Skocz do zawartości

Forest Wind

Brony
  • Zawartość

    146
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    2

Posty napisane przez Forest Wind

  1. - W takim razie nie traćmy czasu. - Forest rozejrzał się po Gildii. Albo mu się zdawało albo w "muzeum" zrobił się jeszcze większy ruch? Tak czy siak, znowu trzeba było się przez nich przedostać. Westknął z niechęci, po czym zanurkował w tłum. Po kilkunastu sekundach przeciskania się przez , w końcu doszedł do wyjścia.

     

    Kiedy wyszedł na zewnątrz, pierwsze co zrobił to wziął głęboki oddech. Powietrze w środku czuć było starością i duszno się robiło od nadmiaru zwiedzających. Przyłożył prawe kopyto do czoła, aby przesłoniło promienie i spojrzał się na słońce. Ciągle nie było w zenicie więc mieli jeszcze troche czasu. Akurat aby znaleźć drogę do bramy. Postanowił chwilę zaczekać na towarzyszki.

     

    Spojrzał za siebie i nie widział aby próbowały się przedostać ale przez te kucyki w środku trudno było cokolwiek zauważyć. Chciał już ruszyć dalej z nadzieją, że go dogonią ale zrozumiał, że zapomniał o dość istotnej. W karczmnie wyrzucił swoją mapę z myślą, że tu kupi nową, bardziej aktualną. Poczuł się jak kompletny idiota i znów musiał przedostać sie przez ten tłum. Cóż za błędy sie płaci. Obrócił się i znów przeciskał się przez przez inne kucyki.

     

    Po dwóch minutach przeciskania się przez gości zdołał dotrzeć do miejsca gdzie mieścił się punkt informacyjny.

    - Gdzie kupię jakąś aktualną mapę Equestrii? - spytał się klaczy w czapce pilota. Ta zaś zamiast mu odpowiedzieć podała mu tubę z czymś w środku. Forest odworzył tube i okazoło się, że była to mapa. Sądząc po dacie wypisanej z tyłu, byla to najnowsza wersja. Nie wiedział skąd ma ona tę mapę i nie specjalnie go to obchodziło. Na tubie wypisana była cena 10 celesitiali. Trochę drogo jak na kartkę papieru ale trudno. Dał jej te 10 monet a mapę schował do juk. Skinął na porzednanie i ponownie zaczął się przeciskać w stronę wyjścia.

     

    Wyszedł ponownie na świerze powietrze. Nigdzie po drodze nie zauważył Midnight ani Tempest. Ruszył więc w kierunku bramy, mając nadzieję, że je dogoni.

  2. Forest kiwną głową na znak, że zrozumiał.

    - W takim razie powodzenia w szukaniu. - Łowca odwrócił się i poszedł w kierunku drzwi.

     

    Wyszedł na korytarz gdzie czekały na niego Midnight i Tempest.

    - Załatwiłem co musiałem. Długo musiałyście czekać?

  3. - Falgrim, nie ma co się załamywać jeszcze nie zdecydowałem co z nim zrobię. - Powiedział do niskiego, brodatego kuca.

     

    - Hej Indi. - podbiegł do jednorożca w zamszowej kurtce. - Jeżeli chcesz dostać artefakt, to powiedz mi jak mam go rozpoznać. W innym wypadku gówno dostaniesz. - Uznał, że koniec z grzecznościami. Poza tym wolał wiedzieć jak rozróżnić artefakt od zwykłego śmiecia.

     

    Założył opaskę i przykrył ją grzywą. Potem z kamienną twarzą czekał na odpowiedź Indiego. 

  4.  Podczas II wojny światowej Niemcy złapali trzech żołnierzy. Amerykańskiego, ruskiego i polskiego. Torturowali ich aż nie powiedzą prawdy

    Amerykanin zaczął gadać po tygodniu.

    Rosjanin po dwóch tygodniach.

    Polak natomiast jest torturowany przez miesiąc i niczego nie chce powiedzieć.

    Pewnego razu strażnik usłyszał rytmiczne stukanie z celi Polaka. Podchodzi i patrzy przez judasza, a tam Polak wali głową o ścianę i powtarza w kółko:

    - Jak sobie nie przypomnę to oni mnie zabiją.

  5. 1.Tekst na podryw którego lepiej nie używać.

    Spoiler

    -Moja miłość do ciebie jest jak biegunka. Nie mogę jej w sobie utrzymać.

    2. Jak najlepiej zakopać teściową?

    Spoiler

    - Obok domu dupą do góry.

    Spoiler

    Aby było gdzie rower postawić

     

    3. W jakich butach chodzi prezydent USA?

    Spoiler

    W Trampkach

     

    • +1 1
  6. Od godziny 16:00 mieliśmy wraz z grupa czas wolny. Postanowiliśmy więc wybrać się do baru na piwo. W końcu był piątek.

    Mieliśmy już wychodzić ale przypomniałem sobie ze zostawiłem okulary w szatni. Niby nie mam wielkiego problemu ze wzrokiem ale wolałem ich tam nie zostawiać.

    Powiedzieli że na mnie zaczekają więc pobiegłem ile sił w nogach aby nie marnować czasu. Minąłem jeden korytarz, drugi, trzeci, no i w końcu znalazłem.

    Wszedłem z impetem do środka i jedyne co pamiętam to twarze moich kumpli którzy ocucili mnie wiadrem wody. Zastanawiałem się co się w imię Celestii stało. Więc spytałem się o co tu chodzi.

    - Stary. To damska szatnia. - krótko opowiedział jeden z nich. - Ty lepiej spojrzyj w lustro.

    Wstałem o własnych siłach i poszedłem do łazienki. Spojrzałem w lustro i na czole zobaczyłem czerwony odcisk w kształcie podkowy.

    Nie wiem w czym rzecz, przecież na co dzień chodzimy nago.

     

    Co z naszym wypadem z chłopakami? I tak poszliśmy.

    • Mistrzostwo 1
  7. Forest, rozglądając się po budynku, w końcu zwrócił uwagę na stojące naprzeciwko niego Midnight i Tempest. Nie było co ukrywać, tym razem zawalił sprawę. Szwendanie się po zaułkach nie było dobrym pomysłem.

     

    - Prawda. - odpowiedział na pytanie Midnight. - Chodźmy im szybciej to załatwimy tym lepiej.

  8. Canterlot to duże miasto i łatwo można się w nim zgubić. Zwłaszcza jak jest się w nim pierwszy raz. Łowca co prawda kiedyś był w tym miejscu ale było to na tyle dawno temu że zapomniał wszystko. Chcą nie chcąc wyprzedził nieco swoje towarzyszki i ... zgubił się. Wszedł do złej alejki, bo myślał że będzie to dobry skrót. Pokręcił się po okolicy i uznał że jego zmysł orientacji znów go zawiódł. Chodził teraz bez celu uliczkami i im dalej się zapuszczał tym bardziej się gubił. W końcu postanowił się zatrzymać i przemyśleć swoja sytuację.

     

    Stał na jakimś skrzyżowaniu alejek. Zdawało mu się że już kilka razy bywał w tym miejscu. Zasadził sobie takiego facehoofa że boleć będzie jeszcze przez kolejne kilkanaście minut. Cały czas łażę w kółko. - krótko podsumował swoją sytuacją. Uderzenie zdawało się poprawić pracę zwojów mózgowych Foresta, bo natychmiast przypomniał sobie wygląd budynku gdzie mieściła się gildia Archeologów. Była to dość wielka budowla, więc zlokalizowanie nie powinno być wielkim wyzwaniem. Wystarczyło tylko znaleźć jakiś punkt obserwacyjny. Budynek po lewej wydawał się być dobrym wyborem, no i miał przystawioną drabinę. 

     

    Podszedł do niej i zaczął się wspinać. Parę sekund później był już na górze. Z tego miejsca można było zobaczyć cały Canterlot. Łowca wytężył swój wzrok. Budynek najbliższy temu z jego pamięci znajdował się niedaleko małego runku, który znajdował się kilka przecznic od niego. Zlokalizował również główną drogę z której zboczył. W tej chwili żałował że nigdy nie nauczył się parkoura. Chętnie poskakałby sobie teraz po dachach. Z lekkim bólem wrócił do drabiny i zsunął sia na dół. Powrócił na właściwa drogę jednak nigdzie nie widział Tempest ani Midnight. Pewnie poszły przodem. - pomyślał i skierował się w stronę wcześniej wypatrzonego budynku.

     

    Pokonanie tych paru przecznic nie zajęło mu dużo czasu. Miej więcej po pół godzinie stał już u stóp tegoż budynku. Spojrzał na tabliczkę na filarze.

    "Gildia Archeologów"

    Więc dobrze trafił. Wciąż jednak nie widział swoich towarzyszek. Postanowił na nie poczekać w środku. Wszedł więc do środka i zaczął rozglądać się po budynku.

  9. Drużyna była zebrana więc mogli ruszać dalej. Forest jednak chciał zajrzeć jeszcze w jedno miejsce a mianowicie do Gildii Archeologów i kupić nowe mapy. Przy okazji chciał załatwić prywatną sprawę.

     

    - Czyli jesteśmy wszyscy. - powiedział sam do siebie. - Zanim przyjmiemy zlecenie chciałbym kupić nową mapę. Moja jest nieaktualna. - wyciągną mapę z juki po czym zgniótł ją w kulkę i rzucił do kosz który stał sobie obok drzwi wejściowych. Mapa przeleciała przez cała salę i trafiła bezbłędnie do celu. 

     

    Forest minął obie towarzyszki i poszedł w kierunku drzwi. Wyszedł na zewnątrz i rozejrzał się po okolicy po czy skierował się w stronę siedziby Gildii Archeologów. 

  10. Forest spokojnie dopijał drugie piwo kiedy to pojawiła się Tempest. Jej spojrzenie zdawało się być łagodniejsze niż zazwyczaj. Zdawała się też podekscytowana dzisiejszą misją. Szkoda że łowca nie czuł się podobnie. Zlecenia eskortowe zazwyczaj bywały nudne i monotonne. Ciągła czujność, nuda i niezbyt wielki zarobek. Chyba ze trafił się jakiś nagły atak bandytów, wtedy zleceniodawcy potrafili sypnąć złotem. Szkoda że takowe w Equestrii są rzadkością. Rozmyślając o sensie tego zlecenia, spoglądał na Mroczną.

     

    - Przed wyruszeniem w drogę, należy zebrać drużynę. - rzucił hasłem po czym wziął ostatni łyk z kufla. Na ladzie położył napiwek dla barmanki i sięgnął po oparte o barek miecz i łuk. Miecz przełożył przez grzbiet zaś łuk ponownie przytoczył sobie z lewej strony. Mroczna dalej na niego czekała. - Gdzie jest Midnight? - powiedział swoim jakże bezemocjonalnym głosem. - Musimy coś jeszcze załatwić.

  11. Forest chciał powiedzieć że się zgadza i dokładnie powiedzieć gdzie się spotkają, ale młoda była już za drzwiami. Popatrzał się więc na Mroczną. Kiedy Midnight zniknęła, jego plan aby Tempest jej towarzyszyła spalił na panewce. Nie miał zielonego pojęcia w czym mogłaby pomóc teraz owa klacz. Nie był przywódcą tej drużyny więc nie mógł wydawać nikomu rozkazów. Postanowił dać Mrocznej wolne kopyto.

    - Tempest. Mam tylko jedną prośbę: upewnij się ze "Młoda" trafi w wyznaczone miejsce. - W tym momencie lekko mu się odbiło. - Nie jest to rozkaz, jak wtedy w karczmie, tylko przyjacielska prośba. Ja skocze tylko do komnaty po resztę rzeczy i ruszam na targ.

     

    Skończywszy wypowiedz sięgną po oparty o stół miecz i szybkim krokiem skierował się do wyjścia. Przemierzył parę korytarzy, pokonał parę schodów i już był przy komnacie, która akurat była sprzątana. Niczego nie świadomy Forest wszedł z hukiem do pokoju i wystraszył pokojówkę. - Przepraszam. Gdzie jest list, który leżał na biurku? - wystraszona służka wskazała kopytem biurko, Łowca szybko podszedł i zabrał list po czym niezwłocznie się oddalił - Dziękuje i żegnam. - W ten sposób można było dodać kolejny punkt do jego listy rzeczy do zrobienia - wysłać list.

     

    Zabrał już wszystko co miał i ruszył przez zamek aby znaleźć wyjście. Trochę mu to zajęło ale znalazł wyjście. Wyszedł na zewnątrz. Rozejrzał do okolicy, po czym ruszył w stronę targu.

  12. - Karawana zmierza do Garden Gait. - odpowiedział na pytanie Midnight. - Jeżeli chodzi o fryzurę to według mnie najlepszym wyborem jest kucyk bądź warkocz, ale ja tam się na fryzurach nie znam. - powiedział gość którem grzywa zawsze idealnie przykrywa opaskę na prawym oku. Mniejsza z tym. - Kilka godzin to jednak przesada. Idziemy na szlak nie na galę grand galopu.

     

    Kontynuował jedzenie surówki i ziemniaków. Nie ma to jak własnoręcznie zrobiona surówka z ziemniakami. Tak mu smakowało że nawet nie zauważył kiedy jedzenie się skończyło. No teraz wystarczyło poczekać aż towarzyszki skończą jeść i mogą zacząć przygotowania. - Moja propozycja jest taka. Ja pójdę na miasto i załatwię parę spraw jak prowiant na drogę, nowe mapy i ewentualnie zajrzę na targ. Ty i Mroczna zajmiecie się zbroją i fryzurą. Spotkamy się w "Pod rozchichotana klaczą", Tempest wie gdzie to jest.

     

    Po skończeniu wypowiedzi spojrzał się na zegar który wisiał nad głównym wejściem. Było ok 8:30 czyli nie mieli dużo czasu. Wstał więc od stołu.

    - Jeżeli wam to nie przeszkadza to opuszczę was w tej chwili i zacznę wywiązywać się z mojej części planu. - stał i czekał aż odpowiedzą.

  13. - Cieszę się, że doszliśmy do porozumienia. - Jego mina mówiła co innego - Ale dalej pozostaje pare innych spraw którymi należy się zająć. - dokończył myśl. W czasie kiedy te odpowiadały, ten zdążył ostrugać dwie marchewki i jedno jabłko. Obierki wymieszał ze sobą. Chciał się zająć tą surówką ale uznał że najpierw dokończy mówić.

     

    - Cóż Midnight. Skoro chcesz pozostać nierozpoznana, proponowałbym ci nieco zmienić fryzurę. Jest, jakby to powiedzieć, za idealna. Każdy głupi by poznał ze jesteś z wyższych sfer. Proponowałbym coś pospolitego jak kucyk czy grzywka. - gówno wiedział o wtapianiu się w tłum. Zwłaszcza że to on zawsze się wyróżniał z tym mieczem na grzbiecie i kapturem na głowie. Znał się natomiast na byciu najemnikiem i wiedział co należy nosić aby cię za takowego wzięli. Skoro Midnight chciała pozostać nierozpoznana to należało nieco zmienić jej wygląd. A Forest doskonale wiedział jak to zrobić. - Po drugie primo. Musisz nieco zmienić styl ubierania się ale o tym później. Na razie wystarczy ci peleryna i kaptur. Na tem moment to wszystko, dokończmy jedzenie i ruszajmy. - chciał zabrać się za swoją własno-kopytnie zrobiona surówkę ale przypomniał sobie jeszcze coś ważnego. - A Midnight, weź ze soba parę grosza na czarna godzinę. - dokończył po czym zaczął jeść.

×
×
  • Utwórz nowe...