[Grimdark]Equestria_Battlefield3: Co się stało? (by peros81)

[Nightmare]

Drago siedzi sobie i gapi się na jeżdżącą po torach ciuchcię na baterie. Nie wygląda na szczególnie zainteresowanego.

[KougatKnave3]

- Cześć braciszku. Patrz co dla ciebie mam - powiedziałem pokazując mu dzieło Rarity. Ciekawe jak zareaguje. Jeśli nie odwróci głowy to jakoś inaczej mu pokazuje.

[Nightmare]

Spojrzał i wzrokiem wrócił do jeżdżącej w kółko kolejki. Cisza.

[KougatKnave3]

Jeśli to się nie poprawi to trzeba będzie użyć radykalnych środków. Kładę mu ten struj na łóżko i wychodzę. Twi... widzisz co mogą zrobić małe słówka. Jeśli nie uda się, to będę musiał użyć Telekinezy by wreszcie mógł posiedzieć z Twi nie będąc w koszu na zabawki.

[Nightmare]

Wychodząc zwróciłeś uwagę na Drago, który zwinął się w kłębek przy kolejce i położył uszy po sobie.

[KougatKnave3]

Podchodzę do niego i sprawdzam o co chodzi. Jeśli mnie słyszy to niech wie, że ona pomyślała to tylko dlatego, że robił coś złego i ona przy tym mogła zginąć. Myślała, że przyleciałeś zabić NAS WSZYSTKICH...

[Nightmare]

Mały kompletnie nie zwraca na ciebie uwagi. Gapi się dalej na kolejkę. To raczej nie jest normalne.

[KougatKnave3]

Więc sprawdzam za pomocą magii czy wciąż rozpacza za to słowo. Niech zrozumie, że to była wtedy jego wina, nie Twi. Gdyby po prostu przyszedł i wyzwał mnie na pojedynek to nic by się nie stało.

[Nightmare]

On już nie o to się focha. Po prostu ma kompletnie wszystko w nosie. Nic go nie obchodzi.

[KougatKnave3]

- Powiedz... co miałbym zrobić byś wkońcu zaczął się cieszyć z życia? Zrobię cokolwiek będziesz chciał, każdą zachciankę. Tylko proszę, nie siedź tutaj tak.

[Nightmare]

Cisza. Nic. Nawet nie drgnął. Chyba na serio nic go nie obchodzi.

[KougatKnave3]

Więc sprawdzam czego by chciał. I NIE CHCE USŁYSZEĆ, NIC BO NA PEWNO JEST COŚ CO BY GO PORUSZYŁO. Wystarczy, że dowiem się co.

[Nightmare]

Chciałby mieć normalną, pełną rodzinę. Taką prawdziwą, nie przybraną.

[KougatKnave3]

Westchnąłem... idę do Twilight która pewnie jest w bibliotece i informuje jej o jego marzeniu. By mieć prawdziwą rodzinę. Ciekawe co o tym sądzi.

[Nightmare]

- To pewnie przez te bajki, których nasłuchał się od infinity. I żyli długo i szczęśliwie - powiedziała. Apokalipsa nie żyje... Więc raczej się nie spełni...

[KougatKnave3]

- A gdyby... wiem, że to szalone... a gdyby tak wskrzesić Apokalipse, tylko BEZ jego mocy w ludzkim ciele? Wiesz, miałby Prawdziwego Ojca i Matkę...

[Nightmare]

- Nie sądzę... - powiedziała. - Może znajdzemy mu kogoś, kto mu zastąpi ojca? - zaproponowała. Ma uraz do Apokalipsy.

[KougatKnave3]

Więc pokazuje jej co myśli Drago. Po przekazaniu tej informacji... - Wyraźnie podkreślone PRAWDZIWY ojciec, a nie kopia ojca. Nie jestem w stanie zastąpić mu ojca, a jeśli go oddasz, to tym bardziej się załamie. Poza tym... Apokalipsa to mój ojciec i wierzę, że można go przeprowadzić na dobry trop. Wystarczy, że tu i on będziecie żyli, nie koniecznie musicie być razem. Podam mu numer do osoby podobnej jego charakterem... Chrysalis. Na pewno się dogadają. Robimy to dla Drago...

[Nightmare]

Trzask! Twilight wyszła. Czy powiedziałeś coś nie tak?

[KougatKnave3]

Idę za nią. - Czyli co? Chcesz by on tak siedział i sobie gnił? Chcąc nie chcąc to twój syn i musisz sprawić by mu żyło się lepiej - powiedziałem i stanąłem. - Ja miałem właśnie przez takie nastawienie zjebane dzieciństwo. Nie rób tak... widzisz, że moja mama Papillon już rzadziej nas odwiedza.

[Nightmare]

Twilight po prostu wyszła z domu.

- O co poszło? - zapytał Capo, który wychodził z Kuchni z dwoma tacami sushi.

[KougatKnave3]

- O nic - powiedziałem odchodząc jak najdalej. Nie śpię dzisiaj w domu. Będę spał w lesie. Widać, że dla niej to okrucieństwo sprawić by Drago był szczęśliwy. Apokalipsa by nie był taki jak dawniej. Dostałby ludzkie ciało i zero nic. Zwykły człowiek jak na Ziemi występuje. Lecę do Lasu Czyzhacza. Mam tam swoją jaskinie na odetchnięcie. Kładę się tam i nic nie robię.

[Nightmare]

I sobie się tam położyłeś. Dookoła cisza. Spokój. I ani żywej duszy.

[KougatKnave3]

Więc myślę. Naprawdę ojciec był tak okropny dla Twi? Jeśli jakoś mogę to staram się skontaktować z jego duszom, ja zapadam w głęboki sen by móc się na tym skoncentrować. Jaki efekt?

[Nightmare]

Cisza. Chyba raczej się nie uda... Lepiej wrócić do domu. I tak to, że tu leżysz, nic nie zdziała.