Skocz do zawartości

Bardzo Szalone (nie)Urodziny Screwy [PL][Oneshot][Comedy][Slice of Life]


Recommended Posts

Dziś Archiwa mają dla was nie jedno, a dwa tłumaczenia! 
Oczywiście nadal trzymamy się tematyki dzisiejszego dnia. A więc będzie o macierzyństwie, ponownie przybranym... ale w końcu Fluttershy i tak jest dla małej Screwball - córki Discorda, którą stworzył sobie dawno temu by wspólnie z nią cieszyć się chaosem - jak matka... i gdy dowiaduje się, że ta nigdy nie obchodziła urodzin postanawia je jej wyprawić...

 

Opis autorki: 
Pewnego dnia, opiekując się małą Screwball, Fluttershy dowiaduje się, że nigdy wcześniej nie miała ona wyprawianych urodzin, gdyż jej jedyną rodzina jest Discord i dlatego, że długo był uwięziony. Współczując małemu chaotycznemu kucykowi, Fluttershy zdecydowała, że pomoże Screwball świętować jej urodziny jak tylko ta zechce... 

Sęk w tym, że pomysły Screwball na imprezę są z deka niecodzienne

 

 

Tytuł oryginalny: A Very Screwy (un)birthday - Birthday Comes True

Autor: Fluttercord45

Tłumaczenie: Lyokoheros
Korekta: @Cinram, @Midday Shine, Night Sky

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 years later...

Jak na tytuł, którym opatrzono opowiadanie, impreza urodzinowa Screwball okazała się... No, nie do końca określiłbym jej mianem szalonej, ale z całą pewnością było to coś niekonwencjonalnego. Podobnie zresztą jak cały ten fanfik, ogólnie, co jednak w żadnym wypadku nie godzi w jego nastrój, który przywodzi na myśl kanon, jednakże, z uwagi na zaprezentowane motywy, bardziej podpada to pod jakąś fanowską animację, mini-odcinek, wpisujący się tematycznie i klimatycznie w uniwersum macierzyste, a jednak ukazujące coś, czego w serialu raczej nie zobaczymy, ale co pozostaje sympatyczną, bajkową, a przede wszystkim bezpieczną fantazją fana bądź fanki ;)

 

Mowa oczywiście o myśli, że Discord, zmęczony samotnym sianiem chaosu, postanowił zmajstrować sobie kucykową córeczkę. Z kim? Ze sobą rzecz jasna :crazytwi: Jak to mawiał klasyk, „zrób to sam”, co jednak nie oznacza, że ta dwójka już do końca świata będzie skazana wyłącznie na siebie. Odkąd Discord zdobył własnych przyjaciół, Screwy nie musi narzekać na brak kolegów i koleżanek, co nie zmienia faktu, że pewne sfery życia, które doskonale są znane młodym kucykom, pozostają dla niej nieznane. Do czasu.

 

O tym właśnie jest to opowiadanie. Będąc pod opieką Fluttershy, Screwball przypadkowo natrafia na wydarzenie, w którym nigdy dotąd nie uczestniczyła, o którym nie ma pojęcia. Wszystko ją ciekawi, acz zachowuje spokój i rozsądek, gdyż młoda klacz nie wie nawet jak się zachować. Gdy Drżypłoszka orientuje się, że córka Discorda nigdy w życiu nie miała przyjemności świętować z przyjaciółmi własnych urodzin, mało tego, sama nie do końca orientuje się kiedy „powstała”, Element Dobroci postanawia zorganizować pierwsze w jej życiu przyjęcie, ale czy zdoła na ślepo trafić w jej gusta? Czy w ogóle możemy mówić o guście, skoro w materii urodzin Screwball jest niczym tabula rasa? A może wszystko wyjdzie samo, w praktyce? Jeżeli jesteście ciekawi, opowiadanie spieszy z odpowiedziami, w formie niedługiej historyjki, samej w sobie całkiem ciekawej, przełożonej bardzo dobrze, aczkolwiek nie idealnie. Według mnie, oczywiście.

 

Przyuważyłem następujące rzeczy:

 

Cytat

„Wciąż jestem zmęczona po wstaniu tak wcześnie (...)”

 

Technicznie wszystko jest w porządku, ale ta część zdania brzmi troszkę nieszczególnie. Może: „Wciąż jestem zmęczona po tak wczesnej pobudce (...)”?

 

Cytat

„Widziały klaczki i ogierki biegające wokół, śmiejące się i dobrze się bawiące.”

 

Powtórzenie, chodzi o „się”. W ogóle, szyk coś mi zgrzyta. Może coś w stylu: „Zobaczyły/ Widziały roześmiane klaczki i ogierki, biegające wokół, dobrze się bawiące.” Albo: „Widziały biegające wokół, roześmiane klaczki i ogierki, dobrze się bawiące/ które dobrze się bawiły.”

 

No wiem, oryginał ma tutaj kluczową rolę, nie to, że sugeruję go poprawiać, chodzi mi tylko o to, by bez zmiany sensu zdania (a przynajmniej nie w zbyt radykalny sposób) poprawić jego brzmienie po polsku. Ale to tylko moje odczucie, domyślam się, że większości nie będzie to przeszkadzać. Pomyślałem, że podzielę się uwagą ;)

 

Cytat

„Spojrzała na ogienek i w jej głowie skłębiły się jej priorytety i życzenia.”

 

Kolejny nitpick, ale może zamiast drugiego „i” dać „oraz”?

 

Poza tym, nie znalazłem fragmentów, do których mógłbym się przyczepić, nawet jeśli oceniać je pod kątem subiektywnych odczuć dotyczących szyku, stylistyki, czy brzmienia po polsku, toteż po raz kolejny chcę pochwalić pracę szanownego grona tłumaczy oraz przesłać wyrazy uznania wobec niezmiennie solidnej, stojącej na wysokim poziomie pracy.

 

Powracając do fanfika, przyznam, że tempo akcji bardzo mi odpowiadało, podobnie wypadł balans między dialogami, a opisami, które zresztą również zrobiły robotę. Chociaż z jednej strony nie ma w tym nic nadzwyczajnego, ale z drugiej, wszelkie elementy zostały napisane solidnie, w wyczerpujący, a także w dostatecznie satysfakcjonujący sposób, by uniknąć wrażenia czysto rzemieślniczej pracy. Spośród występujących w opowiadaniu postaci, najwięcej przewinie się Fluttershy, tytułowej Screwball, ale nie zabraknie również samego Discorda, pojawi się też Pinkie Pie, a także kilka autorskich postaci, grających drugie, czy trzecie skrzypce. Wprawdzie jak na gabaryty fanfikcji, nie było tu zbyt szerokiego pola manewru, ale kreacje te cieszą, poszczególne postacie posiadają swoje cechy, które je wyróżniają i przez to ich poczynania śledzi się z zaciekawieniem. Ogólnie, miło się to czyta, czego chcieć więcej?

 

Przyznam, że zaskoczył mnie nieco Discord, który wypadł całkiem spokojnie, zaś jego chaos wydawał mi się mocno ograniczony, ale zgaduję, że zostało to podyktowane chęcią stworzenia opowiadania [Slice of Life] z domieszką komedii, a nie randomu. Zresztą, pasuje to do Screwy oraz jej przyjęcia, o którym już pisałem, że jak na tytuł (a przynajmniej polski tytuł), wypadło niekonwencjonalnie, ale nie aż tak szalenie. Cóż, w tej sytuacji mogę jedynie zapytać o pobudki, motywy, które kierowały szanownym tłumaczem, gdy formułował polski tytuł opowiadania. „A very screwy” można rozumieć jako „bardzo dziwne/ szalone”, jasne, ale jestem ciekaw, czy np. rozważano coś a'la „Bardzo zakręcone (nie)urodziny Screwy”? „Nietypowe” to jakby niższy poziom, ale w sumie też by się sprawdziły.

 

Niemniej, takie oto stonowane kreacje, zarówno Discorda, jak i Screwball, przypadły mi do gustu. Kiedy przychodzi odpowiednia pora, prezentują swoje możliwości, toteż nigdy nie ma wątpliwości, że to istoty żyjące z chaosem za pan brat i że potrafią naprawdę wiele, a ich wyobraźnia jest nieskrępowana. Fluttershy również wypadła bardzo dobrze, to była chyba najbardziej serialowa kreacja, ze wszystkich dostępnych w ramach opowiadania, acz nie oszukujmy się – zbyt dużej konkurencji skrzydlata klacz nie miała ;) Cicha, spokojna, opiekuńcza, wrażliwa, tak mógłbym ją opisać, nic dziwnego, że przejęła się losem Screwy, to w jej stylu. Tym bardziej, że obiektywnie córce Discorda nic nie dolega, ani nie zagraża, po prostu Fluttershy jest przykro, że nie obchodzi urodzin tak, jak inni i że przez to omija ją zabawa, dobry humor, prezenty i co nie tylko. Nie chce, by czuła się inna, gorsza, czy też pominięta, toteż jest gotowa ad hoc przyjąć sobie jakąś datę urodzin młodej, byle zrealizować swój plan. I towarzyszy jej aż do samego końca. Zdecydowanie był to świetny występ tejże postaci, a serialowa, sympatyczna kreacja tylko dopełniła efektu.

 

Kto jeszcze? Pinkie Pie, wprawdzie wystąpiła na krótko, ale zachowywała się w swoim stylu, również miło ją było zobaczyć w fanfiku. Kucyki, które spotyka Screwball? Jak najbardziej w porządku, fajnie, że część z tych postaci poznaliśmy z imion, no i że solenizant wszedł z nią w interakcję. Czuć było, że to się dzieje i że ona na to reaguje, zamiast biernie obserwować, jakby działo się to w jakiejś bańce, a źrebaki były kompletnie nieświadome jej obecności. W ogóle, służy to także zajawieniu wątku, że już niebawem Screwy będzie obchodzić swoje pierwsze urodziny. Kawałek tortu może to i mała rzecz, ale przecież najważniejsze są intencje, prawda?

 

Powtórzę jeszcze raz – naprawdę ładne opisy, wszystko biegnie naturalnym, w miarę jednostajnym tempem, opowiadanie nie zapomina o postaciach oraz relacjach między nimi, o scenerii (chociażby przy okazji dekoracji urodzinowych), kolejnych czynnościach, jak kto reaguje, pod koniec poświęcono troszkę czasu również przemyśleniom Screwy. Dowiedzieliśmy się, co siedzi w jej głowie, stąd zakończenie nie powinno dziwić... Ale mnie osobiście i tak zdziwiło :wut: Życzenie urodzinowe samo w sobie nie było zaskakujące, ale to, w jaki sposób się spełniło (i jak nagle to nastąpiło) już tak i szczerze mówiąc, o ile zapewne miał to być taki cute moment, o tyle... sam nie wiem. Nie jestem fanem tego konceptu, zdecydowanie bardziej przemawia do mnie coś takiego, że Discord i Fluttershy są po prostu najlepszymi przyjaciółmi, wspierają się, ale nic więcej. Ale z drugiej strony, odpowiada to istocie, która umie siać chaos i która ma wielką moc. Tak sobie zażyczyła, to się spełniło. Nie żeby ta końcówka popsuła moje wrażenia, opowiadanie w żadnym wypadku nie jest urwane, ani nieprzyzwoite, po prostu troszkę się zdziwiłem.

 

Aha, zapomniałbym. Doszukiwałem się w tekście domieszki komediowej, którą w jakiś sposób obieca tag [Comedy], ale opowiadanie bardziej wypadło na czyste [Slice of Life]. Humor, podobnie jak kreacje Discorda i Screwball, okazał się bardzo stonowany. Może wręcz zbyt stonowany. Zdecydowanie bardziej operował na żartach sytuacyjnych oraz na tym, jak zabawnie mogłyby wyglądać kolejne czynności wykonywane przez poszczególne, kreskówkowe postacie, na ekranie. Niemniej, nie jestem tak do końca kompetentny w materii doradzania tagów, jako że (podobno) sam mam kłopot z identyfikacją własnych fanfików, niemniej jest to ostatnie przemyślenie, jakie mam na temat tegoż fanfika.

 

Ostatecznie, tekst ów jest jak najbardziej godny polecenia, przełożony został bardzo dobrze, ma klimat, ma w sobie coś charakterystycznego, w dużej mierze został on napisany niuansami, co niekiedy przeważa o jakości gotowego wyrobu – tak było właśnie tutaj. Niczego nie brakuje, wszelkie elementy zostały dobrze zbalansowane, nie ma ani niedosytu, ani dłużyzn, opowiadanie po prostu miło się czyta, no i ma w sobie pozytywny, pocieszający wydźwięk, a to, w kontekście klimatu oferowanego przez kanon, zawsze jest w cenie, powiem wręcz, że było w tym coś nostalgicznego. Jasne, to głównie przerywnik, ale naprawdę satysfakcjonujący i dobry na każdą okazję. W stu procentach kucykowy, toteż śmiało można czytać ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...