-
Zawartość
570 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Wilk11
-
Ta część obozu wyglądała jak śmietnik, tylko kilka mniejszych, poszarpanych namiotów, w tym jeden czerwony. (Masz, ma on stłuczone szkiełko i kilka martwych pikseli, ale działa.)
-
Ruffian dotarła do małego lasku, wszędzie było mokro, więc o znalezienie błota nietrudno, dzikie zwierzęta tam nie przychodziły, więc nie było się czym martwić. Jednak korony drzew przysłaniały niewyraźny blask księżyca co sprawiało że było jeszcze ciemniej.
-
Maks dobiegł do miejsca w którym ostatnim razem odłączył się od Serka i reszty. Serek leżał nieprzytomny w przejściu, reszta oddziału kryła się przed napastnikiem, był nim Skalpel, był jednak pokryty dziwnym śluzem. - Maks! Ukryj się! - krzyknął Bobi, spod panelu sterowania - Albo nie, zajdź go z drugiej strony! Korytarzem którym wszedłeś i w pierwszy skręt w prawo!
-
Celestia spojrzała się dziwnie wściekle na Derpi. Schwytała ją magią i wyrzuciła zza drzwi. - Nie możesz zadawać się z prostakami! - krzyknęła Celestia i wyszła zatrzaskując za sobą drzwi. Twilight już nie było, musiała wyjść wcześniej i niepostrzeżenie.
-
Kucyki stały zdziwione i jednocześnie nieco wściekłe że stały ten cały czas bez sensu. Pinkie Pie, nie zwracając uwagi na wpatrujące się w drzwi, kucyki, wskoczyła wesoło do łazienki, zamykając się. Kolejka, będąc na skraju wytrzymałości zaczęła walić nerwowo w drzwi. - Co zamierzasz teraz zrobić? - spytała Felicja, niespecjalnie przejmując się sceną przed nią.
-
- K***a, nie tak miało być. - pomyślałem i rzuciłem się, jakby w szale mordowania, w sam środek wrogich oddziałów, wymachując toporem na prawo i lewo, nie celowałem, starałem się tylko zabić i okaleczyć, ewentualnie połamać kości. Starałem się zacząć kręcić z toporem w okół własnej osi niedopuszczająca przeciwników zbyt blisko mnie.
-
Strzały były coraz głośniejsze. - Idź. - powiedział słaby Uran - Coś jest nie tak.
-
Do pokoju wparowała księżniczka Celestia. - Silver Shieldzie! Ty jeszcze nie ubrany!? - zdziwiła się - Przecież jesteś świadkiem! Ślub odbędzie się za dwie godziny!
-
Na dworze błyskawicznie się ściemniło, nie było całkowicie ciemno, jednak noc dawała już o sobie znać. - Hej! Shadow! Podejdź! - krzyknęła Felicja lewitując przed oknem - Kucyki wciąż myślą że jesteś w łazience! Przed drzwiami uzbierała się spora kolejka kucyków skaczących z nogi na nogę.
-
Wziąłem zamach i odciąłem moim toporem pierwsze dwie głowy. Wskazałem palcem na elfkę.
-
Płomień wewnątrz kamienia zapulsował jakby nieco rozwścieczony, jednak szybko się uspokoił, płomienie w głowie nieco się uspokoiły jednak bul wciąż został, jakby po poparzeniu.
-
- Shadow, czas się zmienić. Nie sztuką jest okazywać strach, tylko go pokonywać! Ruchy na parkiet! - krzyknął duch i zaczął wypychać brata widmowymi kopytami, aż dopchała go do drzwi łazienki.
-
Coś było nie tak, Skalpel zostawił Urana, nigdy wcześniej nie zostawiał rannego na pastwę losu. Doszli do wejścia, z wnętrza dobiegały strzały.
-
Nie żeby coś ale wątek o tulpach już istnieje http://mlppolska.pl/Watek-Tulpa-a-MLP--2651?pid=346216#pid346216
-
Starałem się dostrzec grupkę po trzy osoby, w ten sposób nie będę musiał wybić wszystkich i będę mógł później przeniknąć w ich szeregi.
-
Ciepło zaczęło wzrastać, może nie fizycznie, ale psychicznie. Płomień zaczął przechodzić przez umysł Ruffian, penetrując go i oglądając z każdej możliwej strony. Ruffian słyszała dziki warkot, otaczający ją zewsząd, była w nim jednak nuta rozpaczy, prawie szaleństwa.
-
Dotarcie zajęło kilka chwil, w środku statku nic się nie zmieniło, Uran leżał przypięty do noszy, Serek zapomniał że Skalpel wrócił sam. - Już... To już koniec? - spytał niewyraźnie Uran - Gdzie Skalpel?
-
- Dlaczego? - spytał zaniepokojony duch siostry, zataczając nad Shadowem kółka - Co się dzieje?
-
- Biegnij, tylko szybko! - Serek rozejrzał się po statku - I przyprowadź Skalpela oraz Urana, ok?
-
- Po prawo! - wskazała w lewo (Shadowa), różowa, wesoła klacz.
-
- Niech zaczną odchodzić! - powiedziałem bezgłośnie samym ruchem warg.
-
- Slivcio!! - krzyknął jeszcze raz ktoś zza drzwi po czym lotem wprost w Silver Shielda wbiła się Derpi - Slivcio! Jak ja cię dawno nie widziałam! - przytuliła się do ogiera - Cześć Twilight! - powiedziała po chwili do Twilight. - Witaj Derpi! - odpowiedziała Twilight. - Slivcio! Mam dla ciebie zaproszenie na ślub Twilight. - wyjęła zza pleców świstek papieru i wręczyła go Silver Shieldowi.
-
- Nieudana, ale niezła próba. - powiedział wypluwając kolejną kępę sierści - Wracać do pracy, Bobi idź do reszty i spróbuj to uruchomić, Maks i Kostek za mną, trzeba sprawdzić czy nie ma "robactwa". - Tak jest! - powiedział bez zastanowienia Kostek. Nad wejściem przez które przesili wisiał napis którego nie dało się odczytać.
-
Nagle światło żarówki rozjaśniło pomieszczenie. - Niespodzianka! - krzyknęła masa kuców stojących w około Shadowa. Czerwonym światełkiem okazała się świeczka zasłonięta balonikiem. Za stołem stała Pinkie Pie która dawała znaki kopytkami na włączenie muzyki, Twilight stała obok, lekko zmieszana i zdziwiona patrząc na wygibasy swojej przyjaciółki Pinkie. Rarity wzięła nuż i z niewiarygodną dokładnością zaczęła kroić wielkie, niebieskie, trzypiętrowe, owocowe ciasto. Pierwszy kawałek wręczyła Shadowowi, jednak chcąc pokroić resztę, kucyki rzuciły się na nią próbując dorwać się do łakoci i ewentualnie na własne kopyto pokroić ciasto. Nagle z tłumu wyskoczyła podskakująca Pinkie Pie, praktycznie lecąc w stronę Shadowa spytała. - I jak się podoba impreza powitalna Shadow?
-
LYL... Śniło mi się że (chyba bo nie wiem jak wygląda naprawdę) Tarreth bił się (chyba) z Arjenem na arenie, a Celestia i Luna rzucają w nich, z widowni, mięsem... Poza tym pamiętam że wszędzie było ciemno.