Skocz do zawartości

[Pojedynek] [A] Burning Question vs Sosna


Hoffman

Recommended Posts

Dawniej, pomieszczenie to służyło za zbrojownię i skład magicznych run. Powiadają, że kiedyś magiczne pojedynki miały mniej wspólnego z magia, a więcej z bronią białą, która to po prostu wzmacniano właściwymi zaklęciami. Runy z kolei stały się czymś w rodzaju "dopalaczy", co zdaniem wielu magów uwłaczało właściwościom tychże znaków. Musiało minąć wiele czasu, zanim zmieniły się zasady pojedynkowania się...

 

Dziś, jest to pełnoprawna arena do magicznych zmagań w takiej formie, w jakiej to je doskonale znamy. Oczywiście, generalny remont tego pomieszczenia uwzględniał różnorakie ozdóbki, na których nadmiar cierpiały co to niektóre areny. Uczestnicy walk przychodzili im z pomocą, rzucając kolejne czary i przy okazji dewastując to i owo. Plus, załoga odpowiedzialna za konserwację aren nie obawiała się widmem rychłego bezrobocia, gdyż zawsze było coś do zrobienia, coś, przy czym można było podłubać. Jak to mówią, i wilk syty i owca cała.

 

Mechanizm działał bez zarzutu. Ogromne, masywne wrota lekko otworzyły się jak gdyby nic nie ważyły. Ze specjalnych boksów wypuszczone zostały skalne świetliki, które już po chwili poczęły tańczyć wokół ulokowanej w centrum areny rzeźby przedstawiającej coś w stylu "żywej piramidy". Niby zastygłe, ale jednocześnie pełne ekspresji bestie znane z różnych legend, stojące jedno na drugim, prezentując swe atuty. Długie pazury, wielkie kły, skrzydła, czy demoniczne ogony... A na szczycie tego wszystkiego wojownik, dumnie unoszący róg. W jego oczach znajdowały się rubiny, które to połyskiwały  w świetle chyżych stworzonek.

 

 

the_duel_by_yanoda-d5n1ftn.png

 

 

 

Panie i panowie, dzisiaj przyjdzie nam zobaczyć zmagania Burning Question oraz Sosny! Zgodnie z wolą jakże zacnych i przepełnionych mocą walczących stron, pojedynek ten będzie ograniczony limitem postów JEDNAKŻE, gdyby nie został on wykorzystany, starcie zakończy się po ustalonym regulaminem czasie, a więc 27.06. o godzinie 0:00 (tudzież trochę później, lecz bez znacznego poślizgu).

 

Nie przedłużając, rozpoczynam ten pojedynek!

 

Walczcie jak żywe legendy!

Edytowano przez Hoffman
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przed wyjściem na arenę długo zastanawiałem się nad tym, jak będzie wyglądał ten pojedynek. Nie miałem pojęcia co mnie będzie tutaj czekać, ani jak potężna jest moja przeciwniczka. Martwiłem się tym jak widownia przyjmie moją osobę oraz tym, jak wypadnę. ubrany byłem w zwiewną szatę z kapturem przygotowaną specjalnie na tą okazję. Nie do końca pewny swoich umiejętności, nie mając jakiejkolwiek wiedzy o umiejętnościach i mocy przeciwniczki zacząłem zastanawiać się czy wyjść. W końcu niepewnym krokiem wyszedłem na arenę i powiedziałem do siebie: No czas się przygotować, dopóki moja zacna przeciwniczka jeszcze nie pojawiła się na miejscu, gdzie stoczony zostanie bój. Obłożyłem się kilkoma zaklęciami ochronnymi  i przygotowałem kilka magicznych pułapek. Wciąż czekając na przeciwniczkę zacząłem zastanawiać się nad tym jakie zaklęcia znam perfekcyjnie, i których mógłbym użyć. Odczekawszy chwilę zacząłem na próbę rzucać zaklęcia. po wypowiedzeniu słów oplątanie z podziemi wyskoczyło kilka gałęzi. Powiedziałem do siebie: no zaklęcie działa dobrze pozostaje tylko cierpliwe poczekać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...