Ganz Napisano Wrzesień 7, 2014 Share Napisano Wrzesień 7, 2014 Historia jest autentyczna, odbyła się dnia 1 września w godzinie między 21.00 a 22.00 na drodze Pieńsk - Zgorzelec - Koźmin Wracałem od dziewczyny po miło spędzonym dniu. Było mokrawo, lecz bez opadów. Jadę przez jedną z wiosek mając 40-50 km/h na liczniku. Wchodzę w zakręt, ledwo wychodzę na prostą, a po moim pasie "jedzie" (w sumie driftuje) coś wyglądającego na Golfa, który miał co najmniej 80 km/h. Oczywiście kierujący tym pojazdem ewidentnie stracił panowanie nad kierownicą, a drif był czysto niezamierzony. W ułamku sekundy odbiłem w lewo, innego pomysłu nie miałem. Mojej Felicii zarzuciło tyłek i zacząłem się kręcić w okół własnej osi. Osoba z tamtego samochodu, bardzo możliwe że niechcący, zjechała bardziej do rowu, czemu towarzyszyło, w tej sytuacji przepiękne dla moich uszu, zgrzytanie podwozia o część asfaltu i ziemię. Podejrzewam, iż minąłem się dosłownie na centymetry z drugim samochodem, gdyż w momencie mijania Felicia była ustawiona w poprzek drogi, a tamten wóz był zapewne w połowie w rowie. Gdy już się z nim minąłem, pomimo kontr, nie mogłem wyjść z "bączków" i wpadłem tyłem do rowu, na szczęście szybka redukcja i 5 tysięcy obrotów wyciągnęły mnie z niego. Obróciłem się jeszcze kilka stopni po czym skontrowałem ostrzej i w końcu się zatrzymałem. Przez pierwsze kilka sekund nie wiedziałem, o co chodzi. W końcu włączyłem awaryjne i wyszedłem "na zwiad". Okazało się, iż mojej Skodzince nic się nie stało, zebrałem tylko trochę ziemi hakiem, natomiast dupek z tamtego samochodu musiałem nieźle się otrzeć podwoziem, gdyż ziemia przy asfalcie jak i ślady na nim były zatrważające. Po chwili doszedłem do siebie, wsiadłem i jak gdyby nigdy nic pojechałem dalej. Minęła dosłownie minuta, prosta droga, poza terenem zabudowanym, v ~65 km/h. Nagle przed samochodem pojawiły się przebiegające sarny, a o ile dobrze liczę to było ich pięć. Dopiero gdy zobaczyłem drugą to zareagowałem, szybko też wykalkulowałem co może się zdarzyć podczas danej reakcji: skręcę w prawo - wyląduję w rowie i prawdopodobnie drzewie/jednej z saren; nie zmienię toru jazdy - prawdopodobnie "spotkam się" z jedną z saren; skręcę w lewo - wpadnę w bączka (czy tam korkociąg, whatever), mogę uderzyć w sarnę. Wybrałem opcję numer trzy. Okręciłem się o 360 stopni (niczym w filmach) i pojechałem prosto. Sarny zdążyły przebiec bezpiecznie. Obie sytuacje były oczywiście przy muzyce. Zapytacie zapewne "Jakiej?"... Otóż przy "Czterech porach roku" Vivaldiego Czułem się niczym w slow motion czy innym Matrix'ie podczas obu sytuacji :spoko: Przed samym domem jeszcze jakiś gościu w (wielce prawdopodobnie) BMW wyskoczył mi na czołówkę, ale zmiękł i przyhamował, bo pan w ciągniku siodłowym nie zwolnił gdy był wyprzedzany i poprawnie zrobił. Mam teraz od tej sytuacji dylemat - dziękować moim nikłym zdolnością, swojej wiernej Skodzie Felicii, tym że nie posłuchałem się dziewczyny i niegdyś pojechałem na teren byłego rynku i "poszalałem" (ćwicząc przy okazji takie sytuacje) czy opatrzności Boskiej tudzież innej?.. To jakiś znak czy jak?.. PS. Oczywiście przy jakiejkolwiek muzyce klasycznej aktualnie się nie przemieszczam PS2. Dzięki tym, co przeczytali w całości i wytrwali 4 Link do komentarza
Airlick Napisano Wrzesień 7, 2014 Share Napisano Wrzesień 7, 2014 Udało ci się zrobić bączka przy 40 km/h na nieoblodzonej powierzchni i bez łysych opon? To chyba faktycznie trzeba ci pogratulować umiejętności... Nie chcę się śmiać, ale naprawdę nie wiem, jak ci się ta sztuka udała, raczej stawiałbym, że to była paniczna reakcja + bardzo dużo szczęścia, a nie umiejętności.W sumie nie wiem też, jaki jest sens tego tematu... Link do komentarza
Ganz Napisano Wrzesień 7, 2014 Autor Share Napisano Wrzesień 7, 2014 Było dosyć mokro, nawierzchnia gładziutka, opony nie są łyse, ale w nie najlepszej kondycji Sens? Zapewne nie ma, chcę po prostu podzielić się tą historią A szczęścia było na prawdę dużo, w sumie chyba cały bagażnik PS. Znajomy w podobnych warunkach zrobił bączka swoją "beemką" i wywalił w drzewo, kasując auto. Jego prędkość? Ponoć policjanci nie wierzyli, że tylko 45 km/h i liczyli trzy razy ;P Link do komentarza
Airlick Napisano Wrzesień 7, 2014 Share Napisano Wrzesień 7, 2014 No nie wiem, ja mam w zwyczaju szybką jazdę, i tylko raz zdarzyło mi się być blisko wykręcenia bączka, a było to w zimę na letnich oponach, dlatego się dziwię, że komuś to się udało tylko po deszczu. Link do komentarza
Burning Question Napisano Wrzesień 8, 2014 Share Napisano Wrzesień 8, 2014 A co z tamtym człowiekiem co wpadł do rowu, sprawdziłeś chociaż? Link do komentarza
Niklas Napisano Wrzesień 8, 2014 Share Napisano Wrzesień 8, 2014 Chłodna historia, Gandezz PS. Oczywiście przy jakiejkolwiek muzyce klasycznej aktualnie się nie przemieszczam Wina Vivaldiego! Link do komentarza
Dadudałe Napisano Wrzesień 8, 2014 Share Napisano Wrzesień 8, 2014 (edytowany) Czekaj. Koleś wpadł do rowu, a ty tylko obczaiłeś własny samochód i pojechałeś dalej? Wtf dude? Edytowano Wrzesień 8, 2014 przez Avanidius Link do komentarza
Ganz Napisano Wrzesień 8, 2014 Autor Share Napisano Wrzesień 8, 2014 No nie wiem, ja mam w zwyczaju szybką jazdę, i tylko raz zdarzyło mi się być blisko wykręcenia bączka, a było to w zimę na letnich oponach, dlatego się dziwię, że komuś to się udało tylko po deszczu. Zależy czym kto jeździ, ja mam Skodę Felicię która jest "goła", czyt. brak wspomagania kierownicy, kontroli trakcji, etc. A co z tamtym człowiekiem co wpadł do rowu, sprawdziłeś chociaż? Czekaj. Koleś wpadł do rowu, a ty tylko obczaiłeś własny samochód i pojechałeś dalej? Wtf dude? On nie wpadł do rowu, tylko haczył o niego tyłem i pojechał dalej, nie zainteresował się moim losem. Wina Vivaldiego! Dokładnie Link do komentarza
Ganz Napisano Wrzesień 8, 2014 Autor Share Napisano Wrzesień 8, 2014 Możesz mi nie wierzyć, trudno Nie twierdzę, iż to był Golf, ale podobne. No i wpadł w poślizg, ale przypominało to drift. Link do komentarza
Recommended Posts