Skocz do zawartości

[Bosman] Star Wars


Recommended Posts

Kater był zmieszany. Nie wiedział kogo bardziej się teraz obawia. Bane'a czy Zannah. Jednak, nadal otaczając się Mocą tak, jak go nauczył Bane podszedł do Nowej mistrzyni i stanął za jej barierą. Patrzył na ducha dawnego Darth'a i zastanawiał się czy on też może kiedyś tak skończyć. Jeśli co prawda stanie się silniejszy. Po chwili popatrzył na kobietę. 

- I co teraz? Planujesz tutaj, w grobowcu Bane'a ustalać plany i kolejne cele? - Zapytał, spoglądając co jakiś czas na poczynania ducha. Mimo słów Zannah nadal nieco się obawiał. Pamiętał ich ostatnie spotkanie i nie należało ono do najlepszych. Na dodatek teraz znowu odezwały się jego obrażenia wewnętrzne, co zaowocowało obfitym kaszlem i problemem z oddychaniem przez chwilę. Kiedy kaszel ustał Zabrak wyprostował się by znowu patrzeć na Zannah. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Zamierzam go stąd wyrzucić. To znaczy ten marny strzęp - określiła. Marny strzęp tymczasem robił wszystko, żeby tylko dać im w kość. Nawet zaczął odrywać małe kawałki skał ze ścian i ciskać w bariery. 

Zannah zaczęła koncentrować Moc. Po poświacie jej bariery przepełzały impulsy eletryczne, a powietrze zaczęło mieć metaliczny posmak. Trwało to ledwie chwilę, bo potem był huk i oślepiający błysk. I na chwilę zrobiło się cicho. 

Bąbel Mocy Katera pochłonął część energii, która gwałtownie się uwolniła i zamortyzował jego upadek na piach. Niestety i tak poczuł go w żebrach. 

Ducha nigdzie nie było widać. Zannah, kiedy już pył który podniosła opadł, podeszła do otwartego sarkofagu i włożyła do niego rękę. 

Najpierw wyjęła czaszkę, uprzedzając tę czynność paskudnym skrzypnięciem którejś z kości martwego Sitha. Spojrzała na nią, uśmiechnęła się z triumfem, skierowała ją na Katera i poruszyła szczęką. Szczęka odpadła, pociągając za sobą trochę wysuszonej skóry. Zannah zarechotała, odrzuciła czaszkę, która uderzyła o którąś ze skał i znów sięgnęła. 

Tym razem coś strzyknęło, strzeliło i sarkofag odsunął się ukazując kryptę, która pod nim tkwiła. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kater patrzył z uwagą na to co się dzieje między Zannah a Banem. Kiedy dostrzegł błysk było za późno, żeby wzmocnić bąbel Mocy. Wylądował plecami na piasku i stracił oddech. Kiedy już był w stanie się podnieść z piasku zobaczył, że Zannah grzebie w sarkofagu. 

- Mistrzyni po co ci kości Bane'a? - Zapytał zanim ta odwróciła głowę w jego stronę. Widząc ruch szczęki mimowolnie się uśmiechnął. Po chwili dostrzegł, że sarkofag się przemieszcza. Wstał na nogi i podszedł powoli do niej, rozmasowując swoją szyję. - No proszę. Krypta pod sarkofagiem. Co może być w środku? - Zapytał zaglądając do środka. - Myślisz, że tam może być co cennego? Jak na przykład jego holocorn? - Zabrak był ciekawy co wielki Darth mógł ukryć pod miejscem swojego spoczynku. Już miał sięgnąć po miecz aby rozświetlić chociaż trochę pomieszczenie, jednak po chwili uzmysłowił sobie, że nadal go nie ma więc tylko popatrzył na Zannah, czekając co ona powie lub zrobi. 

Edytowano przez Bosman
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Tam go nie ma. To by było zbyt rzeczywiste, chociaż przyznaję, bardzo w stylu Sithów. Wszystkie te podniosłe przemowy... - schyliła głowę i weszła do krypty. Na piedestale stało tam coś, co wyglądało na holokron w kształcie piramidy. Zannah minęła go i weszła dalej. Coś zgrzytnęło, coś w ścianie się przesunęło i odpadł z niej kawałek kamienia, ukazując skrytkę. 

-...Mroczne wdzianka, tatuaże mające wzbudzać "lęk we wrogach" i inne bzdety. Jasne, każdy lubi być efektownym ale po latach stwierdzam, że to prowadzi donikąd. Wiesz co jest lepsze? Szybki atak z zaskoczenia i szybka śmierć potencjalnego wroga. Nigdy nie baw się w zwycięskie mowy. Ale może po prostu robię się stara - stwierdziła, ruszając w stronę skrytki. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...

Kater nie do końca rozumiał czego tutaj szukali, ale skoro Zannah go tutaj przyprowadziła to musiało to mieć bardzo duże znaczenie. Tak więc nadal podążał za mistrzynią, uważając na swoją złamaną rękę. Słysząc o tym wszystkim o czym opowiadała Sith zamyślił się. Z jednej strony nigdy by nie pomyślał, aby bawić się w publiczne pokazywanie się, demonstracje swojej potęgi czy różne dziwne efektowne rzeczy. Ale z drugiej strony, kiedy o tym słyszał, głównie o tatuażach coś go ruszyło. Wydawało mu się, że Sith'owie zawsze budzili strasz w osobach. A takie malunki czy mroczne stroje były odpowiednie. Dopiero po chwili Zobaczył skrytkę. 

- Co tam jest Zannah? Co znalazłaś? - Zapytał, stając za nią. Liczył, że zobaczy tam coś albo, że chociaż kobieta pokaże mu coś naprawdę niezwykłego. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- To, czego szukaliśmy. Holokronu Bane'a. Ma więcej wiedzy, niż ten marny strzępek tutaj - wyjaśniła, prezentując metalową piramidkę. Z jakiegoś względu starożytni lordowie Sithów wyjątkowo sobie upodobali akurat ten kształt. Zannah rzuciła holokron Katerowi.

- Możemy się zbierać. W drodze wymyślimy jak go otworzyć. Gdzie chciałeś lecieć?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kater popatrzył przez chwilę na piramidkę. Nadal był pod ogromnym wrażeniem, że coś tak małego i nie pozornego może posiadać tak ogromną wiedzę i był tak potężny. Widząc jak Zannah go rzuca wyciągnął zdrową rękę i złapał piramidę. Podziwiał ją przez chwilę z każdej strony, kiedy z zadumy wyrwała go Zannah. Pomyślał przez chwilę. 

- Dagobah na zewnętrznych rubieżach w sektorze Sluis - Przypomniał sobie po chwili, nadal trzymając holocron w rękach. - Izefet wyznał przed śmiercią, że ukrył mój miecz i moje rzeczy w jakieś grocie. Głupiec podał mi dokładne koordynaty. - Dodał, pozwalają sobie na lekki uśmiech. W końcu nadal musiał ukrywać, że nie zabił Izefeta. Po chwili przypomniał sobie coś jeszcze. - Kage wspominał jeszcze, że, podobno na planecie jest jakieś silne źródło Ciemnej Strony. Domyślasz się Zannah co to może być? - Zapytał, patrząc na nią uważnie.

Edytowano przez Bosman
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Wszystko zobaczymy - odparła, kierując się ku wyjściu z grobowca. Nie skomentowała wspomnienia o Izefecie. 

 

4uX69ug.jpg

 

Wylądowali, choć z trudnościami. 

Grunt był grząski i dobrych parę godzin zeszło na szukanie skały na tyle dużej, by mógł na niej swobodnie wylądować statek. Dagobah w całości była porośnięta gęstą, bagienną roślinnością. Już z daleka zgniłozielona sylwetka planety zapowiadała nieszczególnie przyjemne miejsce, a prawda była jeszcze mniej przyjemna. 

Trap się otwarł, wypuszczając Katera i Zannah na niską skałę schodzącą do brązowej wody. Wszędzie wyrastały wielkie drzewa, których korzenie tworzyły malutkie wysepki porośnięte przez mniejszą, trawiastą roślinność. Powietrze było wilgotne i ciepłe, Kater już po paru sekundach czuł, jak para wodna go oblepia i jak zaczyna się pocić. 

- Mam nadzieję, że w miarę szybko to znajdziemy - rzekła Zannah. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widząc zbliżającą się planetę Kater miał przeczucie, że ta planeta nie będzie ani najmilszą, ani najbezpieczniejszą planetą, na której zdarzyło mu się wcześniej być. Czując wilgoć w powietrzu a po chwili też na swoim ciele westchnął.

Ale żeś wybrał planetę Izefet. Powinienem cię zabić chociażby za to Pomyślał rozglądając się wokół siebie. Po chwili wrócił szybko na statek i sprawdził koordynaty otrzymane przez Izefeta. Po chwili wrócił do Zannah.

- Zgodzę się z tobą. In szybciej opuścimy tą planetę, tym lepiej - Powiedział po czym zaczął powoli kierować się w kierunku, który wskazywały dane od Kage. Chciał jak najszybciej odzyskać swoje rzeczy. Jednak z drugiej strony ciekawiło go to źródło Ciemnej Strony, o którym wspominał Izefet. CO jakiś czas próbował je wyczuć. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Co jakiś czas rzeczywiście czuł lekkie impulsy, prawie tak delikatne i krótkie jak iskry. Wędrówka była karkołomnym, męczącym zadaniem. Niemal bez przerwy atakowały ich chmary komarów, których nie odstraszyło nawet lekkie pole energetyczne wytworzone wokół przez Zannah i z uporem maniaka próbowały wciąż się do nich dostać. Prócz tego były jeszcze małe, czarne ssaki przypominające nietoperze, które zapewne próbowały się dostać do Sithów w tym samym celu co komary.

Trzeba było przeskakiwać z korzeni bagiennych drzew, bo brązowa woda nie zachęcała do wejścia do niej. Trudno było zresztą przewidzieć co w niej jest, ale aż emanowała życiem. Wijącym się, małym, chitynowym życiem. 

Z ulgą odkryli skalną wysepkę, pośrodku której rosło ogromne drzewo. A u korzeni ktoś zbudował... Chatkę. Niską chatkę która wyglądała na bardzo starą, choć całkiem wytrzymałą. Oczywistym było, że raczej nikt w niej od dawna nie mieszka - była porośnięta mchem. 

- Cóż to takiego? - zapytała Zannah, idąc w stronę budynku. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...

Kater w duchu przeklinał za każdym razem, kiedy czuł zbliżające się po raz kolejny komary i inne owady. Nie był przygotowany na coś takiego przez co wędrówka po tej dziwnej planecie była niezwykle uciążliwa. Jednak motywował się tym, że w końcu jest bliżej odzyskania swojego miecza, zapisków i innych rzeczy, które należały do niego. Widząc chatkę zatrzymał się i przyjrzał jej uważniej. 

Wygląda na to, że ktoś tu mieszka... A raczej mieszkał - Poprawił się Zabrak i podszedł powoli w jej kierunku. Pozostawał czujny, a Moc gromadził na wypadek ataku jakiegoś zwierzęcia. - Ale skoro jest opuszczona to chyba nie zaszkodzi nam sprawdzić co jest w środku prawda Mistrzyni? - Zapytał patrząc kątem oka na zachowanie Zannah. Nie wiedział czego ma się spodziewać więc chciał w porę zobaczyć i zareagować na jej słowa lub czyny. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks later...

- Ciekawość bywa zabójcza - stwierdziła Zannah, zatrzymując się w pół kroku przed chatką. 

-...Dlatego też tam zajrzymy - dokończyła, wskazując dłonią, żeby Kater poszedł pierwszy. 

Drzwiczki były tak maleńkie, że zabrak musiał się schylić, żeby się przez nie przecisnąć. Zbutwiałe drewno ustąpiło pod lekkim naciskiem, otwierając przed Katerem świat stęchlizny i pleśni. 

Było tam skromne, polowe łóżko skonstruowane z korzeni i drewna, było krzesło i prowizoryczny kominek. Od wewnątrz chatka wyglądała nieco lepiej niż od zewnątrz, ale Kater nie miał możliwości wyprostowania się. Kiedyś ktoś, kto tu mieszkał musiał wybielić ściany uwikłane z resztek metalowych paneli i zrobić sobie całkiem wygodną, prostą kuchenkę. Teraz jednak małe, pustelnicze mieszkanko przejęła natura, a w szczególności jakiś gatunek włochatego, sporego pająka, którego przedstawiciele urządzili sobie gniazdko metr od Katera.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

Kater Zaczął się rozglądać zaraz po wejściu. Poruszał się schylony, bo inaczej nie był w stanie. Widząc wnętrze zaczął się zastanawiać kto mógł mieszkać na takiej planecie, tak daleko od cywilizacji. Widząc kuchnię z paneli już miał zamiar tam podejść sprawdzić czy nadal działa, jednak Widząc pająka zatrzymał się. Dopóki ten nie podchodził to nie reagował. Jednak jeśli ten chciałby się do niego zbliżyć, to Zabrak po prostu zgniótł by go Mocą.

Kto mógł tutaj mieszkać Zannah? - Zapytał, zaglądając przez ramię na swoją mistrzynię. - Poza tym nadal musimy iść do tej jaskini po moje rzeczy. Powinna być gdzieś niedaleko, o ile Izefet nie kłamał - Dodał z nutką udawanej złości. Jednak zaczął powoli rozglądać się po domku. Był ciekawy, czy może znaleźć coś ciekawego tutaj, pomijając pająka i inne zwierzęta, które mogły już zagnieździć się w środku. Czasami Spoglądał na Zannah, co ona robiła. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 months later...

- Nie wiem, kto - odparła, uważnie i ze zmarszczonym czołem rozglądając się po pomieszczeniu. - Ale czuję niepokój. Nie ma tu zresztą nic interesującego, więc powinniśmy stąd odejść. Wyczuwam ślad obecności, dawne echo tego kogoś... I nie jest to dla mnie przyjemne - stwierdziła, również w pochyleniu wchodząc do domku, a zaraz potem z niego wychodząc. 

- Ta grota o której mówisz musi być niedaleko, mam wrażenie, że aż rezonuje. Wyczuwasz ją?

Faktycznie, jak zimny szpikulec coś lekko kłuło Katera w głowę w tym metafizycznym znaczeniu. Nie towarzyszyły temu strach ani niepokój, po prostu Ciemna Strona do niego przemawiała, szeptała i nakierowywała.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kater skinął głową. Czuł z tyłu głowy to dziwne uczucie. Czuł, jak Ciemna Strona zaczyna go powoli wypełniać. 
- Tak Mistrzyni. Czuję to. Jesteśmy blisko - Powiedział po czym wyszedł z domu. - Musimy być blisko. Ja muszę odzyskać swoje rzeczy - Miecz i notatki były dla niego bardzo cenne. Był to jego dorobek. Broń stanowiła podstawę obrony i ataków, notatki natomiast to całe jego życie. Wszystkie informacje o mrocznych lordach, spekulacje gdzie mogą leżeć i gdzie mogą być ich holocrony. A na tym mu zależało. Chciał zebrać całą wiedzę Sithów. Chciał ją ochronić, stać się jej strażnikiem, A później znaleźć odpowiedniego następcę, który przejmie jego rolę. Tak aby Sithowie nadal rośli w siłę. - Ruszajmy Zannah. Znajdźmy moje rzeczy i odlatujmy. Ta planeta coraz mniej mi się podoba. - Dodał. Nadal z tyłu głowy powtarzał sobie, że musi grać. Musiał grać twardego Sitha, który zabił Kage, zostawił dziewczynę do której coś czuł i wyruszył w poszukiwaniu Mocy. Jednak o ile o Izefeta się nie martwił, bo ten sobie poradzi, to będzie musiał jak najszybciej odnaleźć Sehtet. Obiecał jej to.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grota znajdowała się kawał drogi dalej, co okazało się po paru godzinach przedzierania się przez bagna, zastępy upierdliwych owadów, a nawet gady, atakujące z mętnej, cuchnącej wody. Na nic treningi i kondycja - wędrówka była trudna nawet jak dla Sithów i niebywale męcząca. 

W końcu jednak dotarli do miejsca, które okazało się nie być zwyczajną jaskinią. Wejście do groty było w całości zarośnięte grubymi korzeniami drzewa Gnarl, które musiało tu rosnąć dobre paręset lat i dalej miało się całkiem dobrze. Rozrosło się tak, że nie było widać skał. 

W tym miejscu roślinność była zresztą wyjątkowo gęsta i zapewne Ciemna Strona Mocy miała w tym swój udział. Wnętrze jaskini wyglądało wyjątkowo odstraszająco, a Katerowi wydawało się, że dawno już nie widział takiej głębokiej czerni. Tam, w środku, czaiło się coś bardzo złego, coś, co groziło pożarciem każdej komórce ciała Sitha. 

Tak, mógł mieć pewność, że to to miejsce. 

Zannah nie wyglądała na zadowoloną. Kiedy Kater odwrócił się, szalone, żółte oczy wpatrywały się w niego nieruchomo, jakby chciała go nimi przewiercić. 

- Jak duża jest szansa, że nie kłamał? - zapytała. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Katerowi coraz mniej podobała się ta planeta. Bagna, owady, gady i ta wilgoć. Po prostu najgorsza możliwa kombinacja. Jednak szedł dalej, licząc, że w końcu dotrze do celu. I tak też się stało po wielu godzinach. Widząc, a raczej czując jaskinię zatrzymał się przed nią, Czuł, że wejście tam stanowi zagrożenie życia. Że w środku jeden błąd będzie go kosztował życie. Ale Czuł też, że Izefet go nie oszukał i zostawił tam jego rzeczy, na których mu przecież tak bardzo zależało. Słysząc Zannah odwrócił się do niej. 
Nie zabiłem go. Wręcz przeciwnie. Uratowałem. I teraz udaję, że jest inaczej. Mógłbyś być aż tak zły? Zapytał się w duchu po czym przemówił do Zannah. - Tak jestem pewny. Ludzie stają się wyjątkowo prawdomówni, kiedy grozi się im śmiercią mistrzyni. Myślę, że wiesz to dobrze - Powiedział, nie będą przekonanym ilu osobą w swoim poprzednim życiu groziła Lady Sithów. Ale skoro była tak potężna to pewnie wielu. Następnie odwrócił się i ruszył w kierunku jaskini, otaczając się dla pewności barierą z Mocy. Nie wiedział czego ma się spodziewać, więc wolał się zabezpieczyć. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chwila milczenia, choć krótka, zdawała się - wprost przeciwnie - przedłużać w nieskończoność, a Zannah cały ten czas nawet nie mrugnęła. Wszechobecny las zdawał się obserwować tysiącami oczu, nie inaczej było z wnętrzem groty. 

- A więc może mieliśmy inne doświadczenia - odparła, pociągając za tym wyjątkowo zdystansowany, suchy uśmiech. Wyciągnęła dłoń, zapraszającym gestem wskazując grotę. Szła za Katerem. 

Wejście do środka było dosyć strome, ale nie stanowiło większego utrudnienia, tyle tylko, że spod nóg czasem osuwały się małe kamienie i trzeba było się pochylić. 

Okrągły, skalno-korzenny korytarz  po parudziesięciu metrach otwierał się na sporą komnatę. Nawet tu sięgały korzenie starego drzewa, opadając ku dnie niczym kolumny. Było tu parę dużych półek skalnych i zakamarków, gdzieś z góry przez otwory prześwitywało słabe światło, rozpraszając panujący we wnętrzu mrok. 

Nie panowała tu cisza; zewsząd słychać było kapanie wody i echa stworzeń żyjących w systemie jaskiń. A jednak kiedy tylko zabrak odwracał wzrok, miał wrażenie, że kątem oka wyłapuje gęstniejące w ciemności cienie, poruszające się, niewyjaśnione kształty. Jego rzeczy musiały znajdować się gdzieś tutaj, choć oczywistym było, że w tym Moc mu nie pomoże zbytnio. 

- Noo? - zapytała Zannah, rozglądając się dyskretnie po kątach jaskini. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kater nie widział za dużo w tej jaskini. Jednak dałby sobie rękę uciąć, że coś czaiło się w ciemnościach. Nie musiał tego widzieć. Po prostu to czuł. Zszedł ostrożnie, łapiąc się czasami ściany aby nie spaść. Idąc korytarzem, co jakiś czas spoglądał za plecy, patrząc co robi Zannah, jeśli akurat ta znajdowała się w zasięgu jego widoku. 
Izefet co to za miejsce? Jak ja mam tutaj cokolwiek znaleźć? Zapytał sam siebie w myślach, przechodząc korytarzem do komnaty. Po wejściu zatrzymał się i rozejrzał, chociaż tak nikłe światło jakie tu docierało wcale nie pomagało aż tak. Spróbował wypatrzeć swoje rzeczy, jednak to spełzło na niczym Słysząc pytanie Lady odwrócił się do niej. Na jego twarzy malował się cień niepewności. 
- Powinny być tutaj. To ta jaskinia, o której mówił. Nie wierzę, że nawet przed samą śmiercią zgrywałby takiego twardziela, aby mnie oszukać - Powiedział, siląc się aby warknąć pod koniec, jakby był zły. Chociaż teraz bardziej czuł rozpacz, zaczynając się gorączkowo rozglądać po pomieszczeniu, szukając swojego miecza i reszty rzeczy. Zaczął powoli przemieszczać się, zbierając jednocześnie w sobie Moc. Nie czuł się tu komfortowo. Chciał jak najszybciej to wszystko zakończyć i opuścić tą planetę. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Ach, nie wierzysz - odparła, nie siląc się na ukrycie ironii w głosie. Zannah nie poruszyła się zbytnio. Stała pośrodku komory, rozglądając się względnie beztrosko wokół. Tylko względnie, bo Kater mógł zauważyć, czy też może bardziej wyczuć lekkie napięcie. 

Na jednej ze skalnej półek zobaczył błysk przy wykonywaniu ruchu. Metaliczne odbicie światła. Od półki odchodziło dość głębokie skalne zagłębienie, sama zaś półka nie była na tyle wysoko, by nie mógł jej sięgnąć skokiem bądź wspinaczką. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kater usłyszał ironię w głosie Zannah i westchnął. Nadal musiał utrzymywać ten mały teatrzyk, więc nic nie odpowiedział, tylko skupił się na szukaniu. Widząc metaliczny blask zatrzymał się. Parę razy przeszedł tam i z powrotem, aby upewnić się, że dobrze widział. 
- Tam coś jest. Może to jest właśnie to co szukamy - Powiedział po czym skupił trochę Mocy w nogach i podskoczył, kierując się w kierunku tamtego blasku. Liczył na to, ze faktycznie znajduje się tam jego miecz i reszta rzeczy. Jednak dla pewności w rękach miał zebranej trochę Mocy, aby móc się obronić, odepchnąć zagrożenie lub po prostu złapać się pewniej półki, gdyby nie wyskoczył dostatecznie wysoko. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Jaskinia, choć z początku się na to nie zapowiadało, wypuściła ich bez większych problemów, a Kater znalazł to, co chciał. Może było to wynagrodzenie za trudności, które ich spotkały po drodze? 

Niemniej czekała ich jeszcze droga z powrotem do statku i po tym wyczynie Kater był pewien, że tym razem medytacja nie wystarczy. Poza tym, medytacja nie zmywała z ciała błota i innych cuchnących elementów. 

Twardy pokład rozklekotanego statku był niemal wybarwieniem po dusznym, niegościnnym Dagobah. 

- Trzeba nam znaleźć miejsce, gdzie możemy się zagnieździć - oznajmiła Zannah, grzebiąc przy komputerze pokładowym. Nie zerknęła przez cały ten czas na rzeczy Katera, które odnalazł w jaskini. 

- Wykaż się, Zabraku. Co proponujesz? Wierzę, że masz jakieś pomysły i pewnie jesteś znacznie bardziej zaznajomiony z galaktyką, niż ja. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Kater odetchnął z ulgą, kiedy znalazł się na statku. Rozsiadł się na fotelu i sprawdził czy wszystko co miał wcześniej znajduje się w torbie. Uśmiechnął się lekko, widząc swój miecz, datapad z wszystkimi zapiskami o sithach i kilka mniejszych rzeczy. Słysząc słowa Zannah podniósł głowę. Przez chwilę myślał po czym uruchomił datapad i przejrzał kilka stron zapisków. 
- Cóż mistrzyni, jeśli szukamy planety, na której możemy trochę odpocząć i przemyśleć co zrobić to dobrym wyborem będzie Dantooine. To względnie niedaleka planeta. Według zapisków, które udało mi się znaleźć dawniej była tam mała akademia Jedi a w jaskiniach można znaleźć wiele kryształów do mieczy. A jeśli szukamy jakieś bardziej cywilizowanej planety To mamy trochę większy wybór. Bowiem możemy się udać albo na Geonosis, która dawniej słynęła z produkcji droidów bojowych. Innym wyborem... jest Korriban - Dodał, podnosząc wzrok z datapada. - Przynajmniej do czasu aż nie zdobędziemy lepszego statku, lepiej trzymać się zewnętrznych rubieży. A potem... a potem musielibyśmy ruszyć albo na dalszy trening, albo szukać kolejnych holocronów - Dodał patrząc spokojnym wzrokiem na Zannah. Zastanawiał się o czym myśli teraz kobieta i co chce teraz zrobić. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Korriban to przecież stary, zapleśniały grób z równie starymi trupami. Nie, niczego nie zdobędziemy na tym pustkowiu - odparła, krzywiąc się. - Dantooine... Geonosis... Hm. Potrzebujemy jakiegoś ośrodka, czegoś zaludnionego, ale niezbyt światłego moralnie. Bardziej to Geonosis, przynajmniej jeśli Dantooine dalej jest tak bardzo zatęchłą dziurą, jak pamiętam. Pierwsze co musimy zrobić, Katerze, to zdobyć fundusze. Potem zacząć rozszerzać wpływy, ale do tego potrzebujemy ludzi i półświatka przestępczego, ot co. Co jest bliżej? Właściwie to chyba źle określiłam pierwsze potrzeby. Najpierw statek - stwierdziła, krytycznie patrząc na otaczający ich wrak. - A potem ta twoja dziewczyna. Myślę, że może być pomocna.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...

Kater westchnął, widząc jak mistrzyni patrzy krytycznie na statek. On sam też nie był za bardzo zadowolony z tego czym się poruszali. Jednak nie mieli innej opcji teraz. Tak więc Zabrak przejrzał jeszcze raz zapiski, sprawdzając czy aby na pewno nic nie da się znaleźć. 
No nic. Musimy lecieć na Geonosis. Tam najszybciej znajdziemy i lepszy statek, i jakieś środki łączności z innymi. Pytanie tylko brzmi gdzie my chcemy zacząć, Zannah. Mówisz, że trzeba zdobyć pieniądze i zacząć działać. Tyle, że świat trochę się zmienił. Nie wiem, czy metody, które działały w twoich czasach będą nadal dobrze się sprawdzały w moich - Rzucił zastanawiając się co faktycznie chciała zrobić Zannah. W końcu minęło już tyle czasu od momentu, kiedy jego obecna mistrzyni zniknęła z tego świata. Kater westchnął i popatrzył na Zannah. - Ustawić kurs na Geonosis? Chyba lepiej będzie nam myśleć o tym wszystkim, jak już będziemy wiedzieli na czym stoimy. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...