Skocz do zawartości

[Pojedynek] [C] PiekielneCiastko vs. Atlantis


Hoffman

Zakończenie pojedynku  

4 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Kto okazał się lepszym magiem?

    • PiekielneCiastko
    • Atlantis
      0


Recommended Posts

-Mmm, ciekawe rzeczy mówisz. Ale, no cóż, gdybyś skoczył z poziomu wiedzy, którą sądzisz, że masz, na poziom wiedzy, którą masz, to zostałaby po tobie mokra plama-podsumował wypowiedź Atlantisa mag Piekielne Ciastko-Ale następnym razem postaraj się nie zabijać ludzi. To, że niby jesteś bogiem, nie pozwala ci ich uszkodzić-cień ogarnął przestrzeń uszkodzonych trybun. Po chwili znikł, a wraz z jego zniknięciem pojawili się zdezorientowani widzowie, przygnieceni przez kupę ciastek- Wybaczcie, ale nie miałem innego miejsca by was magazynować. Smacznego-wykrzyczał do nich przeprosiny.
Gigantyczny obszar cienia obok maga zajął cień.
-Nie możesz mnie obciąć od Absolutu, ponieważ jest to wiązanie debiloodporne. Możesz je najwyżej ukryć, ale ja jako jego władca praktycznie czuję je tak, jakby świeciło się najbardziej jaskrawym światłem. A nawet jeśli, to nie możesz mnie odciąć od sznurka, w który zostałem zawinięty. A co do twojej boskości, to mus pośredniczenia w awatarze pokazuje tylko, jak słaby jesteś. Gadałem z kilkoma bogami, którzy władają kilkudziesięcioma światami, ba, z kilkoma co piątek chodzę do pubu, i żaden z nich nie korzysta z awatara. Dlaczego? Bo umieją kontrolować swoją moc. A ty tego nie umiesz.
Cień zniknął. Krył się pod nim gigantyczny żółty kontener z napisem "Firma Budowlana Ciastka sp. zoo." Mag podszedł do niego, po czym go otworzył i wszedł do środka.
-Jeśli chodzi o tę twoją skrzyneczkę, to też kiedyś kolekcjonowałem pierdółki tego typu- krzyczał z środka- Mam nawet spychacz!
Na chwilę sprawił, że kontener stał się przeźroczysty, co ukazało wymienioną spychacz. Po pokolorowaniu jego powierzchni kontener otoczył cień, z którego wyłonił się mag. Po chwili cień znikł wraz z kontenerem.
-Nudno tak łączyć te wszystkie śróbki. Tyle z tym zabawy, że mogłem łączyć czarne dziury spychaczem. Uwierz mi, świetne fajerwerki, tylko musisz patrzeć się w promieniowaniu gamma.
Pierwsi widzowie wydostali się z kupki ciastek, obecnie obleganej przez resztę widzów. Mag uznał, że jego wypieki im posmakowały. Nagle dziwny promień wydobył się z góry, spalając po drodze wiele słodyczy, ku rozpaczy widzów. Okazało się, że u źródła promienia stał robot, bardzo podobny do T-800 z jakiegoś filmu, który Piekielne Ciastko obejrzał podczas swojej podróży po absolutach.
-Kretynie, zrób coś z tymi sześcianami.
Mag zauważył, że jest otoczony przez sześciany wroga. Nie przeszkadzało mu to widzieć co jest poza nimi, ponieważ już dawno magia zawarta w hełmie zbroi tytana aktywowała się, pozwalając patrzeć mu przez wszystkie przeszkody.
-Jak taki mądry, to wymyśl coś!-odkrzyknął do niego.
-To ty walczysz. A niech stracę, rób zbroję przebijającego niebo seikishiego!
-Ale miałem jej nie pokazywać!
-Nie ma tutaj Cthulu i jego przedwiecznych. Nie zobaczą jej.
Maga otoczyły cienie. Przez chwilę niewidzialna siła utrzymywała sześciany z dala od maga, lecz coś się stało, przez co mag zniknął.
Pierwsi widzowie oderwali się od ciastek i zaczęli ostrożnie klaskać Atlantisowi.
Nagle sześciany zaczęły świecić od środka, choć mag nie pokazywał się.


Psss, twój ruch, Atlantis.

Edytowano przez PiekielneCiastko
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiem że mnie słyszysz,więc bedę mówił:

Tu nie chodzi o moc , tylko o moje powiązanie z moim światem.Mój świat zostal złączony ze mną.Jesli bym próbował przejść do innego świata pociągnełoby to wielki konsekwnecje.Ale teraz koniec gadki.

Po czym wyjął z pudełkczka -Kolejną świecący kryształ a następnie rzucił obok siebie.W jednej chwili krysztal urósł do rozmiaru człowieka zaś arena zostala otoczona barierą.

Od tej pory arena jest częscią mojego świata,czyli częścią mnie.Co samej budowy areny,to zmieniło się wszystko tak że ja jestem tutaj absolutnym bytem,tak jak ty przed chwilą.A co do moich sześcianów to patrz co się dzieje.Jeden kawłek się oderwał i poszybował za mnie po czym wchlaniając matereię dalej się rozrastał,jednoczesnie dostosowując się do tego co zrobil przeciwnik wczesniej.

Teraz jestem lepszy od cieie,gdyż struktura areny ulegla zmianie gdyz mój swiat jest inaczej zbudowany , a co za tym idzie twoje zaklęcia mogą się okazać slabsze bądż wcale nie zadzialac ale to nie mój problem.Chcicaż to nie znaczy że nie możesz walczyć

-Twój ruch-

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sześciany, którymi został otoczony mag, zaczęły się świecić silnym blaskiem.

-Gratulacje, popełniłeś tyle błędów, że nawet magicznego przedszkola byś nie zdał-rozległ się głos maga- Sprawienie, że arena została częścią ciebie było chyba najgłupsze. Nie zapominaj, że ona nadal jest częścią mojego absolutu. Czyli tak jakby jeden świat z twoich znalazł się pod moją jurysdykcją. Ale nie zamierzam tego wykorzystać inaczej, jak upewniając się, że mój plan podziała.

Blask sześcianów stał się oślepiający.

-A to było niewiele. Musiałem tylko przypilnować, by dało się zamienić materię w energię. 

Sześciany jeszcze bardziej rozbłysły.

-A najśmieszniejsze jest to, że na pomysł tej zbroi wpadłem oglądając anime, czyli niby tracąc czas, którego jako praktycznie nieśmiertelny mam aż nadto.

Sześciany znikły. Mag, który stał pośrodku, miał założoną epicką zbroję z ogonem, u której z nadgarstków wyrastały ostrza. Były na nich nabite kamyki.

-W oryginale od łokcia ręka zamieniała się w wiertło, ale mi akurat wychodzi ostrze.

Kamyki rozbłysły się. Kiedy w końcu widzowie odzyskali wzrok, już ich nie było. Ostrza nadal były, lecz jakby straciły swoją formę materialną.

-Zbroja jest z jednego anime, a ogon z drugiego. Dzięki niemu mogłem wykonać tą sztuczkę. Więc mówisz, że ta arena jest także częścią ciebie?

Mag z wielkim hukiem wbił ostrze z jednego nadgarstka w ziemię. Z podłoża bardzo gęsto wyrosły wiele większe wersje ostrzy, tym razem w pełni materialne. Po wyciągnięciu ostrza z ziemi zyskało ono postać materialną. W ręce maga, po uprzednim pojawienia się cienia, zmaterializował się kamyk. Rozbłysł on, po czym zniknął, a ostrze zyskało swoją eteryczną formę.

-To ostrze tylko uszkodziło część ciebie, jaką jest ta arena, lecz przez twoją głupotę był to wybuch czarnej dziury w niewiarygodnie małej przestrze...-mag zakaszlał. Z hełmu zbroi zleciało kilka kropel krwi-Szlag, nie myślałem, że to mnie aż tak uszkodziło. Dobra, to było jak wybuch połowy czarnej dziury- w jego ręce pojawiła się butelka z czymś czerwonym w środku. Wypił jej zawartość duszkiem- Tylko że ja mogę wytworzyć środki, które mnie leczą.


gurren21.jpg

Na tej zbroi się wzorowałem(wiem, to jest mech, ale się nie czepiajmy szczegółów).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ty też popełniłeś ogrom błędów.

Szeciany nie są z materi,są czystą siłą , zero materii panie.A to jest część mojego świata nie mnie

Poza tym to co ci się wydło że zrobileś ,było tylko iluzją którą ci przesłonilem oczy,w rzeczywistości nic sie nie wydzarzyło,po czym klasnąl w dłonie.

Zbroja znikneła,zaczął mówić dalej,tak samo jak wybuch czarnej dziury:Teraz pewnie się spytasz co się stalo,skoro nie mogłem ciebie odciąc od twojego Absolutu to powiedzmy coś zmienilem ale to drobnostka.

Może ujawnić co bylo jeszcze podpuchą a co nie,hmmm.może trochę pózniej.Lecz tym się nie przejmuj.

Odpowiem ci inaczej skoro jesteś programista jednego środowiska programowania ,  a tutaj jest inne,to naturalne że są róznice w kodzie,zatem jedno  nie jest kompatybilne z drugim,to znaczy że komendy które stosowałes tam tu nie zbyt dobrze działają.

Teraz Mój Szescian przeksztalci się z Tytana Wojny.Ciekawe co z tego wyjdzie??

Chciałbym dodać że dostarczyłeś mi tyle rozrywki,której nie zaznałem przez ostatni obrót galaktyki zwanej w jednym ze światów "Drogą mleczną" hehe

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Ciekawe. Wejść mi w umysł. Mam tylko nadzieję, że nie oglądałeś tych yuri, które tak lubię- mag się zaśmiał- Ale skoro zdjąłeś ten czar, to też głupio.

Mag momentalnie spoważniał. Otoczyły go cienie. Po chwili wyszedł z nich, mając na sobie tą samą zbroję, co w iluzji.

-Ale szkoda, że nie skorzystałeś z swojej szansy. Przepadła.

Pstryknął palcami. Uformowany tytan wojny znikł.

-Wcześniej nie zamierzałem z tego korzystać, ale skoro już zaczęliśmy grać nie całkiem czysto. A jak to zrobiłem? No cóż. Moja cała szkoła magii wyszła od jednego czaru:przemieszczenia pomiędzy absolutami, który jest jakby uniwersalny. Nieważne jakimi regułami rządzi się absolut, on jest z każdym kompatybilny. Jak powstał? Tego nikt nie wie. Ach, teraz ten tytan nie jest taki tytaniczny- mag palcami pokazał 10 cm- Ale fajnie wkomponuje się do mojej kolekcji. Mam już całą planetę o promieniu 3000 km, która jest zapełniona półkami z figurkami. Ale wracając do pojedynku.

Na ostrzach wystających z nadgarstków pojawiły się kamienie.

-Bardzo przydatne w wielu zastosowaniach. Dzięki współgraniu z tą zbroją pozwalają mi kontrolować potężną moc nie korzystając nawet z magii.

Kamienie znikły. Ostrza straciły swą fizyczną postać.

-Dobrze, że nie pokazałem tego. Acha, jakby co, to te ostrza mają tylko za zadanie uszkodzić duszę, zabierając zdolność do kontroli nad magią i ciałem. A przynajmniej tak zawsze działają. A zbroja robi coś jeszcze, co jest całkowitą zrzynką z anime. Też zawsze działa.

Mag uderzył powietrze przed sobą. Kilkoro widzów wybuchło śmiechem. Przestali się śmiać, gdy zobaczyli, że jego ręką znikała tuż przed nim, a pojawiła się tuż przed Atlantisem. Milimetry dzieliły ostrze od maga.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie podglądałem twoich myśli ,skoro nie mogłem odciąć ciebie od twojego absolutu , poprotsu podzylem się pod twój absolut i zaczółem nadawać ja.Ale od pewnego czasu zaczółem podawać fałszywe dane.Czyli na przykład twója zaraz się rozleci,w pył.ups

Niec na sobie nie masz gwoli ścisłości więc si.ę nie pusz.Nie możesz możesz o tak zmeinić mojego tytana woli w co chesz,to musi być długotwały proces,gdyż tak łatwo nie pokoasz mojej woli hehehTeraz skoncze na tym co zaczołem wczesniej mówiąć o uluzjach,ach tak.

Teraz ujawnię co jescze wysłałem fałszywie do ciebie jako absolut od jakiegoś czasu.hehe

Po czym klasnął w dłonie za PikeilnymCiastkiem pojawił się Cienisty Golem.

A so rekawa blekitnej postaci były przyczepione karty,te które miał na poczatku.Zaś na ziemi,leżały drony PiekilengoCiatka.

Teraz Tytan i Golem pokażą jak się walczy.Ja stoję na połączeniu z Absolutem , zaś oni na twojej do mnie.

Ostatnia walkę czas zacząc.

Po czym golem i tytan synchronicznie zaatakowali przeciwnika Atlantisa,ale tak aby nie zabić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Szlag.

Pierwszy uderzył golem, po czym lecący mag wpadł na tytana. Mag, znowu w powietrzu pomyślał, że potrzebuje czasu. Przy słowie czas jego umysł przystanął na chwilę. Próbujący udać samolot mag został otoczony przez cienie. Upadły one na ziemię i jeszcze trochę koziołkowały. Nagle znikły. Mag miał na sobie trochę inną zbroję, tym razem jednolitą i szczelną, z hełmem na którym wizjer wyglądał jak duża, żółtawo świecąca litera T.

-Nie wiem, ile swojej mocy mi pokazałeś, ale na pewno była to spora część. A ja nawet nie pokazałem ci jednej całej szkoły. A podczas swoich wędrówek poznałem ich setki, jeśli nie tysiące- nagle stracił równowagę. By nie upaść złapał ręką nogę- Cieleśnie jestem jak normalny człowiek, co jest trochę denerwujące- wyprostował się- Już lepiej. Właśnie skorzystałem z kolejnej szkoły.

Wszyscy widzowie patrzyli w skupieniu na monolog maga.

-Ekchem- odchrząknął ktoś zza Atlantisa- Dzięki za zbroję i miecz, ale możesz mi wytłumaczyć, co mnie właśnie próbowało zaatakować.

Widzowie spojrzeli na postać. Była ona ubrana w zbroję Tytana Światłości. Majestatyczność aż biła od niej.

-Dzięki. Ach, przedstawię was sobie. Ab'ral- powiedział do Atlantisa wskazując postać- Jest tytanem światłości.

-Miło mi-powiedział tytan.

-A to jest Atlantis. Mój przeciwnik i niby bóg, który musiał przyjść tutaj przez awatar- powiedział do tytana wskazując Atlantisa.

-Jesteś zajęty? To ja będę leciał. Jak sądzę, spotykamy się w piątek. Mam nadzieję, że opowiesz, o co poszło i zrelacjonujesz przebieg pojedynku-powiedział tytan do maga- A ty nie rób już więcej sztucznych tytanów ani tworów z cieni. Bo jak nie, to pokażę ci całą moją moc- pogroził Atlantisowi i znikł w błysku światła.

-Radzę ci posłuchać jego gróźb. Uwierz mi, jeśli jest wkurzony, to robi głupstwa-dodał po chwili- A wiesz co? On też jest bogiem. Uwielbiają go w kilkunastu światach. Zachowuje się jak karierowicz.

Przyjrzał się polu bitwy.

-Skoro już walczę, to postaram się wygrać. Ach, trochę cię zdenerwuję. Nic mi nie szkodzi, że nie jestem połączony z moim absolutem. Mam jeszcze do dyspozycji ich nieskończoną ilość, którą zostawili po sobie Pradawni.

Mag zaczął poruszać się w niewyobrażalnym tempie. Najpierw podskoczył. W powietrzu, koło dwóch metrów nad nim, pojawiły się runy. Doskoczył do nich, po czym odbił się od nich z pełną siłą. Dla widzów i Atlantisa był trwało to ułamek sekundy. Nagle Atlantis i widzowie zobaczyli, że bariera Atlantisa maleje, zostawiając po sobie tylko ziemię. Wszystkie czary znikały, tak samo i Atlantisa, i Piekielnego Ciastka. Mag ponownie odbił się do góry, po czym znikł dla widzów. Granice bańki były coraz bliżej Atlantisa. Wszystko trwało niecałą sekundę. Po chwili bariera znikła, mając swój środek w Atlantisie. Do Atlantisa przez chwilę nie docierało nic. Stał całkowicie zamroczony. Widzowie zobaczyli błysk żółtych wyładowań i ogień. Co uważniejsi dostrzegli, że powstają one tuż przy dłoniach maga, lecącego w dół z niewyobrażalną prędkością. Mag uderzył obiema pięściami w Atlantisa. Pod ich dwójką ziemia się załamała, przez co obaj zaczęli spadać.

Zadzwonił dzwonek oznaczający koniec pojedynku.

Przez chwilę nic się nie działo. Nie było słychać odgłosu upadku. Widzowie, pamiętając o niewyobrażalnej prędkości, z jaką spadał mag, zaczęli krzyczeć i wołać ekipę ratunkową. Pierwsze osoby wbiegły na arenę. Chodzili ostrożnie, nie chcąc wpaść od innego dołku. Jakaś dłoń złapała za krawędź otworu. Miała ona na sobie rękawicę. Po chwili pojawiła się druga, trzymająca w pięści kawałek błękitnego materiału. Zrobiła zamach, po czym z otworu wyleciał Atlantis. Mag wyszedł przez otwór. Większa część zbroi była uszkodzona. Połowa przez ogień,a druga przez prąd. Mag chwilę postał, po czym spojrzał na Atlantisa. Przybliżył do niego dłonie, które rozświetliły się błękitnym blaskiem. Po chwili Atlantis wyglądał tak, jak tuż po przemianie i odzyskał świadomość. Mag walnął się na ziemię, kilka kroków od Atlantisa.

-Sprawdźcie, czy kontaktuje-powiedział po chwili do nadbiegających ratowników- Nigdy więcej nie przekraczam prędkości światła- powiedział do siebie cicho. Jego zbroja znikła. Jasny strój nie był już tak całkowicie jasny. Miejscami był nawet nadpalony. Maga na moment otoczyły cienie. Po chwili znikły. Mag był ubrany w luźny t-shirt z ciastkiem na klatce piersiowej oraz w dżinsy. Widać było, że dopiero od tego momentu zaczął się relaksować. Poleżał praktycznie sekundę, po czym usiadł na ziemi.

-Średnia hawajska dla każdego!-wykrzyczał. Przed każdą osobą bez wyjątków pojawiło się tekturowe pudełko, na którym było napisane "Pizzeria Piekielna". W środku była średnia hawajska.

Odwrócił się do przeciwnika.

-Wiem, że już nie śpisz. Wstawaj i idziemy do międzyabsolutowego pubu. Pewnie kilkoro bogów, wyższych stopniem od ciebie, zechce cię poznać. Kto wie, może nauczą cię czegoś? Bo nie wiedzieć, jaką potęgę daje panowanie nad absolutami to już całkowita hańba, ale postaram się to ominąć. Bo jeśli chodzi o twoją moc, to walczyłem z wielokrotnie silniejszymi bogami w twoim wieku. Z różnymi wynikami, ale rozdział zwycięstw i przegranych rozkłada się równo- w tym nie kłamał.


Pomyślałem, że wytłumaczę, co zrobił mój mag.

Kostium, który przywołał, za pomocą fizyki pozwolił mu kontrolować czas, niezależnie od wymiaru. Jeszcze w czasie lotu ściągnął tytana światłości, który zniszczył wieżę i tytana Atlantisa. Uleczył się i nastąpiła pogadanka. Włączył spowolnienie czasu. Jeszcze wyskakując zaczął intonować regułkę, która spowodowała powolne zmniejszanie się areny. Jako, że wcześniej przejął nad nią władzę, a jego moc równała się odnośnie areny Atlantisowi, mógł wymusić powolne znikanie wszelkiej magii, którą była otoczona arena. Jednocześnie sprawił, że styknięcie się z znikającą barierą, oddzielającą arenę od reszty świata, powodowało dla maga ogłuszenie, tym większe, im większa była jego moc. By móc zaatakować Atlantisa wyskoczył bardzo wysoko, używając run imitujących powierzchnię stałą. Tuż przed styknięciem się z barierą przelał całą swoją moc do kryształu, który zmaterializował przy sobie. Po opuszczeniu bariery ponownie wchłonął moc. Będąc w najwyższym punkcie wytworzył runę i odbił się do dołu. Jeszcze lecąc otoczył jedną swoją rękę płomieniami(inna magia), a drugą błyskawicami(jeszcze inna magia). Wszystko było tak wyliczone, że doleciał do Atlantisa w momencie, w którym bariera do niego dotarła, powodując ogłuszenie(miał pierwszeństwo, jeśli chodzi o barierę dookoła areny). Uderzył w Atlantisa z WIELKĄ SIŁĄ, specjalnie piszę z dużych liter. Ach, zapomniałem. Czarem spowodował, iż ziemia z bariery wypełniała luki dookoła niej, przez co Atlantis stał praktycznie nad przepaścią. Mój mag uderzył ogłuszonego Atlantisa, ziemia się zapadła, zaczęli spadać. Zadzwonił dzwonek, więc mój mag złapał maga Atlantisa i wyciągnął go na powierzchnię, jeszcze ogłuszonego(robisz maga z wielką mocą to niech cierpi przez tą moc, Atlantis). Uleczył go magią, co spowodowało jego obudzenie, a sam położył się odpocząć.

Edytowano przez PiekielneCiastko
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

(CO dokładnie mam zrobi odpisać,czy co???)NIE DOTYCZY POJEDYNKU

Użył przed tym wszystkim czaru podroży w czasie aby cofnąć się zanim mieszanka czarów przeciwnika zdestabilizowała ten świat.

PiekielneCiastko odradzam ci ataku,gdyż ta arena jest połączona z moim światem,a moje dawne eksperymenty doprowadziły do tego że może on się rozpaść w każdym momencie.Nic nie pomigało w naprawie mimo iż zwiedziłem ogrom innych światów.

Ciągle popełniasz błąd nazywając mnie bogiem,gdyż to nie w pełni określi kim się stałem.miliard tryliardów lat temu,bylem człowiekiem.

Terapia długowieczności,dzięki niej przedłożyłem sobie życie o miliardy lat w tym czasie rozwijałem swoją technologie,lecz wtedy miał nastąpić ogromny kataklizm.Wszechświat zaczął się kurczyć,wtedy to opracowałem maszynę czasu by przenieść się do początku tego świata.

Po  tym wyszarzeniu,coraz bardziej przekształciłem swoje ciało,lecz wtedy zauważyłem ogrom moich ograniczeń,nie moglem się,zatem zamieniłem moje ciało materialne,na zbudowane z czystej Energi.Lecz to tez po pewnym czasie było mało,gdyż nadal byłem ograniczony do prędkości światła.

Wtedy tez zacząłem ,badać pewien typ materii,który mógł się poruszać z prędkością światła.Po pewnym czasie udało mi się przetworzyć moje energetyczne ciało w ten typ energię podobną do tej materii.Dzięki temu moglem pokonywać ogromne odległości w moim świecie bez wysiłku.

Lecz kilkaset milionów lat temu odkryłem jak manipulować czystą silą,żadnej Energi i materii.Cos cudownego,lecz miało to swoją cenę,świat w którym mieszkałem powoli łączył się ze mną,lecz pilnowałem żebym go nie wchłonął całkowicie.Przez to stał się bardzo mocno niestabilny jak powiedzialem na początku,i każda podroż może zniszczyć,a jego kawałki mogą zacząć uszkadzać inne światy.

Dlatego nie wolno ci użyć tego czaru.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mag wyczuł podróż w czasie swojego przeciwnika. Podkręcił działanie kombinezonu tak, by podróżować przez czas równo z swym przeciwnikiem. Wysłuchał jego opowieści. Po jej zakończeniu złączył dłonie. Usiadł przy biurku, które nagle się zmaterializowało. Widzowie czuli w ustach smak pizzy, lecz nie wiedzieli dlaczego.

-Czyli mówisz, że sam jesteś energią?- zaczął stukać palcami o blat biurka- Ciekawa historia, nie powiem. Ale z punktu widzenia mojej magii, to straciłeś zbyt wiele. Bo widzisz, ja mogę dowolnie manipulować absolutami, najwyższymi znanymi nam tworami. Na pewno istnieje coś większego, a dla magów, którzy tym rządzą my, znaczy się magowie podobni mi, jesteśmy tylko amebami-uśmiechnął się- Ale mnie to nie obchodzi. Mam już nawet opracowaną procedurę na wypadek spotkania takiego maga. Ale abstrahując od tego tematu, ty mnie za bardzo nie słuchałeś. Przecież kilkakrotnie mówiłem, że mogę dowolnie zmieniać absoluty, wszechświaty, światy i tak dalej, do najmniejszego obszaru- rozsiadł się wygodniej na fotelu. Nogi położył na blacie. Zabytkowy wygląd biurka mocno kontrastował z futurystycznym strojem, który miał na sobie mag- I nie martw się tym światem, ponieważ w pewnym sensie ta arena, czyli jak rozumiem także ty, jest połączona z moim absolutem, na straży którego stoi mój elektroniczny przyjaciel. Nic by się nie stało-nagle coś nim wstrząsnęło- CZYLI MÓWISZ, ŻE MASZ COŚ KOŁO KWINTYLIONA LAT?- ochłonął- Ja mam coś koło kilkunastu eonów, ale ja mogę tracić czas przed osiągnięciami mającymi dawać rozrywkę pochodzącymi z kilkuset cywilizacji. A ty tylko się kułeś. Ale ciekawe, żyć miliardy lat dzięki czarowi. Ja sam korzystam z powiązania upływu czasu w odniesieniu do danego wymiaru. A raczej coś koło tego. Wytłumaczenie tego zajęło by kilkanaście minut, a mi nie chce się mówić. Ech, koniec tej gatki, bo nam się czas kończy, a nie miło narażać tych ludzi na ciągłe deja vu.

Mag wstał i odszedł od biurka, które ogarnął cień. Po chwili arena ponownie była pusta.

-Czyli mówisz, że możesz rządzić swoim światem? Kłamstwo-zaśmiał się- Gdybyś to umiał, nie mógłby cię on w żaden sposób ograniczać. Miałbyś możliwość przekraczać prędkość światła-na chwilę znikł- Dobra, może mało efektowne, ale przed chwilą niby przekroczyłem prędkość światła.

Chwilę stał zamyślony.

-Ooo, to powinno wyglądać lepiej.

Skupił się. Po chwili przed nim pojawiła się przestrzeń zza niego. Zaczął iść do przodu. Po dotknięciu tafli oddzielającej te dwa miejsca zaczął się pojawiać za sobą. Wyglądało to co najmniej dziwnie.

-Widzisz? Prawie bez zużycia energii. Sprawiłem, że tamte miejsca połączyły się z sobą. A czy ty tak możesz? Na razie tego nie pokazałeś.

Stanął pomiędzy portalami. Po chwili znikły.

-Ale wracając do tematu. Masz gigantyczne braki w wykształceniu, choć posiadasz ogromną moc. Przez nasze czary mamy równe możliwości. Śmieszne. Cały czas się ograniczałem przez myśl, że nie możesz tyle co ja. Ale nawet teraz mógłbym cię odłączyć od twojego świata. Ale tego nie zrobię. Nie wiem, czy tego chcesz. Co najwyżej mogę go ustabilizować. Nie martw się, umiem to.

Mag chwilę stał skupiony. Atlantis poczuł, że świat wewnątrz niego ustabilizował się.

-Dobra, za to się chyba nie obrazisz. Ale już tamtego czaru nie użyję- zauważył zaciekawienie widzów jego słowami. Wolał nie uświadamiać ich. Nie chciał dyskwalifikacji spowodowanej przemieszczeniem się w czasie- Zakładał on, że unieruchamiam energię wraz z ciałem ją kontrolującym. A nie wiem jak się on zachowa dla czystej mocy magicznej, czy jak tam to zwiesz. Bo jak rozumiem, tą energią to musi być moc magiczna.

Mag skupił się. Po chwili coś go odrzuciło sporo do przodu. Wstał, otrzepał się z pyłu, po czym zmaterializował w jednej dłoni tabletkę, a w drugiej szklankę pełną przeźroczystej cieczy, najprawdopodobniej wody. Hełm odsłonił jego twarz. Zjadł tabletkę, popił wodą. Po chwili udało mu się przezwyciężyć ból głowy, który go nawiedził.

-Ech, są także wady ciała. Ale nadal sądzę, że warto je mieć. Jeśli chcesz, to mogę ci później pomóc trochę bardziej opanować twoją magię. Sądzę, że rozumiem, na czym polega. Dzięki temu będziesz mógł ponownie przyjąć formę materialną.

-I też będzie cię czasem bolała głowa- dodał po cichu- Jednak nie miałeś takiego głupiego pomysłu.

Ponownie się skupił. Zrobił kilka kroków. Jego ruchy były nienaturalnie sztywne. Ostrożne?

-Ufff, udało się-mówił bardzo powoli. Jego głos posiadał bardzo silne echo- Jeszcze tylko jeden ruch.

Znikł. Po chwili rozległ się dzwonek, oznajmiając koniec pojedynku. Idealnie wraz z nim pojawił się mag. Tym razem był ubrany w strój, który jakby posiadał własne mięśnie. Pojawił się on w powietrzu, przez co musiał chwilę spadać. Po chwili wylądował o krok od Atlantisa.

-Jakbyś nie poczuł, to przez chwilą zacząłem prawie co chaotycznie zmieniać prędkość upływu czasu w twoim i tamtym-wskazał na widownię-świecie. 

Zaczął upadać do tyłu. Nagle pojawiła się za nim leżanka, idealna do opalania się. Tylko że mag nie był w umięśnionym stroju, a krótkich, hawajskich spodenkach i krótkiej koszulce z ciastkiem na klatce piersiowej. Widzowie poczuli bardzo silne deja vu. Mag lekko uniósł prawą dłoń. Po chwili pojawiła się w niej butelka soku jabłkowego. Na etykiecie miała napis "Akry Słodkich Jabłek". Mag patrzył na nią przez chwilę. Powstrzymywał śmiech.

-Nie uwierzysz-powiedział do skupionego, byłego przeciwnika- Ten soczek jest produkowany w świecie, w którym żyją małe, kolorowe kucyki- trochę spoważniał. Ale tylko trochę- Ale trzeba powiedzieć, że na hodowli jabłek się znają. Napijesz się?

Podał mu swoją, nie otwartą butelkę, a sam wyczarował sobie kolejną.

-Średnia hawajska dla każdego!- wykrzyczał.

Tym razem każdy, nawet najbardziej oporny widz poczuł deja vu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(JAK ZAKOŃCZYĆ TEN POJEDYNEK)

 

Nie składam się z Energi,jestem czystą siła.Tworem poza wychodzącym poza elementarne prawa wszechświata.Nie odłączam się od mojego świata gdyż spowodowało by to wielką katastrofę w moim świecie ,gdyż ja równoważę wszystko w tym świecie.Zatem mój brak go całkowicie zniszczy,a to zabiłoby wszystkich mieszkańców wszystkich równoległych światów do mojego,więc tego nie robię.

Mogę się przemieszczać z dowolną prędkością w moim świecie.Mylisz się nie można ustabilizować tego świata,energia potrzebna do tego,pochłonęłaby energią jednego całego świata,zatem możesz to zrobić tylko na kilka sekund,ale wyczepię to twoje zapasy energii.

Teraz pokaże że jestem siłą tworem nie składającym się ani z Energi , ani z materii.

Nie możesz,mylisz się ,gdyż ja tu jestem panem tego świata,gdyż jest częścią mnie.Teraz zablokuję wszelkie próby zmian w tym świecie.Teraz użyje trochę więcej mej mocy.

Nie masz praw już do tego świata nie ważne co powiesz,nie ważne czego użyjesz,gdyż jestem absolutem dla tego świata.

Teraz pokaże czym są stworzy stworzone z czystej siły.Zatem nakładam na arenę całkowita blokada ruchów.Zrozumiano i koniec gry.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mag zaśmiał się, gdy Atlantis mówił o jego niemocy w ustabilizowaniu jego świata. I zamarł w tej głupiej pozycji, gdy Atlantis nałożył blokadę ruchów. I przez chwilę tak siedział. Nagle znikł. Po chwili pojawił się, po uprzednim zniknięciu cienia, który także nagle się pojawił.

Rozprostował się.

-Ach, jak ja kocham napęd nieskończonego nieprawdopodobieństwa- nawet się nie przebrał- I której części moich słów nie rozumiałeś? Mogę wszystko, władam nieskończoną energią w swoim świecie oraz sporymi pokładami w sobie. Wystarczy, bym utworzył w swoim absolucie wymiar pełen energii. I już, mogę twój ustabilizować. Ech, mogę wszystko- w jego dłoni pojawił się drink z palemką- Takich jak ty załatwiałem w ułamki sekund. Choć prawdę mówiąc, obaj lecieliśmy na niewiarygodnym przyśpieszeniu. 

Atlantis dziwił się, że Piekielne Ciastko może cokolwiek robić. Mag potrząsnął drinkiem i upił łyczek.

-Zdziwiony? Sprawdź, czy masz ciało.

Atlantis spostrzegł, że ma ciało, takie jak normalny człowiek. Poczuł, że boli go głowa.

-Główka bolI? Masz tutaj tabletkę- przed Atlantisem pojawiła się tabletka aspiryni i szklanka wody- Nie martw się, wszystko jest cacy. Jak tylko skończysz ten pojedynek przeniosę cię do niego. A tak przy okazji, poczuj, ile masz many.

Atlantis poczuł, że nie ma nawet odrobiny mocy magicznej.

-Tak! Dając ci ciało zablokowałem je na każdy wpływ mocy w tym absolucie. I zabrałem to, co miałeś. Możliwe skutki uboczne: migrena i biegunka. Co do tego drugiego, to nie mam pojęcia dlaczego. Abstrachując, w wyższych kręgach mamy pewną zasadę: nie łączymy się z żadnym miejscem. Nasze ciało jest nasze i składa się z tkanek, a nie energii. Ja się tego słucham. I uwierz mi, nie jest to trudne. Trzeba tylko umieć sobie ułatwić życie, tak ja IBM'em.

Mag podszedł do swojej leżanki. Obok niej wyczarował stolik, na którym stały rozmaite napoje. Po drugiej stronie stolika wyczarował kolejną leżankę.

-Nie czuję się zwycięzcą-zaczął- Skorzystałem z tak złożonej magii, że ty tylko możesz o niej marzyć. Na razie. Jeśli chcesz, to podpowiem ci kilka rzeczy. Mogę nawet napisać ci poradnik, jak zmodyfikować twoją magię do wyższej, bardziej subtelnej postaci. Będzie trochę inna niż moja, ale to wina błędnych podstaw. Ale kto wie co uda ci się osiągnąć? Może zostaniesz bogiem? Ja niby mógłbym, ale wolę władać własnym absolutem-palnął się w głowę- No tak, jedyne, czego nie stworzysz, to swój własny absolut. Ale, niech stracę, pomogę ci znaleźć dziki, pusty absolut. Sam nie stworzę ci takiego, bo moja magia łączy mnie trochę z moim absolutem. Ale to jest całkowicie inne połączenie-chwilę myślał- Takie, jak portal. Jeśli on zostanie uszkodzony, ja też obrywam. Ale są to nieskończenie małe uszkodzenia. A nawet zniszczenie całego mnie nie zabije: absolut ma swoją szczątkową inteligencję i nie dopuści, bym przez niego zginął. Tak samo jest z miejscami, które wezmę pod kontrolę, choć tutaj w trochę większym stopniu, ale i tak mnie to nie zabije, jak sam miałeś okazję się przekonać, nawet jak mój umysł był poddany działaniu iluzji.

Wstał od leżanki i podszedł do Atlantisa, niosąc w drugiej ręce butelkę, która się zmaterializowała.

-Magiczna butelka niewypijka. Wypełni się tym, czego będziesz chciał, a to nigdy się nie skończy-dał Atlantisowi butelkę- To jak? Chcesz pomocy? Bo mój mistrz wymógł na mnie obietnicę, że przekażę tą magię dalej co najmniej jednej osobie, a ty masz dość dużo pomysłów.


Jak chcesz skończyć, to tylko twój pomysł. Ale przestań czarować! Koniec. Finito. The End. Das Ende.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

haha Dawno mnie tu już nie ma,kiedy tylko ustabilizowałeś mój świat na kilka sekund pozostawiłem swoją skorupę,która do ciebie odpowiadała.

Teraz mam dostęp do pierwotnego źródła wszystkich twoich absolutów.Miejsca w którym powstało pierwsze życie,jako że nie możesz nawet tknąć mnie gdyż nie mam ciała ani Energi.Mam tylko siłę która jest poza absolutami.Terasz mój ruch stworzę na podstawię żródła bariera która ograniczy działania wszelkich absolutów,nie ważne co powiesz.Mam tu informacje o wszelkich słabościach absolutów.

Zatem blokuję dostęp do wszystkich możliwych źródeł Energi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatecznie sam wypił z butelki.

-A mówiłem, że eliksirem many też może być?- wytarł ręką usta- A no tak.

W jego ręce pojawił się zegarek. Popatrzył się kilka chwil na jego tarczę. Po chwili pojawił się oszołomiony Atlantis. Uderzył o ziemię z dużą siłą. To wystarczyło, by nabić siniaki jego nowemu(kolejnemu) ciału.

-Uuu, niemądrze. Gdy ty próbowałeś stąd uciec, IBM najpewniej złapał cię, oszukał, oszołomił swoimi zmianami tych "słabości", a teraz wypluł. Gratulacje, zdobyłeś tylko siniaki. Ale pomysł z oszukaniem mnie był niezły, nie powiem. Choć i tak straciłeś element zaskoczenia.

Usiadł na leżance.

-Eeeee-ziewał- Nie słyszałeś dzwonka na koniec pojedynku?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wygląda na to, że nie upilnowałem pojedynku tak jak trzeba. Albo coś źle zrozumiałem. Nadrabiam zatem zaległości i zakładam ankietę, której wynik wyłoni zwycięzcę. Zatem zapraszam do głosowania! Kto w tym pojedynku okazał się lepszy?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 weeks later...

W porządku, po dość długim czasie wypadałoby ogłosić ostateczny wynik starcia. A zatem, pojedynek wygrywa PiekielneCiastko mając na swoim koncie cztery głosy, podczas gdy jego rywal, Atlantis nie zdobył żadnych głosów. Cztery do zera dla PiekielnegoCiastka.

 

Pojedynek zakończony, niebawem wyląduje w archiwum. Gratulujemy zwycięzcy, a jego rywalowi życzymy powodzenia przy jego następnym starciu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...