[Grimdark]Equestria_Battlefield3: Co się stało? (by peros81)

[Nightmare]

Jeden podleciał do szafki i podał ci kartę pacjenta, otwartą na najnowszym wpisie sprzed kilku minut.

 

"Pacjent wykazuje objawy załamania nerwowego. Dziś po podaniu obiadu wziął plastikowy widelec i wbił go sobie w klatkę piersiową. Gdyby zrobił to odrobinę bardziej w lewo, w serce, zginąłby na miejscu. Ciężko jest ratować życie komuś, kto nie chce być uratowany. Na szczęście widelec był mały, więc ledwo przebił skórę. W takim stanie, krwawiącego znalazła go pielęgniarka."

[KougatKnave3]

- Gdzie jest teraz? - spytałem się. Mam nadzieje że nic mu się nie stało... jak zginie, będę się obwiniał o to do końca życia.

[Nightmare]

Motyle skończyły tymczasem zmieniać pościel i wśród iskier został na nią teleportowany śpiący Capo. Przybyło mu bandaży.

[KougatKnave3]

Siadam na krześle i siedzę przy nim przez jakiś czas... ja nie mogę jak on może sobie to robić...

[Nightmare]

Po pięciu minutach od strony Capo nadleciały ciche, prawie niezrozumiałe przekleństwa, pewnie skierowane do lekarzy. Był odwrócony do ciebie tyłem, więc nie mógł wiedzieć, że z nim jesteś.

[KougatKnave3]

- Capo... - powiedziałem do niego zaciekawiony czy mnie słyszy i czy mnie może zignoruje.

[Nightmare]

 - Co? - powiedział, półwarknięciem, pół szeptem.

[KougatKnave3]

- Jeśli chcesz kogoś winić za to wszystko... to wiń mnie. Tylko i wyłącznie mnie - powiedziałem mu spuszczając głowę.

[Nightmare]

 - To ja zapomniałem, po której stronie serce leży - burknął.

[KougatKnave3]

- Nie o to chodzi... całość to moja wina. Także to że ty chcesz popełnić samobójstwo to moja wina.

[Nightmare]

 - Ale to, że mi się nie udaje, to moja - burknął jeszcze i przykrył się kołdrą pod szyję.

[KougatKnave3]

- Zrozum, Ghost ostatnio ma trudne dni. Okresu dostał, i wkurza się za byle co.

[Nightmare]

Capo fuknął coś niezrozumiałego i przykrył głowę.

 - Miałeś przynieść nóż - mruknął.

[KougatKnave3]

- Noża nie przyniosę... ale i tak bym ci go nie dal. Samobójstwo to naprawdę fatalny pomysł. Pamiętasz jak ja straciłem Milly? Pamiętasz że też chciałem się zabić, ale ty mnie od tego odwiodłeś... gdyby nie ty, nie było by mnie dzisiaj tutaj.

[Nightmare]

 - Mhm - mruknął ponuro. - Taa...

[KougatKnave3]

- "Samobójcy to mięczaki, którzy boją się żyć dalej bo zrobili mały błąd" To są twoje słowa które sprawiły że odrzuciłem samobójstwo. Tymi słowami sprawiłeś że dzisiaj jestem z wami. Dzięki tobie żyje i mam teraz Twilight i za kilka miesięcy dziecko... - powiedziałem.

[Nightmare]

 - Gratulacje - powiedział Capo, już bardziej normalnie.

[KougatKnave3]

- To wszystko twoja zasługa. Nie myśli się o porażkach, zostawia się je w tyle, nie ważne jak są poważne, myśli się o zwycięstwach. Porzuć to co się stało i myśl o tym co się stanie. Masz jeszcze sporo życia przed sobą i gdzieś tam na świecie czeka na ciebie Piękna Nimfomanka która chce spędzić z tobą cale życie - powiedziałem. Capo kiedyś powiedział, że jeśli miałby kiedykolwiek się ożenić to z piękną nimfomanką... wciąż to pamiętam... a było to pięć lat temu.

[Nightmare]

Capo nie odpowiedział. Położył się na plecy i wgapił w sufit.

[KougatKnave3]

- Więc jak? Będziesz szukać dalej swojej pięknej nimfomanki? Wiesz że ona właśnie na ciebie czeka...

[Nightmare]

 - Przestań już - powiedział. Spojrzał na ciebie z miną "Zaczynasz przynudzać".

[KougatKnave3]

Wrócił.

- Przestane jak obiecasz że porzucisz chęci samobójcze...

[Nightmare]

 - Nie obiecam - powiedział. - Ale jak na razie... Może.

[KougatKnave3]

Uśmiecham się. Możliwe że go uratowalem od popełnienia naprawdę głupiej rzeczy...

- Capo... lubisz Rainbow? Nie oceniaj mnie, takie tylko pytanie.

[Nightmare]

 - Mam lubić kogoś, kto codziennie daje mi z liścia? - powiedział. Tym razem ze skwaszoną miną.