Skocz do zawartości

Forest Wind

Brony
  • Zawartość

    146
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    2

Posty napisane przez Forest Wind

  1. Forest kiedy usłyszał wycie, od razu chwycił za rękojeść miecza. Nie martwiło go samo wycie a fakt, że nie miał zielonego pojęcia co mogło wydać z siebie ten dźwięk. Drzewne wilki odpadają, już o zwyczajnych nie wspominając. Wywnioskował to po ciemności, która ich otoczyła. Iluzja? Może coś innego. Nie potrafił skupić myśli nawet na chwilę, przez koszmary jego przeszłości. Z początku były to jednak niewielkie lęki. Cokolwiek to było, było potężne i szybko się zbliżało. Z początku myślał, że da radę choć na chwilę się skupić ale przecenił swoje możliwości.

     

    W głowie ukazał mu się obraz, który bardzo chciał wymazać z pamięci. Wspomnienie z czasów kiedy jeszcze ledwo nauczył się chodzić. Wtedy gryfońscy bandyci pozbawili go ojca kiedy to wracali z Imperium Roam do Equestri. Z lewego oka zaczęły lecieć łzy. Teraz przypomniało mu się dlaczego nienawidzi Gryfów. Przypomniało mu też, że jednym z woźniców jest przedstawiciel tej jakże okrutnej rasy. Forest zaczął czuć jak zdrowy rozsądek i jak nienawiść przejmuje nad nim kontrole.

     

    Zacisnął zęby i podszedł do wozu, do którego był przypisany gryf. Wyciągnął miecz, kiedy stał już obok tego "potwora". Był całkowicie sparaliżowany strachem. Łatwa zwierzyna, która nawet nie mogła się obronić. Łowca wstał na tylne nogi, z czego lewą cofnął do tyłu. Miecz chwycił oboma kopytami. Klinga miecza znajdowała się na wysokości jego kości śródstopia. Chciał zadać mu cios który pozbawiłby go głowy. Ostrze ruszyło.

     

    Gryf jednak nie padł martwy. Sztych miecza zatrzymał się tuż przy jego szyi. Coś nie pozwalało ostrzu nawet drgnąć w kierunku ofiary. Łowca zdał sobie sprawę co się stało i upuścił miecz. Czuł jak jego koszmar niemal się spełnił. Po raz pierwszy czuł taki lęk. Lęk przed swoją własną nienawiścią, że straci kontrolę nad sobą i przez niego ucierpi niewinna istota. Stracił równowagę i upadł na swój zad. Czuł się jak po przebiegnięciu 40km maratonu i to z przeszkodami. Serce waliło mu jak szalone ( tak z 130 uderzeń na minutę), pot zalewał mu czoło, a nogi chwiały się jakby były z galarety.

     

    Nie był sensu uciekać. Wszyscy byli sparaliżowani strachem, więc nawet gdyby wrzasną "SPIERDALMY" to nic by nie dało. Cóż najwidoczniej taki był im pisany los od samego początku. Wiedział już, że nie odejdzie z tego świata jakby sobie zażyczył. Mimo że był zbyt przestraszony by myśleć. Podniósł swój miecz i wspierając się na nim przeszedł parę kroków w stronę lasu. Wbił miecz do ziemi rękojeścią do góry i usiadał tuż za nim. Zamknął oczy i czekał. Myśli dalej były opanowane przez koszmary, które już całkowicie nie dopuszczały jakichkolwiek myśli. Nawet dobrych wspomnień.

     

  2. Forest widząc, że już po walce, zaczął odbezpieczać jelec miecza. Powoli przy tym podchodził do naszej nierozłącznej dwójki. Kiedy pochwa miecza była już w normalnym stanie, łowca założył z powrotem miecz na grzbiet. Zbliżał się powoli do drewnianych szczątków wilka. Stanął kiedy a mroczną znajdowały się tylko drewniane kłody. Przyjrzał im się, a potem popatrzał na Mroczną.

    - Niezła robota, chociaż nad techniką mogłabyś jeszcze popracować.

     

    -Nie codziennie walczy się z zgrają magicznych wilków - Odpowiedziała

     

    Forest uśmiechną się lekko.

    - Może ty. Dla mnie to sposób na zarobek. Tak w ogóle, nic ci nie jest?

     

     Wyraz twarzy Tempest był pełen dumy, ale też powagi. Jakby trzymała emocje na długiej uwięzi...

    -Wszystko w porządku, ale lepiej zobaczmy co z Midnight. 

     

    Forest kiwną głową, na znak, że się zgadza

    - Dobry pomysł.

     

    Podszedł do Midnight, która stała lekko za nimi.

    - Midnight wszystko dobrze? Nie wyglądasz za dobrze.

     

    Midnight słysząc jakieś głosy nagle oprzytomniała z całej sytuacji i zorientowała się, że tuż obok stoi Forest i Tempest.

    - Ja...tak, chyba wszystko okej. Przepraszam, nigdy nie byłam w takiej sytuacji, chciałam pomóc ale nie wiedziałam jak.

     

    Była niedaleko, więc nie musiała się ruszać z miejsca. Popatrzyła tylko spokojnie na towarzyszkę. 

    -Musisz nas słuchać...

    Dodała oschle, byli trochę bardziej doświadczeni, a każdy błąd mógł kosztować ich życie.

     

    Forest spojrzał na Mroczną. Szczerze nie spodobał mu się ton Tempest. Przytkał jej usta kopytem zanim zdążyła powiedzieć coś więcej.

    - Tempest i ja martwimy się o ciebie. Możesz opowiedzieć w czym rzecz?

     

    - No ja...nigdy nie musiałam z nikim walczyć, całe życie niemal spędziłam w zamku, a tam nie trzeba nikogo krzywdzić. Wiem, że te wilki są złe, ale jakoś nie byłam w stanie ich skrzywdzić.

     

    Łaskawie zdjęła kopyto Foresta z swojej twarzy.
    -Jeszcze raz mnie dotknij, a stracisz odnóże.

    Potem odparła do drugiego kompana podróży.

    -Zostaw to nam, nie zawsze wszystko można rozwiązać siłą.

     

    Spojrzał groźnym wzrokiem na mroczną. Chciał cos powiedzieć ale zdał sobie, że to bezcelowe.

    Wrócił wzrokiem do Midnight i uśmiechną się do niej.

    - Czyli był to dla ciebie szok. Rozumiem. Też tak miałem kiedy zabiłem swojego pierwszego drzewnego wilka. To przejdzie. Poza tym są to magiczne istoty. Mogę być pewny, że nie zrobiłaś im wielkiej krzywdy. Dlatego rozchmurz się, to nie koniec świata.

    Lewym kopytem poczochrał nieco grzywę młodej towarzyszki.

     

    - Dzięki - uśmiechnęła się nieśmiało.

     

    Popatrzyła na ogiera dosyć zaciekawionym wzorkiem, ale szybko wróciła do młodej.

    -Zawsze możesz na nas liczyć, a ja będę niedaleko. By wesprzeć, ale też i obronić. 

    Może nie głaskała, ale jej słowa przez moment były jakby lekko ciepłe, a może to tylko pozory?

     

    - Pójdę sprawdzić co z karawaną. - Powiedział po czym poszedł w stronę ich najemcy, który omal nie narobił pod siebie kiedy wilki zaatakowały. A przynajmniej tak mu się zdawało. Podszedł do Zebrikanina

    - Wszyscy cali? - spytał 

     

  3. Spoiler

    SQUhP5T.gif.b97350e82f323658b4f7fd0b530ba5df.gif

     

    No witam cię Julko w naszej wspaniałej (lekko nienormalnej) społeczności. Zawsze fajnie zobaczyć tu jakąś nową twarz.

    14 godzin temu, Miakluuu napisał:

    Lubię chemię i biologię (serio, potrafię czytać o substancjach chemicznych dla rozrywki xD)

    Ok. Teraz widziałem już wszystko. Wybacz mi ale nie podzielam twoich zainteresowań. O ile biologie jeszcze zniosę to chemia to dla mnie przykry obowiązek. Osobiście wolę historię i religię. Ale i tak zajęcia praktyczne rządzą.

    Jestem na kierunku technik automaty btw. polecam gorąco

     

    14 godzin temu, Miakluuu napisał:

    Czarny humor jest moim życiem!

    Hehe, jednak mamy coś wspólnego.

     

    14 godzin temu, Miakluuu napisał:

    Kocham grozę, horrory, creepypasty i wszystko co mroczne

    W takim razie jaka jest twoja ulubiona creepypasta?

     

    Poza tym spytam się jeszcze o parę rzeczy:

     

    Jak zaczęła się twoja przygoda z MLP:FIM?

     

    Ulubiona postać drugoplanowa?

     

    Jakbyś czegoś potrzebowała to napisz. Siedzę na tym forum codziennie, zupełnie jakbym nie miał życia. 

     

    Obrazki chowamy w spoilery ~Cahan

  4. Bracie @PainChillerPL, jakże mógłbym dać niską ocenę tejże zacnej ścieżce muzycznej, która napędza serca wojowników odwagą i chęcią poświęcenia. 10/10

     

    W imię upamiętnienia niezłomnych obrońców ludzkości, Imperialnych Gwardzistów, zwykłych ludzi zaciągniętych z różnych zapomnianych kątów Imperium. Ludzi ,którzy w obliczu bestii z nie z tego świata i istot przeklętych przez chaos, trzymają linię. I trzymali tę linię prze 10 tysięcy lat.

    Na chwałę poległym bohaterom publikuję w poście muzykę z dodatku do Dawn of war I poświęconego właśnie Gwardii Imperialnej. Oto Warhammer 40 000 Dawn of war: Wnter Assault - final battle theme.

    Spoiler

     

    Chwała Imperium. Chwała Nieśmiertelnemu Imperatorowi.

  5. To uczucie kiedy za każdym razem wracasz silniejsza ale kucyki i tak spuszczają ci lanie.

    Spoiler

    images.jpg.6f16dd4e0bc0bcac1c54d14d930cc696.jpg

    To uczucie kiedy byłeś tak blisko powrotu ale przeszkodziła ci mała fioletowa jaszczurka.

    Spoiler

    Sombra_being_banished_S3E1.thumb.png.3c0aa26c39c3f985519a9385bfc4cf0e.png

    To uczucie kiedy musiałaś uratować Equestrię pierdyliadr razy aby zostać alicornem, a twoja bratanica już się nim urodziła.

    Spoiler

    tumblr_m5vq7eEM3g1r3k1m8o1_500.png.2498807efb2a7cbb352916275b9e146c.png

     

  6. Forest podniósł się i zaczął wyciągać swój miecz ze sterty drewnianych odłamków po wilku. Klinga raczej nie była uszkodzona. Łowca miał wiarę w runy, którymi obdarzył go Barrfind.

     

    Wind usłyszał jak zza jego pleców dobiega jakby paniczny galop. Odwrócił się i zamiast wozu ujrzał tam dwa nieco oszołomione wilki. Woźnice zapewne odjechali kiedy te poczwary nagle pojawiły się obok. Nie chcą doszczętnie stracić okazji, cwałem podbiegł do pary wilków. Sztych miecza chwycił oboma kopytami. Podniósł broń nad głowę, w tak zwaną "pozycję dachu". Miecz podał lekko do tyłu pod kątem mniej więcej 45*. Ruch zakończył, zadaniem pierwszemu nawiniętemu wilkowi ciosu jelcem prosto w środek głowy, dostarczając w ten sposób potężny ból głowy przeciwnikowi. Jak i poważny rozpad ciała.

     

    Łowca zauważył, że drugi staje coraz bardziej świadomy, więc dalej trzymając sztych miecza zadał cios jelcem prosto w jego ślepie. I tym samym definitywnie zakończył sprawę dwóch drewnianych wilków nie patyczkując się z nimi.

  7. Forest zdawał sobie sprawę, że mogą go zaatakować z obu stron. Drzewne wilki są tak samo cwane jak ich kumple z kości i mięsa. Kiedy oba potwory były już na tyle blisko aby nie zdążyły wyhamować, łowca wykonał szybki skok w prawo zakończony przewrotem. W ten sposób stał już stabilnie na czterech nogach, przodem do swoich adwersarzy, którzy zderzyli się ze sobą próbując go dopaść.

     

    Uderzenie był tak zajebiście mocne, że jeden z wilków wywrócił się na grzbiet a drugi zaczął się kiwać na boki. Forest czując, że nie może zmarnować takiej okazji niezwłocznie poderwał się do biegu i wskoczył leżącemu wilkowi na brzuch. Oszołomiony wilk nawet nie zdał sobie kiedy Forest siedział mu na szyi. W zębach trzymał swój miecz, lewym kopytem odchylił szczękę wilka zaś prawym sięgnął po swój srebrny sztylet. Wymierzył cios w miejsce pomiędzy szczęką a karkiem i zadał cios. Wilk miotał się z bólu przez parę sekund ale w końcu zastygł i rozsypał się w kupkę drewnianych kloców.

     

    Forest schował nóż do pochwy i obrócił się w stronę drugiego przeciwnika, który akurat wtedy się otrząsnął.

     

    Zawył niczym ranne zwierzę i z wściekłością zaatakował kucyka przed sobą. Zniszczył jednego z nich więc musiał zapłacić krwią. Otworzył szeroko paszczę jakby chciał połknąć go w całości, a w rzeczywistości odgryźć mu głowę. Już nie dbał o próby zaskoczenia, chciał tylko zabić używając swojej masy, siły i szybkości.

     

    Forest szybko odskoczył do tyłu, wstając na dwie tylne nogi. Prawym kopytem chwycił rękojeść miecza, lewym natomiast trzymał środek klingi opatrzonej w skurzana pochwę. Miejscem pomiędzy kopytami zablokował ugryzienie wilka. Wściekłość dosłownie wylewała się z oczu przeciwnika. Aby jeszcze bardziej sprowokować przeciwnika Forest ponownie spojrzał drwiącym wzrokiem prosto w promieniujące ślepia potwora, uśmiechając się przy tym. Wilk widząc to zaczął ponownie nacierać na łowcę całą swoją siłą. Wind wsparł się na tylnych nogach. Efekt był taki, że wilk przepchał go przez parę metrów do przodu. Łowca właśnie na to liczył.

     

    Prawym kopytem skierował rękojeść do góry, a lewym rękojeść w dół. Równolegle do tego rękojeść popchnął w stronę wilka zaś klingę przyciągnął do siebie. Przy tym wykonał zwrot o 180* przesuwając swoją lewą tylną po łuku. W efekcie wilk przeleciał obok Foresta lądując na swoim grzebiecie. Łowca odleciał nieco razem z wilkiem zważając na masę zwierzęcia i to, że miał zakleszczony miecz w jego paszczy. Wylądował tuż nad głową potwora mając krzyżowane przednie nogi.

     

    Nie marnując okazji ponownie lewym kopytem ponownie przytrzymał szczękę wilka, prawym sięgnął po nóż i wbił go w to samo miejsce co poprzedniemu. Ten również miotał się przez parę sekund po czym rozpadł się na stos drewnianych kloców.

     

    Notka dla Tempest.

    Spoiler

    Moja postać zna słabe punkty potworów, gdyż jest łowcą potworów i zna się na nich. Twoja niestety nie posiada tej wiedzy dlatego nie próbuj wykorzystywać tej informacji w swoim poście. Inaczej Mistrz Gry się do ciebie przyczepi. Ok?

     

  8. Obrócił się w stronę przeciwnika kiedy ten wylądował na wozie. Forest uniósł lekko głowę spoglądając na drewniany pysk bestii. Świecąc kłami zapewne chciał napędzić mu stracha. Tyle, że łowca w swoim życiu widział już o wiele gorsze rzeczy. Na przykład starszą ciotkę w kąpieli kiedy miał 10 lat. Podczas jego podróży nic nie mogło równać się z tym widokiem, ni krew, ni flaki. Dlatego stał dalej ze swoją kamienną miną i nie okazywał odrobiny strachu.

     

    Zacisnął kopyto na pochwie swojego miecza. Walka z drzewnymi wilkami nigdy nie należała do najłatwiejszych. Od teraz każdy błędny ruch mógł kosztować go życie. Zresztą jak przy każdej walce z potworem. Tu jednak to on był zwierzyną i był w mniejszości.

    Mają to na uwadze, w myślach mentalnie przygotował się na najgorsze.

     

    Jego przeciwnik dalej nie rzucił mu się do gardła, więc chyba był nieco skołowany brakiem reakcji ze strony swojej ofiary. Forest widząc to uśmiechnął się lekko wciąż patrząc się na wilka.

    - Ale jesteś brzydki. - obraził przeciwnika prosto w pysk i to jeszcze z uśmiechem na ustach. To nie mogło skończyć się dobrze.

  9. Ja mam nadzieję ujrzeć ponownie Tempest. To jedna z najlepiej napisanych postaci w serii. Przynajmniej według mnie.

     

    Poza tym chętnie bym zobaczył Capper'a albo chociaż o nim usłyszał. Nie wiem czemu ale polubiłem tego kota. 

    Dnia ‎2018‎-‎02‎-‎07 o 09:19, Niklas napisał:

    Pytanie tylko czy by im się jakkolwiek opłacało to zrobić, by nahajpować broniaków w kosmos.

    Hype mógłby spowodować ponowne pielgrzymki do sklepów co przyniosłoby Hasbro zyski. Nie licząc kosztów zatrudnienia ponownie tych samych aktorów, raczej wyszłoby im to na dobre.

     

    Dnia ‎2018‎-‎02‎-‎28 o 02:29, MGR Dash napisał:

    Jagodowy rożek lodowy jak ja bym chciał ją zobaczyć w serialu. 

    Witam w klubie.:rd8:

    • +1 1
    • Lubię to! 1
  10. Wycie z lasu obudziło w łowcy wspomnienia z jego początków jako łowca potworów. Drzewne wilki były dobrym materiałem do nauki dla początkujących łowców, gdyż miały dokładnie określone mocne i słabe strony. Jednak to, że polowały w watahach wcale nie ułatwiało polowania i tym bardziej walki z nimi. Strasznie cwane bestie, dosłownie kochające zasadzki i ataki w grupach. Z uwagi na leśną zasłonę, łowcy nie udało się określić liczby osobników. Dodatkowo Forest nie miał odpowiedniego narzędzia do walki z nimi, gdyż bardziej skuteczny byłby tu topór albo chociaż siekierka. Miecz nie był zbyt dobrym narzędziem do tej roboty. Uderzanie klingą w drewno uszkodziłoby ją. Pozostawała tylko jedna opcja.

     

    Forest zdjął miecz razem z pochwą. Łuk i strzały wrzucił do środka wozu. Skurzanymi paskami zabezpieczył miecz przed wypadnięciem z pochwy. W ten sposób z miecza zrobił broń obuchową na wzór młota wojennego tyle, że o wiele lżejszego niż oryginały.

    Podszedł do Zebrikanina.

    - Nie zatrzymujcie się. Jeżeli zwęszą, że wiemy o nich staną się bardziej nieprzewidywalne. - spoglądał na dalej trzęsącą się zebrę. - A ty przestań się trząść i chociaż staraj się zachować spokój. Drzewne wilki potrafią wyczuć strach. Stają się wtedy jeszcze bardziej brutalne i bezwzględne. Dlatego na litość Celestii i Luny nie panikujcie. Gdy pokarzecie, że się ich nie boicie staną się mniej pewne.

     Wrócił na swoją pozycję i dalej nasłuchiwał.

  11. Forest szedł po cichu obok wozu, o który wcześniej się opierał. Co chwilę przyglądał się drzewom po obu stronach drogi. Jego słuch również był nastawiony na doszukiwanie się wszystkich podejrzanych odgłosów.

  12. Forest spojrzał w kierunku ścieżki. Drogi podobne do niej były idealnym miejscem na zasadzkę. Wąskie przejście utrudniało manewrowanie wozami, a las skutecznie chronił napastników przed wzrokiem wartowników. No cóż skoro nie było innej drogi.

     

    - Jeżeli pozwolisz to chciałbym zadać kilka pytań. - spoglądał spod kaptura na pasiastego. - Przede wszystkim jakich zagrożeń możemy się tu spodziewać? Następnie co właściwie wieziecie w tych wozach? I w końcu ile czasu nam zostało przed wznowieniem podróży? - Stanął na dwóch tylnych nogach i oparł się o wóz obok którego stał zanim pasiasty podszedł.

  13. - No więc przyszliśmy tu bo usłyszeliśmy od znajomego, że potrzebujecie eskorty. - Spojrzał w przekrwione zebry. Rany muszę spróbować tego zielska. - przeszło mu przez myśl.

    - Czy będziemy waszymi strażnikami? Zależy ile zapłacie.

  14. Forestowi w miarę udawało się powstrzymywać śmiech. Przynajmniej dopóki Zebrikanin nie wybuchł śmiechem na słowa Mrocznej. To w połączeniu z zażenowaniem po wypowiedzi towarzyszki spowodowało wybuch śmiechu podobnego do śmiechu zebrikańskiego ogiera. Tyle że jakimś cudem utrzymywał się na nogach. Przez myśl przemknęło mu tylko - Ostatni raz daję jej załatwiać sprawy. Przez to całe śmieszkowanie ledwo zauważył nadchodzących znajomych naszego turlającego się po ziemi Zebrikanina z dredami. Starał się opanować ale bez skutecznie. Skupienie się utrudniał mu fakt, że zebra dalej wesoło śmiała się i tarzała się po ziemi.

     

    Minotaur i gryf zaczęli wypytywać o szefa a łowca dalej ledwo co potrafił złapać oddech. Koniec końców udało mu się wyrwać z tej salwy śmiechu. Prawym kopytem wytarł łzy i podszedł do nowego towarzystwa. Przez tę sytuację całkowicie zapomniał o swojej niechęci do gryfów.

    - Panowie, musicie wybaczyć mojej znajomej. Nie zrobiła tego umyślnie. - Nabrał powietrza w płuca i powoli wypuścił aby do reszty zneutralizować chęć śmiechu. - Poskładajmy waszego szefa do kupy.

     

    Podszedł do tarzającej się zebry i podał mu kopyto aby pomóc mu wstać.

  15. Forest przyśpieszył kroku aby dogonić towarzyszki. Nie były aż tak daleko, więc nie zajęło mu to dużo czasu. Po chwili szedł już prawie kopyto w kopyto za Tempest i midnight. Wydawało się, że nie zwracały na niego uwagi.

    - Długo mnie nie było? - spytał starając się zwrócić ich uwagę. Nawet nie oczekiwał odpowiedzi.

     

    Spostrzegł flagę powiewającą nad jedna z karawan. Z doświadczenia wiedział, że poszukują ochroniarzy. Dzięki ci Gildio Wojowników, członkostwo jednak nie poszło na marne. Czyli to byli ci o których mówił Barry. Nie pozostało już nic innego jak zagadać do jednego z nich.

     

    Podszedł do zebry z zielonymi dredami. Szczerze widok takiej fryzury trochę go rozśmieszył. No może bardziej niż "trochę". Prawie walnął salwą śmiechu. Dobrze, że potrafił to stłumić bo inaczej byłoby krucho. Stał tak i starał się nie zwracać uwagi na grzywę zebry ale się nie dało. odwrócił się do Tempest.

    - Ty z nim gadaj. Ja nie mogę. - ledwo powstrzymywał śmiech. 

×
×
  • Utwórz nowe...