D.E.F.S Napisano Lipiec 11, 2016 Autor Share Napisano Lipiec 11, 2016 Ostatni,piętnasty rozdział został dodany wraz z oficjalną okładką. Zapraszam do lektury Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
D.E.F.S Napisano Luty 16, 2017 Autor Share Napisano Luty 16, 2017 Pierwszy rozdział nowego opowiadania "Applejack Druga" właśnie się ukazał. Życżę przyjemnej lektury Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Gość BrainDev Napisano Luty 17, 2017 Share Napisano Luty 17, 2017 Już się ciekawie zaczyna Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
D.E.F.S Napisano Marzec 22, 2017 Autor Share Napisano Marzec 22, 2017 Applejack Druga. Drugi Rozdział. życzę przyjemnej lektury Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Hoffman Napisano Czerwiec 12, 2017 Share Napisano Czerwiec 12, 2017 W porządku, zakończyłem lekturę I tomu, a do historii przyciągnęły mnie grafiki, które znalazłem gdzieś tam na DeviantArcie... Fire Sky z Rarity i Applejack, bardzo ładnie narysowane, wpadło mi to w oko. Przy okazji – link do tejże okładki nie działa. Poza tym jeszcze garść innych postaci, potomkiń Applejack te sprawy... No i komentarze Madeleine. Ogółem to jest pierwszy fanfik autora za jaki się wziąłem, celowo wybrałem coś starszego gdyż zamierzam to porównać z najnowszym tytułem... Wiecie, zobaczyć jak się nam D.E.F.S. No i cóż mogę powiedzieć? Przy całej mojej bardzo szerokiej akceptacji dla różnych pomysłów, ciekawości i otwartości, pochwale dla swobody fanowskiej twórczości oraz przy tym, że nie lubię się czepiać, a zamiast tego czuję się dobrze odnajdując rozmaite zalety, muszę z przykrością powiedzieć, że ten kawałek fanfikcji jest generalnie bardzo zły. Nie jest to totalne dziadostwo, ale nawet do pięciu gwiazdek na dziesięć bardzo wiele mu brakuje. I poprzez „wiele” mam na myśli to, że dochrapanie się do czterech, czy nawet trzech i pół byłoby nie lada wyczynem. Co mnie szczególnie smuci to to, że w gruncie rzeczy koncept nie był zły, a już na pewno nie był od początku skazany na porażkę. Autor pokazał, że ma bardzo bujną wyobraźnię, a przy tym jest odważny w realizacji pomysłów. No właśnie, ale jakiej realizacji? Uważam, że to obarczone gargantuiczną ilością błędów, wpadek, uchybień wszelakich wykonanie pogrzebało jakiekolwiek szanse opowiadania na to by wypaść chociaż średniawo. No i trochę ciężko mi zdecydować od czego zacząć i naprawdę nie chciałbym brzmieć jak czepialski cwaniaczek, toteż postaram się wypunktować wszystko w miarę zwięźle. Z góry przepraszam za ten język, ale... Wszelkie postaci męskie to dupki :( Są to nieodpowiedzialni, nieprzyjemni, niedający się polubić idioci. W zasadzie nie mogę tu nie wspomnieć o tym, że wszyscy są surowo potępiani... Poza głównym bohaterem, któremu wszystko uchodzi płazem. Kwintensencją tegoż podwójnego standardu jest mowa Luny, która mówi coś takiego, że „no, jesteś oszust i krętacz, ale to dobrze, że starasz się to zatuszować”. No i jeżeli się w to wczytamy, to nie ma negatywnego wydźwięku. Księżniczka puszcza mu oczko, pozostałe kłaniają się jak jakiejś eminencji. To jakbym powiedział seryjnemu mordercy i kanibalowi, że nie podoba mi się to co robi, ale dobrze, że nie zostawia śladów, no i przechowuje żarło tak żeby nie śmierdziało. No i na mój łeb, z moim podejściem do wierności, po prostu nie mogę lubić głównego bohatera. W ogóle, nie mogę wysoko ocenić opowiadania, w którym główna postać to rozwiązły, nudny koleś, któremu wszystko się udaje i który przy wszystkich swoich wadach nadal jest przedstawiany jako wielkoduszny dobroczyńca... W ogóle akceptacja bohaterek wobec tejże burackości to jest jakiś kosmos. Historia jest tak niespójna, że już nie wiem, czy one o sobie nie wiedzą, czy wszystkie wiedzą o tym że kręcą z tym samym ogierem, ale mają to gdzieś. Załamałem się jak Flash, który jest pijaczyną i burakiem totalnym rzuca się na bohatera bo myśli, że kręci z jego Twilight, a ta wpada i przegania go precz... Chociaż wydaje mi się że powinna wiedzieć, że Fire Sky zdradza żonę, a przy okazji nie ma nic przeciwko jak z jakiegoś powodu każda kolejna klacz się do niego przymila... Chodzi mi o to, że oni wszyscy są siebie warci. Ale oczywiście głównemu bohaterowi trzeba wszystko wybaczyć. Zresztą, to powyżej to również uzasadnienie kolejnego problemu jakim jest brak konsekwencji. Opowiadanie miesza ze sobą inne fanfiki autora (przedstawiając je jako alternatywne uniwersa), Rainbow Dash najpierw jest niby upośledzona/ niewidoma, ale zachowuje się w porządku i na dodatek wygląda na to, że jednak widzi, więc...? No i najpierw Twilight jest niby nielubiana z uwagi na pochodzenie, ale później jakoś to zostaje kompletnie zapomniane. Rzeczy po prostu się dzieją, a kolejne wątki i postacie po prostu biorą się z powietrza kiedy wymaga tego fabuła. Potrzebny jest odpowiednik dzieciaka na boku? Pojawia się Obsydia. Potrzeba jakiejś ekspozycji, czy wyjaśnienia? O, niech Obsydia będzie z przyszłości. Rarity nie ma i nie wiadomo gdzie jest? O, Cheese Sandwich był obok i powiedział gdzie trzeba jej szukać. W ogóle, momentami drażniło mnie to sztuczne budowanie napięcia. Applejack była przedmiotem jakiejś umowy? Na miejscu jej ojca, jakbym zobaczył taki drobny druczek to bym to podarł w cholerę i wywalił Trendera za drzwi. Koniec sprawy. W ogóle, AJ też chyba ma coś do powiedzenia, co nie? Ależ nie, potrzebne jest „napięcie”, więc jest totalnie bezradna. Tak na dobrą sprawę, alternatywne wersje bohaterek też nijak się dają polubić. Nie chodzi mi o samą zmianę ich charakterystyk, ale właśnie wykonanie. Zdarzało mnie się widywać postacie Out of Character czy jakieś oryginalne pomysły, wprowadzone w życie bardzo dobrze i interesująco, ale tutaj nie ma ani wprowadzenia, ani jakichś fajnych momentów, to jak zostały rozpisane ich nowe charaktery pozostawia wiele do życzenia. Dobrze, że mają chociaż jakieś motywacje, aczkolwiek z tym również bywa różnie. Kolejna sprawa to niezbyt rozbudowane opisy, zatrzęsienie zdań pojedynczych i brak jakiejś konsekwentnej edycji tekstu. Momentami aż trudno się połapać kto co mówi albo do kogo mówi, bo kwestie mówione się zlewają. No i w ogóle, błędy... Słodka Friezo, BŁĘDY! Literówki, braki znaków interpunkcyjnych, orty, brzydko napisane akapity, ała, moja głowa... :/ Momentami naprawdę ciężko było na to patrzeć. Kiedy zamiast „łzy” było „lży”, „bynajmniej” zamiast „przynajmniej”, brak polskich znaków albo ich obecność tam, gdzie nie powinno ich być, „babcia Smitb” zamiast „babcia Smith”... Tak spoglądałem na klawiaturę. Czasami różne literki były tuż przy sobie, stąd wydaje mi się, że autor nie poświęcił zbytniej uwagi temu co pisał, nie przeczytał też swojego tekstu przed jego publikacją. To po prostu wygląda źle i nie czyta się tego zbyt przyjemnie. Obawiam się, że aby doprowadzić to co już jest do porządku, trzeba by było poprawić WSZYSTKIE rozdziały, od początku do końca. Klimat? No, ciężko go poczuć. Podchodziłem do tego jak do opowiadania „w starym stylu”, gdzie będziemy mieli postać czy ponysonę w świecie MLP, gdzie wszystkie bohaterki będą się z nią przyjaźnić, wszystko będzie wychodzić i wszystko fajnie... W sumie, liczyłem na coś nostalgicznego, przyprawiającego o uśmieszek, taka lekka czytanka. Coś w starym stylu, z początków fandomu, bo czemu nie. No i... "Troszkę" minęło się to z celem. Uff... Z rzeczy pozytywnych – opowiadanie w sumie jest krótkie. Rozdziały trwają może 5-8 stron, dialogi lecą jak z bicza strzelił, a opisy nie są zbyt długie, w sumie nie wymaga to zbytnio myślenia i fanfik kończy się szybko. Ale znów, zakończenie. Oż, na perfekcję Cella, dlaczego? Z jednej strony fajnie, bo takie rozwiązanie oznacza, że nic z tych dziwności nie wydarzyło się naprawdę. Ale z drugiej strony, skoro to był sen, to po co w ogóle poświęciłem czas tejże historii? Oczywiście można napisać fanfika tak, że na końcu okazuje się snem, albo pozmieniać główne bohaterki, ale tutaj jest to wykonane niekonsekwentnie, bez dbałości o szczegóły, bez atmosfery czy jakiegoś sensu. W sumie... Styl narracji jest zbyt potoczny jak na mój gust, ale wynika z tego trochę komediowych momentów, które nieco to rozruszały, więc chyba zaliczę to na plusik. No i wbrew pozorom, przy wszystkich swoich wadach, wciąga, ale po skończeniu czytania naprawdę nie ma się ochoty do tego wracać. Och, jeszcze jeden pozytyw. To nie do końca tak, że wszystkie postacie są trudne bądź niemożliwe do polubienia. Ten moment z cichą Dash i nieśmiałym Soarinem, ta wstawka była spoko. Wybiła się nieco na tle reszty. Jak się lepiej zastanowię, to jest jeszcze kilka „normalnych” momentów, np. spotkanie z księżniczkami czy taśma z innego wymiaru, ale to ginie pośród wszystkiego innego. Naprawdę, trudno to spamiętać, bo bardziej zapadają w pamięć te dziwne, niekonsekwentne, groteskowe sceny. Ostatecznie, nie polecam tego opowiadania. Jeśli komuś się podoba no to bardzo się cieszę, dobrze dla niego, jednakże dla mnie nie jest to coś, co chciałbym zachować w pamięci na długie lata. Mnóstwo ciekawych pomysłów, masa okazji, fatalne wykonanie, mnóstwo błędów. Wielka szkoda. 2 Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
D.E.F.S Napisano Październik 7, 2017 Autor Share Napisano Październik 7, 2017 [Chwyta łopatę i zaczyna kopać] Applejack Druga. Rozdział 3 Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
KLGDiamond Napisano Październik 6, 2022 Share Napisano Październik 6, 2022 (edytowany) MOJE OCZY! Zacznijmy od tego i to bardzo ważnego punktu: Jeśli zamierzasz przeczytać ten fanfik, przyszykuj już sobie jakąś miskę z wodą, albo lepiej wybielaczem i odstaw, aby zrobiła się zimniejsza, ale nadal była ciepła (tak w razie byś się nie przeziębił). Ponieważ po lekturze twoje oczy zobaczą taką ilość błędów, że uderzą w ciebie niczym Rzymski legion. Brak kropek ostrzela ciebie niczym trebusze. Przecinków jest tyle co nie miara, tylko nie tam gdzie mają być i nie ma ich tam gdzie powinny, więc będą cię męczyć niczym podjeżdżające i uciekające oddziały konnicy. Ostrzelają cię zwykłe myślniki zamiast półpauz, niczym strzały z zastępu łuczników ale spokojnie, raczej nie trafią, ponieważ gdzieniegdzie ich brakuje. Na koniec za to uderzy w ciebie fala piechoty, ciężko zbrojnej piechoty liczonej w setkach, a może i w tysiącach... Błędy ortograficzne. Zamiast "ł" jest "l", nie ma "ą", "ę", "ź" itd. Skoro to mamy za sobą, pora przejść do innej ważnej kwestii... Fabuła dzieje się za szybko. Oczywiście ktoś powie: " Ale ja lubie wolmo". Tylko mi nie chodzi o to, że fabuła się dłuży, a o sztuczne przyśpieszanie jej biegu. Wydaje się, że w niektórych miejscach brakuje zdań, paru linijek dialogu, czy całych akapitów. Wątek się gubi, a główny bohater dostaje rozwiązania jak na tacy, za to realizacja jego planów nigdy wręcz nie zawodzi. Czuć, że spokojnie można by akcję rozwinąć/rozciągnąć na parę stron i wszyłoby jej to na dobre. Postacie dostałyby więcej developingu, sceny lepiej byłyby opisane no i może w końcu czytelnik wiedziałby co się właściwie dzieje. Nie zrozumcie mnie jednak źle. Historia trzyma się kupy, jeśli się w nią zagłębimy. Inny świat i inna linia czasowa. Trochę podróży w czasie, która jest zrobiona nawet okej. Parę nowych postaci które da się polubić, jak również i stare z pozamienianymi osobowościami, czy też nie jak jest w przypadku Rarity. Bohater ma prosty cel: wrócić do swojego świata. Natomiast to że po drodze wplątuje się w różne afery to inna sprawa. Oczywiście towarzyszymy mu więc w procesie ich rozwiązywania. Co do samego bohatera... Jest niespójny. Poznajemy go jako zwykłego kuca, po jakiś ośmiu rozdziałach wspomina, że był na studiach archeologicznych (czy jak się one zwą), raz jest dżentelkucem do przesady, innym razem jest zwykłym chamem i bucem, kłamie nałogowo, ale równie często się zwierza z problemów. No i jego sposób narracji zmienia się drastycznie na kartach opowiadania, przez co wydaje się przechodzić zmiany, ale nie widać tego w opowiadaniu (przynajmniej ja tak to widzę). Reszta postaci jest w porządku. Pomysły są, przedstawione również są i ich charaktery żyją, ale dostają praktycznie zero developingu. Żadna z postaci jakoś bardzo się nie zmienia, zupełnie jakby wszystkie były AJ z oryginalnego serialu, a w zamian nie dostajemy nawet jakoś dużo scen z ich udziałem. Żadnego głębszego rozwoju, żadnych wskazówek odnośnie zawiłej przeszłości większości obsady, a przecież znajdujemy się "Po Drugiej Stronie Lustra", więc raczej powinno rozwinąć się temat różnic dwóch wymiarów. Osobiście sądzę, że dowiadujemy się najwięcej o drugiej Twilight i to pomimo że nie jest głównym bohaterem. Druga byłaby chyba Flutka i Rainbow, a tak w kwestii backstory postaci mamy suszę, albo bardziej pustynię, brakuje tylko żeby przeturlał się tędy jakiś biegacz. Osobiście sądzę, że bawiłbym się o dwie stacje kolejowe lepiej, jeśli istniałaby tu chociaż korekta. Jednak... Polecam. Fik nie jest długi. Rozdziały mają po około 5-8 stron i nie zmuszają do zbytniego skupiania się na lekturze (zresztą tego nie polecam, bo trzeba będzie jeszcze wydłubać oczy i wstawić nowe). Obczajcie więc i męczcie autora o korektę, to może ją zrobi dla kolejnych czytelników. ENJOY!!! Edytowano Październik 6, 2022 przez KLGDiamond Zapomniałem wyjustować 1 1 Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Recommended Posts
Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony
Utwórz konto
Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!
Zarejestruj nowe kontoZaloguj się
Posiadasz własne konto? Użyj go!
Zaloguj się