Skocz do zawartości

Pionki, kostki i inne Czary Mary.


Starlight Sparkle

Recommended Posts

– Co  tutaj robisz?

– Rozpoczynam temat o grach planszowych. 

– Dragon Pit? :starcute:

– Tak... tego typu się pojawią. 

– To zaczynaj!! 

– Tak jest Pani Kapitan :salut:

 

Ekhem... Witajcie.

Od dłuższego czasu chodzi mi po głowie odtworzenie zapomnianego tematu o grach planszowych.

Uważam, że temat jest wart odnowienia i ma potencjał na coś większego niż zadeklarowanie się czy lubię lub nie lubię gier planszowych.

Więc proponuję dyskusję, w której oprócz zadeklarowania się czy lubimy lub nie gry planszowe, to opiszmy, jak się zaczęła dla nas przygoda z grami planszowymi czy rpg, jakie są nasze ulubione gry i czy mamy paczkę znajomych, z którymi gracie regularnie lub nie.

 

To ja zacznę.

Moja historia z grami rozpoczęła się bardzo dawno temu w latach 90 od dobrze znanej wszystkim gry o nazwie Monopoly.

Gra była typowo rodzinna i dość długo popularna. Po jakimś czasie jednak w moje ręce trafiła gra planszowa z prawdziwego zdarzenia.

 

Magiczny Miecz.

Spoiler

mag_miecz.jpg

 

Gra posiadała wszystkie możliwe dodatki takie jak Gród, Kryptę Upiorów, Jaskinie, Labirynt Magów.

Spoiler

2c34369541a9bc5d200b6a2c23bd

 

ba416acb4c37b1df1df9e8b63501

 

Gra posiadała zawrotną ilość grywalnych postaci i bardzo proste, przejrzyste zasady. Karty postaci były ładnie narysowane i bardzo fajnie opisane. Gracze podróżowali przez większość czasu po głównej mapie.

Spoiler

12.jpg

 

image;s=644x461

 

Gracze poruszali się po mapie w dowolną stronę, a po stanięciu na konkretnym polu decydowali co się z nimi dzieje poprzez rzucenie kotką lub pociągniecie karty.

Z głównej mapy mogli przejść do jednej z map dodatków lub też zostać wciągnięci tam wbrew własnej woli co na niskich poziomach kończyło się śmiercią.

Celem gry było dotarcie na środek i pokonanie czającej się tam bestii. Oczywiście gracz nigdy nie mógł być do końca pewien czy jest tam bestia, gdyż przeznaczenie losowało się na początku gry. Inny gracz, który ukończył Labirynt magów, mógł je jednak zmienić i tak przykładowo… Potężny bohater, który miał pewność co do zabicia bestii, odkrywał kartę przeznaczenia, a tam znajdowała się otchłań, co kończyło się natychmiastową śmiercią postaci.

To była jedna z moich pierwszych i poważnych gier planszowych, w które dane mi było bardzo długo grać.

Na początku zupełnie wbrew zasadom, gdyż nie dało się ich ogarnąć w tak młodym wieku, a później już według zasad.

 

To zaledwie jest początek mojej przygody z grami planszowymi. Nieco później doszły do tego gry rpg i gry hybrydowe.

W gry planszowe gram dość regularnie z moją stałą ekipą, jak również często testujemy różne tytuły, tak więc temat znam dość dobrze.

 

A jak to było u was? Jak to jest w waszym przypadku czy tak jak ja posiadacie grupkę graczy, z którymi zawsze możecie się umówić na partyjkę?

Edytowano przez Starlight Sparkle
  • +1 1
  • Mistrzostwo 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obecnie gra którą wymieniłeś zwie się Talizmanem - Talizman: Magia i Miecz i jest grą bardzo dobrą, wciągającą i nawet doczekała się komputerowej adaptacji.

 

Ja zaczynałem od tego maleństwa - mastermind_old.jpg

Zasady były proste. Prowadzący wybierał sobie jakiś układ ukryty przed oczami gracza. Gracz miał 10 podejść żeby zgadnąć jaki to układ - gdzie po każdym ułożeniu prowadzący musiał zaznaczyć pionkami czarnymi i białymi czy w danym układzie gracz trafił bądź też nie w jakiś kolor. W ten sposób gracz miał podpowiedzi jak mu idzie.

 

Razem z tym był klasyk jak na lata 90 - S100_9567.JPG

Z tym było już trochę ciężej bo zasady są skomplikowane a ja byłem na tyle młody, by ich kompletnie nie łapać xD

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grałem w Talizmana i nawet mi się podobało. Faktycznie bardzo, ale to bardzo podobne do Magicznego Miecza.

Z podobnych gier to mogę polecić Runebound.

Spoiler

i-galakta-runebound.jpg

 

Gra rozgrywa się w magicznej krainie, która staje na skraju zagłady. Jaka to zagłada to decyduje losowanie karty takiego jakby kryzysu. I tak na przykład mamy inwazję nieumarłych sługusów nekromanty. Następnie gracze wybierają jedną z dostępnych postaci i lądują na głównej planszy. 

Spoiler

Runebound_2%20(1000x679).jpg

 

Na której to przez około 24 tury przeżywają przygody, walczą z potworami i wzmacniają swoje postacie, by w końcu w 24 turze stanąć przed wcieleniem zła i go pokonać lub nie... wszystko zależy od tego, jak dobrze przygotowali się do tej walki poprzez zbieranie itemków, wzmacnianie statystyk i gromadzenie większej ilości kostek i żetonów walki, na których to opiera się cała walka.

 

Spoiler

pic3100458.jpg

 

pol_pl_Runebound-3-edycja-6375_4.png

 

Runebound-Board-Game-Heroes.jpg

 

images?q=tbn:ANd9GcTmNZlOr-EFCDrQZy5xZdL

 

Fajnym dodatkiem do gry są klimatyczne opisy potworów, przygód i wydarzeń, a także możliwość dokupienia do gry kilku rozszerzeń, które znacząco wpływają na rozgrywkę, dodając nowe postacie dysponujące zupełnie nowymi i często bardzo potężnymi zdolnościami. Oczywiście, jeśli ktoś potrafi wykorzystać w pełni potencjał swojej postaci. 

Scenariusze są różnorodne i tylko w jednym gracze stają przeciwko sobie. W pozostałych łączą swe siły i wspierają się wzajemnie by wytropić i uśmiercić czempionów zła nim przebudzi się ich władca i staną się zbyt potężni. :rdhug:

Osobiście RuneBounda oceniam na mocne 7/10, ponieważ gra daje sporo sytuacji, a rozgrywka jest naprawdę przyjemna i łatwa do opanowania. Plansza jest kolorowa, figurki ładnie wykonane i w łapkach zdolnej osoby mogą zostać naprawdę pięknie pokolorowane. 

 

Spoiler

pic3101140.png

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na wstępie chcę powiedzieć iż jestem bardzo zadowolony z odtworzenia tego tematu i obecności na forum osób które mają podobne zajawki co ja w zamierzchłych czasach. :ajawesome:
Niewiele jest poletek w których mogę szeroko się wypowiedzieć. Na grach RPG upłynęła moja wczesna młodość, z kolei w gry planszowe i karciane grywam dosyć często nawet dziś, a to z racji zajawek moich znajomych. To też jest to chyba jedyna dziedzina o której mógłbym gadać przez długie wieczory. 

@Starlight Sparkle
Te fotografie to twoje egzemplarze gry? Jeśli tak to muszę pozazdrościć "Labiryntu Magów". Miałem go kiedyś - na współę z kumplem posiadaliśmy podstawkę, "Gród" i właśnie ten dodatek, ale moja matka wywaliła... :whyy: Na szczęście przed paroma laty na nowo pozyskałem tą świetną grę. Mam obecnie "Magiczny Miecz", "Gród" i "Jaskinię", i prawdę powiedziawszy byłbym gotów odkupić "Labirynt Magów", tylko trudno znaleźć wiarygodnego sprzedawcę. Co do "Krypty Upiorów" - jak byłem dzieckiem to słyszałem przeróżne historie o tym dodatku, ale jako iż wychowywałem się w czasach bez internetu nie mogłem nigdzie sprawdzić wiarygodności tych rewelacji. Do tej pory nigdy nie miałem najmniejszej z nim styczności. Było jeszcze jego uzupełnieniu - "Magia", obecnie najtrudniejsze do zdobycia. 

@Zegarmistrz @Starlight Sparkle
Tutaj Panowie zarzucam link dzięki któremu dowiecie się na czym polega różnica między "Talismanem" a polskimi "Magią i Mieczem" i późniejszym "Magicznym Mieczem" - http://magiaimiecz.eu/magia-i-miecz/sfera-i-historia-gry/. Nie jest to może obszerna rozpiska, ale mam nadzieję iż wiarygodna. Pokrywa się z tym co czytałem odnośnie tej materii parę lat temu, więc staram się zaufać. ;)

Co do "Runebound" - widać że ładnie zrobione, utrzymuje zacny klimat fantasy, a figurki kojarzą mi się głównie z "Warhammerem". Nigdy nie słyszałem o tej grze. ;)

Jestem głównie starym dinozaurem gier RPG. Zachowałem w domu pewną kolekcję podręczników, i pochwalę się nią jak tylko znajdę czas na zrobienie zdjęć i przygotowanie opisów. A mam o czym gadać... 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ByczekPazerny

Jak mogło zabraknąć takiego tematu skoro sama GlimGlam uwielbia gry planszowe :starcute:

   – Prawda xD 

Co do grafik to niestety nie są moje. Magiczny miecz aktualnie znajduje się u kumpla, a tego nie ma w Polsce, więc automatycznie jest chwilowo poza moim zasięgiem. Runebounda natomiast wrzucę własne grafiki, następnym razem jak będziemy grać. Pewnie w tym lub przyszłym tygodniu. :twilight3: Chyba że akurat będziemy ogrywać inny tytuł, to wtedy wstawię coś innego. :NjdaT:

Nasz egzemplarz Magicznego Miecza liczy ponad 15 lat. Kolega dostał go w prezencie na urodziny. Talisman grałem ostatnio i jest to, jak wspomniałem bardzo dobra gra. :hBB25:

 

Edytowano przez Starlight Sparkle
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znalazłem w końcu trochę czasu i sił, więc tak jak zapowiadałem - zrobiłem zdjęcia mojej kolekcji podręczników do RPG, i nadszedł moment abym się nimi pochwalił. :NjdaT:

 

Spoiler

2DO8RjO.jpg

Spoiler

qWucHQE.jpg

Podręczniki do gry na której upłynęło mi najwięcej lat grania (pomijam swój autorski system, którego tutaj nie zamieszczę) - "Dungeons and Dragons", edycja 3/3.5. :starcute: Trochę tego nabyłem, pochłonęło sporo funduszy, ale według mnie było warto. ;) Tylko trzy z tych książek stanowią zbiór podstawowych zasad (na pierwszym zdjęciu, dolny rząd), reszta to rozszerzenia które dokooptowywałem do kolekcji wraz z biegiem lat w celu urozmaicenia zabawy. Okoliczności były różne - niektóre to prezenty, jeszcze inne kupili kumple aby wprowadzić nowości do rozgrywki, ale o większość zadbałem sam. ;) Generalnie nie są to wszystkie dodatki dostępne w Polsce, jednakże jest to chyba ponad połowa materiału wydanego na naszym rynku (pomijam gotowe kampanie i settingi). W U.S.A liczba podręczników jest znacznie większa, ekipa z Wizards of the Coast elegancko nabiła swoją kiesę wypuszczając cyklicznie kolejne mniej lub bardziej wartościowe cuda-wianki. Warto wiedzieć iż owe wydawnictwo jest własnością... Hasbro! Na drugim zdjęciu zamieściłem dodatki które zakupiłem już po zakończeniu przygody z RPG - z sentymentu, i w celu poszerzenia kolekcji. Stan najstarszych książek pozostawia sporo do życzenia, nie powinno to jednak dziwić - w latach największej zajawki kartkowaliśmy stronice tych woluminów niemal codziennie, cierpiały również trudy niejednej podróży czy dziwnych zdarzeń w trakcie sesji. Można powiedzieć iż noszą znamiona świetnej zabawy i wspomnień. ;) 
 

Spoiler

GwqZts7.jpg

To co widzieliście na pierwszych dwóch zdjęciach stanowiło tylko jedną grę, to co prezentuję tutaj to 5 różnych systemów RPG - każdy inny, i każdy na swój sposób fascynujący. 

"7'th Sea" - tytuł w którym przenosimy się do fantastycznego świata zbliżonego do XVII wiecznej Europy. Jest to ciekawa pozycja, głównie ze względu na swoją mechanikę i lokacje. Niestety niewiele w to grałem. Obydwa podręczniki nie są moją własnością, a zostały powierzone mi na przechowanie przez mojego kuzyna, który wyruszył w zamorską podróż za chlebem. 

"Dzikie Pola" - nie grałem w to w ogóle, ale miło było przeczytać. Gra traktuje o XVII wieczej Polsce, jest nastawiona na rozgrywkę z rzeczywistymi, historycznymi wydarzeniami w tle, dopuszcza jednak wpływ graczy na rozwój wydarzeń i zmianę biegu dziejów. Ot, magia RPG. ;) Według mnie "Dzikie Pola" są bardzo trudne w prowadzeniu - chcąc zachować swojski klimat rodem z "Trylogii" Sienkiewicza należało by posługiwać się odpowiednio archaicznym językiem. Dla ludzi z dużą zajawką historyczną. 

"Wampir: Mroczne Wieki" - uwielbiam! Za klimat i realia - gracze wcielają się w wampiry zamieszkujące średniowieczną Europę. Świat nieumarłych skrywany jest przed śmiertelnikami, szarpie nim zaś wewnętrzna i nieustanna rywalizacja pomiędzy klanami w celu osiągnięcia jak największej władzy. Wrogowie są niemal wszędzie, począwszy od innych wampirów, poprzez kościół i połapaną w temacie władzę świecką, na krwiożerczych wilkołakach skończywszy. Udało mi się w to trochę pograć, i bardzo polecam. Odkupiłem podręcznik od kumpla i wstawiłem do kolekcji. Jest w złym stanie, jako iż urwała się okładka. Wszystko przez to że po pijaku wyjebałem się przewróciłem się z nim na schodach. 

"Śródziemie" - Podarowany przez kumpla na przechowanie. Nie graliśmy w to zbyt wiele, wszystko z powodu dosyć topornej i rozwlekłej mechaniki. Ten podręcznik to przede wszystkim zbiór zasad i rubryk - nie wliczając opisu grywalnych ras to niewiele poświęca samemu uniwersum, sugerując iż chcąc pograć w "Śródziemie" gracze powinni najpierw zaznajomić się z twórczością Tolkiena, co również zabawy nie ułatwia. Mimo wszystko fajnie go mieć. 

"Neuroshima" - bardzo fajny, polski system RPG. Według mnie jest zlepkiem najciekawszych elementów z innych post apokaliptycznych produkcji, takich jak "Mad Max", czy "Fallout", autor pozostawia jednak grającym sporo miejsca na własną narrację - świat jest urozmaicony i dosyć elastyczny jeśli chodzi o zbudowanie klimatu. Mechanika jest przekombinowana. Podręcznik można przeczytać dla samej przyjemności zapoznawania się ze światem - tak jak i zrobiłem. Jestem właścicielem tej gry od niedawna, a kupiłem ją między innymi po to aby zasiliła kolekcję. :)

To tyle. Do całości mojej przygody z grami fabularnymi mógłbym dorzucić jeszcze nieukończony autorski system, kostki do gry oraz wszystkie zdarte gumki, połamane ołówki i pomięte kartki z zeszytów. :) Gry które tutaj przedstawiłem stanowią mój zbiór, nie są jednak wszystkimi spośród systemów RPG z jakimi miałem styczność. Dużo grałem również w "Warhammer Fantasy Roleplay", "Dead Lands" czy "Wiedźmin: Gra Wyobraźni", od którego w gimnazjum wszystko się zaczęło. Mógłbym o tym wszystkim dużo gadać. :pinkiesmile:
 

  • Lubię to! 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż a ja się pochwalę że na ostatnim Snowfallu w końcu nauczyłem się grać w Munchkin. dla niebeznanch jest to gra karcina symuljąca i żartująca z rpg. Grę wygrywa gracz który jako pierwszy osiągnie dzesiąty poziom postaci która odgrywa (początkowo wszyscy są ludźmi, ale co ruch swój gracz może wyciągnać kartę która zmieni jego rasę, klasę lub płeć, ale są też karty  klątw które osłabią gracza) Gracze walczą w lochach z potworami które mają określone poziomy, ale nie ze wszystkimi musimy walczyć jesli mamy odpowiednią rasę. lub klasę, nie zdobywamy jednak wtedy kart skarbów które wzmacniają naszą postać, można pczywsice uciec od potwora który jest dla nas za silny ale trzba wtedy rzucić kością sześcienną i wyrzucić konkretną liczbę w innym wypadku czeka nas "Marny koniec" i strata poziom postaci, ten który osiągnie pozom 0 odpada z gry. Jest też 2 sposób na wbicie poziomu miannowicie po za walką możemy się decydowac "zastawić" posiadane karty i je sprzedać jesli ich wartość będzie wynosić 1000 szt złota możemy podnieść poziom postaci o 1. Gracze oczywiście mogą sobie pomagać w walce ( ale wtedy dzielą się łupem) jak i podkładać sobie "świnie" (wzmacniać potwory lub osłabiać walczącego gracza).

Trochę mi zajęło by ogarnać zasady ale śmiechu był sporo i 1,5 godzinki zleciało

Grałem też po raz pierwszy w RPG papierowe i było to nasze kucykowe i choć dostałem postać z plota (pegaz bleh) to bardzo łatwo się w wkręciłem (biłem się ze smokiem  podrywałem papugi xd)

  • Lubię to! 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Zandi
Miałem przyjemność parokrotnie zagrać w "Munchkinów", kilka razy nawet wygrałem. Fajna zabawa, ale trzeba podchodzić do niej na sporym luzie, bo inaczej może zamienić się w wybitne narzędzie do skłócania przyjaciół. :P Winna temu jest antagonistyczna interakcja, gdzie de facto można celowo sprzyjać jednemu graczowi, niszcząc pozostałych, lub odwrotnie, co psuje balans w rozgrywce. Graliście z użyciem jakiś dodatków? Jest ich kilka, a ja styczność miałem z "Cthulhu", "z Karaibów" i "Obfitość". Ten ostatni to był dla mnie zupełny mindfuck, zaowocował niesamowicie chaotyczną grą przy której niewiele rozumiałem z tego co robię - to był jeden z tych razów kiedy wygrałem. :derp6:

Odwróćmy może kota do góry ogonem i zastanówmy się czy są jakieś gry karciane lub planszowe w które grać nie lubicie? :aj5: Ja tak mam np. z "Cytadelą" - karcianka według której wcielamy się w budowniczego tytułowej cytadeli, mając innych graczy za rywali. Niby spoko, ale antagonizm w tej grze jest bardzo duży i niekiedy losowy (!), co nie sprzyja dobrej atmosferze podczas rozgrywki. Miał ktoś styczność?
 

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, ByczekPazerny napisał:

@Zandi
Miałem przyjemność parokrotnie zagrać w "Munchkinów", kilka razy nawet wygrałem. Fajna zabawa, ale trzeba podchodzić do niej na sporym luzie, bo inaczej może zamienić się w wybitne narzędzie do skłócania przyjaciół. :P Winna temu jest antagonistyczna interakcja, gdzie de facto można celowo sprzyjać jednemu graczowi, niszcząc pozostałych, lub odwrotnie, co psuje balans w rozgrywce. Graliście z użyciem jakiś dodatków? Jest ich kilka, a ja styczność miałem z "Cthulhu", "z Karaibów" i "Obfitość". Ten ostatni to był dla mnie zupełny mindfuck, zaowocował niesamowicie chaotyczną grą przy której niewiele rozumiałem z tego co robię - to był jeden z tych razów kiedy wygrałem. :derp6:

Odwróćmy może kota do góry ogonem i zastanówmy się czy są jakieś gry karciane lub planszowe w które grać nie lubicie? :aj5: Ja tak mam np. z "Cytadelą" - karcianka według której wcielamy się w budowniczego tytułowej cytadeli, mając innych graczy za rywali. Niby spoko, ale antagonizm w tej grze jest bardzo duży i niekiedy losowy (!), co nie sprzyja dobrej atmosferze podczas rozgrywki. Miał ktoś styczność?
 

Cóż @ByczekPazerny Niby mieliśmy dodetk portal ale osoboa która najbardziej ograniała zasady gry ogólnej tego dodatku nie ogarniała wieć graliśmy w wersję Super Munchkin

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 13.03.2019 o 17:49, ByczekPazerny napisał:

Odwróćmy może kota do góry ogonem i zastanówmy się czy są jakieś gry karciane lub planszowe w które grać nie lubicie? :aj5: Ja tak mam np. z "Cytadelą" - karcianka według której wcielamy się w budowniczego tytułowej cytadeli, mając innych graczy za rywali. Niby spoko, ale antagonizm w tej grze jest bardzo duży i niekiedy losowy (!), co nie sprzyja dobrej atmosferze podczas rozgrywki. Miał ktoś styczność?
 

 

Jeśli chodzi o Cytadelę, to mogłem zagrać, ale ostatecznie poszło w zupełnie inną stronę. Słyszałem za to o tej grze różne opinie i w większości pozytywne. Jeśli miałbym wymienić grę, w którą z całą pewnością nienawidzę grać, to byłoby tak...  :godpony:

Z gier planszowych nudzi mnie bardzo "Agricola". Gra polega na budowaniu własnego gospodarstwa przez kilka rund, a potem jest sumowanie punktów i wygrywa gracz z najwyższą ich ilością. Co jednak w tej grze jest takiego, co mnie odrzuca? Otóż chodzi o losowość w kartach. Może się zdarzyć i często tak jest, że jeden z graczy wylosuje kartę, co pozwala mu kraść połowę drewna, kamieni czy innych surowców od gracza, który właśnie je zbiera i to strasznie potrafi zaburzyć balans gry, bo inni stoją niemal w miejscu, a on się rozwija na potęgę. :twilight6:

 

Z gier karcianych to zdecydowanie "Cywilizacja" bardziej durnego systemu rozgrywki nie widziałem. Nie dość, że interakcja między graczami leży to atakowanie innej cywilizacji nic kompletnie nie daje. Zagrałem w tę grę około dwóch razy i stwierdziłeś zgodnie z 5 innymi osobami, że to leci od razu do sprzedania. :madtwilight:

 

Co do "Munchkina"... gra jest rewelacyjna. Bardzo ciekawy sposób na rozgrywkę, w którym gracze startują jako zwykli ludzie i w miarę zdobywania nowych kart mogą zmieniać swoją rasę na krasnoludy, elfy lub gnomy. Mogą również zbierać karty ekwipunku i karty klas jak wojownik, złodziej, czarodziej i tak dalej. Głównym celem rozgrywki jest dobicie 10 poziomu jako pierwszy. Jednak nie kojarzę zasady, o której pisze @Zandi  Nigdy nie spotkałem się z tym, by jak ktoś spadnie do poziomu zero, to odpada z gry.
Najczęściej gracz, którego spotka marny koniec, ląduje na poziomie 0 i zaczyna wszystko od nowa, ale jego ekwipunek i skarby, które miał przy sobie zostają "rozkradzione" czyli rozdane pomiędzy innych graczy. 

Ahh i pamiętajcie... Ci, którzy grać w to zamierzacie... nie pomagać elfom choćby nie wiem jakie góry skarbów oferował. :lol: Kto grał... ten wie, o co chodzi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok.  

Dzisiaj przedstawię wam grę, która od jakiegoś czasu chodzi mi po głowie, ale nie mogłem znaleźć czasu na to, by ją wrzucić do działu. Gra, o której mówię, nosi tytuł…

 

Boss Monster.

Spoiler

ZP.png.d474c9b79c301fada2d17e4656c95971.png

 

5c8ebc9b2b28d_BossMonster.png.5085526ebd50de7a39aa213c1c2fcae5.png

 

Jest to gra karciana w pięknej, pikselowej grafice przypominającej troszkę gry z dawnych lat 90. Gra składa się z paru talii jak np talia bossów.

Spoiler

TBS.thumb.png.7319bca1d072d35c9e739b681215b1b3.png

 

TBS1.png.1acf90931eb083b1c5d13492f62defe9.png

 

 

Talii bhaterów

Spoiler

TB.png.c11bbe9c752701acb3f9fbf8c57e5fa1.png

 

TB1.thumb.png.f74434eaf12275c72646253849201607.png

 

 

Talii komnat i czarów

Spoiler

TBC.png.a30905953f0e519a2da6d1cf231e914a.png

 

TBK.png.74c12aa2f8ca7c157269e6b6086ca229.png

 

 

W grze chodzi o to by jako władca ciemności, którego losujemy na samym początku, zbudować jak największy lub jak najlepiej zabezpieczony loch. Co jakiś czas do naszego budowanego lochu wchodzą bohaterowie, którzy chcą nas zabić i jeśli im się to uda, to przegrywamy grę. Oczywiście możemy się bronić. Mamy do dyspozycji talię komnat, w której znajdują się np sale ćwiczebne dla armii goblinów lub komnaty sukkubów. Komnaty mogą zakończyć życie bohatera i zależnie od tego, w jakiej komnacie umrze, to możemy dostać różne premie. Oprócz komnat można stawiać pułapki, które są albo jednorazowe, albo działają cały czas. Śmierć bohatera w komnacie z pułapką zwykle niewiele nam daje. Możemy w końcu, gdy sytuacja wydaje się beznadziejna, to sięgnąć do talii czarów i porazić bohaterów prawdziwą mocą.

 

Brzmi dość prosto prawda? A teraz weźmy i dodajmy do tego talię bohaterów, która zawiera nieraz bardzo mocne przedmioty zwiększające ich życie, moc lub pozwalające im unikać spotkań w 2 albo 3 komnatach. Do tego wszystkiego dodajmy jeszcze pozostałych graczy, którzy mogą nasze komnaty zamrozić lub teleportować bohatera kilka komnat dalej, lub ze swojego lochu przerzucić herosa do naszego.

 

Ja mam podstawową wersję gry plus dodatek “Następny Poziom”, który wprowadza do gry mocniejszych bohaterów, lepsze przedmioty i więcej problemów. Są jeszcze jakieś inne dodatki, wśród których warto wymienić “Twarde Lądowanie”, które dodaje do gry możliwość wcielenia się w bossa z kosmosu. Dodatek oczywiście dorzuca nowych, kosmicznych bohaterów, pułapki, komnaty i czary.

Gra przeznaczona jest na maksymalnie 4 graczy, ale równie dobrze można zagrać w nią na minimalnych ustawieniach, czyli w 2 graczy. Raz grałem w 4 i powiem, że dzieje się wtedy niezły chaos w lochach. Standardowa rozgrywka w boss monster trwa około 15-30 minut i jest to idealny zabijacz czasu, gdy na kogoś czekamy lub gdy nie mamy pomysłu na nic lepszego a Munchkin się nam przejadł.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Starlight Sparkle
Podoba mi się ta pikselowa grafika, a pomysł na wcielenie się we władcę lochu i pomieszkujących w nim gramotnych potworów totalnie kojarzy mi się ze starym "Dungeon Keeper'em". ;) Jesteś pierwszą osobą która przybliżyła mi ten tytuł. Może kiedyś będę miał okazję zagrać. Wygląda na szybką i przyjemną zabawę, w sam raz na zabicie czasu np. w podróży lub w kolejce w urzędzie pracy. :oops:

Jeśli o gry planszowe chodzi to "Boss Monster" skojarzył mi się również z "Dungeon Fighter": 

Spoiler

T000325.jpg

 

Sympatyczne połączenie planszówki z karcianką i poniekąd grą zręcznościową. Również w tym przypadku mamy do czynienia z humorystycznym podejściem do tematyki fantasy oraz eksploracją niebezpiecznego lochu przez karykaturalnych herosów, jednakże między graczami nie ma rywalizacji, ponieważ wszyscy uczestnicy rozgrywki wcielają się w role protagonistów - gra jest kooperacyjna, gdzie zwyciężyć może cała drużyna albo nikt. Nie ma osoby stającej po drugiej stronie barykady - wszelkie przeciwności dopierane są drogą losowości kart, począwszy od budowy lochu, na złowrogich kreaturach i ich skarbach skończywszy. Element zręcznościowy pojawia się w walce, bo jeśli ktoś zdecyduje się na użycie silniejszych artefaktów to będzie musiał rzucać kośćmi w zgodzie z zasadami przedmiotu, co sporo komplikuje. ;) By wygenerować wysokie obrażenia musimy polegać na naszej celności i posłać sześcian na odpowiednie pole na tarczy, co sprawia nie lada wyzwanie i stanowi najbardziej losowy aspekt zabawy. Rozgrywka może potrwać długo - czasem przekroczyć godzinę, a to zależnie od liczby graczy (ponoć max 6) i ich skupienia na zabawie. :pinkiep:

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ByczekPazerny 

Wojowników Podziemia znam bardzo dobrze i wiele razy grywałem ze znajomymi i nadal czasem gramy.

Pasuje tylko dodać do Twojego tekstu informacje o tym, że by posłać taki sześcian na odpowiednie pole na tarczy, czasem trzeba się nieźle nagimnastykować. No na przykład trzeba rzucić kostkę spod nogi albo siedząc pod stołem lub na przykład należy stanąć metr od stołu, podskoczyć i w powietrzu obrócić się rzucając jednocześnie kostkami w odpowiednie pole. :NjdaT:

Całość jest bardzo przyjemna i posiada kilka dodatkowych postaci, wśród których najbardziej mnie bawi, jak ktoś gra takim leszczykiem w okularach. Chude to to i bez mięśni, ale jak zabije potworka, to odwraca się jego kartę i do następnego zabicia potwora zmienia się w super bohatera. Taki przypakowany prawie niepokonany heros. Gorzej jak już kogoś ubije, bo wraca do postaci leszcza. :lol:

Edytowano przez Starlight Sparkle
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 months later...

Wczoraj graliśmy ze znajomymi w grę planszową o nazwie Shogun.

 

Spoiler

917iXHsfihL._SL1500_.jpg

 

W grze głównym celem graczy jest podbój Japonii i trwa on 2 lata, które są podzielone na 8 rund.

Gracze w trakcie rundy toczą ze sobą walki o prowincje, zbierają podatki i ryż, które skutkują lub mogą skutkować wybuchem buntów, a także wznoszą budowle i werbują armie.

Główną atrakcją gry jest tak zwana wieża walki. Jest to prostokąt wysoki na około 20 centymetrów i wypełniony w środku czymś jakby dziurawymi podłogami.

 

Spoiler

pic1039003.jpg

 

Gracze wybierają, ile jednostek weźmie udział w bitwie… jednostkami są kolorowe kwadraciki… i po wybraniu ile jednostek zaatakuje jaki region, zbierają odpowiednią ilość kwadratów i dodają, do tego kwadraty stacjonujące już w regionie, po czym wszystko wrzucają od góry do wieży. Kwadraciki, które z niej wylecą to jednostki, które brały udział w bitwie i tak… jeśli wypadnie, powiedzmy 4 niebieskie i 3 czerwone, to odkłada się do pojemnika 3 niebieskie i 3 czerwone, bo się nawzajem zabijają, a na mapę wraca 1 niebieski, który symbolizuje albo armie napastnika, albo obrońcy. Potem gracz, który przegrał i był obrońcą, oddaje kartę prowincji atakującemu. Czasem zdarzy się, że z wieży wylecą tylko jednostki obrońcy i to w większej ilości lub tylko jednostki atakującego... w takim wypadku wszystkie lądują na mapie. 

 

Spoiler

shogun-brdM.jpg

 

A tutaj prezentuje wam swoje zdjęcie z zakończenia rozgrywki... fioletowe kwadraciki to armie najlepszego asystenta Starlight Glimmer. :ourtown: I oczywiście jest to zwycięska armia. 

- Jakiś Ty skromny... ale i tak Ci gratuluję!! :boredstarlight:

 

Spoiler

DSC-0001.jpg

 

  • Lubię to! 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Witajcie.

 

Dzisiaj graliśmy ze znajomymi w grę planszową o tytule The Others. Gra opowiada o zmaganiach grupy specjalnej o nazwie FAITH ze sługami 7 grzechów głównych, jak i samymi awatarami grzechów. W grze jeden z graczy prowadzi siły piekieł mające za zadanie doprowadzić do apokalipsy, a pozostali wcielający się w członków oddziału FAITH starają się powstrzymać, wydawałoby się nieuniknioną zagładę.

Spoiler

MV_The-Others-7-Sins-Cover-Artwork.jpg

small_hero.jpg

 

Gra podzielona jest na rundy, w których trakcie gracze naprzemiennie wykonują swoje akcje, na które gracz sterujący siłami grzechu może, ale nie musi reagować. Siły grzechu mają do dyspozycji nieskończoną ilość figurek potworów i karty różnych akcji magicznych, podczas gdy siły FAITH muszą skupić się głównie na sprzęcie znajdowanym podczas eksplorowania planszy i współpracy graczy.

Spoiler

The-Others-Board-Game-Character-Board.jp

pic3701450.jpg

 

Gracz kierujący siłami zła wygra grę, jeśli pokona wszystkich bohaterów oddziału FAITH w tym także bohaterów rezerwowych. Gracze prowadzący naszych herosów muszą w określonym czasie wykonać 3 do 4 misji, a przy tym utrzymać bohaterów przy życiu nim wskaźnik apokalipsy osiągnie ostatni poziom. Każdy pokonany bohater jest natychmiast zastępowany dodatkowym bohaterem z rezerwy, a jeśli Ci się skończą, to wygrywa gracz prowadzący grzech.

 

Plansza składa się z ładnie wykonanych kafli przedstawiających wybrane fragmenty miasta, w którym toczą się zmagania ze złem, mnóstwa żetonów, kości i sporej ilości kart, a także bardzo ładnie wykonanych i pełnych detali figurek.

Spoiler

226305_Others_1.jpg

54f00e57494e25654ecbb05ac11be927_origina

6eaf47f92b9af2837f96f5838e4f871b_origina

6362.jpg

The_Others_CMON28129.jpg

 

Największą bolączką tej gry jest cena samego tytułu, jak i dodatków do niego. Podstawka zawiera tylko dwa grzechy plus figurki dla nich i jedną grupę bohaterów. Pozostałe grzechy, oddziały, karty i figurki dostępne są w dość drogich rozszerzeniach, z czego twórcy polecieli na kasę graczy, dając np. 5 rozszerzeń i w każdym z nich dostajemy około 5 figurek przedstawiających Awatara grzechu, kilka jego sługusów i kilka kart plus kości. Rozszerzenia oddziałów są równie ubogie, gdyż zawierają 5 figurek bohaterów, kilka dodatkowych kości i takie tam pomniejsze rzeczy. Skok na kasę widoczny z kilometra.

 

Mimo wszystko, jeśli ktoś ma okazję zagrać, to z czystym sumieniem polecam, gdyż gra się naprawdę fajnie, a rozgrywka nie trwa długo. Całość po opanowaniu zasad może się zamknąć w półtorej godzinki.

 

I jak zawsze kilka zdjęć z naszej rozgrywki.

Spoiler

cf33edafa3257.jpg

 

a94bdbbe1e672.jpg

 

5bfde18db0d8b.jpg

 

97cdeee4d5f29.jpg

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 months later...

Alchemicy

Spoiler

cc5e58ea-1ba7-499b-a660-349662a16efd_i-a


 

Jakiś czas temu zagrałem pierwszy raz w grę planszową o nazwie Alchemicy.

Gra bardzo przyjemna i dość ciekawa. Grać można albo tradycyjnie, ale wtedy jeden gracz pełni funkcję “mistrza” gry albo z aplikacją.

 

Rozgrywka polega na “mieszaniu dwóch różnych składników w celu odkrycia ich składu. Po zmieszaniu należy jeszcze zdecydować, kto ma przetestować naszą miksturę i tak można zlecić to uczniowi, jednak jeśli mikstura będzie szkodliwa, to za kolejną próbę będzie chciał pieniędzy. Możemy również taką miksturę samodzielnie wypić, ale jeśli będzie zła, to mogą nas spotkać konsekwencję i np. sparaliżujemy się na następną rundę.

No dobrze, ale przejdźmy dalej do mieszania. Więc przykładowo mieszamy pióro z żabą i otrzymujemy albo plus, albo minus w jednym z trzech kolorów lub otrzymujemy miksturę białą, co oznacza, że z tej mieszanki nic nie będzie.

 

Spoiler

str_1_550217.jpg

 

Gdy już otrzymamy dany znaczek, to na specjalnej kartce zaznaczamy nasze odkrycie. Każdy znaczek może być plusem lub minusem w kolorze czerwonym, zielonym lub niebieskim. Gdy już odkryjemy, że np. pióro ma zielony plus, to na specjalnej karcie skreślamy wszystkie kombinacje tego znaczka z zielonym minusem. Następnie możemy w kolejnej turze zgłosić nasze odkrycie, czyli, że np. pióro posiada 1 znaczek zielonego plusa, jeden niebieskiego i czerwony minus. Oczywiście, jeśli odkryliśmy tylko jeden symbol, to resztę strzelamy. Następnie inny gracz może podważyć nasze odkrycie, ale musi jednocześnie udowodnić, dlaczego się mylimy.

 

Spoiler

b71742.jpg

 

W grze występują również pieniądze, za które można kupować artefakty, które pomagają badać mikstury, ale zdobywa się je przez sprzedaż składników lub mikstur. To drugie jest niezbyt pewne, bo jeśli nie trafimy, to spada nam ilość punktów, chyba że mamy szczęście i klient chce miksturę o znanych nam cechach. Wtedy potrzebujemy tylko odpowiednich składników i można zdobyć kilka monet.

 

Spoiler

Alchemicy-przed-rozpocz%C4%99ciem.jpg

 

W pierwszej rozgrywce nie używaliśmy aplikacji, więc wrażenia odnoszą się do gry z MG, który zna zasady i wszystko szybko i sprawnie tłumaczył i pomagał. Kolejną rozgrywkę mam zamiar przeprowadzić już z aplikacją, co oczywiście opiszę tutaj w krótkiej wiadomości.

Edytowano przez Starlight Sparkle
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

XCOM: The Boardgame

 

Spoiler

i-xcom-the-board-game.jpg

 

81ozJKQqf+L._SX679_.jpg

 

Ok… dzisiaj przedstawię wam grę, w którą gramy od pewnego czasu, a która robi niezłą furorę w mojej grupie.

Chodzi oczywiście o planszowy odpowiednik gry komputerowej X-Com. Zadaniem graczy tak samo, jak w odpowiedniku komputerowych jest obrona ziemi przed najeźdźcami z kosmosu.

Gra przewidziana jest od 2 do 4 graczy i do pełni szczęścia i w ogóle zagrania potrzebna jest aplikacja.

W czasie gry jeden z graczy pełni funkcję dowódcy X-Com, a pozostała 3 zajmuje stanowiska takie jak… Dowódca oddziału, Główny Naukowiec i Główny oficer. 

Spoiler

xcom3a-640x409.jpg

 

Gracz będący dowódcą odpowiada za obronę światową, budżet, wydarzenia specjalne i kryzysy.

Główny oficer kontroluje karty wsparcia, satelity obronne i obsługuje aplikacje.

Główny naukowiec zajmuje się głównie opracowywaniem nowych technologii i wyszukiwaniem takich, które aktualnie najbardziej się przydadzą w rozgrywce, a dowódca oddziału odpowiada za żołnierzy, którzy bronią bazy i wykonują misje.

 

Spoiler

XCOM-Figures.jpg

 

Każda tura podzielona jest na dwie fazy. Fazę pierwszą, czyli planowanie akcji, w której czasie oficer odczytuje wszystkim informacje podawane przez aplikacje, wystawia na mapę świata nowe jednostki obcych, nowe wydarzenia i kryzysy, czyli specjalne wydarzenia, które zawsze są szkodliwe, a także przesuwa kontynenty na torze zagrożenia.

W tej fazie również w losowych momentach mogą wyskoczyć takie opcje jak: Obrona bazy, Obrona światowa, Obrona satelitarna, Badania naukowe.

Te akcje pojawiają się tylko raz na każdą fazę w dowolnym momencie i gdy wystąpią gdzieś na początku, to trzeba dobrze się zastanowić gdzie przydzielić jakie jednostki i czy w ogóle to zrobić.

Każda jednostka przydzielona do konkretnego zadania pobiera pieniądze, więc jeśli wrzucimy zbyt dużo jednostek na mapę i nasz budżet tego nie wytrzyma, to bardzo wzrośnie nam poziom zagrożenia, a gdy ten osiągnie panikę, to przegrywamy grę.

Tak samo, jeśli wyczerpią się jednostki obcych zapasowe i wszystkie będą na mapie lub gdy baza ulegnie zniszczeniu. Dlatego też ważne jest zestrzeliwanie pojawiających się ufo, obrona bazy i wykonywanie misji, gdyż tylko poprzez wykonanie kilku misji można odsłonić zadanie ostateczne, którego zaliczenie gwarantuje wygranie gry.

 

Spoiler

XC01-card-mission-23.png

 

Przejdźmy jednak dalej.

Po fazie planowania następuje faza taktyczna. Podczas tej fazy obliczane są wydatki, najmowani nowi żołnierze i kupowane nowe myśliwce do obrony światowej.

W tej fazie przeprowadza się również badania naukowe, broni bazy, wykonuje misje i wszelkie inne zadania.

 

Zadania, a także walka rozgrywa się za pomocą rzutu kostkami. Zależnie jak mamy mocne wsparcie lub żołnierzy to tyloma kostkami rzucamy. Kostki mają 2 ścianki trafienia i 4 puste ścianki.

Każde wyrzucone trafienie daje nam 1 sukces i zależnie od zadania potrzebujemy od 1 do 3 sukcesów. Oprócz naszych kostek rzucamy również kostką obcych, która odpowiada torowi zagrożenia.

Każde powtórzenie rzutu skutkuje podnoszeniem poziomu zagrożenia o 1.

Kostka obcych ma 8 ścianek. I tak… przy pierwszym rzucie zagrożenie wynosi 1, więc jeśli na kostce obcych wypadnie 1 to mamy porażkę i nie możemy kontynuować rzucania.

Jeśli wypadnie inny wynik, to przechodzimy dalej lub odpuszczamy. Jeśli idziemy dalej, to kolejny rzut ma ryzyko 2, więc obcych kość liczy się od 1 do 2 i tak dalej.

 

Gra jest trudna… to od razu mówię i wywołuje sporo czasem negatywnych emocji.

Najlepiej się gra na najwyższym poziomie trudności, gdyż najczęściej kończy się porażką w okolicach 3 lub 4 tury.

Daje również najwięcej satysfakcji i raz byliśmy o krok od zwycięstwa i tylko błąd dowódcy oddziału, który nie przydzielił nikogo do karty, mogącej zlikwidować kryzys spowodował to, że kryzys zniszczył nam bazę.

Mieliśmy idealnie przygotowany zespół do ostatniej misji, a także misję odsłoniętą wiec tylko przetrwać do fazy wykonywania misji.

Dlaczego ten poziom jest najfajniejszy? Ponieważ wymaga od graczy najwięcej i nie wybacza najmniejszych pomyłek, które mogą skutkować ekspresowym końcem gry.

 

A teraz kilka zdjęć przedstawiających samą planszę i figurki. 

Spoiler

fce86e339dc3131c489202ec3b6c8d4319c61f15

 

xcom+board+game+review+alien+invasion.jp

 

XCOM-The-Board-Game-Soldiers.jpg

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

Detektyw

Spoiler

ebaf2f66-da38-400f-af31-4f21666fe378_i-p

 

Cześć wam.

Ostatnie dwa dni i w sumie troszkę dzisiejszego wraz ze znajomymi spędziliśmy przy grze planszowej o nazwie Detektywi.

Jest to… można powiedzieć scenariuszowa gra detektywistyczna.

Gracze na początku wybierają sobie po jednej postaci, która reprezentuje ich detektywa.

Każda postać charakteryzuje się inną zdolnością specjalną, którą dodają do puli wszystkich zdolności, a później niewykorzystane postacie zmieniają się w doradców, a Ci z kolei dodają jeszcze kilka żetonów zdolności.

Następnie gracze tasują karty i rozkładają je odpowiednio naokoło planszy, a także dzielą między siebie obowiązki.

Dobrze jest, jeśli kilku graczy zajmie się zapisywaniem poszlak i śladów, ktoś będzie spisywał dane j i najważniejsze informacje o świadkach czy podejrzanych, a jeszcze ktoś inny zajmie się aplikacją i obsługą kart i mapy.

 

Spoiler

f2.jpg

 

Następnie gracze przemieszczają się po planszy… wszyscy razem w jednym kierunku zawsze… gracze odwiedzają jedną z 5 lokacji i sprawdzają, co mogą tam zrobić, ile czasu im to zajmie i czego się dowiedzą.

Wszystkie wydarzenia przeprowadzone są w formie krótkiej, odczytanej z kartki historyjki i następnie gracze dostają, podpowiedz lub muszą wydać jakąś akcję, by otrzymać podpowiedź.

Podpowiedz, może być w formie śladu, wpisu do akt lub możliwości przeprowadzenia przesłuchania, lub zbadania jakichś przedmiotów w laboratorium.

W takim wypadku gracze posługują się aplikacją, gdzie wpisują odpowiedni kod i otrzymują gotowy raport, napisany językiem policyjnym i na nim muszą oprzeć swoje podejrzenia.

Cała rozgrywka, zależnie od scenariusza trwa od 3 do 5 dni, a każdy dzień podzielony jest na około 8 godzin.

Przekroczenie dopuszczalnego dziennego limitu pracy skutkuje naliczeniem punktów stresu za każdą nadliczbową godzinę. Po zebraniu… zależnie od scenariusza… około 3 punktów stresu lub więcej gracze od razu przegrywają i przechodzą do ostatniej części, czyli złożenie raportu. Dobrze jest, jeśli gracze po każdym dniu przeprowadzą między sobą rozmowę o tym, co już wiedzą, kto jest podejrzanym i dlaczego.

Przydatna jest również tablica powiązań podobna do tych, jakie widujemy w filmach policyjnych.

Założenie raportu wiąże się z rozwiązaniem krótkiego testu w aplikacji, a test jest testem wyboru odpowiedzi na pytania szefostwa i tak może być pytanie, kto jest mordercom, czego użył i gdzie uciekł. 

 

Spoiler

b79485.jpg

 

Spoiler

Detektyw.jpg

 

Podsumowując… gra jest bardzo przyjemna i lekka, wymaga skupienia i współpracy, a także nie raz dość mocnej burzy mózgów, ale za to daje sporo satysfakcji, jeśli ktoś lubi tego typu gry. Najbliżej jej do dawnej gry pecetowej i nazwie Case Closet.

Ma jednak również dwie według mnie główne wady. Jeśli już przejdziemy scenariusze, to gra w zasadzie traci sens, a także dość wysoką cenę jak na grę powiedzmy, że jednorazową.

 

Spoiler

maxresdefault.jpg

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...

Zombicide: Zielona Horda

Spoiler

_bn49885.jpg

 

Kolejną grą, w jaką graliśmy z naszym zespołem, była Zielona Horda. W tej grze planszowej gracze wcielają się w ocalałych wojowników, którzy próbują stawić czoła inwazji nekromantów i orków zombi. Kampania składa się z 8 misji, w których gracze przemierzają zbudowaną z kwadratów planszę przedstawiających budynki i ulice.

Spoiler

3_zombicidezh-960x639.jpg

 

Zombi pojawiają się co turę w wyznaczonych na początku gry strefach namnażania i próbują wszelkimi możliwymi środkami dojść do graczy i ich zabić. Pojawiają się również nekromanci, którzy z kolei dodają kolejne strefy namnażania i starają się dojść do innej strefy, którą uciekną, a ich dodana zostanie na planszy na stałe. Gracze powinni, jak najszybciej się da eliminować nekromantów, by likwidować ich strefy namnażania.

Jednak głównym celem graczy jest wypełnienie głównego zadania misji i tak… może to być dotarcie do Trybusza i wystrzelenie głazów w strefy namnażania lub zlikwidowanie określonego miejsca albo zebranie określonych celów, które są ukryte w pomieszczeniach na planszy.

Spoiler

33c729fa-9702-48c3-9838-c6d523a30957_i-p

 

Rozgrywka podzielona jest na tury. Na początku zawsze jest tura graczy w trakcie której kierują oni wybraną przez siebie postacią. Gracze mają do wykonania 3 akcje na turę, a ich liczba może zostać zwiększona poprzez zdobywanie przedmiotów lub zdobywanie kolejnych poziomów. Poziomy gracze zdobywają, wykonując cele misji lub eliminując zombich. Po osiągnięciu nowego poziomu gracz może wybrać dodatkową zdolność. Zdolności do wyboru jest 6 i podzielone są na 4 poziomy. Na każdym poziomie gracz wybiera jedną z 2 dostępnych.

Spoiler

544-www-portalgames-pl-zombicide-zielona

 

Gra jest przewidziana na 6 graczy, ale jej poziom trudności jest bardzo wysoki. My gramy w 4 graczy wiec albo dodajemy sobie po zdolności, albo dobieramy postać tak by jeden lub 2 graczy sterowało większą ilością, jednak za każdym razem ponosimy porażkę.

 

A jak wrażenia z gry? Jak najbardziej pozytywne. Gra się przyjemnie, a zasady są niezwykle proste. Długość jednej gry może się wahać od godzinki do półtorej lub skończyć w ciągu 15 minut, zależnie od szczęścia graczy.

 

Grę polecam wszystkim, którzy lubią kooperację i wyścig z czasem, ponieważ im dłużej gracze się ociągają, tym więcej zombi pojawia się z każdą turą, a jeśli skończą się figurki zombi, to wszystkie dostają dodatkowe ruchy w miejscu, w którym mieliby być dołożeni.

 

Jeśli zaś chodzi o same figurki, to standardowo są plastikowe i ładnie wykonane, lecz niepomalowane.

 

Spoiler

b81840.jpg

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...

W pogoni za szczęściem.

w-pogoni-za-szczesciem_main.jpeg

 

 

w-pogoni-za-szczesciem_box_content_three

 

Witajcie dzisiaj przedstawię wam grę planszową “W pogoni za szczęściem”.

Gra polega na przeżyciu czasu, jaki mamy w najlepszy możliwy sposób i osiągnięcie jednego z głównym życiowych celów lub zdobyciu największej ilości punktów. 

 

Grę rozpoczynamy od wylosowania sobie cechy dziecka, których jest naprawdę dużo i są przeróżne jak np… bogata rodzina co daje co rundę kilka złotych monet albo może być artystyczna dusza, która wpływa na zdobywanie żetonów, które wydajemy na przeróżne akcje, ale po kolei.

Gra podzielona jest na 8 rund, a w każdej rundzie dysponujemy 6 akcjami, które mogą ulec zmniejszeniu lub zwiększeniu o 1, lub 2… ale po kolei.

 

Grę zaczynamy w dzieciństwie, które trwa tylko jedną rundę. W czasie dzieciństwa możemy podejmować ograniczoną ilość akcji, gdyż mamy dostęp tylko do projektów lub zakupów.

Projekty to akcje jednorundowe lub trwające tak długo aż uda nam się je ukończyć, a robimy to poprzez wydanie odpowiedniej ilości żetonów.

Każdy dłuższy projekt posiada od 3 do 4 poziomów i musimy zrobić każdy z nich, zanim zakończymy projekt i zdobędziemy za niego odpowiednią nagrodę.

Zakupy natomiast polegają na akcjach jednorundowych, które dają określone korzyści lub za stałych zakupach, które co rundę dostarczają nam pewną ilość żetonów w zamian za utrzymanie pieniężne np na willę trzeba płacić co rundę kilka sztuk złota, ale również co rundę otrzymujemy jakiś bonus. Jeśli natomiast nie stać nas na utrzymanie lub z jakiegoś powodu zrezygnujemy z opłacania, to oczywiście tracimy nieruchomość.

 

Po rundzie dzieciństwa następuje dorosłość, która trwa przez rund cztery. W czasie dorosłości dochodzą nowe karty i nowe czasowe działania jak zdobycie pracy i związki.

Praca podzielona jest na 3 poziomy i tak praca z poziomu pierwszego na stałe blokuje nam 1 żeton akcji i zależnie od pracy może pochłaniać konkretną ilość innych żetonów i jeśli nie opłacimy jej kosztów, to oczywiście ją tracimy i nie zyskujemy pieniędzy.

Związki natomiast dają konkretne bonusy i dość mocne plusy, ale również blokują od 1 do 2 żetonów akcji na stałe, a zerwanie wiąże się z ryzykiem zdobywania stresu.

Stres, jeśli jest zbyt duży, to odbiera nam akcje na stałe lub w razie naprawdę wysokiej wartości… zabije nas. Natomiast ujemnie wartości mogą nam dodać akcje.

Związki i prace należy poważnie przemyśleć, gdyż wybranie za szybko lub nierozważnie może nas kosztować utratę nawet 6 akcji i jesteśmy w kropce, bowiem co rundę nie możemy podjąć żadnego działania.

Możemy oczywiście pracę rzucić, jak i dziewczynę/chłopaka, ale wiąże się to ze wspomnianym wcześniej stresem. Jednocześnie podczas dorosłości dalej musimy podejmować się projektów i rozwijać swoje własności, gdyż potrzebujemy cały czas punktów do zwycięstwa.

 

Ostatnie 3 rundy, które następują po dorosłości to starość. Wejście na ten poziom kosztuje nas prawie 6 do 9 punktów stresu i może od razu zabić postać, która już ma go zbyt dużo.

Zazwyczaj nie udaje się dotrwać do trzeciej rundy starości i wszyscy umierają już w 2.

Starość to również ostatnia szansa na zdobycie kilku punktów lub wypełnienie jakiegoś zadania, ale z uwagi na bardzo duży stres dysponujemy w tym okresie jedną, lub dwiema… góra trzema akcjami… chyba że naprawdę dobrze przeszliśmy przez życie.

 

Gra posiada oczywiście kilka dodatków, które w większym lub mniejszym stopniu usprawniają i ulepszają rozgrywkę.

Gra jest bardzo lekka i przyjemna, a rozgrywka nie jest stresująca czy dołująca, ponieważ w grze nie ma wrogich działań przeciwko innym graczom i każdy gra dla siebie, a na koniec wszyscy wspólnie określają ile punktów i komu udało się zdobyć.

 

Grę polecam przede wszystkim tym którzy szukają tytułu familijnego, lekkiego i niewymagającego dużego zaangażowania. Wspaniały tytuł dla ludzi, którzy chcą się spotkać przy piwku, porozmawiać i jednocześnie pograć w coś fajnego.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks later...

Ostatnie dwa dni obfitowały w gry planszowe więc i jest troszkę materiału do opisania tutaj. Podzielę to jednak na trzy części, by nie wrzucać wszystkiego naraz. Więc tak.. Na pierwszy ogień pójdzie…

- A może to?

W sumie, dlaczego nie… dzięki Starlight! 

 

Fief

Spoiler

i-fief-france-1429.jpg

 

Fief to gra tocząca się w średniowieczu dokładnie w średniowiecznej Francji… lub w Anglii zależnie od posiadanej wersji. Wersje nieznacznie różnią się od siebie zasadami, ale główna rozgrywka pozostaje taka sama.

 

W trakcie rozgrywki kierujemy poczynaniami własnego rodu, który składa się z 6 postaci, które losujemy z odpowiedniej talii kart. Na początku na mapie stawiamy jeden własny zamek, który jest siedzibą naszego rodu, a także pierwszą postać i towarzyszące jej jednostki.

Spoiler

fief_france.jpg

 

b72824.jpg

 

Jednostki są w formie niewielkich kartonowych znaczników, ale na internecie można kupić fajne figurki, które idealnie zastąpią nam tak zamki, jak i armię i inne elementy. Dodaje to niesamowicie klimatu, a i pomaga zorientować się w sytuacji.

Spoiler

buildingssummarypage-1024x576.jpg

 

Jednak wracając do samej gry. Po rozłożeniu wszystkiego na planszy nadchodzi czas na pierwszą turę, w której czasie gracze poruszają po mapie, zajmują neutralne wioski, budują młyny, które dostarczają złota i werbują armię. Każda armia może się poruszać tylko z bohaterem, więc ważne jest, by powiększać swój ród. Podczas każdej rundy gracze mogą dodatkowo zagrywać karty akcji, które albo pomagają ich królestwu, albo szkodzą wrogowi jak np. zasadzka, która porywa członka wrogiego rodu lub zabójstwo albo zła pogoda czy słabe plony.

 

Po zakończeniu każdej rundy następuje również faza dyplomacji w czasie której jeśli gracze mają odpowiednie postacie, to mogą zawierać małżeństwa, które są takim jak by sojuszem. Gracze, którzy zawarli między swoimi postaciami małżeństwo, mogą wygrać grę wspólnie albo potajemnie zdradzić małżonka i jakimś sposobem go uśmiercić. Poza tym gracze mogą wybrać spośród siebie króla. Król to specjalna funkcja, za którą się dostaje najwięcej punktów, a która jeśli są spełnione warunki, to musi zostać zagrana, czyli ktoś musi nim zostać. Dodatkowo król zyskuje bardzo duży bonus w postaci pieniędzy i dodatkowych oddziałów, a także może pobierać daniny od innych graczy. Jeśli król ma małżonkę, to tamta postać automatycznie dostaje tytuł królowej, co wiąże się z mniejszymi bonusami, ale również ułatwia grę. 

 

Kolejnymi tytułami specjalnymi, o które gracze walczą to biskupi. Biskupa zdobywa się poprzez zajęcie odpowiedniej ilości wiosek na terenie biskupstwa. Biskupstwo prezentowane jest na planszy konkretnym kolorem mapy. Po wybraniu odpowiedniej liczby biskupów gracz, który ma taką postać może starać się dla niej o tytuł kardynała, a potem o papieża. Tytuł papieża umożliwia nakładanie na innych graczy ekskomuniki, co wiąże się z karami i niemożliwością zawierania małżeństw, a także papież może anulować małżeństwa. Dysponuje też kartami ściągania danin dla duchowieństwa od innych graczy.

 

Oczywiście główna droga do zwycięstwa to walka z innymi graczami, a więc kilka słów o niej. Walka następuje, gdy dwie armie staną na jednym polu i obydwaj gracze zadeklarują walkę. Tak… obydwa. Jest możliwe, że jeden deklaruje walkę, a drugi ustępuje pola i wtedy wykonuje się tylko jedną rundę walki lub nikt nie atakuje, ale deklarują, że blokują wrogą armię. Jeśli żaden z graczy nie zadeklaruje nic to armie się po prostu miną.

Spoiler

Fief-Close3V2.png?3035270585150890132

 

Fief-Header.jpg

 

Dodatkową ciekawostką jest to, że podczas walki więcej niż jednej armii naraz gracze mogą zmieniać strony i np. w jednej rundzie walki pomagałeś graczowi A ale w drugiej rundzie zdecydowałeś się pomóc graczowi B. Co zrobi gracz, który wygra to już inna kwestia. Może będzie Ci wdzięczny i zawiążecie sojusz lub zaatakuje Twoje osłabione armie. Gra jest pełna zdrad i spisków.

Natomiast sama walka wygląda następująco.

Gracze podliczają siłę swoich jednostek, dodają siłę postaci i rzucają kostkami na obrażenia, a następnie redukują oddziały. W każdej rundzie walki można ją kontynuować, uciec, poddać się lub jeśli mamy konnicę to spróbować się przebić na drugą stronę, ale przebija się wtedy tylko konnica.

 

Gra doczekała się również dwój dodatków.

Pierwszy dodaje do gry święte relikwie, które pomagają nam w walce lub pozwalają wskrzesić, postać, lub inne cuda czynić.

 

Drugi dodatek natomiast wprowadza do gry możliwość wybrania się na krucjatę i zakony rycerskie. Dodaje dodatkowe jednostki i niewielką planszę. Tego dodatku jednak nie posiadamy więc i nie jestem w stanie czegoś konkretnego o nim powiedzieć.

Spoiler

hobbity-fief-dodatki-tematyczne.jpg

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

K2

Spoiler

rebel-gra-strategiczna-k2-w-iext39525278

 

Zgodnie z zapowiedzą, dziś opisze kolejną grę planszową, a będzie to gra pod tytułem “K2”.

Gra opowiada o wyprawie na szczyt góry, w której trakcie gracze muszą zadbać o to, by dojść jak najwyżej i jeszcze do tego by przynajmniej jeden członek ich zespołu wyszedł cało z wyprawy. 

 

Spoiler

0_0_productGfx_5f815e086ada9702a642fa51a

 

Podróż rozpoczynamy na samym dole planszy, gdzie nie mamy praktycznie żadnych problemów. Jednak wraz z wchodzeniem na kolejne wysokości okazuje się, że każdy kolejny ruch kosztuje nas tlen, a gdy ten się skończy, to automatycznie tracimy danego członka wyprawy, a po śmierci ostatniego przegrywamy rozgrywkę. Tlen ubywa nam na dwa sposoby. Pierwszy to już wspomniane przeze mnie wcześniej przemieszczanie się, ale jest jeszcze możliwość, że tlen zniknie wraz z początkiem kolejnej rundy, gdyż na zakończenie każdej rundy losuje się wydarzenie.

 

Spoiler

pol_pl_K2-Lhotse-5739_6.jpg

 

Gracze mogą regenerować tlen, zakładając w trakcie podróży obozy, w których jeśli ich pionek zakończy swój ruch, to nie traci tlenu.

Gracze również mogą swoimi pionkami blokować pionki przeciwnika, bowiem różne pola mają różną pojemność, jeśli chodzi o himalaistów. I tak jeśli ktoś zdoła dotrzeć na sam szczyt, ale zablokujemy mu drogę powrotną, a nie ma obozu nigdzie w zasięgu, to tym samym eliminujemy konkretnego gracza, co powoduje stratę przez niego punktów. 

 

Gra jest bardzo prosta i przyjemna. W sam raz na rozgrywki rodzinne lub lekkie spotkania w gronie znajomych albo jako szybka partia przed właściwą grą, która nie może się odbyć, gdyż czekamy na ostatniego gracza.

 

Akurat za tą grą nie bardzo przepadam z uwagi na jej bardzo prostą mechanikę i na dłuższą metę nudnawą rozgrywkę, ale jest to tylko i wyłącznie moja opinia i są osoby, którym gra naprawdę przypadła do gustu.

 

Spoiler

k2-nowaedycja-plansza1.jpg

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 months later...

Hobbit

 

 

 

Spoiler

cover-200.jpg

 

Cóż jak pomocnik  Opiekuna Starlight opiszę jedną z 2 gier które posiadam w swej kolekcji planszówek Hobbit to przygodowa gra dla dzieci minimum dla 2 graczy (ale w praktyce granie we 2 jest tu słabo zrobione, więc już lepiej 4 graczy jeśli chcecie długo grać ) 

Celem gry jest dotarcie do Eroboru figurką Bilba , przy okazji wykonując różne opisane na kartach zadania za które gracze dostają klejnoty, a grę wygrywa ten który zdobędzie ich najwięcej, grę jednak można też przegrać jeśli figurka  Smauga znajdzie się na polu Miasta na Jeziorze.

Ruch w  grze wygląda tak, że gracz losuje kartę wydarzeń i wykonuje to co jest na niej napisane, ale to jaki gracz wykona misję o tym decyduje licytacja, każdy z graczy bowiem  dostaje 5 kart krasnoludów i zwykle ten gracz który w licytacji ma najniższą wartość dostaje kartę wydarzenia, gdy gracze dotrą do pola przygody wykonują karty przygody(jeśli jakiś gracz nie posiada przynajmniej 2 płytek lembasów to nie może brać udziału w przygodzie) , jestli nie uda się jakiemuś graczowi wykonać swej przygody, to losuje on płytkę kary i wykonuje to co jest na niej napisane (jeśli gracz trafi na smoka w karach to musi go przesunąć), każda dobre zaliczona przygoda nagradza gracza który ją wykonał odpowiednią sumką klejnotów gdy karty z pola przygód się wyczerpią  znowu wyciągamy karty wydarzeń aż dotrzemy do następnego pola przygody wykorzystując zasoby które zebraliśmy po drodze, ciekawą mechaniką jest Jedyny Pierścień bowiem gracz który go zdobędzie będzie mógł zmienić wynik na jednej kostce (rzucić ją ponownie)

Edytowano przez Paladyn Zanderson
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znam tą grę. Kiedyś graliśmy ze znajomymi. Ogólnie nam nie podeszła za bardzo ale grało się przyjemnie. 

Do mojej kolekcji doszła w piątek gra pod tytułem Monster Slaughter - Horror W Głębi Lasu. Już kilka gier udało mi się rozegrać, więc mogę coś o niej opowiedzieć... ale zrobię to dopiero jutro. Muszę porobić dla was zdjęcia planszy, figurek, instrukcji i ładnie opisać. :godpony:

@Paladyn Zanderson Ciekawy dobór kolorów :NjdaT:

Edytowano przez Starlight Sparkle
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam jeszcze grę Szogun ale jeszcze nie rozegrałem żadnej partii w tym i na tym moja kolekcja planszówek się kończy  jeśli liczyć planszówki  po tej stronie rzeczywistości, bo jeśli liczyć wirtualne planszówki to mam Carcascone, w które kiedyś grałem realnie na swoim pierwszym meetcie kucykowym ( IV Twilight Meet tyle miłych wspomnień) oraz Wsiądź do Pociągu które już kiedyś opisałeś, @Starlight Sparkle

Edytowano przez Paladyn Zanderson
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...