[ZAKOŃCZONE] W_objęciach_Chrysalis: Ratunek dla Arctic Wind (by Michalinek)

[Nightmare]

Konduktor odszedł zająć się innymi kucykami jadącymi w pociągu, uprzednio wkładając monety do juków.

[Michalinek]

Znowu zaczołem rozmyślać jak bardzo zmnieni się moje życie po uratowaniu Arctic Wind. Napewno nie będzie takie samo.

[Nightmare]

Po kilkunastu minutach usłyszałeś odgłosy hamującego pociągu, jakiekolwiek one by nie były.

[Michalinek]

Szybko zabrałem torbe i wybiegłem z pociągu

[Nightmare]

Na stacji stało mnóstwo kucyków. Straż wciąż pilnowała bezpieczeństwa.

[Michalinek]

Zaczołem powolnym krokiem zmierzać do pałacu księżniczek, przy okazji wkładając jedną ze słuchawek do lewego ucha i puszczając muzykę

[Nightmare]

Musiałeś przedzierać się przez tłumy kucyków oblegających ulice. Po kilkunastu minutach byłeś na miejscu, a drzwi pilnowali strażnicy.

[Michalinek]

Mam bardzo pilną sprawę do księżniczek, dajcie mi wejść-powiedziałem do strażników, jednocześnie wyjmując słuchawkę z ucha i zatrzymując muzykę

[Nightmare]

- Jaką sprawę? - zapytał jeden ze strażników.

[Michalinek]

Moja przyjaciółka została porwana przez podmieńców. Mam zamiar ją uratować ale najpierw chce poinformować o tym Celestie i Lune-powiedziałem do strażnika

[Nightmare]

- Dobra, właź - odparł niechętnie drugi strażnik. Otworzyli drzwi do zamku.

- Korytarzem prosto.

[Michalinek]

Dzięki-powiedziałem i poszedłem jak mi pokazał, czyli korytarzem prosto

[Nightmare]

Po chwili dotarłeś do wielkich złotych drzwi będących salą tronową.

[Michalinek]

Powoli uchyliłem drzwi i wystawiłem jedybie głowę przez szparę, patrząc czy ktoś jest w środku

[Nightmare]

Zobaczyłeś ogromną salę z mnóstwem kolumn. W oknach były witraże ukazujące historię Equestrii. Na tronach przy ścianie siedziały One.

[Michalinek]

Dobry, mam nadzieje że nie przeszkadzam-powiedziałem do księżniczek wchodząc do sali

[Nightmare]

- Oczywiście, że nie. Co cię tu sprowadza? - zapytała Celestia.

[Michalinek]

Chciałem zgłosić porwanie mojej przyjaciółki przez podmieńce - powiedziałem

[Nightmare]

- Kolejne? Poślemy za nią kolejny oddział żołnierzy. Możesz być spokojny.

[Michalinek]

Mogę wyruszyć razem z żołnierzami? Spodobało mi się ratowanie jej życia-zwróciłem się w stronę Celesti

[Nightmare]

- Niestety, to zbyt niebezpieczne. Jednak uczynisz, jak uważasz.

[Michalinek]

Prawde mówiąc każda czynnoś jest w jakimś stopniu niebezpieczna, a mnie akurat mało obchodzi czy coś jest bezpieczne czy nie, na przykład jak byłem mały uratowałem jej życie nie zważając na niebezpieczeństwo, a jednak jej pomogłem. Straciłem przy tym z litr krwi ale jednak pomogłem. Więc nie gadaj mi tutaj o niebezpieczeństwie, bo mnie to nie obchodzi-powiedziałem wolno, głośno i wyraźnie Celesti

[Nightmare]

- Zrobisz jak uważasz. - powtórzyła Celestia.

[Michalinek]

Wyszedłem z sali tronowej mówiąc tylko po cichu "widzenia" i postanowiłem poszukać jakiegoś hotelu w celu wynajęcia pokoju na noc

[Nightmare]

Porę dnia można było zaliczyć do wczesnego południa. Zobaczyłeś hotel na obrzeżach o nazwie "Firework". Był to niewielki budynek z czerwonej cegły o bordowej dachówce.