Skocz do zawartości

[Gra]We speak no Americano


Dead Radio Man

Recommended Posts

Był ciepły wiosenny dzień, dokładnie 14 marzec 1930 roku. Wszyscy znajdowaliście się w kryjówce familii, siedzieliście w biurze szefa. Wszędzie stały ładne drewniane meble, za biurkiem siedział Giotto. Przed sobą miał kilka plików dokumentów które wcześniej przeglądał. Wy natomiast siedzieliście na 2 sofach pomiędzy którym był stolik na którym jak zawsze leżała kryształowa flaszka z alkoholem zaraz obok stała butelka wina. Boss patrzył na was poważnym wzrokiem. 

- Wiemy że dzisiaj wroga mafia z 20 dzielnicy będzie przerzucać broń ukradzioną wojsku od naszego informatora. Jeśli uda nam się ją przejąć zapewnimy sobie całkiem pokaźny arsenał do wykorzystania. Jest jedno ale, policja jest przekupiona przez mafie. Zadanie musi zostać wykonane po cichu tak by nikt się nie zorientował że to my im to kradniemy. Ma być to cicha i dokładna robota, mam nadzieje że mogę na was polegać? - Spojrzał na każdym z osobna. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Walker podszedł do dawcy alkoholu, wziął butelkę i napił się z niej z gwinta. Aż się cieplej na sercu robi. Kiedyś pił naprawdę wiele topiąc swe smutki. Teraz też mu się zdarzało, ale już rzadziej. Mimo wszystko przeszłości łatwiej jest go dogonić, kiedy jest trzeźwy. Po paru solidnych łykach oderwał się od butelki dziękując Aleksiejemu kiwnięciem głowy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Giotto nie zareagował nawet na wszystkie te humory czy wybryki. Zebrał dokumenty i schował do aktówki. Wstał od biurka i poprawił swój garnitur. 

- Tak czy inaczej przed akcją zapraszam was jeszcze na obiad. - Powiedział Włoch i założył okulary połówki, włożył rewolwer do kabury schowanej pod marynarką przy ramieniu. - To ruszajmy samochód czeka a i jedzenie stygnie. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Arthur ze swojej szarej poniszczonej torby wyjął szklaną przezroczystą butelkę pełną do połowy. Zawinął ją w fioletową kartkę formatu A3, by nikt nie podkradał mu picia. Mężczyzna nie lubił, gdy musiał się dzielić. Poprawił fryzurę, wrzucił do ust dwa Tic-Taci i przeżuwał je. - Panie szefie - rzekł niespodziewanie Sorensen. - Na co mi obiad, skoro głodny nie jestem? - krzyknął głośno. Po jego zachowaniu można było wywnioskować, iż Sorensen był nietrzeźwy. Wcześniej już trochę wypił. Wstał z krzesła, zaczął je kopać bić mięśniami. Arthur miał skłonności do dziwnych zachowań, a czasem absurdalnych, szczególnie po wypiciu dużej dawki alkoholu. - Niszcz się dupku! - krzyczał do krzesła.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Giotto kiwnął głową, po chwili wszyscy wyszliście z pokoju i wyszliście na ulice która tętniła życiem. Budynek z którego wyszliście był całkiem nową kamienicą jak i reszta budynków na tej ulicy. Po obu stronach jezdni rosły młode drzewka, była godzina 12 więc słońce świeciło pełnią siły jak na wiosenny dzień. Po chwili wsiedliście do auta i ruszyliście. Marka samochodu to Alfa Romeo 6C 2300 MM. Po jakimś czasie dojechaliście pod restauracje, rozpoznaliście ją ponieważ była to restauracja samej familii. W środku restauracji panowało światło słoneczne, stojące w dużych od siebie odległościach stoliki umożliwiały przejazd wózkom z jedzeniem. Pod jedną z ścian stał bar z niezliczoną ilością win i innych dostępnych alkoholi. Usiedliście do stołu i po chwili gorączkowo podszedł do was kelner.

- Czego państwo sobie życzą? - Na Menu były dostępne wszystkie włoskie potrawy, wszystkie alkohole które były za barem. Jednak z powodu czekającego was zadania nie mogliście już dzisiaj więcej wypić. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Szefuncio, daj jeszcze mały kieliszeczek - prosił wysokim głosem głosem Arthur. Wysoki mężczyzna wyciągnął portfel i dwa tysiące dolarów. - Może to nie najwięcej, ale proszę cię szefie. Bez wypicia nie ma życia... - mówił tak piskliwe jak byłby Myszką Miki przechodzącą mutacje. Było to niezwykle irytujące.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Po akcji dostaniecie tyle ile chcecie ale teraz musicie zachować trzeźwość, i nie próbuj przekupić szefa mafii z Włoch. Włosi są najlepsi pod tym względem. - Giotto uśmiechnął się do podwładnych ale po chwili przestał. Ukarał się w duchu za to, przysiągł sobie że nie będzie już się bardziej spoufalał z swoimi ludźmi. Nie chodzi o to że był bezduszny, po prostu wolał sobie oszczędzić w przyszłości bólu rozstania przez ich lub swoją śmierć która mogła by nadejść. - Poza tym przed wyjściem z biura łyknęliście sobie więc nie jest tak że jesteście dzisiaj w ogóle bez alkoholu. 

 

 

(( Srsly ? Zawsze coś musi być, jak nie alkohol to dom rozpusty <wraca wspomnieniami do innej fajnej sesji zrujnowanej przez parę osób ;-; >)) 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- To co kolega, też kawa - podał do wiadomości ze zmęczeniem w głosie Arthur. Teraz był pewien, iż szef nie ulegnie jego błaganiom. Pomyślał, jednak, że niezależnie od skutków misji będzie alkohol. Jeśli misja się uda, będzie się opijało, a jak się nie uda, będzie się opijało smutki. Od razu uśmiech wrócił mu na twarz. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy zjedliście obiad i wypiliście swoje ciepłe napoje Giotto wstał od stołu i podał Clockwork kluczyki do auta. Na stole położył dokumenty które przeglądał w kryjówce. 

- Zapoznajcie się z tym, ja muszę załatwić parę spraw w innej dzielnicy parę spraw. Tak czy inaczej widzimy się w kryjówce po 22. Powodzenia. - Wyszedł i od razu odjechał czarny Rolls-Royce Phantom III do którego wsiadł Giotto i odjechał. W dokumentach mieliście dokładne informacje na temat przejazdu ciężarówki z bronią którą mieliście przejąć. Najlepszym miejscem na tą akcje był port, było to napisane pismem szefa obok tekstu. Kolejnym miejscem w którym mogliście ostatecznie przejąć ładunek była kryjówka wroga lecz to było by bardzo niebezpieczne. Mieliście jakieś 4 godziny na zastawienie pułapki. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Wybrałbym port - stwierdził z powagą Arthur. - Dlatego, że będziemy mogli ukraść rum marynarzom - dodał z uśmiechem na twarzy. Spojrzał na wszystkich kolejno i znów przestudiował wszystkie dokumenty.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Karolina wzięła kluczyki i schowała do kieszeni od spodni. Zawsze ktoś musiał być tym trzeźwym żeby prowadzić, zwykle wypadało na nią. Zwykle wypadało na nią. 

- Uważam, że powinniśmy zaatakować w porcie, nie ze względu na alkohol. Lecz ze względu na bezpieczeństwo które jest o wiele mniejsze w kryjówce wroga. - powiedziała po czym zdmuchnęła włosy z oczu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Ciesze się, że podzielasz moją opinie - wykrzyknął z lekką chrypką w głosie Artur, jednak, gdy usłyszał o tym, że nie będzie alkoholu. - A może wcześniej wyruszymy i ukradniemy rum, piratom? - zaproponował z dumą w głosie. - Yy, to znaczy marynarzom - poprawił się mężczyzna.

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Cóż... - Clockwork wyjęła z torby ołówek i kartkę po czym zaczęła coś rysować. - Najlepiej zrobić napad z zaskoczenia. Ktoś wpadnie z lewej, wtedy ktoś z prawej wkroczy do akcji. Ktoś pójdzie od przodu, ja zajmę się tyłami. Jeśli będą próbowali się stawiać trochę do nich postrzelam a, wy przejmiecie ładunek. Ktoś wnosi przeciw? - zapytała po czym poprawiła grzywkę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Arthur wyraźnie nie był zadowolony planem. Postanowił, jednak dalej negocjować. - To może jak uda nam się z tą główną misją, to zajmiemy się misją kradzieży rumy? - zapytał się wysoki mężczyzna. - Tak dawno nie czułem tego smaku... - rozmarzył się.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Chcesz wojny? - zaostrzył ton Arthur. Wyciągnął pistolet z kieszeni i przyłożył jej do głowy. - Licz się z tym co robisz, bo wiesz... - Arthur przyglądał się jej ze złośliwym uśmieszkiem. - Bo nasz szef nie postawi ci browarka, a darmową trumnę. - krzyknął, a potem zaczął śmiać się niczym złoczyńca.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...