-
Zawartość
570 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Wilk11
-
Tak! Czy politycy są o 20% głupsi od reszty społeczeństwa?
-
- O bogowie... - powiedziałem do siebie waląc się dłonią w twarz - To jak by nie było, to herbatę poproszę, dwie herbaty. - sprostowałem.
-
W środku nikogo nie było, wszędzie waliła się tylko pistolety oraz amunicja. Nic więcej, w rogu namiotu wystawała lufa czegoś innego, strzelby myśliwskiej, amunicja leżała na stole.
-
Nagle światło w kabinie zgasło. - Dobra panowie, nie ruszać się, nie odzywać, nie żyć! Granica! Prawie całe zasilanie statku zostało wyłączone, dryfowali udając kosmiczny złom. Po 15 minutach wszystkie funkcje na powrót zostały włączone. - Dziękuje panowie! To była dobra misja. - Powiedział Serek. - 30 minut do bazy. - zabrzmiał Bobi. - No! Mask! Chyba będzie trzeba porozmawiać o oficjalnym nazywaniu cie zastępcą dowódcy! - A ja kiedy dostane awans? - burknął Orkiestra. - Jak wypucujesz broń, ale ma świecić sama z siebie! To co cieszysz się? - zwrócił się do Maksa.
-
- Poważnie? - spytała zaskoczona Twilight - Nie wiedziałam że książęta mogą podróżować do takich miejsc! Może coś opowiesz? I tak nie mamy teraz nic innego do roboty.
-
Twilight niebyła pewna, Shadow wciąż był nieśmiertelny, ale trucizna była zareagować jakoś. Pozbawiając go przytomności. Niepewnym krokiem podeszła, za co drugim krokiem przystając i jeszcze raz zastanawiając się. Gdy w końcu doszła, chwyciła fiolkę za pomocą magii. - Mogę być pewna że mówisz prawdę? - spytała wpatrując się głęboko w oczy Shadowa.
-
Tak naprawdę to nie ja latałem tylko RD ja byłem jakby obserwatorem. A jeśli mam tamto uczucie opisać to: Skura na całym ciele mi się naciągnęła, oczy zaczęły łzawić, ale od tyłu czułem popychanie bym leciał coraz szybciej i szybciej, poza tym taki stan jakby nieważkości.
-
No! Dziś miałem świetny sen! Śniło mi się jak RD odbywała wyścig w obronie Fluttershy, ale nie widziałem go z 3 osoby tylko z 1 (tak jakbym to ja był RD) ogólnie wszystko było tak jak możemy to zobaczyć w serialu tylko zamiast Flutterki na chmurce stała (już) Princess Twilight. Jeszcze to zaefajnie uczucie gdy zrobiłem\RD zrobiła tęczowy grom, nie do opisania.
-
- Konkursie? - powiedziałem nie mając pojęcia o tym o jaki konkurs chodzi.
-
Wraz z przekroczeniem progu namiotu Nathana uderzył odór zgniłego mięsa, w środku nie było nikogo, nie żywego w każdym razie.
-
- Tak! Pamiętam! HAH! Schowałem ci wtedy pewną część bez której nic do siebie nie pasowało. Ale miałem jaja! Najlepsze było że ta część się zgubiła, a ty musiałeś za kare pucować sracze! - śmiał się Kostek, a wraz z nim niektórzy z członków załogi. - Kostek! - burknął Serek. - A... już. - B... - wymamrotał Orkiestra.
-
- Kucyki boją się nieznanego... - powiedziała patrząc dwuznacznie na fiolki - Powiedz... Sensownie jest obawiać się twojego lekko psychopatycznego akcentu? Skąd mam wiedzieć co myślisz, skąd mam wiedzieć że to naprawdę nie jest trucizna? Tyle pytań... - powiedziała do siebie Twilight.
-
Twilight niezrozumiała żartu, odwróciła głowę by ukryć wymuszony uśmiech. Po chwili milczenia Twilight postanowiła coś powiedzieć. - Bywałeś tu już? Wydajesz się nie przejmować za bardzo otaczającymi nas potworami. - powiedziała zerkając na ogiera.
-
- Daj jeszcze jakąś popitkę, dla dwóch mój przyjaciel zaraz powinien zejść. Tylko błagam coś mocniejszego co postawi mnie na nogi!
-
- Czego się uśmiechasz? - spytał podejrzliwie.
-
- Posłuchaj, rozumiem że nie jesteś "ten zły". Nie jest twoją winą także to że inni się boją nekromantów. Chodzi o to że Rarity jest... Trochę... Jest... Podejmuję pochopne decyzje. - powiedziała Twilight po chwili zawahania - Jeśli chcesz jej uświadomić że jesteś kim jesteś, będziesz to musiał zrobić inaczej. Twoim problemem jest to że chcesz zaufania i zrozumienia od obcych ci kucyków, czytałam o tym. Może... postaraj się z nimi pierw trochę zapoznać? - zaproponowała.
-
- Uważaj na siebie młody. - powiedział facet, tuż przed opuszczeniem namiotu przez Nathana. Po tym nastąpiła chwilowa cisza, która okazała się "ciszą przed burzą" gdyż po chwili z namiotu rozbrzmiewały krzyki, które już niewielkiej odległości stawały się niezrozumiałe. Na zewnątrz siedziało kilku gości gadających o pierdołach, spojrzeli się na Nathana gdy ten wyszedł z namiotu, jednak szybko powrócili do swoich spraw. Słońce było jeszcze wysoko ale miało już zamiar zachodzić.
-
Siadłem zaraz przy wyjściu. - Barman! Daj coś do jedzenia! - krzyknąłem, podnosząc przy tym rękę.
-
Po tych słowach do pokoju weszła Twilight. - Cześć Rarity! Wszędzie cię szukałam... - nie zdążyła dokończyć. - Aaa! Nekromanta! - krzyknęła Rarity, po czym, złapała dwa policzki Twilight krzycząc. Ta z zniesmaczoną miną użyła na niej czaru, a ta zasnęła. - Wiesz... Kucyki nie są zbyt entuzjastycznie nastawione do takich wieści... - powiedziała Twilight do Shadowa.
-
- Kostek. - powiedział Serek - Ty nie powinieneś przypadkiem czegoś zrobić? Czyścić na przykład? - Mam od tego Orkiestrę! -powiedział na "odwal się" Kostek. - Aha... Rozumiem... Mogę na chwilę poprosić tą broń? - złapał pistolet. - No dobra... proszę. - wręczył Serkowi pistolet. Ten zaczął go rozkładać, części wyrzucając za siebie. - Co ty robisz!? - krzyknął Kostek gdy jego broń była już prawie cała rozłożona. - Teraz to sobie pozbieraj, a następnie złóż i pokaż mi! Jak coś będzie nie tak... 100 pompek. Jasne? Kostek nie odezwał się, od razu przeszedł do działania. - Uwaga ludzie! Zbliżamy się do granicy! - powiedział Bobi. - Jeszcze trochę. - powiedział do siebie Skalpel, po czym usiadł i zaczął wpatrywać się w nieokreślony punkt. - Nie wiem jak wy, ale ja zgłodniałem. - powiedział Albert. - Cieszę się. - powiedział Kostek, szukając części pod jego nogą - Maks masz tam może jakąś część?
-
Mężczyzna dostrzegł jego, niemalże dziki zapał. Jednak nie zareagował. - Tu używamy tylko jednego środka wywołującego bul. - powiedział po chwili przemyśleń - A jeśli chcesz wiedzieć co tu się właściwie dzieje to.: Legion wtargnął na nasze tereny i przydało by się go stąd wykurzyć. Więc leć teraz do namiotu uzbrojenia, weź co potrzeba i biegnij na północ! Potrzebują tam pomocy medyka. Coś jeszcze?
-
- Nie chcesz chyba powiedzieć... - Rarity spojrzała podejrzliwie na Shadowa.
-
Po skończonej robocie Skalpel podziękował. - Dzięki. Teraz mogę na spokojnie zająć się usztywnianiem ciała. W między czasie Albert obudził się, wciąż leżąc na ziemi. - Yyy... Co się stało? - powiedział zdezorientowany orkiestra. - Postanowiłeś się przespać, ot co! - powiedział Orkiestra coraz mocniej pucując broń Serka. Nagle coś uderzyło w statek. - Bobi! Co się tam dzieje!? - krzyknął Serek. - Nic takiego! To tylko głazy! - Nie mogłeś przelecieć obok? - Nie, mogli by nas zauważyć. - Eh... Uważaj trochę, musimy to oddać w możliwie, jak najlepszym stanie! - Zobaczę co da się zrobić. Po czym było czuć drugi wstrząs. Kostek tymczasem, zamiast pucować siedział sobie i bawił swoją bronią.
-
Po skończonym posiłku kucyki powędrowały w stronę wejścia do lasu, gdy doszli Twilight przystanęła, łapiąc oddech. - Oto las Everfree! - powiedziała, ogarniając kopytkiem jeden i drugi kraniec lasu - Nie lubię tu wchodzić... - powiedziała po czym zaczęła powoli postępować kilka kroków naprzód - W tym lesie żyje wiele niesamowicie niebezpiecznych stworzeń! Wiedziałeś o tym?
-
- Ej, TY! - powiedział mężczyzna, popychając młodzieńca stopą - Jak się nazywasz? Ten nie zareagował. - Mówię do ciebie! - krzyknął. Ten natomiast zaczął się wiercić, poprawiając swój komfort siedzenia. Mężczyzna podszedł do chłopaka od tyłu, złapał go za włosy, po czym pociągnął, tak by twarz jego była zwrócona wprost na Nathana. - Odpowiadaj na pytanie szczeniaku! - Możesz mnie pocałować w... - zaczął młodzieniec, ale nie dokończył gdyż kolano jego oprawcy już leciało w kierunku jego twarzy. - Jeszcze raz... - powiedział mężczyzna starając się uspokoić - Jak się nazywasz? Młody wypluł tylko trochę krwi, po czym zasnął znokautowany drugim "latającym kolanem". - Nic nie chcą powiedzieć, jesteś pewien że oni na pewno byli w szpitalu?