Skocz do zawartości

Hetman WK

Brony
  • Zawartość

    430
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Hetman WK

  1. Docierając na miejsce, przypomniał sobie, dlaczego tak nie przepadał za wyspami. Wchodząc do motelu, pozytywnie się zaskoczył. Spodziewał się czegoś znacznie gorszego. Królestwa karaluchów, czy coś tym stylu. Ale widać że Stowarzyszenie nie skąpi pieniędzy. - Ciekawe - podszedł do drzwi. Zanim jednak je otworzył - Wilk. Weź no przywołaj mały bagnet. Może mi się przydać - Po tym, jak wyczuł rzeczoną broń w dłoni, przekręcił klamkę.
  2. - Jeśli znasz siebie i przeciwnika, nie musisz obawiać się tysięcy bitew - odparł do siebie. - Tak, oczywiście. Wstał, zostawiając na stole należnośc...z małym napiwkiem. Przeszdł przez drzwi, kierując się do samochodu. Zasiadł na przednim siedzeniu, czekając na aż Larsa odpali silnik.
  3. - Jasne, wybacz - przytaknął - Tak swoją drogą - ściszył głos - Ci ryboludzie...mają jakieś zdolności...ofensywne? Nie licząc oddychania pod wodą? - Spytam. Spokojnie. Chociaż dopóki w ojczyźnie nie pojawi się potop szwedzkich wilkołaków z wampirzym rodem Radziwiłów, albo armia krzyżaków ożywieńców, to małe szanse. Ale kto wie.
  4. Zaczekał spokojnie na zamówienie, do czasu kiedy przyszedł Lars. Musiał być chyba stałym bywalcem. - Dzięki - odrzekł kasjerce, po czym zabrał się do spożycia - W sumie...jadłem już gorzej. - Spojrzał na szybę. Podniósł brwi z zaciekawienia. Nie odbija się w lustrze. Ciekawę. Takie rzeczy to ponoć tylko z wampirami. Ale chyba nie tylko. - Dużo nam drogi pozostało? - spytał.
  5. He. Jak ja lubię takie miejsca. Zasiadł przy ladzie. - Nie taki dobry, widzę - szepnął do siebie - Hym - zerknął na ofertę - To ja bym poprosił...w sumie kotleta z surówką i... - a co mi tam - piwo, poproszę. Wyjął portfel, przygotowując zapłatę.
  6. - Przydatne. Zwłaszcza kiedy ma się do czynienia z kimś trudnym do przekonania - pokiwał głową. Po zatrzymaniu się auta, wyjrzał przez okno. Nie czekając długo, wyszedł na zewnątrz. Przeciągnął się i wyciągnął z kieszeni telefon, sprawdzając godzinę. Westchnął i ruszył w kierunku rzeczonego miejsca w którym mógł coś zjeść. Choć przeczuwał że wytrawne to nie będzie. Z drugiej strony, fanem drogiej kuchni nigdy nie był.
  7. - Aha. A w czym się specjalizujesz? Żebym się później przypadkiem nie zdziwił. Zaufania nie wzbudza, fakt. Ale musimy to przetrwać. Rada rozkazała.
  8. Hetman WK

    W imię złota![Zapisy][Gra]

    Dwie skrzynie, przenoszone przez załogantów Czarnobrodego, wyglądały w miarę zwyczajnie. Z normalnego drewna, okute żelazem. Raczej mało prawdopodobne żeby chowali w nich złoto, ale kto wie. Sami załoganci, też posiadali inny ubiór. Okryci na czarno, z czerwonymi opaskami na głowach. Na twarzach, mieli kilka ran, co znaczyło że świeżakami nie byli. Ładunek, nieśli do fortu. - A jak idą wasze zamiary? - spytał Edward. - Coraz lepiej. Rodriquez obiecał wspomóc. Podejrzewam że nie długo połowa naszego planu zostanie zakończona. - Nie martwisz się, że porywasz się z motyką na słońce? - Uwierz mi. Jestem zdeterminowany, żeby tylko to się udało, jeśli w grę wchodzi... Urwał rozmowę, patrząc na niektórych załogantów. W tym Osmę i Jacka. - W każdym razie nie mam zamiaru się poddać. Ni ja, ni reszta oficerów. - Podziwiam was. Paweł i Ferdynand, w tym czasie już skończyli się pojedynkować, przechodząc do rozmowy, na jakiś temat.
  9. Z Holandii...nie spodziewałbym się. - Jakim rodzajem...to bardziej tacy opiekunowie, albo...towarzysze. Znaczy nie rzucą się do czyjegoś gardła, czy zatrzymają czas. Nie. Nie tak. Potrafią przyjąć dowolną formę, a jaką przyjęli to się dowiesz. Głównie służą radą. A jak przychodzi co do czego...to jest dość interesujący widok. Wilk - wskazał na bransoletę na nadgarstku - Jest trochę bardziej współczesny. To znaczy wygląda trochę jak żołnierz wieku dwudziestego. Tak drugiej połowy. Konkretniej to jak żołnierze którzy za komuny jeszcze walczyli w lasach. Jest...,,trochę" porywczy. Lubi działać szybko, kiedy jest w środku akcji. No i przyzywa kompanów, do walki na bagnety. Drugi - pokazał na naszyjnik - Hetman, jest dużo bardziej staroświecki. Woli chłodną kalkulację, wszystko strategicznie planować. Oraz przywołuje towarzyszy w zbrojach do szarży. Dodatkowo, mogą mi dać dowolną broń albo pancerz z historii. A twój? Ma coś związany z ptakami, tak?
  10. Kiwnął głową i wszedł do auta. Nie zwracał uwagi na muzykę, bo był zdania że kto prowadzi, ten wybiera. - Rybo-ludzie? Tak podejrzewałem - Nie zdziwię się jak trafimy do Loch Ness. - Ja? Z Polski. Urodzony na wsi, choć większą część życia starszego spędziłem w mieście. Kształcąc się i tak dalej. A potem trafiłem tu. A waść? Z Europy, czy inny kontynent. Chyba że nie chcesz odpowiadać, wtedy rozumiem.
  11. - Rozumiem - odpowiedział po chichu, kiedy nowy mentor skończył wywód. Nie zmierzał denerwować Larsa. Nie był na tyle szalony. Widząc go w ciemności, podszedł i kiwnął głową. - Jestem już gotowy sz...a w sumie to jedna sprawa. Jak mam się do...pana zwracać? - spytał go ostrożnie. Nie chciał go przypadkiem urazić, a wolał być pewny.
  12. Słuchał z dość dużym zaciekawieniem. Więc stąd ten piasek. Brytania. Potwór z Loch Ness? No chyba, bo Szkocja. Ale przekonam się na miejscu. Spojrzał na nowo przybyłego z zaciekawieniem. Kruk...śmierć...kostucha. W porządku. Na usłyszenie swojego imienia, kiwnął głową. Wstał od swojego miejsca i podszedł do Larsa. Niemiec. Albo z Austri.
  13. Hetman WK

    W imię złota![Zapisy][Gra]

    - Zobaczysz - pokiwał głową. Dwie łodzie, pełne piratów, podpłynęły do brzegu. Na przeciw, wyszedł im Magnus, wraz z dwójką załogantów. Kapitan nowo przybyłych, wyglądał dość...charakterystycznie. Miał na sobie ciemny ubiór, dość zniszczony, sześć pistoletów zawieszonych na klatce piersiowej, długą, czarną brodę, oraz kapelusz. Z pod niego, wychodziły dwa lonty, z których sunęła ku niebu para. Albo dym, jak kto woli. Całościowo, wyglądał jak sam diabeł, z tymi małymi, szarymi oczyma, patrzącymi na resztę. Prawą rękę, opierał na rękojeści kordelasa. - Edward Teach - zaczął pierwszy oficer - Jak życie? Były jakieś łowy? - Ahh! - machnął ręką - Łowy. Dupa nie łowy. Ledwo trzy brygi i jedna fregata. Trochę desek z tych ochłapów, metal, dwie skrzynie ze złotem i tyle. Do kroćset z tymi tchórzami. Kiedyś to się zdobywało, a teraz...ni angole, ni iberyjczycy nie mają dość jaj, żeby się tu wybrać. Albo chociaż przewieźć coś interesującego. Ale ważniejsze sprawy. Gdzie Arvin? - W dżungli. - Też pewnie wróci z niczym. Lub bez ludzi - spojrzał na swoich - No psy! Zanieść co macie do fortu - ryknął na nich. Bez większego zająknięcia, zabrali się do przenoszenia dwóch beczek do rzeczonego miejsca.
  14. - Widzi pan, profesorze. Kiedy mówię, że potrafię coś zrobić, to znaczy że tak jest - usiadł przy biurku, wertując papiery - No cóż. Raz się żyje - zanim złożył podpis, sprawdził jeszcze czy nie ma jakiegoś kruczka prawnego. Chwycił w końcu pióro i złożył podpis u dołu strony - Mam nadzieje że to początek naszej współpracy.
  15. - Spokojnie młody - Spojrzał na nastolatka - Już tłumaczę - opuścił rękę, dając sygnał żeby duch spuścił z tonu - Jest to dość innowacyjny pomysł, aby statyści byli nieświadomi tego, że to gra...znaczy film. Dodaje to dramaturgi, jest bardziej realistyczne. Oczywiście to w sumie tylko koncept - podszedł do młodego i nachylił się - Po za tym...reżyser jest bardzo...oryginalny, jeśli chodzi o sztukę. Traktuje ja w dość...specyficzny sposób. Ale liczy się efekt, prawda? - znów spojrzał na tłum - Dziękuje państwu za wzięcie udziału w projekcie. Mam nadzieje że nie sprawiliśmy wam...zbytnich trudności.
  16. Hetman WK

    W imię złota![Zapisy][Gra]

    (Spokojnie. Nie denerwujmy się) Niebieskie kubraki pokiwali głowami z aprobatą. - Alvar, daj spokój. I tak tych pieniędzy nie dostaniesz - odezwał się któryś. - Zobaczymy. W każdym razie... Przerwał mu jeden z marynarzy, którzy podbiegł. - Panowie! Statek. Doś spory. Rzucił kotwicę i już płyną łodzie. - Jakiej bandery? - Czarna. Z białym kościotrupem, trzymającym włócznie w kierunku serca. Najbliżsi, na te słowa zwrócili na nich uwagę. - No ciekawie. Ale spokojnie. To nasi. I to nie byle jacy. - Nie siedzieć panowie. Trzeba gość dobrze przyjąć - krzyknął pierwszy oficer.
  17. Hetman WK

    W imię złota![Zapisy][Gra]

    Żołdak odebrał swoją broń. - Ogólnie to czekamy na kapitana. W teorii, bo zostajemy tu na noc. Czekamy ponoć na jakiś statek. Wymiana czy coś. Jakiś też ponoć pirat. Zapomniałem tylko jak on miał na imię. Nie ważne. Jak chcesz wejść do dżungli, żeby dać się zabić jakiemuś dzikiemu kotowi, to proszę bardzo. Dla nas w sumie lepiej. Ewentualnie, jeżeli czujesz się na siłach, to możesz nam pokazać jak walczysz. Bo razem z kompanami, zakładaliśmy się które z was by wygrało. Bo wcześniej to żeście walczyli nie swoja bronią. I teraz mógłbym odebrać swoją należność. Chyba, że się cykasz.
  18. Hetman WK

    W imię złota![Zapisy][Gra]

    - No...jeśli nie jest się człowiekiem honoru, to teoretycznie można, ale...można mieć przegwizdane. Czy była taka sytuacja...słyszałem chyba. Dwóch znajomych. Jeden oskarżył drugiego że ten przespał się z jego żoną. Odmówił pojedynku. Musiał wynieść się z miast, bo na pluciu z okien się nie skończyło. A co jak co ale kwestia honoru, to dla nas kwestia życia. Towarzysze spojrzeli na niego, trochę dwuznacznie. - Ta...zazwyczaj - spuścił wzrok.
  19. Hetman WK

    W imię złota![Zapisy][Gra]

    Żołdak parsknął śmiechem. - Nie śpieszy? Coś czuje że wręcz przeciwnie. Po za tym nikt nie powiedział ze akurat ciebie wyzwą, albo ty kogoś. Równie dobrze możesz być sekundantem. Choć w to nie wierzę.
  20. Hetman WK

    W imię złota![Zapisy][Gra]

    - Dobra. Uważnie bo nie będę się powtarzał. Kiedy dwoje członków załogi ma między sobą zatargi, ktoś poczuł się urażony, czy coś, wyzywają się na pojedynek. Ale to nie takie proste. Oficerowie, znaczy szlachcice, są bardzo wyczuleni na punkcie przestrzegania zasad. Jak w dekalogu, jest ich dziesięć. Jeden, wyzwanie. Jeżeli dojdziecie do porozumienia, to nie trzeba dalej się w to bawić. Dwa, czyli zawsze, jeżeli nie dojdzie do kompromisu, musicie dobrać sobie sekundantów. Zazwyczaj są to przyjaciele, czy ktoś komu ufamy. Trzy, sekundanci starają się wynegocjować pokój. Jest to popularne wśród nowicjuszy i nikt nie oddaje strzału. Acz w większości przypadków, negocjują po prostu czas i miejsce. Cztery, przygotować pistolety oraz sprowadzić doktora. Najlepiej znajomego i dać mu szansę się odwrócić, żeby mógł się wyprzeć. Pięć, miejsce. Zwykle obiera się teren suchy ale że statek to możemy akurat pominąć. Sześć, napisać list do najbliższych, w razie przegranej. Siedem, pomodlić się, wyznać grzechy przed spowiednikiem. To drugie jest szczególnie utrudnione. Choć...nie, jednak nie. Da się. Osiem, ostatnia szansa negocjacji, kiedy sekundanci ostatni raz próbują rozwiązać do pokojowo. Dziewięć, zajmujecie pozycje, kwatermistrz liczy do dziesięciu. Dziesięć...to jest moment rozrachunku, znaczy się po prostu strzelacie do przeciwnika. I tu może pomóc tylko los i opatrzność. Jeśli kule nie trafią, zdarza się, to sprawa rozwiązuje się w walce na broń białą do pierwszej krwi. Z racji że pewnie niedługo wplątacie się w problemy, to ta wiedza wam się przyda. Wszystko zrozumiałe, czy są jakieś niejasności?
  21. Hetman WK

    W imię złota![Zapisy][Gra]

    - Nie tyle co my, co wszystkie załogi. Oraz każdy kto zna się na broni. Tak czy inaczej, chodzi mi o dziesięć przykazań pojedynku, jak to ktoś ładnie nazwał. I znając życie, może się to przydać. A że jestem bardzo miły...Te! Jack, czy jak ci tam. Podejdź - krzyknął w jego stronę.
  22. Hetman WK

    W imię złota![Zapisy][Gra]

    Kula trafiła w cel, choć nie w sam środek. W sumie i tak dobrze, że w ogóle zrobiła to co się od niej oczekiwało. Dzban pękł, zwracając chwilową uwagę reszty. Ale tylko na moment. - No. Szczerze powiedziawszy...nieźle. Niektórzy nie potrafią nawet dobrze utrzymać. Ale słowo się rzekło i trza się wywiązać z obietnicy. Znasz dziesięć przykazań? Ale nie nie tych - kiwnął głową w górę - Tylko innych.
  23. Hetman WK

    W imię złota![Zapisy][Gra]

    - Mówisz. Hm... - rozejrzał się - Widzisz tamten dzban na paliku - wskazał na naczynie, zawieszone na wbitym kiju, kilka kroków, od miejsca w którym się znajdowali - Ja uda ci się go trafić to ujawnię ci pewną zasadę okrętu. Chyba że już ją znasz, to wtedy oddam ci moją butelkę. Jeden z towarzyszy zagaił do niego coś po szwedzku. Na to, ten mu odpowiedział z wyraźną pewnością w głosie. - Więc?
  24. - Słuchaj. Zmień formę, i za kilka sekund, wyjdziesz zza ściany, budynku czy jak ci będzie wygodnie...i masz odgrywać reżysera. Z resztą patrz uważnie. - No tak. Ról - spojrzał na nastolatka z uśmiechem - To jest plan filmowy. A wy jesteście...tłem. No lepsze określenie to statyści, żeby nikogo nie obrazić. Lub urazić - schował ręce za plecami.
  25. Hetman WK

    W imię złota![Zapisy][Gra]

    Czterech żołdaków popatrzyło po sobie. W końcu jeden, najbardziej widocznie rozmowny, westchnął i powstał. - Kapitan pomaga znaleźć zapasy. I je upolować. To trochę potrwa. Po za tym ma coś do załatwienia. A jak mu się uda, to dowiesz się co jest naszym celem - spojrzał dalej - Swoją drogą to nieźle sobie poradziłaś. Zazwyczaj pułkownik na nowych nie oszczędza. Kiedyś pewien francuz miał być przez niego sprawdzony. Przez tydzień nie mógł wstać. He. Tak czy tak, nie patrzy na ciebie nie przychylnie. A to jest dosyć ważne...W sumie dobrze radzisz sobie z rapierem, a z tego też? - podrzucił jej muszkiet.
×
×
  • Utwórz nowe...