Skocz do zawartości

Konstrukcja przyjaźni - Carl Sawant (OneTwo)


black_scroll

Recommended Posts

Imię: Carl Sawant

Rasa: Jednorożec

Wiek: 17

Wygląd:

nerdl.jpg

Cutie Mark: Koło zębate

Zawód: Budowniczy maszyn napędzanych magią

 

Charakter: Sawant jest bardzo interesującym przypadkiem kucyka. Bardzo prawdopodobne, że cierpi na niezbadaną przez equestriańskich lekarzy chorobę. Objawia się ona problemami w funkcjonowaniu w społeczeństwie. Carl ma problemy w nawiązywaniu kontaktów interpersonalnych. Nie potrafi on odczytywać poprawnie emocji z ust innego kucyka. Podczas rozmowy wypowiada się w sposób aż zbyt prosty i ma tendencje do zadawania oczywistych pytań. Podczas rozmowy nie używa wielu słów. Jednorożec ma również problemy z odczytywaniem ironii lub metafor.

 

Historia: Nasz bohater urodził się w Manehattanie w niczym specjalnie nie wyróżniającej się rodzinie. Jego ojciec był wojskowym, a matka nauczycielką. Nic nie wskazywało na problemy w jego rozwoju, jednak gdy miał dwa lata zdarzyła się tragedia. Nie pilnowany Carl wypadł przez balkon I spadł z pierwszego piętra. Młody źrebak cudem przeżył, jednak nie obyło się to bez konsekwencji jego upadek spowodował prawdopodobnie zmiany w funkcjonowaniu jego umysłu. Stał się osobą z którą trudno było się porozumieć. Co ciekawe wyostrzyły się u niego inne umiejętności.

 

Matka była zaniepokojona i zdecydowała się poradzić u lekarzy jednak ci byli bezradni wobec takiego przypadku. Ostatecznie Sawant poszedł do najzwyklejszej szkoły, gdzie uczyła jego matka. Niestety okazało się, że przez swój przypadek nie radził sobie z innymi kucykami. Był bardzo mocno szykanowany przez innych. Przerwy w szkole spędzał zwykle sam mimo, że nieudolnie próbował nawiązywać nowe kontakty. Jako uczeń bardzo dobrze sobie radził z matematyką oraz miał dobrą pamięć. W pewnym momencie problemy zaczęły się nasilać i matka podjęła dla dobra swojego syna zdecydowała się samotnie wychowywać syna w domu rezygnując przy tym z pracy.

 

Ojca nie było często w domu, ponieważ był wojskowym i nie był zbytnio zainteresowany swoim synem. Matka wiedziała o zainteresowaniu i talencie syna przedmiotami ścisłymi. Starała się wobec tego je rozwijać. Pewnego dnia poszli do miejscowej biblioteki. Młody kucyk był tak zafascynowany tym miejscem, że został tam do jej zamknięcia pochłaniając różnego rodzaju pozycje z zakresu matematyki, fizyki, mechaniki i innych ścisłych przedmiotów. Często tam również wracał.

 

Pewnego dnia matka zabrała go na targi maszyn i Carl był pod wrażeniem znajdujących się tam wynalazków. Od zabawek po maszyny przemysłowe. Postanowił on zbudować zabawkę kucyka przyjaciela. Męczył się z tym zadaniem niesamowicie. Na koniec tchnął w urządzenie magię. Zdobył on w tej samej chwili swój cutie mark. Nie było to nic specjalnego. Prosta zabawka która dzięki magii mogła się poruszać, jednak Sawant uwielbiał się tym bawić I traktował go nieco jako towarzysza. Był bowiem bardzo samotny.

 

Rozwijał on więc swoje umiejętności w tej dziedzinie. Budował on proste urządzenia jakie widział w książkach takie jak budzik czy lunete I inne. Gdy był starszy nie potrzebował już aż tak dużej opieki matki, która ostatecznie wróciła do pracy w szkole. Z racji, że mieszkał dość daleko on biblioteki, a chciał tam spędzać jak najwięcej czasu. Zbudował on coś w rodzaju magicznej hulajnogi napędzanem magią. Było to jego największe osiągnięcie w dziedzinie tworzenia urządzeń napędzanych magią.

 

Nie czuł się jednak szczęśliwy miał poczucie tego, że jest bardzo samotny I nie jest w stanie przez to wykorzystać maksimum swoich możliwości. Brakowało mu jakichkolwiek przyjaciół. Po długiej rozmowie z matką podjął trudną decyzje o opuszczeniu rodzinnego domu. Pojechał więc na hulajnodze na stacje kolejową I wyruszył do Canterlotu szukać magii przyjaźni.

Cel: Znaleźć prawdziwych przyjaciół lub ich zbudować za pomocą swoich umiejętności i magii.

 

 

W poprzednim odcinku...

Piękne, na co dzień tętniące życiem miejsce zwane Canterlotem odwiedził kolejny kucyk. Jego celem jest odnalezienie prawdziwych przyjaciół, którzy będą pomagać mu w potrzebie bez względu na okoliczności, a jego życie stanie się lepsze, pewna pusta zostanie wypełniona. Mimo stresu i niezdecydowania, Carl żywił nadzieję, iż podróż do Canterlotu i poszukiwanie przyjaźni okaże się owocne.

 

Pociąg dojechał na miejsce, ogier wysiadł. Jego oczom ukazał się tłum kucyków na stacji kolejowej, jedni wsiadali, drudzy wysiadali, a jeszcze inni prowadzili ożywione dyskusje. Carl opuścił stację kolejową, jego myśli krążyły wokół wymyślenia sposobu na rozpoczęcie pierwszej wymiany zdań w nowym miejscu, poznanie nowej osoby.

 

Carl postanowił się rozejrzeć po stacji kolejowej w Canterlocie i poszukać informacji dla przyjezdnych o ile takowa istnieje. Potrzebował on informacji na temat miasta oraz kupić jakiś plan stolicy, który ułatwiłby mu poruszanie się po mieście. Czuje się on mocno przytłoczony tłumem jaki zobaczył na stacji i ostatecznie doszedł po chwili do wniosku, że dworzec nie jest najlepszym miejscem na zawiązywanie nowych relacji.

Tłum kucyków zaczął stawać się coraz bardziej dokuczliwy dla Carla. 

 

Ale musiał pamiętać, że obiecał sobie, iż stanie się bardziej otwarty na nowe znajomości. Po krótkich poszukiwaniach odnalazł małą informację dla przyjezdnych z mapą miasta. Pech chciał, że hałas zaczął narastać, co jeszcze bardziej go zirytowało. Szybko wypatrzył na mapie, gdzie znajduje się niewielki hotel i postanowił tam się jak najszybciej udać, jego celem na ten czas był tylko i wyłącznie odpoczynek po podróży w ciszy i spokoju.

 

W głowie Carla pojawiały się myśli, że czas się przełamać i nawiązać z kimkolwiek dialog. Wiedział, że na porażce nic nie może stracić i w razie czego będzie próbował dalej aż osiągnie swój cel. Po krótkiej drzemce pełny motywacji ruszył do recepcji aby się zapytać osobę stojącą za ladą. - Dzień dobry. - Carl przywitał się z dużą dozą niepewności i po chwili dodał. - Chciałbym pomóc komuś. Jego serce waliło jak opętane i z niecierpliwością czekał na odpowiedź recepcjonistki. Wiedział, że jego wypowiedź nie zdobędzie złotych ust, ale dla niego najważniejsze było, że spróbował.

 

Canterlot.png

 

 

- Dzień dobry, dzień dobry -starsza recepcjonistka spojrzała na ciebie, znad dokumentów. - Uspokój się cukiereczku, nie zjem cię - uśmiechnęła się ziemska klacz. Nie miała zębów, więc nawet jakby chciała, ciężko byłoby jej zjeść cię. - Ja tam nie potrzebuję pomocy, ale może ktoś w mieście? W stolicy mieszka mnóstwo kucyków, na pewno znajdzie się chociaż jeden, który potrzebuje twojej pomocy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 88
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

- To dobrze. Nie jestem smaczny - Odpowiedział momentalnie jednorożec, traktując słowo o jedzeniu całkiem poważnie, kiedy stopniowo starał się ostudzić emocje. Zwykłe powiedzenie kilku słów było dla niego wielkim przeżyciem, ale głębi serca cieszył się, że nie został wyśmiany. Po swojej wypowiedzi na chwilę się zawiesił, aby zebrać myśli. Po czym puknął się w głowę swoim kopytkiem. - Zna pani kogoś, kto potrzebuje? - Co mu przyszło pierwsze do głowy po trafieniu, to powiedział. W jego głosie już nie było aż tak wielkich niepewności jak wcześniej, jednak cały czas można je było usłyszeć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Aż taka jestem straszna? - spytała spokojnie recepcjonistka, słysząc wahanie w głosie Carla. - Nie złapałabym cię, nawet jakbyś czołgał się na plecach młodzieńcze. Nie ma się co martwić. Co do pomocy... - chwilę milczała zastanawiając się. - ...mógłbyś podejść do biblioteki. Pracuje tam także nie najmłodsza klacz, może ona potrzebuje pomocy. Poprzednia bibliotekarka była młodziutka, taka jak ty, a nawet ona potrzebowała asystenta. Tam radziłabym ci zacząć poszukiwania.

Posłała w stronę jednorożca pogodny uśmiech.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Dziękuje! - Odparł Carl z szczerym uśmieszkiem na ustach. - Biegnę! - Dodał po chwili momentalnie, przy okazji odwracając się w stronę wyjścia i z wyraźnym entuzjazmem opuścił niewielki hotel. Nie zwrócił on uwagi, że nic przy sobie nie miał. Liczył się wyznaczony cel przez recepcjonistkę, aby pomóc starszej klaczy. Z uśmiechem od ucha do ucha przemierzał miasto dość szybkim kłusem w poszukiwaniu biblioteki, gdzie jak liczył nawiąże przyjacielskie interakcje.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Canterlot był wielkim miastem, w końcu to stolica wiekowego państwa. Przez wszystkie ulice przelewały się tłumy kucyków. Było to trochę niepokojące, ale pełen dobrych chęci, Carl parł na przód w stronę biblioteki. Prawie nawet nie zauważył kiedy wpadła na niego błękitna ziemska klacz.

- Najmocniej przepraszam -  pomogła jednorożcowi wstać. - Nie chciałam cię przewrócić...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Całe zdarzenie go zabolało. Nie był on przecież w typie wysportowanego ogiera, który cały czas wysila się fizycznie i zalicza czasem upadki. Pojawił się na jego twarzy grymas, jednak nie zawył z bólu. Kiedy klacz pomagała Carlowi wstać, poczuł wtedy przyjemny dotyk, którego nie zaznał wcześniej, ponieważ nie miał wielu okazji do interakcji społecznych, a co dopiero z przedstawicielkami płci przeciwnej. - Co-co-co się stało? - Z wielką tremą i jąkaniem odparł jednorożec, ponieważ był całkowicie zdezorientowany. Starał się złapać kontakt wzrokowy z nowym kucykiem, jednak nie za bardzo mu to wychodziło. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napisano (edytowany)

Klaczy chyba było naprawdę przykro.

- Nie zrobiłam ci krzywdy, prawda? Naprawdę bardzo przepraszam. Nie chciałam na ciebie wpaść...

Kiedy Carl w końcu się otrząsnął, spojrzał na nieznajomą. Jej sierść była jasnoniebieskiego koloru, przynoszącego na myśl lód, oczy błyszczały turkusem i widoczną troską o Carla. Szara grzywa i ogon, delikatnie kręciły się, nadając klaczy uroczy, choć prosty, wygląd.

Pomimo oderwania od kucykowego społeczeństwa, gdzieś w głębi, Carl czuł, że spotkał na swojej drodze naprawdę ładną klacz.

- Tak w ogóle, jestem Shoeshine - przedstawiła się, uśmiechając się niepewnie.

Edytowano przez black_scroll
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jednorożec po chwili nieco się otrząsnął. Spojrzał na ładną klacz i głowie kilka razy przeleciało mu jej imię Shoeshine jakby było to dla niego bardzo istotne. - Tak, lepiej. - Rzekł te dwa słowa nienaturalnie wolno, kiwając na zrozumienie, że jednak upadek nie był taki straszny. - Jestem Ca-carl Sawant - Przedstawił się, chodź nie mówił głośno, otrzepując się kopytkami z brudów. - Lubię liczyć. Co ty lubisz?  - Zapytał. Bo był ciekaw.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Carl? ciekawe imię - popatrzył na ciebie z zaciekawieniem. - Gdzieś pędziłeś, a ja cię zatrzymałam. Może odprowadzę cię i odpowiem na twoje pytanie?

Ruszyliście.

- Więc - zaczęła Shoeshine. - lubię strasznie zawody rodeo, niedługo odbywają się takowe w Canterlocie, zjeżdżają się kucyki z całej Equestrii, też przyjechałeś zobaczyć rodeo? Na pewno ci się spodoba. Poza tym, niektórzy zawodnicy rodeo zaopatrują się u mnie w podkowy, taka Applejack na przykład. Mieszka tak jak ja, w Ponyville i uważam, że jest całkiem niezła w tym co robi, ale jest wiele innych kucyków, które na pewno są takie dobre jak ona, jak nie lepsze. Tylko nie zrozum mnie źle, chciałabym, żeby wygrała zawody, w końcu, jest prawie moją sąsiadką...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Dziękuje. - Odparł Carl. Nieco się zawstydził gdy rozmawiał z nową klaczą. - Przyjechałem by zdobyć ... - Zrobił chwilę pauzy i wziął oddech. - przyjaciół. - Gdy wypowiedział to słowo poczuł ulgę. - Teraz idę do biblioteki. Obiecałem pomóc. - Opowiedział o swoich planach, poprawiając przy okazji swoje okulary.  - Nie widziałem rodeo. - Powiedział, nie ukazując zbytnio emocji. - Mogę je zobaczyć. - Dodał, a jego twarzy pojawił się niemal niezauważalny i niespotykany uśmieszek.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Do biblioteki? Ale tam jest nudno, same książki... - trochę opadły jej uszy, jakby była zawiedziona. - No, ale skoro obiecałeś komuś, że pomożesz, to musisz dotrzymać obietnicy! - popatrzyła na ciebie poważnym wzrokiem.

- Super! Może przejdziesz się ze mną? Za dwa dni są pierwsze konkurencje! - z zachwytu Shoeshine zasłoniła sobie pyszczek kopytkiem.

Waszym oczom ukazała się wysoka i wielka wieża, z wieloma stopniami prowadzącymi do wejścia.

- To tutaj - powiedziała klacz patrząc na czubek budowli. - Jeszcze zanim pójdziesz pomagać, powiedz mi, gdzie mieszkasz, do pojutrze pod ciebie podejdę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Ja lubię czytać. - Odparł bez wahania, nie zważając na zawiedzenie klaczy. - Mieszkam - Zrobił drobną pauzę, jakby chciał sobie przypomnieć skąd przyszedł. - w niewielkim hotelu koło dworca. - Powiedział przy okazji delikatnie drapiąc się po grzywie. - Dziękuje! - Wydusił z zauważalnym entuzjazmem. - Tak. Do zobaczenia, - Pożegnał się machając kopytkiem na pożegnanie, patrząc cały czas jak odchodzi jego nowa koleżanka. W głębi się cieszył, że powoli coś w jego interakcjach międzykucykowych się coś działo. Przez chwile myślał o Shoeshine oraz o rodeo, ponieważ nigdy nie widział takich zawodów, a był ciekawy tego wydarzenia. Kiedy stracił błękitnego kucyka z wzroku. Poszedł do biblioteki i postanowił rozejrzał się czy nie ma tutaj przypadkiem starszej pracownicy tego miejsca, o której wspominała recepcjonistka z jego lokum.

 

//Mam nadzieje, że za daleko nie wybiegłem w przyszłość

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

//Z czym? Że udałeś się do biblioteki? Niee jest spoko :) Z ciekawości, programujesz? (sprawdza profil) student informatyki, oczywiście, że programujesz xP Po prostu te dwie pochyłe kreski jako komentarz, jakoś tak mnie naprowadziły, bo tak się zaznacza komentarz w Pascalu chyba, czy jakoś tak. No, mniejsza.

 

 

canterlot_library__by_lightningtumble-d5

 

Kiedy tylko wszedł do biblioteki, Carl stanął jak wmurowany. Tysiące tysięcy książek, ułożonych równo w rządki, zapewne posortowane w konkretne działy. Wiele z nich pokrywała nieduża warstwa kurzu. Zapewne od kiedy zmieniła się bibliotekarka. Carl ostrożnie stawiał stopy, jakby gwałtowniejsze działanie, mogło zbudzić duchy tego przepełnionego wiedzą miejsca. Nigdzie nie było widać starej bibliotekarki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

// Cóż gram po raz pierwszy, więc nie jestem pewien, ale nvm :) 

// Tak zaznacza się komentarz nie tylko w pascalu, ale w większości języków programowania.

 

Carl w swoim rodzimym mieście widział już dosyć dużą bibliotekę, ale gmach w stolicy wprawił go w wielkie wrażenie. Czuł, że może tu znaleźć wiele książek, które być może dadzą mu wiedzę na temat konstrukcji inteligentnej maszyny. Aż przetarł swoje okulary ze zdumienia. Jednak nie przyszedł tutaj, aby się edukować tylko pomóc i o tym pamiętał. Nieco zakłopotany i niezbyt pewny siebie zdecydował się podejść do kucyka, który w jakiś sposób zarządza tym miejscem. - Chcę pomóc. - Powiedział normalnie, jednak na warunki biblioteki nieco za głośno.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(człowiek zawsze uczy się czegoś nowego, pytałem bo wiesz, ja tam się znam tyle na programowaniu, co pewnie Ty na oznaczeniach świdrów gryzowych xD)

 

Biblioteka, świeciła pustkami. Jakby powiedział to ktoś normalny, żywego ducha nie spotkasz, ale dla Carla to stwierdzenie zawsze było dość bezsensownie oksymoroniczne, bo jak może być żywy duch?

Jednak z góry dobiegał przytłumiony odgłos dwóch kucyków, klaczy i ogiera, którzy dyskutowali z przejęciem, nie mogąc dojść do porozumienia. Głos damski brzmiał na starszego kucyka, a głos męski, młodo i trochę piskliwie. Choć Carl mógł się starać, stąd gdzie stał, nie mógł usłyszeć o czym ta tajemnicza dwójka rozmawia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jednorożec był zdziwiony tym, że prawie nikogo nie było w takim wielkim gmachu. Jednak skoro obiecał pomóc, to obietnicy zamierzał dotrzymać. Zaintrygowany rozmową, postanowił podejść bliżej do rozmawiającej pary. Był przekonany, że głos klaczy, będzie należał do starszej bibliotekarki. Ostrożnie stawiał swoje kopyta w tym przepełnionym wiedzą miejscu, jakby coś niespotykanego miało się wydarzyć. Nadstawił uszy i chciał usłyszeć dialog między kucykami.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Carl wszedł spokojnie po schodach na górę. Nadstawiając uszu, podążał za dźwiękami rozmowy. Zaczął rozpoznawać pojedyncze słowa. Zauważył też, że męski głos brzmi na strasznie poirytowany. W końcu doszedł do rozmówców. Byli tak pochłonięci dyskusją, że nawet nie zauważyli gościa.

Jednym z nich była stara jednorożec, o wyblakłym, żółtym umaszczeniu z okularami na nosie. Drugą osobą, o dziwo nie był kucyk, a... mały fioletowy smok, z zielonymi błonami.

- Przecież pani jest niepotrzebna "Przewodnik geograficzny po Zebrice i południowych dżunglach"! Nikt tego, nigdy nie pożyczał! - powiedział wściekły.

- A skąd ty możesz to wiedzieć, młodzieńcze? Mi się zawsze zdawało, że to popularna lektura - oburzyła się starsza klacz.

Smoczek przejechał łapą po twarzy, chyba nie najlepiej szło mu z bibliotekarką.

- Nie jest popularna. Powiem więcej, jest najmniej popularną książką w całej bibliotece, jak nie w Equestrii! Pracowałem tu długo, prowadziłem rejestry i ta książka NIGDY nie została pożyczona. Nawet Twilight czytała ją tylko raz!

- Ach, panna Sparkle, urocza klaczka. Jak się miewa? - zmieniła temat jednorożec.

- Wspaniale - smok odpowiedział zbywająco. - To mogę dostać ten przewodnik?

- Skoro czytała to, to na co jej ta książka?

To dla smoka było za wiele. Zrobił się czerwony na twarzy, otworzył usta, chcąc zapewne powiedzieć kilka nieprzyjemnych słów, ale szybko je zamknął.

- A co mi tam, niech Twilight się męczy - zrezygnowany odwrócił się od bibliotekarki i napotkał wzrokiem na Carla. - Och, dzień dobry.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy Carl podszedł bliżej do rozmawiających. Zauważył, że nie za bardzo rozumiał tą rozmowę. Była dla niego za bardzo abstrakcyjna. Nie potrafił zrozumieć po co czytać jeszcze raz tą samą książkę i dlaczego dziwne fioletowe stworzenia chciało aby panna Sparkle się męczyła. Tak naprawdę gdy był bliżej, to bardziej niż na dialogu skupił się na wyglądzie dziwnego jegomościa i przez cały czas się na nowe dla niego stworzenie patrzył. Nigdy czegoś podobnego nie widział. Nawet na chwile zapomniał o swoim celu, pomocy starszej klaczy, która była tuż obok niego. - Dzień dobry! - Odparł nieco zaskoczony Carl, cały czas mierząc wzrokiem fioletową postać. - Kim jesteś? - Zapytał, pochylając głowę, aby zniżyć się do wysokości swojego rozmówcy. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Jestem Spike - odparł krótko. - Uważaj na tą panią, jest straszna w kontaktach międzykucykowych - wskazał bibliotekarkę.

Starsza klacz prychnęła po czym zwróciła się do Carla.

- Dzień dobry. Mogę w czymś panu służyć?

Spike przybliżył usta do ucha jednorożca i szepnął:

- Naprawdę, uważaj na nią, chłopie. To jakaś świruska. Moja przyjaciółka chciała poczytać o kulturze zebr, bo ostatnio jedna zamieszkała w lesie, a ta nie chce jej pożyczyć - westchnął ze zrezygnowaniem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jednorożec się nieco zdziwił słysząc niezbyt pochlebne opinie o starszej klaczy. Tak naprawdę to odpowiedź fioletowego stwora go nie satysfakcjonowała, ponieważ chciał się dowiedzieć kim jest w rzeczywistości jako stworzenie. Chciał mu zadać inne pytanie, ale bibliotekarka już skierowała do niego pytanie przez to pojawił się u niego mały grymas na twarzy. - Chcę pomóc. - Odpowiedział ze szczerością w głosie. - A to prawda, że pani jest świruską? - Dodał po chwili nienaturalne pytanie z drobnym uśmieszkiem, chociaż sam uważał, że nie było w jego wypowiedzi nic złego.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- S-słucham? - bibliotekarka patrzyła z niedowierzaniem. Za sobą Carl usłyszał donośny śmiech Spike'a. - Wydaje się panu, że jest pan śmieszny? Jak tak w ogóle można mówić? Proszę natychmiast opuścić budynek! - odwróciła się od jednorożca obrażona i zniknęła za półkami.

- Ale jej w pięty poszło - powiedział fioletowy smok, między ostatnimi drobnymi wybuchami śmiechu. - Dobry jesteś, naprawdę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Raptem do Carla dotarło, że nie powiedział niczego miłego, a przecież chciał tylko pomóc. Spuścił głowę i szczerze żałował swoich słów. Podążył on za małym smokiem, ponieważ w jego mniemaniu go docenił. - Dziękuje. - Skierował do niego to proste słowo. - Skąd jesteś? - Zapytał, ponieważ był ciekaw. Chciał zrobić to już wcześniej, ale nie miał ku temu wcześniej okazji.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Smok podniósł się z ziemi. Trochę posmutniał, słysząc to pytanie.

- W zasadzie to sam nie wiem - westchnął. - Wyklułem się tu, w Canterlocie, i całe swoje życie spędziłem z Twilight, jako asystent w tej bibliotece. A teraz mieszkam w Ponyville, taka mała mieścina u podnóża góry, na której jest Canterlot.

Zerknął na ciebie i zamyślił się.

- Nie chciałbyś mi troszkę pomóc? Wiesz potrzebuję jednej książki, ale ona jest dość wysoko i sam, bez drabiny tam nie sięgnę, ale ty jesteś jednorożcem i mógłbyś...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jednorożec się nieco zamieszał słysząc odpowiedź, Canterlot, Twilight, Ponyville. Ciężko mu było dopasować te trzy pojęcia do siebie zwłaszcza, że znał tylko jedno. Chciał zadać mu kolejne pytania, ale szybko na słowo "pomoc" się otrząsnął. - Pomogę! - Odpowiedział natychmiast. - Jaka książka? - Zapytał się, przygotowując swój róg do prostego zaklęcia telekinezy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- "Przewodnik geograficzny po Zebrice i południowych dżunglach" - podał tytuł Spike. - Jest gdzieś tam, w dziale "przewodniki i geografia" - wskazał odległe półki. - Oczywiście jeśli ta stara *niewyraźne słowo*, nie pozmieniała wszystkiego, od kiedy ostatni raz tu byłem. Wiesz, nudzi się jej cały dzień, to raz na jakiś czas zmienia położenie poszczególnych działów. I chyba nie słyszałem twojego imienia...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...