany cukierniczka. - Tylko nie przesadzaj, to już końcówka, a nie możemy tego tak po prostu kupić na targu, musimy czekać na wędrownych handlarzy z innych miast...
  3. Podróż z przyjacielem zawsze wydaje się krótsza, nawet, jeśli samotnie miało by się do przebycia wielekrotnie mniej mil drogi. Godziny mijały jak minuty podczas wspólnych rozmów, największe odległości ustępowały waszym kopytom z zatrważającą prędkością, a przynajmniej tak wam się wydawało. Prawdę mówiąc, jedynie dzięki istnieniu pór dnia zdawaliście sobie sprawę z tego, jak wiele czasu mijało. Obecnie stąpaliście na terenie lasu... W zasadzie sami nie znaliście jego nazwy, na starej i zniszczonej mapie, jedynej, jaka wam pozostała po okropnych ulewach, nie był on wyrysowany. Wiedzieliście jedynie to, że znajdował się on ponad sto kilometrów od granicy Zebriki, w końcu właśnie tutaj się znajdowaliście. Choć twe wspomnienia dotyczące Equestriańskich puszcz nie należą do najmilszych, ten niemal w żadnym stopniu nie przypominał tak bardzo przez ciebie znienawidzonego "mrocznego lesiska Everfree", jak to niegdyś zwykł mówić twój ojciec. Ten był uroczy, jaskrawo zielony, a mieszkały w nim chyba wszystkie gatunki leśnych zwierząt odkryte w Equestrii. Wyzwaniem było nie zauważyć skaczących z gałęzi na gałąź rudych wiewiórek, czasami przed waszymi oczami przebiegała sarna bądź dzik. Promienie słońca spadały między liściastym sklepieniem lasu na wydeptaną przez tysiące kopyt ścieżkę, z której mieliście przyjemność skorzystać. Cały czas rozbrzmiewały pomiędzy wami rozmowy, zdołaliście już sobie nawzajem opowiedzieć niemal połowę waszych krótkich żyć, a był to zaledwie początek długiej podróży. Jednak żaden dzień nie trwa wiecznie, olbrzymia, żółta kula powoli zaczęła chować się za widnokręgiem, ustępując miejsca swemu bratu, szaremu bananowi księżycowi. Choć zachodu słońca nie mieliście możliwości ujrzeć przez otaczający was gęsty mur drzew, to po kilkudziesięciu minutach niebo zmieniło swój kolor na piękną, pomarańczowo-żółtą barwę, nadającą temu miejscu jeszcze większego uroku... Nocne podróże zdecydowanie nie są zbyt bezpiecznie, wypadało by po prostu znaleźć jakieś przytulne miejsce i przeczekać do rana.
  4. Słońce zaczęło zachodzić, gospoda opustoszała, przez brudne okna do głównego pomieszczenia wpadało pomarańczowe światło. Kilku gości minąłeś schodząc po schodach, a na parterze jedynymi przytomnymi osobami było kilku twardogłowych pijaczków, pijących prawdopodobnie swój tysięczny kufel trunku, oraz oczywiście gospodarz, bacznie obserwujący - Już jesteś? Szybko. Bardzo szybko, jak na podróżnika. Wręcz masz szansę poparzyć gębę... - rzekł lekko rozbawionym tonem gryf. Wykonał szybki ruch wielką, zakończoną ostrymi pazurami łapą i po długim stoliku, za którym stał, szybciutko prześliznęła się taca z miską pełną suchych szyszek sosnowych oraz kubkiem herbaty, którego niewielki procent zawartości wylał się podczas swej krótkiej podróży.
  5. Vermik

    Smite

    F1294-A3DE8-EE584-52AB4-D8285 F1A28-6EA48-92AC4-52D9A-0540E F1D14-FA026-B9DC4-0DA89-64038 F14DB-99BD2-26264-2CABB-3F948 F1DEC-EB57F-B2344-8C0B1-B40CC F124C-12A45-912F4-004AC-FE8AE F118E-94185-D92D4-8529B-1099B F1688-BCC29-89A34-517B9-29792 F17F9-B39F9-2B3F4-17C9F-B41CD F1899-4B606-5E314-A2F88-795A0 F1DE8-4F0FB-DF934-E86B9-E231A F1831-45256-50A84-623AF-3E78D F1EF6-8A1BF-661F4-F1B9D-59E33 Większość kodów powinna działać, sam je mnożyłem i choć kilka oddawałem, to zużyte raczej usuwałem... Acz mogło dojść do pomyłki. ;3
  6. - Gospoda "Pod Złotym Dębem". Kiedyś rzekomo bardzo popularna, ale okolica zarosła. Mało kto teraz wie, jak tutaj trafić, no i oczywiście pojawiła się silna konkurencja. Niewielu obecnie pamięta o starym, dobrym "Złotku", choć na brak klientów nie narzekamy - sporo podróżników zupełnie przypadkowo zjawia się tutaj. Więcej nie wiem i nie mam najmniejszych zamiarów się dowiedzieć, nie zagrzeję tutaj miejsca zbyt długo... - rzekła, ostatnie zdanie akcentując wyjątkowo wyniosłym tonem. Podczas kilkunastosekundowej podróży korytarzem klacz szeptała pod nosem cichutko, jednak twe uszy zdołały wychwycić zaledwie kilka słów, takich jak "bezczelność", "wstyd", "szacunek". Ciekawe, czy... - Jesteśmy na miejscu. Siódemeczka. - z nikąd przed twymi oczami zmaterializował się zwyczajny, zardzewiały klucz - Zostaw swoje rzeczy i najpóźniej za pięć minut masz się zjawić na dole. Nawet nie myśl, że będę latać z miejsca na miejsce, żebyś ty mógł napełnić swój żołądek. Ach, jeszcze jedno... Nie spodziewaj się luksusów. - to powiedziawszy, oddaliła się, zostawiając ciebie samego. Z sąsiedniego pokoju dochodziło ciche chrapanie.
  7. Mijały sekundy, minuty... Godziny... Konkretnie to dwie. Nigdy byś się nie spodziewała, że taka "wcale-nie-mało-skomplikowana" konstrukcja zajmie ci tak niewiele czasu. Trzeba jednak przyznać, że jeśli chodzi o mechanizmy, maszyny czy pojazdy domowej roboty, można było ciebie uważać za prawdziwą mistrzynię, a gdyby do tego ci za to płacili - już od dawna była byś milionerką. Ostatnie poprawki i przed twoimi oczami stanął gokart, który choć z wyglądu bardziej przypominał zmieloną stal owiniętą drutem, to swe zadanie niewątpliwie wykonywał równie dobrze, a być może nawet i lepiej, niż te produkowane hurtowo i wysyłane do sklepów "Hiper Samochodziki dla maluchów", reklamowane w co drugiej gazecie. Wypadało by jeszcze tylko wykonać jazdę próbną... Ale to może zaczekać. Nareszcie masz czas, żeby odpocząć...
  8. - Dobra. Obczaj swoją nową norkę, za pięć minut będzie żarcie i chlanie. - rzekł, wpatrując się w Ciebie groźnie. - Trix! Pokaż panu jego pokój... Zza wielkiego gryfa, jakby z nikąd, pojawiła się błękitna klacz-jednorożec, odziana w brudną suknię koloru pleśni. Jej wyraz twarzy zdecydowanie nie wskazywał na to, żeby była zadowolona ze swej pracy. Przeszła parę metrów i ukazała tobie drewniane schody, otworzywszy drzwi, których obecności twe oczy wcześniej nie raczyły stwierdzić. Wyczuwszy twój wzrok na sobie, obróciła się, unosząc lekko brwi. - Chodźże.
  9. Olbrzymi gryf niespodziewanie uderzył łapą w blat, wbijając weń pazury głęboko na centymetr. - Zależy, co rozumiesz przez słowo "dobra"... - rzekł, łypiąc na ciebie nieproporcjonalnie małymi w stosunku do rozmiarów cielska oczyma. - Mamy mięso, dużo rodzajów, jelenie, zajęcze, kurze... Dla kopytnych szyszki, świeże, zbierane w pobliskim lesie, trawa, zwykła, bez przypraw, znajdą się też jakieś kwiatki, ale nie spodziewaj się za nie niskich cen. Napitki różne, o tak. Miód, piwo, zwykła woda, herbata. A jeśliś śpiący, do wynajęcia mamy pokoje, tanie, bo chujowe, ale jednak lepsze to od spania pod gołym niebem - do najbliższego miasteczka jeszcze ładne kilkanaście mil. Kończąc swą przemowę, zaczerpnął głośno powietrza do płuc. Cały czas się w Ciebie wpatrując, chwycił za szmatkę, pierwszy-lepszy z rogu kufel i zaczął go starannie polerować. Przez chwilę zwlekałeś z odpowiedzią, oczekując na opinie Gaze'a na temat sytuacji, jednak zapowiadało się na to, że się nie doczekasz.
  10. Niemal wszelkie odgłosy dochodzące z karczmy natychmiast zamilkły, gdy tylko postawiłeś swe kopyto za jej progiem. Czy to możliwe, żeby przybycie zwykłego (przynajmniej na pierwszy rzut oka) kuca doprowadziłoby stado gadatliwych pijaków do zamknięcia jadaczek? Rozejrzałeś się po głównym pomieszczeniu i odpowiedź nasunęła się sama - oczywiście, że nie. Choć odgłosy, które słyszałeś będąc na zewnątrz dawały ci do zrozumienia, iż spodziewać się możesz wewnątrz nawet kilkudziesięciu gości, zauważyłeś ich zaledwie kilku, być może kilkunastu - jeden jednorożec, dwojga pegazów, kilka kucyków ziemnych i karczmarza, wielkiego, mocno zbudowanego gryfa z ciemną łatą na prawym policzku. Wygląda na to, iż głód doprowadził do tego, że twój mózg zaczął płatać ci figle, wywoływać halucynacje... Albo po prostu Gaze postanowił się nieco zabawić. Z twego żołądka po raz kolejny rozległ się odgłos przypominający trzęsienie ziemi.
  11. Vermik

    Mass Effect - Trylogia

    Może się zbierzemy do wspólnej gry w multi? Moja niebieska "szturmowczyni" czeka na świeżą krew. ;3 Mikrofonu nie mam (i nie planuję mieć, preferuję gry singleplejerowe), jednak co mi przeszkodzi w grzecznym słuchaniu? :3 EDIT: Panowie, potrzebuję Was... Kombinowałem z DLC unlockerem i teraz mam pewien problemik. Uploadnął by mi któryś z Was pewien pliczek? Origin Games>Mass Effect 3>Binaries>Win32> to coś z ikonką ME3 bym chciał. Nigdzie indziej nie mogę tego znaleźć, a nawet jeśli gdzieś jest, to nie chce mi się szukać. Z góry dzięki.
  12. Vermik

    Mass Effect - Trylogia

    Wyczytałem ostatnio coś fajnego... Liara ma 106 lat. Asari żyją 1000 lat. Załóżmy, że ludzie żyją około 100 lat. 1000 : 100 = 10 106 : 10 = 10,6 Wniosek? Mój Shepard jest pedofilem. D:
  13. Vermik

    Twój rodzaj kucyka

    @up Zejdź mi z oczu, żałosny ziemniaku. :< Topic: Jednorożec, a jakże.
  14. Vermik

    Zabawa: Znajdź przyjaciela

    Przyjaciel: Lemur. :< Wróg: ???
  15. Vermik

    Nieobecności

    Znikam na jakiś czas(tydzień?), na forum będę wchodził okazjonalnie, a wizyty owe nie przekroczą 30 minut. Powód? Ratuję galaktykę. :
  16. Promienie słońca, którym udało się przedostać przez gęste sklepienie z liści, smagały cię po twarzy. Nieustępliwie kroczyłeś przed siebie, zostawiając za sobą coraz to kolejne metry. Zapasy wykupione w małej wioseczce Faproth ponad dwa tygodnie temu dawno się wyczerpały, z twego żołądka dobiegały niepokojące dźwięki, przypominające odgłosy pędzącej w dół lawiny kamieni, jakiej byłeś świadkiem całkiem niedawno, mijając łańcuch górski Cloperia. Od trzech dni podróżowałeś przez niemałych rozmiarów puszczę, gdzie choć wody było pod dostatkiem, to zdrowego pożywienia ze świecą by szukać. Mijał już czwarty miesiąc, odkąd opuściłeś sierociniec - miejsce, które domem powinieneś był nazwać, choć pewien byłeś, że stwierdzenie owe jest fałszywe. Powodem tegoż były wspomnienia z nim związane. Odrzucony od reszty dzieciaków, powszechnie uważany za dziwaka... Lecz przyznać trzeba, że wyróżniasz się wśród tłumu. Młody alicorn, istota, która przetrwa przy życiu całe wieki, a jej korzenie być może sięgają samej rodziny królewskiej to widok dosyć rzadki. Choć cechy te są raczej powodami do dumy, dla innych były to tylko preteksty do nienawidzenia twej osoby. Czemu? Najprawdopodobniej zwyczajnie ci zazdrościli... Lecz teraz, w oczach nieznanych kucyków z innych miast, byłeś zwyczajnym, samotnym wędrowcem, jednorożcem - ciemny płaszcz praktycznie zawsze dokładnie skrywał twe skrzydła, miałeś już dość ukradkowych spojrzeń, wytykania palcami... Chociaż zwykły obserwator mógłby uznać, że nie posiadałeś żadnych przyjaciół, była jedna "osoba", którą mógłbyś nim nazwać. Gaze. Mimo to, że jest istotą niematerialną o niezbyt przyjemnym charakterze, mimo to, że niejednokrotnie ci dokuczał, jak dotąd nigdy cię nie opuścił, niezależnie od sytuacji, do jakich dochodziło... No, prawdę mówiąc, był zamknięty w twym ciele i wykorzystałby pierwszą okazję, żeby się uwolnić, lecz cóż to miało w tym momencie za znaczenie? Ważne, że jest jedynym towarzyszem w tej podróży, w poszukiwaniu prawdziwego domu, własnego kąta, miejsca, które mógłbyś zająć na dłuższy okres. Nie miałeś rodziców, którzy by cię przygarnęli, a nawet, jeśli stwierdzenie to było by błędne, nie masz szans na odnalezienie ich. Jedynymi istotami, które okazały ci nieco czułości, były opiekunki w sierocińcu. Szczególnie dobrze wspominałeś jedną, starszą klacz o... Hej, młody, patrz! Zupełnie niespodziewanie, daleko w zasięgu twego wzroku pojawił się maleńki budynek. Podekscytowany przyspieszyłeś kroku. W miarę, jak się zbliżałeś, kształt rósł i rósł, aż w końcu osiągnął rozmiary sporego domku jednorodzinnego. Gdy już dzieliło cię od niego zaledwie kilka metrów, zauważyłeś wiszący nad drzwiami szyld, a z wewnątrz doszły twych uszu śmiechy oraz grana na instrumencie strunowym melodia. Pewne było jedno - jesteś cholernym szczęściarzem! Właśnie gdy poczułeś, jak twoje wnętrzności kurczą się do rozmiarów ziarenka, los zsyła dla ciebie karczmę!
  17. Vermik

    Poznajmy się!

    Kałolek! Cześć, miło Cię poznać. :|
  18. Vermik

    Left 4 Dead 2

    Przegrałem w toto ok. 50 godzin wg steama, chętnie bym dobił do 70, ale nie chce mi się znowu pobierać. Oryginalna płytka z nim, niestety, nie działa, a nawet z moim op 6mb/s łączem pobieranie go zajmie caaały dzień.
  19. http://www.bronyland.com/pony-personality-test/?img=plz&q=ODY4MHwzMjY5MDg Kolejny test, kolejna zmiana - tym razem spora.
  20. Vermik

    Dyskusje, itd...

    No, muszę przyznać, że event był... *spogląda na odpowiedzi Hulkretha ponownie. Nie odnajduje reakcji na swoje pytanie dotyczące bananów.* Meh... Fajny... *odchodzi, szlochając w rękaw długaśnego sweterka w romby*
  21. Vermik

    Zabawa: Znajdź przyjaciela

    Przyjaciel: TItSS. :3 Wróg: McKey imo. D;
  22. Vermik

    Tibia

    Znajomy gra. Peczy, grozi "huntem", expi, ucieka, gdy ma skulla, wali runami sd... Teraz całe dnie nołlajfi, bo rzekomo "podwójny exp" jest.
×
×
  • Utwórz nowe...