Skocz do zawartości

Konstrukcja przyjaźni - Carl Sawant (OneTwo)


black_scroll

Recommended Posts

- Jestem Carl Sawant. - Przedstawił się wyciągając jednocześnie za pomocą telekinezy książkę, którą chciał dostać mały smok. - Proszę. - Podał mu obiecany egzemplarz książki o zebrach nie wiedzieć czemu z uśmiechem. Pewnie możliwość pomocy wywołała u niego radość. - Coś jeszcze? - Zapytał, czekając na dodatkowe zadania. 

 

//Swoją drogą jaki jest okres w sesji pod kątem MLP:FiM? Przydała by się wiedza czy Twi to księżniczka, czy miał miejsce atak na Canterlot.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 88
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

// niedługo po 9 odcinku sezonu pierwszego, stąd książka o Zebrice :)

 

Carl nie bardzo był obeznany w podawaniu książek małym smokom, toteż zrobił to odrobinę za mocno - rozpędzony przewodnik wpadł na Spike'a, prawie go wywracając.

- Ough, dzięki - złapał oddech. - Miło mi cię poznać, Carl.

Położył książkę na ziemi i zaczął ją wertować. - Co, co? Nie dzięki, nie trzeba - odparł, po czym wrócił do szukania czegoś na stronnicach księgi. - Ha, jest! - wskazał szponem kartkę. - Ale Twi pewnie i tak przeczyta całą.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

// W sumie też o tym pomyślałem, ale lepiej się zapytać.

 

Carl był zadowolony, że ktoś mógł komuś pomóc. Trochę stracił zapał, gdy usłyszał, że smok już go więcej nie potrzebuje. Nie chciał jednak tracić kontaktu i możliwości rozmowy. - Znasz Shoeshine? - Zapytał, nieco nieładnie wkładając pyszczek przed głowę smoka, wybijając z rytmu wertowania księgi. - Ona jest z Ponyville. - Dodał, jakby to była naprawdę ważna informacja.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Smok podniósł wzrok, który wcale nie wyrażał zadowolenia.

- Znam, ale głównie z widzenia - odparł mimo wszystko uprzejmie. - Chodzi ci o tą co wyrabia podkowy, tak? Straaszna fanka Applejack. Zastanawiam się, czy się w niej nie podkochuje... - smok zerknął na bok, po czym spojrzał na Carla. - Czemu pytasz?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podkochuje? To bez sensu. - Pomyślał Sawant. Klacz z klaczą przecież nie mogą się łączyć. Nie mógł tego zrozumieć, jak to może być możliwe. Widocznie za mało wiedział o życiu. - Rozmawiałem dzisiaj. Zaprosiła mnie na rodeo. Chętnie pójdę. - Odpowiedział nieco nieskładnie Carl, niezbyt zwracając na niezadowolenie smoka. W duchu się cieszył, że mógł z kimś pogadać. Dzisiejszy dzień był dla niego owocny, a jeszcze się nie skończył. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Do bardzo dobrze... - zaczął nazbyt spokojnie Spike. Chyba nie bardzo rozumiał dziwne zachowanie jednorożca. - Jak już będziesz na tym rodeo, kibicuj Applejack. Na pewno spodoba się to Shoeshine.

Za Sawantem rozległ się krzyk oburzenia.

- Jeszcze mi tu jesteście? Wynocha!

Smoczek zamknął książkę i podniósł się z podłogi.

- Chodźmy stąd - machnął na Carla ręką. - Zanim ta wariatka zawoła królewskich gwardzistów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Głos wściekłej bibliotekarki spadł jak grom z nieba na Carla. Przypomniały mu się najgorsze chwile jakie miał okazje w życiu przeżyć gdy starał się nawiązać relacje z innymi kucykami. A nie były to łatwe wspomnienia. Uronił kilka łez, ale nie załamał się, jak to mu się czasem zdarzało. Widocznie obecność nieco bliższej osoby mu pomogła, z którym zamienił kilka słów, mu pomogła. Po chwili pokiwał smokowi i był gotowy opuścić bibliotekę, z którą wiązał duże nadzieje.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obaj opuścili bibliotekę. Celestia dalej trzymała słońce wysoko, sprawiając, że pobyt na zewnątrz budynków był przyjemny. Smok ostrożnie schodził po stopniach, za dużych na jego małe nogi.

- To Carl - odezwał się Spike, chcąc przerwać krępującą go ciszę - skąd w ogóle pochodzisz?

Nie była to wiedza, którą smoczek musiał posiadać, ale przynajmniej nie angażowało go to w rozmowę, którą teraz musiał potrzymać jego rozmówca.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Ja z Manehattanu. - Odpowiedział Carl jakby był troszkę dumny, że z tego właśnie miasta pochodzi. - Szukam przyjaciół. - Dodał po krótkiej przerwie. Spojrzał na smoka i po chwili opadły mu uszy. Chodził z nim, ponieważ nie miał obecnie nic do roboty.

 

A może udało mu się zdobyć przyjaciela? Pomyślał.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Smok spojrzał z lekkim zażenowaniem na Carla, niosąc książkę.

- Zawsześ taki gadatliwy? Od kiedy się pierwszy raz zobaczyliśmy, powiedziałeś może z pięć słów. Jak szukasz przyjaciół to musisz trochę więcej mówić. I trochę bardziej składnie - dodał szczerząc bielusieńkie kły.

Jednorożec dostrzegł, że idą w stronę dworca.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nie jestem gadatliwy, ale staram się. Nie jest mi tutaj zbyt łatwo. - Odpowiedział smokowi jednorożec, dodając więcej niż przeciętnie słów do swoich dialogów, idąc za jego radą. Nie było to dla niego zbyt łatwe. Dzisiaj powiedział już naprawdę dużo słów w porównaniu do poprzednich dni. Nie szkodziło mu też odprowadzić Spika na dworzec. Sam przecież mieszkał niedaleko stacji kolejowej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Czemu nie? - Spike spojrzał ze zdziwieniem na jednorożca. - Przecież Canterlot to przyjazne miejsce. Dużo tu miłych kucyków - pomachał do gromadki kucyków, pewnie jego znajomych. - Mogę o coś spytać? - nie czekając na twoją odpowiedź dodał - Co oznacza twój Uroczy Znaczek? Jesteś jakimś mechanikiem? To raczej rzadkość wśród kucyków, szczególnie u jednorożców. Przecież masz magię, po co więc technologia?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy usłyszał pytanie na chwilę się zastanowił. Nigdy bowiem nie był o był proszony o odpowiedź w takich sprawach. - Jestem konstruktorem. - Powiedział z lekką dumą w głosie, oglądając jednocześnie swój cutie mark. - Napędzam urządzenia magią, bo tak jest wydajniej. - Wypowiedział te słowa jakby były koronnym argumentem, a tak naprawdę nigdy się nad tym nie zastanawiał. Po prostu budował.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- No nie powiem, ciekawe. Łoooł! - smok się potknął, a księga prawie wylądowała w kałuży. - Niewiele brakowało - szepnął smok, mocniej ściskając książkę. - Ciekawy pomysł z tym napędzaniem magią, nigdy o tym nie pomyślałem. W sumie w Canterlocie co jakiś czas są jakieś targi. O ile się nie mylę, po rodeo są wystawy kamieni szlachetnych - oblizał się - a potem miesiąc później, targi wynalazców. Może zbudujesz coś i zaprezentujesz swój pomysł na nich?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- To dobry pomysł. - Odparł Carl i zanotował sobie informacje o targach w pamięci. Wydawało mu się, że to będzie ważne wydarzenie na którym musi się pojawić. - Targi wynalazców. Co jeszcze wiesz? - Popatrzył na smoka z zainteresowaniem i nieco nieskładnie zapytał. Zżerała go ciekawość taka, że niemal przewrócił Spika, uderzając go przypadkiem niezbyt mocno kopytkiem.

Edytowano przez OneTwo
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Łoł, ostrożnie! - Spike potknął się, ale zachował równowagę. - Różne rzeczy... - odpowiedział niepewnie. Zauważył już, że Carl jest dość specyficznym kucykiem, ale dalej nie potrafił go rozgryźć. - Masz coś konkretnego na myśli?

Powoli zbliżali się do peronu. Słychać było już lokomotywę, wjeżdżającą na stację Canterlotu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Gdzie odbędą się targi? - Zapytał z entuzjazmem, nie zważając uwagi na zbliżający się pociąg. Chyba cały czas nie był świadomy, że zaraz smok odjedzie do Ponyville i niewykluczone, że go więcej już go nie zobaczy. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Smok przystanął i wskazał na odległą część Canterlotu, znajdujący się niedaleko zamku. - O tam. Za dwa dni zaczynają się tam zawody rodeo - faktycznie, tam gdzie wskazywał Spike, na środku małego parku, stawiana właśnie była arena. Dookoła niej stało wiele kucyków z różnymi przedmiotami, zapewne będącym rekwizytami do zawodów. Pełno było też wszędzie budek, na razie zamkniętych, ale w dniu zawodów zapewne będą pękały w szwach, sprzedając pamiątki i jedzenie za niezwykle wysokie ceny.

 

Equestria_Rodeo_competition_stadium_in_C

 

Kiedy poszliście dalej, dotarliście na dworzec. Spike kupił bilet do Ponyville w dworcowej kasie i popatrzył na ciebie. - Cóż, tu nasze drogi się rozchodzą Carla. Miło było cię poznać - wyciągnął łapę na pożegnanie. - Jakbyś kiedyś był w Ponyville, wpadnij do tamtejszej biblioteki, tam pracuję - rzekł z uśmiechem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Ciebie również. Do zobaczenia. - Pożegnał się ze smokiem machając mu kopytkiem, jakby był to ktoś naprawdę dla niego ważny. Gdy oglądał odjeżdżający pociąg nagle zdał sobie sprawę, że nie ma obecnie nic ciekawego do roboty. Postanowił on powędrować w stronę swojego tymczasowego mieszkania, jednak nie zamierzał kończyć na dzisiaj z doświadczeniem interpersonalnym. - Jak się nazywasz? - Zapytał z zaskoczenia i z uśmiechem na ustach pierwszego lepszego kucyka, który spokojnie samemu przechodził ulicami Canterlotu. Widocznie wziął sobie głęboko radę Spike do serca, że w stolicy Equestrii jest dużo miłych stworzeń z którymi można nawiązać dialog oraz zawrzeć przyjaźnie.

Edytowano przez OneTwo
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

640px-Upper_Crust_Jet_Set_S2E9.png

 

Pierwszy kogo Carl napotkał to para jednorożców.

- Taki motłoch się do nas odzywa... - powiedział nudnym głosem ogier.

- Niedorzeczność! - oburzyła się klacz.

Oboje zadarli wysoko głowy i opuścili Sawanta, pozostawiając go skonfundowanego. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj biedny, a przecież jednorożec miał dobre chęci. Jego uszy opadły, a jego początkowy entuzjazm nawiązywania nowych znajomości zgasł. Swoją drogą jak na niecały jeden dzień rozmawiał naprawdę wiele, chodź dla innych ilość jego słów była żadna. Udał się powolnym krokiem do miejsca swojego tymczasowego zamieszkania. Poprosił o kluczę i podążył do swojego pokoju. Rozmyślał o osobach, które spotkał dzisiejszego dnia. Była tu Shoeshine, Spike, recepcjonistka, bibliotekarka i te dwa niemiłe jednorożce na koniec. Mógł je wspominać. Udane, bądź nie z pewnością to były dla niego owocne doświadczenia, które pomogą mu w przyszłości. Gdy przypominał ze szczegółami jego rozmowę ze smokiem, to o uszy obiły mu się targi wynalazców. Jego marzeniem było stworzenie mechanicznego przyjaciela z którym mógł spędzać czas i potrafiłby go zrozumieć. Czy to możliwe stworzyć coś takiego? I jak to możliwe, że osoba, która nie miała żadnego przyjaciela mogła go stworzyć? To rozsądne pytania, ale Sawant myślał innymi kategoriami. On po prostu działał i nie zastanawiał się. Rozłożył narzędzia ze swojej torby z narzędziami i był gotowy do pracy. Zauważył jednak, że nie ma podstawowego budulca do swojego projektu - drewna. Widząc niedobór materiału, złapał się kopytkiem za głowę i doszedł do trafnego wniosku, że musi odwiedzić jakiś sklep. - Gdzie kupić drewno? - Zapytał starszą klacz z recepcji, zapominając w odpowiednim miejscu wstawić słowo "można". 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Recepcjonistka zachichotała.

- Widzę, że dziś robię za informację, młodzieńcze. Już ci mówię - machnęła kopytkiem, po czym odwróciła się i wyszła na zaplecze. Po chwili wróciła ze zwiniętą mapą w pyszczku. Rozwinęła ją na ladzie. Był to plan Canterlotu, wyłączając tereny zamkowe. - O tutaj, jest canterlocki skład drewna. Nie sposób nie trafić. A w ogóle, jak poszła pomoc w bibliotece? - spytała, patrząc na Carla znad okularów. Czuła, że ten młody jednorożec potrzebuje choć odrobiny troski, a ona od małej klaczy uwielbiała pomagać innym, toteż rozumiała ogiera.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Dziękuje. - Odparł z uśmiechem. - Poznałem tam smoka i mu pomogłem. - Odpowiedział Carl, opowiadając w kilku słowach o tym co działo się w bibliotece. Odwrócił głowę w stronę pokoju, aby zabrać jeszcze swoje rzeczy przed kolejną wyprawą w świat interakcji społecznych, jednak miał nastawione uszy, aby wyłapać potencjalną odpowiedź uprzejmej starszej klaczy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Smoka, no no... - recepcjonistka chyba wiedziała o kogo chodzi. - Faktycznie, Spike czasem potrzebuje odrobiny pomocy, no chyba, że chodzi o ciasta - zaśmiała się krótko recepcjonistka. - Powodzenia w zbieraniu drewna! I pamiętaj, żeby się nie przedźwigać! - rzuciła za Carlem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Carl wrócił do swojego pokoju, niezbyt zwracając uwagę na odpowiedź recepcjonistki. Wziął swoją magiczną hulajnogę oraz plecak aby załadować nieco materiału. Był to o niebo wygodniejszy środek transportu. Nie musiał się tak przemęczać i przede wszystkim poruszał się nieco szybciej. Gdy był już na dworze ze sprzętem, to zaczarował delikatnie sprzęt i bardzo powoli się poruszał uliczkami Canterlotu w stronę składu drewna.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...