Skocz do zawartości

Czas [Oneshot] [Romans]


Recommended Posts

6-stronicowy fanfic z Poulsenowego Drugiego Minikonkursu. Postacie, mimo że nie mają imion, nie powinny być obce osobom czytające moje inne opowiadanie. Taka ciekawostka.

 

Czas

 

Zamknij oczy. I nie otwieraj, choćby nie wiadomo co.

 

Miłej lektury!

Edytowano przez Applejuice
  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aż dziwne, że takie przyjemne opowiadanie nie doczekało się jeszcze jakiejś uwagi. Być może sama historia nie jest zbytnio wymyślna, ale miło przeczytać coś tak uroczo banalnego. Fica czyta się z przyjemnością i są momenty gdy uśmiech wprost sam ciśnie się na usta, albo gdy bezwiednie z nich znika. Naprawdę dobrze oddane uczucia głównego bohatera, nieco oszczędna, ale trafiająca do czytelnika narracja, naprawdę nie wiem czy mógłbym się do czegoś przyczepić, bo żadnych literówek czy brakującego przecinka nie zauważyłem. Gratuluję kawałka dobrej roboty. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 year later...

Ok, pora na opinię, tak na szybko.

 

Całkiem klimatyczny tekścik. Historia może wydawać się sztampowa, lecz warto przeczytać chociażby dla samych opisów. Wykonanie jest na mistrzowskim poziomie, żadnych zgrzytów stylistycznych, czyta się jednym ciągiem.

 

Wady... Może przydałoby się ciut bardziej zaznaczyć uniwersum, w jakim rozgrywa się historia, ale to szczegół. 

 

Podsumowując: Oby tak dalej.

 

Ocena: 9,5/10 :aj5:

 

Pozdrawiam i czekam na kolejne dzieła.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Przeczytałam do klubu konesera, możnaby skomentować.

Zacznę od zalet:

- ładny język

- klimat

 

Dobrze operujesz słowem, a i klimat jest bardzo spoko, jednak fanfik mnie nie urzekł, po prostu mnie nudził. Jako istota wyjątkowo niewrażliwa nie rozumiem po co robić wielkie halo z rozstania.

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 year later...

To opowiadanie o kucykach tak? Chyba, skoro za rogiem znika ogon bohaterki. Ale za moment na nosie bohatera ląduje pięść. Potem, kiedy znów się spotykają, macha ręką... No, nie wiem. Może tak po prostu wyszło, w końcu opowiadanie ma już trochę lat. No i gdzieś się tam przewijają ramiona zamiast łopatek chyba...

 

Ale! Przechodząc już do rzeczy, o ile zgodzę się, że jest to w zasadzie takie typowe love story i zawiera mnóstwo elementów charakterystycznych dla tego typu historii, o tyle doceniam, że autorka starała się wpleść w to motyw czasu, no i ogólnie, wprowadzić kilka niuansów aby jakoś ubarwić opowiadanie, odróżnić je od typowych, sztampowych historii miłosnych.

 

Opowiadanie faktycznie rozpoczyna się... no, i w sumie trwa przez większość czasu, jako typowa historia miłosna – jest on, jest ona, on się w niej zakochuje, jest pewna różnica wieku, ale ok, pojawia się nawet taki motyw, że główny bohater fantazjuje sobie co by było jakby ona znalazła się w opałach, a on by ją uratował. Myślę, że mógłbym wymienić jeszcze trochę elementów, ale wiadomo już o co chodzi. Jak pisał Testar, jest to opowiadanie przyjemne, „uroczo banalne”, trochę też naiwne, a dzięki temu, że zamyka się ono w sześciu stronach, nie odnosi się wrażenia mdłości, przesłodzenia, czy czegoś podobnego. Autorka zaserwowała nam konkrety, skupiając się na przeżyciach wewnętrznych i wspomnieniach. I, tym razem powtarzając za Cahan, zastosowany język jest ładny, towarzyszy nam też odpowiedni klimat, co jest niezaprzeczalnym plusem.

 

Tytułowy motyw czasu, upływania, przemijania, początkowo przewija się gdzieś w tle, nie zwracając na siebie zbytniej uwagi, momentami nawet da się zapomnieć jak się właściwie to opowiadanie nazywa i jaki to ma sens. W ogóle, to, co mówi nam bohaterka o czasie, wybrzmiewa całkiem intrygująco. Pod koniec przez chwilę byłem skłonny się zastanowić, czy ta postać w ogóle jest prawdziwa. Głównie dlatego, że gdy bohater po pożegnaniu się, otwiera oczy, jej już nie ma. Bezszelestnie weszła do pociągu, odjechała, zniknęła. Nawet nie widział jej twarzy. Tego typu informacje w tekście w mgnieniu oka rozpraszają klimat historii romantycznej i dodają do tego nieco tajemniczości. Zresztą nie tylko to, ale także koncept ścigania się z czasem, dążenia do wolności, rozważania o tym, co kogo ogranicza – to wszystko ubarwia opowiadanie i chociaż sporo rzeczy można odebrać jako truizm, wkomponowuje się to w klimat i po prostu pasuje. Dla tych wstawek warto poświęcić opowiadaniu nieco czasu.

 

A później następuje zakończenie i karty na stół. Czyli jednak chodziło o to, że o niej zapomniał. Aczkolwiek, sposób, w jaki zostało to napisane wcale nie wyklucza tego, że być może nie była to prawdziwa postać, a jeśli jednak nią była, lecz miała w sobie coś wyjątkowego. Co z kolei pasuje do konwencji historii miłosnej – skoro miała w sobie coś wyjątkowego, no to on się w niej zakochał. Rzeczy, z którymi tekst budzi skojarzenia i sposób w jaki się to wszystko zazębia, to jest bardzo satysfakcjonujące.

 

Pojawia się motyw gonitwy, wyścigu z czasem, ale prawdziwą wisienkę na torcie mamy w ostatnim zdaniu. Jest to nie tylko satysfakcjonujące podsumowanie, zwieńczenie fabuły, ale w mojej opinii zmienia ono wydźwięk całego opowiadania.

 

"Życie toczyło się dalej, a czas przemijał, zostawiając za sobą jedynie tlące się popioły."

 

Według mnie, jest to przesłanie uniwersalne i myślę, że mogłoby ono posłużyć za cenną radę dla każdego, kto w jakimkolwiek sensie żyje przeszłością, obojętnie, czy jest to rozstanie, czy cokolwiek innego, a w co jednak zainwestowało się emocje itd. Chociaż kontekstem jest fanfik opatrzony tagiem [Romans], to jednak wydaje mi się, tak jak wspominałem, że jest to coś uniwersalnego, bo zamiast rozstania można sobie podstawić coś innego i w ten sposób się utożsamić. Tak jak w przypadku „Przebiśniegu”, z którym zapoznałem się w pierwszej kolejności, widzimy jak ważne jest zakończenie opowiadania. Po raz kolejny, autorka nie zawodzi na tym polu.

 

Ostatecznie, o ile generalnie opowiadanie wypada jak typowa historia miłosna, acz z nie do końca szczęśliwym zakończeniem, jest ono całkiem sympatyczne, napisane niezwykle ładnym językiem, co przekłada się na fantastyczne brzmienie opisów, klimatu mu nie brakuje, a, zważywszy na zakończenie, pozostaje pewne pole do interpretacji na temat uniwersalności, czy drugiego dna fanfika.

 

 

Pozdrawiam!

  • Lubię to! 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...