Skocz do zawartości

Wielka wojna o naleśniki [oneshot][comedy]


Sun

Recommended Posts

Miałem długi blok związany z pisaniem Wrednej Szóstki (nie polecam), więc postanowiłem napisać krótki, lekki, komediowy ficzek, na bazie pomysłu, który przyszedł mi do głowy po przebudzeniu. Blok pisarski dalej nie puścił, ale za to popełniłem fik inspirowany Krecikiem i Looney Tunes. 

 

Mówiąc krótko, Celestia ma dzień wolny i postanawia go spędzić w ogrodzie, czytając książkę i zajadając naleśniki. Niestety w jej ogrodzie zaległy się szkodniki, które jej to utrudniają. Księżniczka decyduje się je zwalczyć. Oto: 

 

Wielka wojna o naleśniki [oneshot][comedy]
 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam!

Jest to bardzo nadprogamowy komentarz do programu o ambitnej nazwie „Car-bomba", więc daje go od razu.

Technicznie jest dobrze. Chociaż na początku zawieruszyła się jedna kropka i przecinek, co jest o tyle dziwne, że bardziej bym się spodziewał tego w dalszych partiach tekstu, gdzie przedczytacz i korektor byliby już zmęczeni w jakiś sposób tekstem. Styl był spoko.

 

Wszystko ma częściowo SoLowy klimat, natomiast bardziej opowiadanie kieruje się ku byciu komedią... Co mu częściowo wychodzi.

 

Historyjka jest dość sympatyczna. Celestia organizuje sobie dzień wolny, tylko i wyłącznie dla siebie. Jednak coś jej w tym dniu postanawia przeszkodzić. A konkretnie podmieńców takich dwóch, co ukradli księżyc jej naleśniczki. No nic nie mogło jej bardziej posuć dnia! Zwłaszcza, że dranie się uwzięli. Same gagi są okej. Nie zabójczo śmieszne, a szkoda, bo pewien potencjał był (zabrakło mi zwłaszcza kwestii kucharza, bo w końcu chyba sam bym się wkurzył, jakby mi kazali 30krotnie w ciągu godziny robić to samo danie!). Ale i pułapki i nieudane próby złapania podmieńców mogły być no... no nie wiem... Ten humor jest po prostu dosłownie bajkowy (co zresztą nie jest akurat niczym złym, sam fik mocno tym epatuje). Trochę się czułem, jakbym czytał scenariusz do jakiegoś odcinka poniaczy. Co może nie jest złym doświadczeniem, ale jednak szukam trochę innego gatunku żartu.

 

Sama Celestia jest trochę niedomyślna w tym fiku, ale chyba miało tak być. Zresztą, nie szukałem w nim na siłę logiki, to nie ten typ fanfika. Poza tym jest to typowa fandomowa Celestia, wiecznie głodna naleśników i wysyłająca co bardziej nieposłuszne byty na księżyc.

 

Jest to, no właśnie... sympatyczny fanfik. Nie dzieło wybitne, w żadnym razie, ale czytałem z zaciekawieniem co znowu wymyśli Celcia, by przepłoszyć szkodniki. Myślę, że zabrakło tu czegoś bardziej wymyślnego, wiele z tych rzeczy po prostu już widziałem za dużo razy. Nie mam jednak pomysłu co to by mogło być, prawdopodobnie autor miał ten sam problem. Albo po prostu, jak niejednokrotnie stwierdziłem, nasze humory pokrywają się tak bardzo jak San Escobar z podbojem kosmosu. Czytaj: prawie wcale. Bo mimo wszystko, nie roześmiałem się jakoś szczególnie. Ot, taka lekka komedyjka na zabicie czasu. Umiarkowanie polecam, bo nie jest to fanfik zły. Po prostu może komuś bardziej ten humor przypadnie do gustu.

 

Pozdrawiam!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...