Skocz do zawartości

Forest Wind

Brony
  • Zawartość

    146
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    2

Posty napisane przez Forest Wind

  1. For Honor - gra studia Ubisoft. Gra polega na pojedynkach (1vs1), potyczkach (2vs2), Deathmatchach (4vs4) Dominacji, itd. Idea gry oplata się wokół pytania : Kto by wygrał, Wiking, Rycerz czy Samurai (niedawno doszli Chińczycy)? Walka opiera się na trzech postawach bloku i kombinacjach ataków jak w normalnej bijatyce. Każda frakcja ma do wyboru kilka różnych bohaterów podzielonych standardowo na Weterana, Kolosa, Skrytobójsce, Hybrydę.
    - Rycerze - obecnie posiadają najwięcej postaci (7): Strażnik, Pogromca, Rozjemczyni, Egzekutor, Centurion, Gladiator, Czarny Gwardian

    - Wikingowie - Raider, Warlord, Berserk, Valkiria, Shaman, Highlander

    - Samurajowie - Kensei, Shugoki ( aka. Shrek ), Orochi, Nobushi, Shinobi, Aramusha

    - Wulin - Tiandi, Jiang Jun, Nuxia, Shaolin
    Jeśli chodzi moje osiągnięcia to mogę się pochwalić że jestem mainem Strażnika. Ostro gram też Czarnym Gwardianem Oraz Tiandim.
    Najlepszy wynik to 24 obalenia na 2 zgony podczas gry Shinobim. 
    @HajsiakKiedy gramy?

    Dark Souls 3 - Gra studia fromsoftware, Seria "Trudnych" RPgów dark fantasy. Grałem i przeszedłem podstawkę, polecam z gorącego serca. Obecnie męczę się na dodatku Ashes of Ariendel na bossie Sis Friede i Daddy Ariendel. Dodałbym relację z tych walk ale wolę oszczędzić sobie przekleństw i krzyków. Obecnie moim ulubionym bossem są Stróże Otchłani ze względu na ich lore oraz powiązania z Artoriasem. Oni sami dali mi chyba najbardziej w kość, jeśli chodzi o bossów z podstawki.
    Jeśli chodzi o moje osiągnięcia to mam obecnie... 213 zgonów... tak liczyłem to. Poza tym standard... Chwalmy słońce 
     

     

    • +1 1
  2. Według mnie wszystko zależy od osobowości gryfa, jego zainteresowań lub przekonań. Mogą grać w piłkę, możnie nie koniecznie czaszką ale zawsze. Mogą pakować na siłowni, chodzić na piwo z kolegami lub grać na kompie lub konsoli ( co kto woli). Nie zdziwiłbym się również jakbym zobaczył gryfa w koszulce "My Little Human".

    Jeśli przyjąć że Świat MLP to 100% średniowiecze, to myślę że gryfy zajmowały by się właśnie bandyterką lub byciem "Mieczem do wynajęcia". Czasem mogłyby się znaleźć całe oddziały takich najemników, które ze względu na to że członkami są Gryfy, większe, silniejsze i najprawdopodobniej bardziej zaprawione w bojach niż kucyki, byłyby bardzo rozchwytywane przez pracodawców. Wolny czas poświęcaliby na trening walki, picie z kompanami, polowania lub walkę samą w sobie, ewentualnie zajmując się bronią, czyszczą ją, ostrząc itd.

  3. Jak na to patrzę to mi się taki kawał przypomina.

     

    Spoiler

    Przychodzi trójka wampirów do baru.

    - Kufel Krwi. - mówi pierwszy

    - Mi też. - mówi drugi.

    - Dla mnie kubek wrzątku. - prosi trzeci.

    Barman podaje zamówienia i zwraca się do trzeciego.

    - A co tak inaczej niż koledzy? - spytał się.

    Na to trzeci wampir wyciąga zużytego tampona i zaczyna maczać we wrzątku.

    - Ja dzisiaj tylko herbatkę.

     

    • +1 1
    • Haha 1
  4. Mogły zauważyć pomiędzy drzewami, że powoli zbliżały się do potężnego dębu. Im byli bliżej, tym bardziej wydawało się z nim coś nie tak. Jak znaleźli się pod nim zrozumieli dlaczego. Był rozerwany na dwoje. Idealnie rozcięty przez pół przez kogoś albo coś.

     

    - Cóż, niespecjalnie się cieszę, że je znaleźliśmy - Shadow spoglądała na nie z niepokojem. - Coś co je rozerwało w ten sposób może mieszkać w pobliżu.

     

    - Hmm. - Forest zaczął się przyglądać drzewu aby określić czy ślady są świeże.

     

    Drzewo i ślady wyglądały na bardzo stare.

     

    - Ślady są dość stare. Równie dobrze tego czegoś może już tu nie być.- *rozglądał się za innymi śladami*.

     

    Nic szczególnego nie było. Trawa ładnie rosła i żadnych śladów bytności kogokolwiek w przeciągu lat nie było widać.

     

    - Tak, to całkiem możliwe. - *rozejrzał się po okolicy* - w którą stronę teraz?

     

    - W prawo wzdłuż krańca lasu - wymamrotała pod nosem Tempest wystarczająco aby ją usłyszał.

     

    * bez słowa ruszył w tym kierunku*

     

    Cała drużyna podążała za nim. Rzucając tylko krótkie ciche spojrzenie na smutne drzewo. Cichy niepokój przemawiał nie tylko do Shadow Mist. Doszli po krótce do granicy lasu i przed nimi objawił się piękny teren środkowej Equestrii. Canterlot błyszczał w oddali. Zmierzając nadal w prawo naotkali w końcu na olbrzymią jaskinię. Jama była trochę głębiej w lesie, osłaniając przed wzrokiem z zewnątrz.

     

    *przyglądał się jaskini z dziwnym spokojem.* - Co o tym myślisz Midnight?

     

    - Mamy tam wejść?

     

    - Nie lubię ciemnych jaskinii - wymamrotała Shadow Mist u boku Midnight.

     

     - Ja w sumie nigdy nie byłam w żadnej jaskinii, ale nie mam ochoty tam wchodzić

     


    - To zostańcie tu. Pójdę sam.


    * powoli zaczął wchodzić do jaskini.*


    Z głębi jaskinii dobiegł głęboki głos.


    - Można wiedzieć czemu się pchasz do mojego domu?


    * Zatrzymał się.* - Bo ktoś mi kazał. Mam ci coś przekazać.


    - Ach, tak? - nastąpił dźwięk przesuwania i coś dużego przebijało się w ich stronę.


    * Forest zaczął się cofać. W myślach przygotowywał plan w razie gdyby coś poszło nie tak.*

     

    Gdy wszyscy byli w delikatnym oddaleniu od wejścia. Sprawca chrobotu wyszedł na zewnątrz. Olbrzymi smok o zielonej łusce spoglądał na nich z góry. Szmaragdowe oczy o pionowej źrenicy obserwowały ich i oceniały w ciszy.


    - Ja się chyba zaraz zmyje - wyszeptała Misty nikąc w oczach.


    * Forest spoglądał na smoka z szokiem wyrysowanym na jego pyszczku* - Na Celestię.


    *Midnight zaczęła się cofać powoli bez gwałtownych ruchów*


    - Uuu, smok! - Life wyglądała raczej na uradowaną, o dziwo dla innych.


    - No więc gdzie jest to o czym mówiłęś? - spytał duży jegomość.


    * szybko otrząsnął się z szoku i sięgnął do juki gdzie trzymał przedmiot od nieznajomego. Wyciągnął kopyto prezentując przedmiot.*


    - Mmm, macie dużo odwagi nosząc to tak sobie - odparł tenże na widok kła. - Ale cieszę się, że dotrzymał obietnicy - amulet uniósł się z kopyta Foresta gdy smokowi błysnęły oczy. - Jestem wam wielce wdzęczny za to. Mam nadzieję, że nie mieliście kłopotów z powodu tego przeklętego artefaktu - kieł znikł gdzieś w czeluściach za smokiem.


    - A miały jakieś być? - *spytał e dziwieniem w głosie.*


    - Tutaj w Equestrii może nie - przyznał rację skupiając wzrok na łowcy. - On działał tak, że dawał niezła odporność na ogień. Ale wywoływał agresję u smoków.


    - W takim razie dobrze, że do ciebie trafił. Wolę nie wpieniać smoków


    - Ale nadal o dziwo czuje w tobie starą magię - smok wskazał na niego palcem zakończonym ostrym pazurem. - Dlaczego?


    * Jego oko otworzyło się jeszcze bardziej niż przy pojawieniu się smoka.* - Nie wiem. - * Po chwili zastanowienia się, powiedział sam do siebie, po cichu jednak smok mógł to usłyszeć.* - A może...


    - Pokaż mi to - zażądał smok przybliżając pysk i omiatając wszystkich ciepłym powietrzem z nozdrzy.


    * nieco przerażony Forest ściągnął kaptur, zdjął opaskę i przystrzymał kopytem grzywkę. Otworzył prawe oko, ukazując kryształ.*


    Smok przyjrzał się uważnie i cofną się. - Nie dobrze

     

    - Co się stało?


    - Pewnie nie zdajesz sobie sprawy z tym co masz w oczodole, prawda? - spytał smok ze współczuciem w głosie.


    - A skąd mam wiedzieć? Nie jestem archeologiem. - * Forest zdawał się być coraz bardziej przerażony.*


    - Powiem tak, cokolwiek się stało w erze smoków, że się skończyła w tak nagły sposób. Sprawiło, że wszelkie starożytne smocze przedmioty są przeklęte - wyjaśnił smok. - Ten kryształ jest jednym z tych starożytnych artefaktów. Masz o tyle pecha iż to jest Kryształ Dracolisa.


    - Co to takiego, ten kryształ Dracolisa?


    - To dziwne jak trafił do ciebie. Żył daleko stąd na zachód i minęły całe tysiąclecia od kiedy ten kamień powstał - zastanawiał się trąc w zamyśleniu łuskowaty pysk. - W skrócie musisz się go pozbyć jak najszybciej. On zabija swoich nosicieli w straszliwy sposób. Możemy mieć tylko nadzieję, że nie nosisz go zbyt długo.


    - Tydzień, może dwa.


    - Hmm, możesz mieć jeszcze drugie tyle. Po czym twój mózg przeżre krystalica i zamienisz się w warzywo. Jeśli mi wolno być tak niedelikatnym. Ogólnie to choroba jednorożców ale ten kamień w ten sposób przejmuje kontrolę.


    * Forest poczół jak tylnie nogi się pod nim uginają i z impetem  runął na tyłek. Widocznie był załamany.* - Jak mogę się go pozbyć? Jestem za młody aby umierać?


    - Tego akurat nie wiem. Powinieneś poszukać w Canterlot czy ktoś ci nie pomoże?


    - Tak zrobię. Tak zrobię. - *drącym głosem. Patrzył się na trawę przemyślając swoje życie. Był na skraju załamania nerwowego.*


    - Ktoś ma do mnie jeszcze jakieś pytania? Przynajmniej tyle mogę dla was zrobić - odparł spoglądając po wszystkich.


    - Mam jedno. - powoli opanowywał depresję.- Kim właściwie jest tej ogier z dworku?


    - Był moim przyjacielem. Tyle wieków byłem sam, a on nie zwrócił uwagi na fakt, że jestem smokiem - spoglądał w niebo na chmury. - Muszę czekać, jeszcze trochę i nadejdzie chwila powrotu - powiedział tajemniczo. - Jego imię jest tylko dla mnie i niego samego wedle jego życzenia. Możecie się domyślać, że to brat Cello i tak o nim mówcie - wrócił wzrokiem do nich mówiąc to.


    Tempest twardo wystąpiła naprzód. Siedziała do tej pory cicho ale miała powód. - Chce wiedzieć jak mogę odzyskać to co utraciłam? - miała nadzieję, że się domyśli o co chodzi. Mówienie o tym sprawiało jej zawsze ból.


    - Tak, to duży problem - pokiwał głową na jej widok. - Róg jednorożca to narzędzie służące im do łączenia się z magią która stała się bardziej ukryta przez wszystkie ery. Nie wiem czy można je naprawić ale zakładałbym, że mogą to zrobić wyjątkowo potężne jednostki magiczne. Księżniczki są jednymi z nich. Zapytać nigdy nie zawadzi.


    - Dziękuję - rzekła w skrócie. Miała punkt odniesienia, musiała go przemyśleć.


    - Smoku. Czy skrzydła również mogą przywrócić? - spytał się dalej będąc w stanie załamania nerwowego.


    - A długo ich nie posiadasz?


    - Od jakiś 21 lat. Amputowali mi je tuż po urodzeniu.


    - Uważam, że to jest raczej nie odwracalne. Ale nie wiem wszystkiego więc nie kieruj się tym. Zawsze jest nadzieja. Musisz tylko kontynuować poszukiwania.


    - Tak zrobię. - poczuł się nieco lepiej ale ciągle był przybity.


    - To by chyba było na tyle.* Przybity podniósł się z ziemi* - Miło było cię poznać smoku. Jak przeżyję to kiedyś cię odwiedzę.


    - Może się spotkamy gdzieś tam kiedyś - zaśmiał się. - Mnie również było miło was poznać. Dobrze jest pogadać raz na kilka set lat z kimś. Co nie wrzeszczy na twój widok i ucieka. Albo chce się bić.


    - Cóż my zobaczymy się wcześniej niż te sto lat. O ile w ogóle tego dożyję. * Spojrzał na łep smoka.* Nazywam się Forest. Jak ciebie zwą?


    - Mówcie mi Iskra. Nadał mi je mój... - zatrzymał się na chwilę jakby złe wspomnienia go uderzyły. - Był moim ojcem i przyjacielem. Był kucykiem z którym związało mnie przeznaczenie. Moje smocze imię jest nieistotne. Liczy się tylko to które on mi nadał.


    - Zapamiętam je. Żegnaj Iskra. Jeszcze się zobaczymy. - uśmiechnął się do smoka, ale był to taki uśmiech przez łzy. Powoli zaczął iść w stronę dworku.


    Tempest towarzyszyła mu zamyślona. Life pomachała Iskrze wesoło i potruchtała za nimi.


    *zamyślona idzie za nimi *


    - Coś ostatnio dużo myślisz - zauważyła Shadow Mist jak zwykle będąca obok niej. - Cieszę się, że nas nie zjadł tylko był nad wyraz cywilizowany.


    Taaak, bardzo dobrze. *rzuciła nie wybita z rytmu *


    - Dream - Misty szturchnęła ją porządnie w bok. - Obudź się.


    No przecież nie śpię!  - krzyknęła na nią patrząc jej w oczy


    Spoglądała na nią zaszokowana. - Dream? Dobrze się czujesz?


    * szedł z głową pochyloną do przodu z założonym kapturem na głowie.*


    Wybacz. *opuściła głowę * Źle się czuję.


    - Może musisz po prostu odpocząć - zauważyła Dream przyglądając się jej uważnie. - Albo jest coś czego mi nie mówisz - dodała podejrzliwie.


    Nie, to chyba faktycznie zmęczenie. - powiedziała niepewnie


    - Wiesz, ze mną możesz się podzielić zmartwieniami. Od tego są przyjaciele - położyła kopytko na jej boku.


    Jakoś dziwnie się czuję od kiedy opuściłam Canterlot,  nie wiem, może to nic takiego


    - Tęsknota za domem i matką? Dosyć prędko cie naszło - była trochę kpiąca ale bez przesady. - Myślałam, że chcesz poczuć smak przygody czy coś w tym stylu?


    *Forest dziwnie się poczuł. Nawet nie wiedząc kiedy nogi mu się zachwiały i upadł na ziemię.*


    Było jej przykro - Ok, wybacz jeśli byłam wiesz... - spojrzała na upadającego Foresta. - No pięknie.


    Podbiegła do niego zmartwiona Life. - Forest, co ci jest? - zaczęła go badać swoją magią.


    * Forest stracił przytomność.*


    Life wyciągnęła z torby sole trzeźwiące i podsunęła mu pod nos.


    * po chwili Forest oprzytomniał. Jednak było coś z nim nie tak. Ze zdrowego oka równym strumieniem płynęły łzy.*


    - Rozumiem co czujesz. Może powinniśmy odpocząć? - Life ze współczuciem chciała mu pomóc wstać.


    * powoli wstawał ale dalej było mu słabo, więc usiadł dalej zalewając się łzami.*


    - Dorośnij - Shadow patrzyła na niego spod łba lekko zirytowana.


    Life rzuciła jej tylko krzywe niesprzyjające spojrzenie.


    Dwa tygodnie.


    - To będziesz marnować czas na łzy? Lepiej byśmy się wzięli do roboty i poszukali pomocy - Shadow była pewna siebie.


    Ja nie płacze. - łzy dalej mu płynęły z oka


    - No mnie to wygląda na płacz.


    - Czym ty mówisz?


    No łzy ci ciekną - wskazała na niego. - Nie czujesz, że ci mokro jak siedzisz w tej kałuży?


    Dotknął kopytem lewego oka.
    - Faktycznie.


    - Co się ze mną dzieje?


    - Może organizm reaguje na stres spowodowanym możliwością utraty życia? - Life myślała intensywnie sięgając do swojej wiedzy medycznej.


    - Nie rozumiem. Zawsze jestem przygotowany na śmierć, więc czemu tak nagle?


    * uśmiechnął się przez łzy* - Naprawdę jestem słaby.


    - To nieprawda. Każdy byłby w takim stanie jakby się dowiedział o czyms takim jak ty - zauważyła Life.


    - Dzięki za tę słowa life. Odpocznij my trochę, proszę.


    - Ja jestem za, Dream też nie jest sobą coś więc chwilowy odpoczynek nie jest zły - Shadow wzruzyła ramionami siadając na tyłku.


    * Forest zdjął miecz z grzbietu i położył obok siebie. Oparł się o drzewo i zasnął*


    Powoli zaczęło się ściemniać i las pogrążał się w półmroku. Minęła godzina bądź coś w jej pobliżu gdy tak wszyscy siedzieli i drzemali w kółku.


    * Forest obudzil. Było już mu lepiej.* Halo. Ruszamy?


    - No raczej - Shadow czuła się w cieniach jak u siebie. - Wybija godzina duchów i moja.


    - Jeśli uważasz to możemy - dodała od siebie Life wstając, siedziała w jego pobliżu mając na uwadze jego zdrowie.


    - Może dążymy przed całkowitym zmrokiem. Kopyta przy sobie Misty.- * Poniósł z ziemi miecz i zaczął iść.

     

    - No wiesz, kompanów nie ograbiam - poczuła się urażona jego słowami.

     

    Tempest poczuła sie zmęczona ich przekomarzaniem. Szła równym tępem i chciała jak najprędzej odnaleźć swoją odpowiedź. Pełną odpowiedź na pytanie czy to możliwe.

     

    - Taki żarcik.* Na jego pyszczku pojawił się uśmiech.*

     

    - Cieszę się, że wróciłeś do poprzedniego siebie - Shadow była szczera.

     

    - Dzięki. Lubię tego siebie. - szedł bez kaptura

     

    - I ja jstem zadowolona z tego faktu - Life była w jego pobliżu jakby potrzebował pomocy. Już tak miała, martwiła się le nie dawała tego po sobie poznać.

     

    - Tylko ten kamyk w oku, czemu go sobe tam wsadziłeś? - zaciekawiła się Shadow.

     

    - A jak ci powiem że sam się tam znalazł to mi uwierzysz?

     

    - W przypadku zaklętego przeklętego kamienia? Bez problemu.

     

    - Znalazłem dziada w jakiś zapomnianych ruinach i od tamtego czasu go mam.

     

    - A ty masz się lepiej, przyjaciółko? - Shadow zwróciła uwagę na Midnight.

     

     

×
×
  • Utwórz nowe...