[Grimdark]Equestria_Battlefield3: Co się stało? (by peros81)

[Nightmare]

- A mi o tobie nie, dwunogu - powiedziała, a jej głos poniósł się po sali.

[KougatKnave3]

- Więc powinnaś wiedzieć, że ja i Ghost robimy tu od Speców od ludzi, więc mamy swoje zdanie. Nie mam nic wspólnego z tą inwazją, uprzedzając jedno z twych pytań.

[Nightmare]

- Naprawdę? Tak się okazuje, że wszystko widziałam. Ty poprosiłeś tą naiwną Celestię, aby otworzyła ci portal. Dodam od siebie, że ci ludzie są niezorganizowani.

[KougatKnave3]

- Poprawka. Drużyna o to prosiła. Nie wiedzieliśmy że to zwabi ludzką armię. Dobra koniec, rozszarpać możemy się po zakończeniu oblężenia. Po za tym po zakończeniu wojny, odchodzę stąd, daleko stąd i już mnie nie zobaczycie - powiedziałem po czym poszedłem po swój sprzęt.

[Nightmare]

Nagle kątem oka zobaczyłeś za sobą zielony błysk. Nie zdążyłeś nawet podejść do drzwi.

[KougatKnave3]

Patrze co się tam dzieje.

[Nightmare]

Kiedy się odwróciłeś, stanąłeś oko w oko z... samym sobą. Jedyną rzeczą, która was odróżniała, był bandaż na prawej ręce sobowtóra i nacięcie na policzku.

[KougatKnave3]

Zrobiłem minę "Not Bad" - To ja już wiem że twoja rasa bardziej się nadaje na infiltracje na terenie wroga. Poza tym patrząc na siebie widzę coś, czego nie mam ochoty pamiętać - powiedziałem z zgorzkniałą miną.

[Nightmare]

Drugi ty uśmiechnął się złośliwie i nagle zapłonął na zielono. Kiedy ogień po chwili zniknął, na miejscu twojego kloa stała Chrysalis. Podmieńce za drzwiami klaskały w kopytka.

[KougatKnave3]

Też zaczynam klaskać.

- David Copperfield, przy tobie to normalny człowiek.

[Nightmare]

Nagle poczułeś się dziwnie. Bałeś się. Tej. Istoty. Bałeś się Chrysalis. Zobaczyłeś delikatną zieloną aurę otaczającą jej poskręcany róg.

- Przestań! - wrzasnęła Cadence i wypuściła w powietrze kilka małych serduszek, które uderzyły Chrysalis i posłały ją na drugą stronę sali, gdzie powoli wstawała z podłogi. Już się jej nie bałeś. Ghost też się otrząsnął z odrętwienia i podszedł do ciebie. Dopiero po chwili zdałeś sobie sprawę, że kucasz na podłodze.

[KougatKnave3]

- Co to kur** było? Czuje się jak podczas wizyty dziesięciu światków jehowy.

[Nightmare]

- To jest powód, dla jakiego nie powinniśmy być z nią - wycedziła przez zaciśnięte zęby Cadence. Chrysalis już wstała z podłogi. Już nie miała tej pogardliwej miny. Wyglądała raczej na mocno zdenerwowaną.

[KougatKnave3]

Popatrzałem się na Candace,

- U nas takich się zamyka, a klucz daje się do przetopienia.

[Nightmare]

- Niestety, ale ona już takie coś miała. Kilka razy - wycedziła przez zaciśnięte zęby księżniczka.

- To co robimy? Przyda nam się jej pomoc, a ochrona ją przepuściła, co znaczy, że nie ma złych zamiarów - wtrąciła AJ.

[KougatKnave3]

- Jeśli raczy słuchać, to mam plan.

[Nightmare]

- To mów, a zobaczymy, czy są odpowiednie argumenty - powiedziała Rainbow.

[KougatKnave3]

- Skoro możecie zmieniać się w innych, to możecie wysłać paru by zbadali wnętrze bazy wroga, ewentualnie zostali by tam by zbierać informacje.

[Nightmare]

- Problem, że nie są do tego przystosowani, a zmiany w inne istoty, niż kucykowate je męczą szybciej - powiedziała Chrysalis. Spojrzała na ciebie z czystą nienawiścią w oczach.

[KougatKnave3]

- Mhm. Wiecie jak oni atakują? - spytałem się Candace.

[Nightmare]

- Ostrzeliwują nas czymś. Trzymają coś w rodzaju tub na wielkie pociski - powiedziała księżniczka.

- To się nazywa wyrzutnia rakiet - poprawiła Lyra.

[KougatKnave3]

- Raczej Granatnik, bo wyrzutnie rakiet przestaliśmy używać po II wojnie światowej. Mniejsza, chodzi mi o ruchy wojsk. Tylko stoją i nic nie robią?

[Nightmare]

Stoją i strzelają - powiedziała Cadence.

[KougatKnave3]

- Aha. Dobra, podsłuchajmy troszeczkę - powiedziałem po czym wyjąłem radio i włączyłem. Zacząłem nasłuchiwać.

[Nightmare]

Radio tylko szumiało, czasem były pojedyncze litery. Najwyraźniej ochrona tłumiła sygnał. Nagle całą salą wstrząsnął wybuch, a z sufitu osypało się trochę pyłu i tynku.