[ZAKOŃCZONE]Equestria: Na ratunek bratu! (by wiej007)

[Nightmare]

(są jeszcze inne dziwy w tym królestwie, dawno je wymyśliłam)

Usłyszałaś jedynie jęk Shadowa i krzyk jakiejś klaczy, której płonął dom.

[wiej007]

Odwróciłam się do Shadowa

-Wybacz- powiedziałam smutno

Ponownie popatrzyłam na granatowe pegazy. Tym razem zaczęłam w nich miotać małymi pociskami lawy.

[Nightmare]

Pegazy zręcznie unikały pocisków, ale po chwili rozległ się krzyk Shadowa skierowany do ciebie.

- Felicjo, przestań!

[wiej007]

Odwróciłam się do Shadowa. Przez chwilę się na niego patrzyłam. Zwróciłam do swojej normalnej postaci. Jedynie małe płomyki tańczyły mi w grzywie.

[Nightmare]

Shadow wyglądał na niezadowolonego. Pokazał ci płonące domy dookoła. Okazało się, że byliście w części ziemi.

[wiej007]

-O rany... poniosło mnie...

Czułam się zawstydzona. Chroniąc brata ucierpieli inni.

[Nightmare]

- Dosyć mocno. Nie wystarczyło zamknąć ich pod kopułą z ognia? - zadał dosyć oczywiste pytanie.

[wiej007]

-Teraz gdy o tym mówisz... -ponownie popatrzyłam na pegazy i zamknęłam ich w kopule ognia tak jak mówił Shadow

Podeszłam do Shadowa i go przytuliłam

-Przepraszam... to mnie ponosi... wiesz że mam temperament godny Ignisa...

[Nightmare]

- Następnym razem spróbuj się opanować. Ignis cię chwali. - przytulił cię.

[wiej007]

-Nie wiem czy być z tego zadowolona czy zdenerwowana... co teraz zrobimy? Znaleźli nas -popatrzyłam na Lunę na której stał Fire lecz nadal przytulałam brata- Nie możemy tu zostać.

[Nightmare]

- Raczej nie... Idziemy. - przytulił cię jeszcze i skierował się ku Shade, która stała niedaleko.

[wiej007]

Szłam za bratem, lecz bałam się trochę o Fire'ra.

[Nightmare]

Shadow wsiadł z tobą na Shade i pomknęliście ku jakiejś dziurze w ścianie ogromnej jaskini, w której znajdowało się królestwo.

[wiej007]

-A co z Fire'rem? -spytałam zmartwiona.

[Nightmare]

- To smok, poradzi sobie - rzucił Shadow.

[wiej007]

-Mam nadzieję, w końcu rzucił się na księżniczkę nocy.

[Nightmare]

Shadow skupił się na drodze przed sobą. W tym przejściu nie było światła, a z mroku co chwila wyłaniały się stalaktyty, stalagmity i stalagnaty.

[wiej007]

Postanowiłam po części pomóc bratu. Zrobiłam płomień który oświetlał wszystko wokół.

[Nightmare]

Od razu zobaczyłaś mnóstwa nietoperzy wiszących pod stropem.

- Zgaś to. To przejście cienia.

[wiej007]

-Przepraszam...-powiedziałam gasząc światło.

[Nightmare]

Nietoperze jeszcze poskrzeczały i zamilkły. Powoli wydostawaliście się z jaskini, na końcu było światło słoneczne.

[wiej007]

-Wspaniale jest znów ujrzeć słońce.

[Nightmare]

- To prawda. - wylecieliście na świeże powietrze. Jednak czekała was niespodzianka. Znaleźliście się w Changei.

[wiej007]

-Powiedz mi bracie... czy mi idziemy z deszczu pod rynnę?

[Nightmare]

- Nie sądzę... - mruknął i wylądował w lesie. Dookoła było mnóstwo liściastych drzew, a na ziemi rosły fosforyzujące grzybki.