Kibole, czy ogólniej kibice tworzą społeczność opartą na kibicowaniu. Łączy ich pasja, która jest dla nich wszystkich wspólna. To nadaje dużo sensu i świadomości o sobie.
Oczywiście należy rozdzielić kibiców na takich, którzy idą nie, żeby oglądać piłkę, nie cieszą się z kolejnej strzelonej bramki, tylko szukają zadymy. Tacy się trafiają, ale duża część to fanatyczni kibice, którym zależy na wspólnym, kreatywnym, ale także widowiskowym dopingu. Race, czy ogromne banery są ich sztandarami, symbolami można rzec.
Zazwyczaj o zachowaniu świadczą osoby będące prowadzącymi klubów fanowskich. Nie wiem za dużo o kibicach Legii, bo jestem z Białego, ale u nas zadymy zdarzają się z przyczyn np. policji. W zeszłym sezonie, bodajże w meczu z Zagłębiem służby nie chciały wpuścić kibiców gości i gospodarze poszli tłumem pod barierki, aby przekonać krzykami, bądź co bądź wulgarnymi, ale kamienie i petardy nie poleciały.
Muszę powiedzieć, że wychowanie kibiców faktycznie pozostawia do życzenia. Środowisko nigdy nie było synonimem kultury, ponadto samo się nakręca, żeby "nie być gorsze" od sąsiedniego klubu. Nowi ludzie zazwyczaj wtapiają się w tą grupę i stają się tacy jak oni, ale żadna ekipa dopingowa nie uczy zabijania.
Kibiców nie zmienisz, taka prawda, chociaż nigdy nie spotkałem kogoś, kto by dla klubu sprzedał własną matkę. Wbrew pozorom to zawsze ojciec zabierał syna na 1. mecz, to on pokazywał stadion, bramki i trybuny. Wątpię by kiedykolwiek ktoś się do czegoś takiego posunął.
Większość z tego co piszesz to wspomina przez mnie wyżej wychowanie. Jeżeli rodzice nie nauczyli cię szacunku do własności publicznej, połamane drzewa, czy wywalona ławka to będzie dla ciebie coś normalnego.
Tak btw dla większości rasowych kiboli patriotyzm wiąże się z Hitlerem i Stalinem, zamiast z historią Polski. Może trochę odbiegam od tematu, ale z doświadczenia wiem, że tacy nie wiedzą nawet co zdarzyło się 11 XI.