Skocz do zawartości

Arena XIII - WinterPonyLiker vs Hoffner [zakończony]


Recommended Posts

i_tire_of_games_by_dissonus-d4cv7sp.jpg

Pierwsza runda turnieju odbywała się na podstawowej arenie. Organizatorzy najpewniej nie chcieli nikomu dawać lepszych kart na początek. Sama zaś arena była prosta. Wysoki kamienny mur otaczał długi na kilkadziesiąt metrów plac pokryty ubitą od licznych walk ziemią. Arena nie miała dachu, więc prócz naturalnego, dodano też magiczne oświetlenie, by walka była doskonale widoczna dla widzów. Ci zaś oddzieleni byli, jak zawsze, silnym polem antymagicznbym od toczących się starć.

 

Oto przed wami uczestnicy XIII starcia II edycji Turnieju Magicznego! Z jednej strony WinterPonyLiker, na przeciw któremu swoich najlepszych sztuczek spróbuje Hoffner. Oby wasze czary były potężne a wyobraźnia bezgraniczna! Do boju!

Edytowano przez Hoffman
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na arenę poczęła wchodzić spokojnym krokiem, aczkolwiek dość zdecydowanym młoda, niespełna 18 letnia niewiasta. Nie zauważyła nawet, że drzwi się przed nią same z siebie otworzyły. Trzymała swe dłonie w kieszeniach typowych, niebieskich rurek podkreślających jej długie i chude nogi. Szukała czegoś bardzo pośpiesznie i najprawdopodobniej nie mogła tego znaleźć, wiedząc że nadszedł właśnie jej czas na tej arenie... Gdyby ktoś ją lepiej znał, wiedziałby że nie może się po prostu zdecydować, co ma dokładnie ze sobą zrobić.
 
W uszach miała małe słuchawki o czerwonym kablu, wyróżniające się bardzo mocno na jej białej bluzie z dużym czarnym napisem "Nike". Twarzy dziewczyny nie było widać mimo dobrego oświetlenia areny, z powodu kaptura na głowie rzucającego cień na jej oblicze. Z niego wystawał tylko drobny, piegowaty nos i długie blond włosy opadające swobodnie dalej na pierś. Widać że były niedawno czesane... Jej wzrok usilnie wbity był w ziemię, a usta bezwiednie się poruszały z niewiadomego powodu.
 
Zatrzymała się dość gwałtownie parę metrów od wejścia wyjmując z kieszeni jedną z upragnionych gumek do włosów, którą udało się jej w końcu znaleźć... Westchnęła leniwie, z dozą triumfu odrzucając kaptur do tyłu, spoglądając na całą arenę z zaciekawieniem, co ją tu dokładnie spotka. Takie rzeczy widziała tylko u siebie w jakiś książkach historycznych traktujących najczęściej o walkach gladiatorów, nie licząc tych magicznych świateł... To było dla niej dość nowe, choć spodziewała się czegoś bardziej niezwykłego, a przez to i powalającego.
 
Nie widziała jeszcze przeciwnika, który w jej uznaniu już dostał u niej małą kreskę, bo kazał na siebie czekać, gdyby stało się odwrotnie nie widziałaby żadnego problemu. Chwyciła sprawnym ruchem dłoni włosy, zbierając je, by można było upiąć wszystkie w pojedynczy koński ogon. To miało jej ułatwić starcie, jako że ta fryzura nie będzie wpadać jej do niebieskich oczu. Twarz miała bardzo zwyczajną jak na słowiankę... Wąskie czoło z powodu ułożenia włosów zmniejszało je optycznie, Na licach drobne rumieńce wynikających raczej z podekscytowania i niepewności. Usta wąskie i ciepłe, uniesione przy krańcach dodające jej tym sposobem pewności siebie, z powtarzaniem sobie w duchy że będzie wszystko dobrze. Na jej twarzy nie można było dopatrzyć się nie wiadomo jakiego makijażu, nie licząc kredki na powiekach mającej podkreślić jej spojrzenie.
 
Wyjęła słuchawki z uszu upychając je w swojej kieszeni złożone jak należy. Wyciągnęła jednocześnie z tego samego miejsca telefon, by pstryknąć sobie pojedyncze zdjęcie z ręki na tle całej tej architektury. Później mogła nie mieć takiej okazji. Chciała się przed koleżankami pochwalić, gdzie była, licząc jednocześnie na to, że nikt na Facebooku nie ma podobnego. Po tym wszystkim, dopiero zreflektowała się że chyba jest w centrum uwagi wszystkich istot na trybunach. Zmieszała się na moment, by po chwili podnieść prawą dłoń w geście pokoju, a żeby pokazać że jakąś tam magią się zajmuje w zaciśniętej pięści zebrała się mała kulka energii o własnym blasku, tak podobnym do tego słonecznego...
 
- Witam was wszystkich - rzekła z wymuszonym spokojem opuszczając rękę, która znalazła się na jej pasie, Cała jej postawa stała się dość luźna, a przynajmniej miała taka być. - Mam nadzieję że wszyscy będziemy się tu dobrze... - zabrakło jej słowa - bawić? - rzuciła nie mogąc zdecydować się co dokładnie ma powiedzieć... Pozostało jej tylko czekać na to jak ktoś się tu przed nią w końcu pojawi.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

GONG!

 

Cóż... WinterPonyLiker nie stawił się na arenie. Zatem, nie pozostaje mi nic innego jak ogłoszenie, iż zwycięzcą pojedynku zostaje Hoffner! Gratulacje... Aczkolwiek, chyba nie było zbyt trudno, walcząc z powietrzem?

 

Dokładnie tak. Oby w rundzie drugiej Hoffner natrafił na godnego, odważnego przeciwnika, na którym wreszcie rozładuje nieco energii, przy którym zaprezentuje się z tej potężniejszej strony! Zachowaj moc na niedaleką przyszłość. Powodzenia!

Edytowano przez Hoffman
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...