Skocz do zawartości

Władza Absolutna [GRA]


Selenium v.2

Recommended Posts

- Ja stąd idę ... podobno jest tu jakaś miła knajpka w okolicy. Co wy na to? - powiedział roztrzepanym głosem, wyglądając przez lornetkę na drugiego członka świty pani prezydent, który gestykulował coś w ich kierunku.

Widząc odmowę predydenta, cała sytuacja zaczęła mu coraz bardziej śmierdzieć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pani McLee szybko zakończyła przemówienie barwną puentą mającą na celu wzbudzić zaufanie wśród obywateli. Miała niezwykłe zdolności manipulacji, które trafnie wykorzystywała.

- Idziemy za tą trójką. - zwróciła się do kompana, po czym spojrzała jeszcze raz gdzie tamci idą. Postanowiła jednak kilka razy znowu pomachać i pouśmiechać się do ludzi. Na tym częściowo polegała jej praca.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Wedle rozkazu.

<Rzucił cicho i ruszył z głową państwa. Wiedząc, że tamci moą stanowić zagrożenie dla najsilniejszej kobiety w kraju, był w stanie pełnej gotowości do wyciągnięcia broni i ochrony swojego pracodawcy.>

- Ma pani dla nich jakieś szczególne przeznaczenie? 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Nie dopuścimy madame. Poza tym cóż może taka pchła?

<Mortimor szedł kilka kroków za Alice, aby zbytnio nie naruszać przestrzeni osobistej młodszej od siebie  kobiety. "Jej odwaga jest naprawdę godna podziwu! Jeszcze chyba żaden z prezydentów nie narażał, aż tak życia dla dobra kraju. >

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Szlag - szmernął przez zęby młody mężczyzna, który ujrzał jak ktoś się zbliża. "Witam panią prezydent." pomyślał i zatrzymał się w miejscu.

- Dzień dobry pani prezydent - rzekł uniżenie, stając przed swoimi kompanami. - Ochota na spacer widzę panią prezydent. Jak dla mnie to miejsce jest idealne do przechadzek. Można czuć się bezpiecznie. Tyle ochrony.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Ziemowit

- Dzień dobry! Mam dla Pani Prezydent wiersz pt. Prezydent Kłamstwa - powiedział Bill. Chłopak poszedł, bo zauważył, że tylko Mariusz może popierać jego poglądy na temat Pani Prezydent. Milky poszedł na ulicę i tam wypatrywał kobiety, które będą pozowały do jego wiersza.  Zauważył ładną blondynkę z turkusową sukienką. Stwierdził - Wale to! - oznajmił Ziemowit, który przypomniał sobie, że ma kryzys. Szybko pobiegł do domu po kilka flakoników Malinówki, bo tego smaku mu brakowało. Gdy już tam wszedł, wziął z półki osiem małych flakoników. - Mam szczęście - pomyślał uśmiechnięty. - Cholera, przez tą prezydent i te sprawy przegapiłem mecz Lakersów. - wkurzył się i pobiegł na miejsce. Miał nadzieję, że nikt nie zauważy jego nieobecności.

Edytowano przez Ziemovit Dash
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Dzień Dobry. Miło mi wiedzieć zadowolony i szczęśliwy tłum. Chciałam przekazać ,że ku pogłębnieniu intergracji polsko - amerykańskiej zniosłam wizy dla wszystkich Polaków. Trzeba zapewnić Polakom szczęśliwe życie w naszym pięknym kraju - rzekła Alice kierując te słowa bezpośrednio do prezydenta Polski. 

- Proponują panom się przejść. - powiedziała chcąc podążać za uciekinierem który nie umknął jej uwadze.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ostatnie zabrzmiało dość dziwnie, co wzmogło jego czujność. "Pięknie!"
- Jak pan inspektor sobie życzy - rzekł, lekko się pochylając do przodu. Mimo tego, że coś usłyszał o tym jak niby był to zamach stanu, to nadal miał przed sobą Panią Prezydent!
- To będzie zaszczyt, móc ochraniać głowę najważniejszego państwa świata - powiedział studząc emocje. Nie mieściło mu się w głowie to, że on! Miał ochraniać osobę, której się boi cały świat!
Po czym ruszyli w stronę kolegi.
- Tak swoją drogą ... panie inspektorze. Bardziej polecałby pan Magnum 44, czy AK - 47 w walce na krótkim dystansie?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"CO TY WYRABIASZ!" wrzeszczał w myślach ochroniarz, kiedy to pani prezydent wskazywała na chłopaka swojemu towarzyszowi.
- Nie warto się nim przejmować  - rzucił lekko w przestrzeń, obracając się patrolując okolicę. - Po rozrabia, a i tak mu przejdzie.

Edytowano przez Świeży rekrut
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Trudno stwierdzić. Zwłaszcza, że są to dwa rodzaj broni. Zależy co pan rozumie przez walkę na krótkim dystansie. Chodzi o budynki czy ulice?

< Podjął temat Morti, kiedy to usłyszał słowa Billa a później ochroniarza.>

- To co należy zrobić z tym człowiekiem nie leży w pana kwestii. Jednak obraza władzy jest karana i to bezwzględnie. No chyba, że pani prezydent chce inaczej. Jednak wygląda na to że madame ma inny stosunek do tego pana.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Chodzi mi o walkę na małym dystansie. Góra dziesięć metrów, ale jeśli pan może to również na ulicy i w budynku mógłby się pan wypowiedzieć. Ja mam tutaj dbać o bezpieczeństwo pani prezydent i pana. Więc puki nie wyciągnie noża, broni lub innego niebezpiecznego przedmiotu ... to jest pod moją obserwacją - odpowiedział, po czym dodał: - Ale też się zgadzam ... władza nie może być obrażana.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Ziemowit
godzinę temu Seleniumen napisał:

- Kara będzie, ale nie mocna. Pan ma szczęście. Tylko niech pan się nie martwi, i idzie z nami. - powiedziała Amerykanka.

 

- Nie będę szedł, za kłamstwem, lecz za prawdą. Lepsza Malinówka, od jakiś Pań Prezydent - powiedział Bill uciekając. Biegł w stronę domu, a jako, że był sprawny fizycznie uciekał i to mocno.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Ziemowit

Bill pobiegł w stronę przystanku Autobusowego. Wypróżnił trzy ambułki Malinówki. Jako, że odległość między ucieczką a goniącymi nie była za duża, Bill postawił na celność i zaczął rzucać w nich Szklanymi flakonikami po malinówce. Widział, że policja, ale no cóż najwyżej zmieni wygląd i dokumenty i wyjedzie z tej cholernej Ameryki, w której Burgery są lepsze od ludzi, których Bill już wcale nie rozumiał. Bill  zauważył żółtą taksówkę. Wsiadł do niej i powiedział: Zawieź mnie pan to muzeum Burgerów. Sam Bill nie wiedział co mówi. Stwierdził, że nikt nie wpadnie, że będzie zwiedzał Muzeum Burgerów. Sam robił burgery, ale słysząc o tym, że są nie zdrowe zaczął robić pancaksy, które kochał.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...