Skocz do zawartości

Tears of a Goddess [PL][Oneshot][Dramat]


Recommended Posts

Well. Spodziewałem się czegoś więcej. Pomysł na fabułę jest świetny, ale dla mnie autor zbyt mało opisywał uczuć wewnętrznych, co, w połączeniu z długością fanfika, zaowocowało tym, że kompletnie nie wczułem się w klimat, a łzy nie popłynęły. Mimo wszystko po tym fanfiku odczuwam pewnego rodzaju pustkę po tym, co się stało. Nie sądzę jednak, że potrwa to na długo. Ot przyjemna, poruszająca lektura na popołudnie. Inną sprawą są błędy interpunkcyjne tłumacza i jego brak znajomości zasad budowy dialogów w jęz. polskim. Hejtuję Cię za to, Airlicku :C

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Inną sprawą są błędy interpunkcyjne tłumacza i jego brak znajomości zasad budowy dialogów w jęz. polskim.

Hejtuję Cię za to, Airlicku :C

Ja z kolei życzę ci rychłego utopienia się, Skysplocie. :x

A ty żebyś wyschnął... wyschnęła... wyschnęło!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 9 months later...

To jest taka piękna i wzruszająca opowieść, a zakończenie przypomina mi inny wyciskacz łez- film "Gladiator".

Faktycznie, jeśli tak na to spojrzeć, to są tu pewne podobieństwa. Ale IMO, pod względem wywoływanych emocji, "Gladiator" nie umywa się do "Łez". A przynajmniej tak zapamiętałem fica - naprawdę niewiele dzieł literackich czy filmów zbliżyło się do wywołania u mnie łez, ale ten fic był tego zdecydowanie najbliżej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 10 years later...

Przeczytałem to dzieło i muszę się zgodzić z wieloma przedmówcami. To naprawdę kawał dobrze napisanego i dobrze przetłumaczonego fika. 
Zacznijmy od jakże dobrego pomysłu o tym, że Celestia cierpi po stracie Twilight. Do sezonu 3 to było jak najbardziej sensowne i prawdopodobne, że Twi umrze (aczkolwiek ze starości). Po nim też była to opcja możliwa. 
Tak czy inaczej, autor wziął na warsztat ten motyw i modelowo go zrealizował, opisując cierpienie Celestii pogrążające się w chorobie i wspomnieniach. Zręcznie się przy tym bawił opisami i postaciami, sprawiając, że nie zawsze byłem do końca pewien, czy to wspomnienie, czy może jednak wizja w czasach dzisiejszych (dopóki nie dobiegło końca). Do tego mamy ładnie budowane napięcie, aż do wielkiego finału, oraz świetnie opisane emocje i myśli Celestii. Samo zakończenie też jest niezwykle wzruszające. 
Ten fik jest po prostu wspaniale przemyślany i napisany. 

 

Ale…


Ale kilka rzeczy mi się w tym fiku nie podoba. I uwaga, będą spoilery.
Po pierwsze, fakt, że całość zaczyna się dopiero trzy tysiące lat po odejściu Twilight. Bo nie dostrzegłem w fiku śladu, by tego typu problemy pojawiały się wcześniej. Czyżby Celestia po prostu ogarnęła się po trzech tysiącleciach i pomyślała, że tęskni za Twilight? Poza tym, przez ten czas jedynie postawiła Twilight nagrobek. Nie ma informacji by miała inne uczennice, albo by ich nie miała, czy są nowe elementy, czy moze elementy wróciły do księżniczek. Po prostu ten okres wydaje mi się pusty. 
Po drugie, mam wrażenie, że stan Celestii pogarsza się stanowczo za szybko, a do tego nie mamy zbyt wiele informacji o tym, by próbowano jakoś temu przeciwdziałać. Na przykład poprzez rozmowy.
Po trzecie, mam wrażenie, że mamy zbyt mały „początek”. Uważam, że nużąca monotonia sprawowania władzy powinna być ciutek bardziej rozbudowana.
Po czwarte, aż do końcówki miałem wrażenie, że Twilight po prostu zmarła ze starości. Tymczasem okazało się, że zginęła podczas spotkania dyplomatycznego. Okej, rozumiem i to kupuję. Podoba mi się to zaskoczenie. Aczkolwiek ani przez moment nie widziałem by Celestia obwiniała siebie za śmierć Twilight. A jakby nie patrzeć to właśnie ona posłała ją na to spotkanie i zapewne go dostatecznie nie zabezpieczyła. Po prostu, mam wrażenie, że Celestia powinna raczej wyrzucać sobie właśnie fakt, że to ona jest wszystkiemu winna. 
I na końcu nie tyle to co mi się nie podoba, a raczej to co obserwuję przy fikach poruszających problem długowieczności. Mam wrażenie, że zdecydowana większość tego typu fików, o ile nie wszystkie, pokazuje problemy i wady długowieczności, pomijając jej zalety. Chciałbym kiedyś przeczytać fik, w którym taka Twilight na przykład, zapytana po dwóch tysiącach lat o to, jak się czuje ze swoją długowiecznością, odpowiadała, że fajnie. Bo może poznawać coraz to nowe rzeczy, nawiązywać nowe znajomości i w ogóle.

I na sam koniec mam pytanie: Kto ukradł wcięcia? Serio, sekcja za sekcją jest to samo. Najpierw akapit, albo dwa z wcięciami, a potem reszta bez. Dlaczego, ja się pytam? Dlaczego?

 

Tym niemniej, choć większość mojego komentarza brzmi pewnie jak czepianie, to polecam ten fik bardzo gorąco. To kawał dobrego tekstu i dobrego tłumaczenia. Potrafi wzruszyć. 
 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...