Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 09/17/23 we wszystkich miejscach

  1. Drogi czytelniku, ja też sobie zadaję jedno pytanie po lekturze Aleo He Polis. Jak ta cała rebelia była zorganizowana? Aleo He Polis uchodzi za jednego z klasyków polskiego fandomu MLP:FiM. Dlatego miałem wobec niego bardzo wysokie oczekiwania. Niestety niektóre nie zostały spełnione, chociaż w swoim czasie ten fanfik musiał być jednym z najlepszych. Dowodów na to jest dużo. Aleo He Polis przypomina mi tekst napisany w myśl książki Feliksa W. Kresa o tytule Galeria złamanych piór. Jedną z myśli w niej zawartych, było iż pisarz powinien wiedzieć o czym pisze. Zakładało to zbieranie i zapoznanie się z materiałami dotyczącymi tematyki poruszanej przez piszącego. Nie jestem ekspertem w historii starożytnej a im więcej wiem tym bardziej sobie uświadamiam ile jeszcze mogę się nauczyć. I Dolar napisał fanfika o kucykowym Bizancjum jakim miało być Kryształowe Królestwo. Można z niego czerpać wiedzę garściami! Co prawda dotyczy to głównie dziedziny militarnej, ale nawet wtedy szczegółowość opisów, uzbrojenia oddziałów, taktyk, formacji i tak dalej jest na poziomie godnym serii Historyczne Bitwy od Bellony. Aleo He Polis mógłby w licznych fragmentach zahaczać o tekst popularnonaukowy. A moim zdaniem mógłby wejść w skład wspomnianej serii jako Smarágdipolis 1453. I nawet ta data nie byłaby przypadkowa, gdyż w roku tym, jednak naszego obecnego kalendarza, upadło Bizancjum. Państwo to konało setki lat ale wywodząc swe początki od założenia miasta Rzym, było jedyną zachodnią(?) cywilizacją, które przetrwało grubo ponad tysiąc lat! Żeby poddać krytyce Aleo He Polis trzeba mieć wiedzę daleko wykraczającą poza to co oferują szkolne podręczniki. Być może trzeba być studentem historii albo lubić historię na tyle, by zostać samoukiem. Dlatego komentarz może składać się z takich uwag. Mam ten sam problem w tworzeniu mojego własnego fanfika. O ile jednak Persowie aż do czasów Seleucydów nie słynęli z ciężkiej kawalerii (którą przejęli i rozwinęli z królestw hellenistycznych), a opierali się raczej na konnych łucznikach (za panowania dynastii partyjskiej stosunek kawalerzystów-łuczników do kawalerzystów używających do walki kontosu był jak 10:1), tak dla Bizancjum kataphraktoi byli jedną z najważniejszych formacji. Byli to zawodowi żołnierze, służący wcześniej w innych formacjach konnych. I tu się pojawia problem? Czy w armiach kucyków lub ogólnie istot czworonożnych, może istnieć kawaleria w naszych rozumieniu tego słowa? W Euqestrii istniały rydwany, ale miały one bardziej charakter ceremonialny, chociaż dla jednorożca być może byłoby to jakieś wyjście. Zresztą rydwany były już przestarzałe za czasów Aleksandra Macedońskiego, chociaż używano ich jeszcze w wojnach diadochów. Poza kataphraktoi są jeszcze scutati, czyli tarczownicy/włócznicy słowem formacja znana od tysiącleci. Jest to jednak formacja piesza. Czym się zatem różniły te formacje? Obie używają włóczni, obie noszą ciężkie zbroje. Kataphraktoi są zatem bardziej obciążeni i w zasadzie nie jest jasne dlaczego nie pełnią funkcji czegoś w rodzaju triari z czasów Republiki Rzymskiej. Byliby zatem najlepiej wyćwiczoną formacją weteranów, którzy włączali się do walki gdy bitwa stawała się naprawdę zażarta. Z drugiej strony przychodzą mi na myśl sarissoforoi (prodromoi), gdyż tak nazywano w armiach macedońskiej i innych armiach hellenistycznych żołnierza uzbrojonego w krótszą lub dłuższą włócznię, zarówno piechura jak i konnego. Ogólnie, idea kucyków z przytwierdzonymi na sztywno włóczniami jakoś do mnie nie przemawia. W innym wypadku można by nazwać scutati clibanari, chociaż są rozbieżności czy nie było to po prostu inna nazwa kataphraktoi. I scutati i być może clibanari nosili krótsze lub dłuższe włócznie oraz mniejsze lub więcej tarcze i tak dalej. Tak właśnie mógłby wyglądać ten komentarz, tylko że książki z serii Historyczne Bitwy od Bellony mają jeszcze jedną cechę. Cechę, która czyni nazwę serii trochę bez sensu. Są one często streszczeniem kilkudziesięciu lat walk a na tytułową bitwę przeznaczają niekiedy kilkanaście stron. Owszem, są wyjątki jak np. Las Teuroburski 9 r. n.e. ale Kanny 216 p.n.e. czy Ipsos 301 p.n.e. to te niechlubne przykłady. Jednak dzięki temu czytelnik otrzymuje historyczny kontekst wydarzeń. I moim głównym zarzutem jest właśnie brak kontekstu zachodzących wypadków. Powoduje to, że przez ponad trzy rozdziały siedziałem przed monitorem i zadawałem sobie pytanie: Tak czy inaczej, cały czas miałem wrażenie, że rebelia rozwija się z jakąś szaloną prędkością a Sombra jest kimś, komu nawet Aleksander Wielki, Hannibal, Cezar nie mówiąc o zaliczonym w poczet bogów Oktawianie Auguście, nie są godni bić pokłonów. Wszystko jest tak perfekcyjnie zorganizowane, maszyny oblężnicze na miejscu, oficerów jest w bród, żywność jest dostarczana tak regularnie, że nie trzeba z początków mieć taborów. I wiecie co, nie wiem czy było gorsze to czy wyjaśnienie skąd się to wzięło. Wizja mega super tajnego spisku, rodem z...bo ja wiem, Protokołów Mędrców Syjonu? Czy może byli to Iluminaci? Sam nie wiem. Spisek, który był tworzony przez niejedno pokolenie i nikt nie zwrócił uwagi na jego turbo rozmiary jest chyba najsłabszą częścią tego fanfika, z którego się można uczyć o wojskowości bizantyjskiej. Skąd się wzięły inspiracje? Może z historii rosyjskich partii rewolucyjnych, finansowanych także przez... Rotszyldów? Nic innego mi nie przychodzi do głowy. Ale nawet wtedy tempo zaorania państwa jest niewiarygodnie szybkie. Już nawet nie będę pytał skąd Sombra miał kwalifikacje by dowodzić takimi masami. Aleksander też młodo zaczynał, ale on był synem króla i też z racji tego dopuszczono go do dowodzenia kawalerię macedońską podczas bitwy pod Heroneją. Ale jak już napisałem, Sombra zawstydza każdego wodza starożytności. Gdyby Sombra był generałem, zwycięzcą kampanii, który zwrócił żołnierzy przeciwko władcy mógłbym to zrozumieć. Tak przecież doszedł do władzy Septymiusz Sewer a nawet Julian (wtedy jeszcze nie) Apostata. Albo gdyby Sombra był dowódcą jakiegoś odpowiednika Pretorian, który wpierw wchodzi w spisek z kimś i wynosi go na tron (jak podobno było to z Klaudiuszem po zabiciu Kaliguli, którego przestraszonego znaleziono w skrzyni) a potem by go również zamordował? Też bym uwierzył? Tak się zdarzało. Tak było, jak mawia mój kolega Neij! No i pamiętajmy, że mamy do czynienia z podbojem kraju, który był silny, a nie zniszczony wojną. Zresztą sama motywacja, w swej sile naiwna, nie daje mi spokoju. Jak Sombra dowodził masami cywili? Czy używał magii znanej z serialu? Ma to olbrzymie znacznie, bo jeśli była to magia, to takie wypadki mają jakieś uzasadnienie. Ale jeśli był to tylko efekt propagandy, tak wielkiej, że aż zignorowanej przez władze, to nie, to jest po prostu słabe. Weźmy przykład: Jeśli Sombra używał magii, to dlaczego nie mógł użyć jej na nomadach? A na armii? No bo ja nie wierzę, że cywile rzucają się na wojsko z pianą na pyskach dlatego, że ktoś im przez 50 lat truł, jaki to bazyleus jest zły. Takie procesy trwają niekiedy 50 lat, ale są sprzężone z nieefektywnością władzy i zubożeniem ludności, czego tutaj nie było. A może, podążamy za myślą, że rewolucje wybuchają kiedy sytuacja się poprawia ale nie dostatecznie szybko? Ale to już konkluzja z czasów po Rewolucji Francuskiej. W ogóle nie zdziwiłbym się, gdyby Sombra sam rozpuścił plotki o półwiecznej mega konspiracji. I przejdźmy do Sombry. Jest go tutaj bardzo mało. Bardziej przypomina symbol, niż wodza. A ja chcę narad, raportów, podejmowania na bieżąco trudnych decyzji. Tekstowi by to nie zaszkodziło, zwłaszcza, że jest on pisany jako relacja a nie jako przypowieść, która może sobie pozwolić na pewne nieścisłości. A jego armia? Jest duża, szybka i w ogóle, ale nie opisano jej równie dokładnie jak wojsk Bazyleusa. Wiemy tylko, że mają w (wulgarne słowo) wszystkiego. Słowem nie wyglądają jak tłuszcza tylko jacyś profesjonaliści, których nawet bez tłuszczy są tysiące. Dolarze, czy ty przewidziałeś zielone ludziki? Podsumowując, czy fanfik mi się podobał? Pod względem opisów bitew i wojsk bardzo. Pod względem całej reszty mam zastrzeżenia. Postacie są w porządku, mają przeszłość ale są tylko trybikiem historii. Akcja biegnie zdecydowanie zbyt szybko, zwłaszcza na początku. Brakuje punktów odniesienia w geografii królestwa więc trudno ustalić zależności w niektórych manewrach wojsk. Wreszcie sama historia rebelii jest dla mnie całkowicie nie do przyjęcia. Przekombinowana jest totalnie i nazbyt opierająca się na teoriach spiskowych. Ten fanfik mi się spodoba kiedy Dolar napisze dodatkowe 150 stron o przygotowaniach do rebelii (choć to jest w sumie zamach stanu) i jak Sombra ją rozpoczynał. Bez tego fanfik ten ma dla mnie wartość historyczną i poznawczą, nie fabularną. Dolarze, dodaj 150 stron, których nie zamieściłeś!
    2 points
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Utwórz nowe...