Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 12/18/23 we wszystkich miejscach

  1. „Dziennik Arcymaga” to interesujący fanfik. Nie zmienia tego nawet fakt, że treść uważam za średnią. Fanfik jest czymś z czym się do tej pory nie zetknąłem i przez to wydał mi się bardzo oryginalny. Co prawda sam pomysł na opis wydarzeń w formie diariusza czy też pamiętnika, nie jest nowy, to był z powodzeniem stosowany m.in. przez Brama Stockera oraz H. P. Lovecrafta. Nadaje się świetnie jako sposób narracji dla wydarzeń wykraczających poza rozumienie jednostki, opisującej wydarzenia w której bierze udział. Tym razem muszę zwrócić wpierw uwagę na niesamowitą wagę, jaką autor przyłożył do formy fanfika. Nie piszę tutaj tylko o formie językowej, bo i tutaj znajdują się błędy w postaci pseudo angielskich cudzysłowów. Ale o to mniejsza. Chcę podkreślić, że autor włożył mnóstwo pracy, podejrzewam wręcz, że było to jego obsesją, by tekst wyglądał jak tłumaczenie sporządzone przez jednostkę naukową. Tego rodzaju dzieła stanowią bardzo ważną pomoc dla badaczy, którzy mogą z nich korzystać podczas pisania swoich prac. Wie to każdy człowiek, który czyta jakieś opracowanie i znajduje w nim przypisy z tłumaczeniami zacytowanych fragmentów. Natomiast tłumaczenie tego rodzaju jest często odskocznią dla tych badaczy, którzy potrzebują dostępu do tekstu przełożonego przez specjalistów, by podeprzeć się w swych wywodach ich autorytetem. Stąd liczne przypisy w fanfiku służą budowaniu klimatu dzieła. Niestety muszę tutaj poczynić zastrzeżenia, że przypisu w rodzaju: zostawiamy to wyobraźni czytelnika, nie są typowe dla pracowników naukowych i raczej szkodzą niż pomagają budować klimat jaki nadaje forma. Nawet jeśli ma to być coś skierowanego do masowego odbiorcy to nadal stwierdzam, że w oficjalnych tłumaczeniach takich przypisów się nie znajdzie. Poza tym zwraca uwagę fakt, że autor stara się używać słów, które nie brzmią nadto nowocześnie, ale nie ma też tam słów uznawanych za archaizmy. Nie będę czynił autorowi zarzutów, wszak jest to tłumaczenie z języka starokucykowego a sam fakt, iż jest to tłumaczenie oznacza, że język może być dostoswany do tego, jakim posługuje się w danych czasach. Ma to uczynić tekst nie tylko przystępnym ale też zrozumiałym. Natomiast sama treść jest... średnia? Nie chodzi tutaj o fabułę, tę można by opowiedzieć w bardzo zajmujący sposób. Problemem jest raczej sposób narracji. Jest ona raczej pobieżna, nie pozwala stworzyć klimatu. To właściwie opowieść o przygodach tytułowego czarodzieja, który skupia się na sobie a nie na otaczającym go świecie. Tak, niestety z punktu widzenia historyka nie odnajdziemy tutaj zbyt dużej ilości wzmianek o czasach autora. W efekcie nie miałem wrażenia, że Equestria współczesna czymś różni się istotnie od tej sprzed 700 lat. Już lepiej to było widać w siódmym sezonie MLP:FiM. Nie będę jednak zdradzał szczegółów fabuły, gdyż jest to moim zdaniem nadal tekst warty przeczytania. Czy polecam? Tak. Zdecydowanie polecam, gdyż pomimo krytyki, muszę pogratulować autorowi, że próbował oddać jak mogłoby wyglądać tłumaczenie starego tekstu. Są zatem wzmianki o brakujących stronach, literach, próby przekazania możliwej treści tych fragmentów i cała masa innych dodatkowych informacji. Z całą pewnością jest to jeden z najbardziej oryginalnych fanfików jakie czytałem.
    1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+01:00
×
×
  • Utwórz nowe...