Equestria: Przyjaciel do grobowej deski (by peros81)

[Nightmare]

NOMI ma się zająć uzbrojeniem, przecież Lin się na tym nie zna... Ty załatwiłeś resztę. Mało profesjonalnie to załatwiacie...

[KougatKnave3]

No i? Nikt nie zaczyna profesjonalnie. Więc mebluje wszystko tak, by sprzyjało treningowi. Tak czy siak czekam na tych rekrutów.

[Nightmare]

I tak od razu ma do ciebie przyjść pewnie koło dwudziestki chętnych do nauki... Klacze przyszły. Mają dwóch ochotników. Jakiś lisek i... Leena.

[KougatKnave3]

Spoglądam na nią w szoku. Taka niewinna i słodka klacz chce nauczyć się lać po mordzie? Zaskoczony jestem. - Przyznaje... zaskoczyłaś mnie tym. Wiesz, że ja nie będę miał dla ciebie taryfy ulgowej?

[Nightmare]

Kiwnęła głową z lekkim uśmiechem. Ale wciąż za mało ich.

[KougatKnave3]

- Lepiej dwóch niż w ogóle - powiedziałem i zaczynam lekcje. - Więc, tak. Za pewnie mnie znacie, a ja znam Leenę. Ty jesteś...? - spytałem się Lisa.

[Nightmare]

 - Fot - powiedział. Jest między nastolatkiem a dzieckiem. Zwykły lisek.

[KougatKnave3]

- Słuchaj. Szkolenie u mnie nie jest łatwe. Jestem wymagającym mistrzem. Dasz radę? - spytałem się, podchodząc do niego. Jeśli się zgodzi, to się uśmiecham. Jak nie... to pokazuje mu drzwi.

[Nightmare]

Kiwu kiwu. Jest bardzo podekscytowany.

[KougatKnave3]

Więc biorę kij - U mnie prawa Kuca, Falanian nie obowiązują. Lekcja Pierwsza: Cierpliwość. Każdy wojownik musi być skupiony na jednym. Zacznijcie medytować... oczyścić umysł i skupić się - powiedziałem chodząc dookoła nich. Kto tu jeszcze jest? Xylyn na pewno, a czy Night i Nomi też tu są?

[Nightmare]

Nomi robi wam rzeczy, Night zajmuje się domem. Xylyn usiadła na podłodze przed nimi.

[KougatKnave3]

Dobrze... więc na ich oczach biorę kij treningowy. - Skupcie się na medytacji, oczyście umysł. Nie myślcie o niczym - powiedziałem i chodzę dookoła nich. Poruszy się o centymetr, uśmiechnie się ktoś... nie ma znaczenia... zdzielam go wtedy kijem. No co? Ojciec mnie tak uczył.

[Nightmare]

I siedzą... Siedzą... Siedzą... Żaden ruch.

[KougatKnave3]

- Etap drugi - powiedziałem. Teraz ich rozpraszam. Jeśli się poruszą, to kijem potraktuje. Jak na razie nieźle im idzie.

[Nightmare]

Cisza. Spokój. Zero poruszenia czy reakcji.

[KougatKnave3]

Pod koniec dnia. - Fascynujące... zdaliście śpiewająco - powiedziałem pozwalając im wstać... no... mają szansę na mistrzów od razu... ale muszą się jeszcze nauczyć.

[Nightmare]

Fot padł na twarz, bo zdrętwiał cały. Woooow...

[KougatKnave3]

- Dobrze... trening jutro rano o 6. Spóźnicie się, a nie będzie litości - powiedziałem i wracam do domu razem z Leeną. - Nieźle ci szło.

[Nightmare]

Kiwnęła. Następnie poszła spać. Night zdążyła posprzątać i przygotować ci składniki do gotowania.

[KougatKnave3]

Więc gotuje posiłek dla mnie i Night... bo Leena raczej nie będzie jadła bo spać poszła. - Jak samopoczucie?

[Nightmare]

 - Jest... dobrze - powiedziała i cię przytuliła. Ktoś tu troszkę przytył... I nie mówię o tobie.

[KougatKnave3]

Głaskam jej brzuch. - Wiadomo coś? - spytałem się Night z lekką nadzieją, że to nie będą bliźniaki. BŁAGAM NIE BLIŹNIAKI!

[Nightmare]

Zarumieniła się.

- Jeszcze nie - powiedziała i pokręciła głową.

[KougatKnave3]

Obejmuje ją. - Nie martw się. Będę przy tobie. Nie zostawię cię, i postaram się wychować źrebaka na porządnego ogiera, albo klacz.

[Nightmare]

Kiwnęła z uśmiechem. Przytuliła cię i dała ci buziaka.