Skocz do zawartości

Poranny Kapitan Scyfer

Brony
  • Zawartość

    144
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    2

Posty napisane przez Poranny Kapitan Scyfer

  1. @Ylthin, to tak jak większość w miarę ogarniętych ziomeczków tutaj. Dużo lepsze to niż powtarzalne do porzygu przepychanki między Arłukiem i Garinem albo Niklasowe spamowanie linkami. Weźże się w garść, bo to wieczne marudzenie w końcu sprowadzi Cię do ich poziomu, a wtedy nie będzie już ratunku.

    Hmm, po namyśle to jednak Niklasa skreślam z tej niechlubnej listy, bo on coś faktycznie tworzy w swoim życiu. Pardon, ziomeczku.

  2. Nie do końca, ale wypracowaliśmy kompromis - oni trochę disco polo, techniawki i innego szajsu, a ja im trochę Disturbed, trochę Kyuss, trochę Hollywood Undead, trochę Nightwisha... teraz się nawet cieszę z tych głośników.

  3. @ChrisEggII słuchawki to ja mam, ale praca wymaga komunikacji między pracownikami. Może to i głupie, ale jeśli wejdzie im to w nawyk i nic nie uda mi się z tym zrobić, to się, cholera, zwalniam. Dodatku za pracę w warunkach szkodliwych dla zdrowia psychicznego w końcu nie dostaję.

  4. Pop to też na ogół przemielona radiowa papka (są wyjątki, rzecz jasna), ale, na bogów, wszystko, WSZYSTKO jest lepsze od cholernego "Ale-ale-ale-ale-Aleksandra" i innych wyżerających mózg tekstów, że o badziewnej linii melodycznej i irytującym umc-umc nie wspomnę.

  5. Ludzi puszczających disco polo w miejscach pracy powinno się biczować, a za tłumaczenia pokroju "NIE PSUJ INNYM ZABAWY/WSZYSTKIM SIĘ PODOBA" powinno się ich dodatkowo łamać kołem po uprzedniej kastracji. K***a.

  6. Zapomniałem już jak bardzo genialny jest podkład muzyczny w serialu. I nie, nie piosenki, piosenki są dla słabych.

    Brzdąku - brzdąku w tle, nie pamiętam chyba ani jednej nuty, ale dej jakiś przykład, bom ciekaw. I szukam powodu, żeby znowu zacząć oglądać.

  7.      Wyglądało na to, że plotki - jak to plotki - nie nosiły w sobie prawdy i przeciwnik Scyfera wcale nie był abstynentem. To nieco komplikowało sytuację, bowiem kodeks honorowy Łowców Abstynentów zabraniał używania przeciwko pijącym oponentom jednej z sześciu nauczanych przez Zakon szkół magii, z absolutnie niewiadomych przyczyn zwanych “Bełkotami”. Niestety był to akurat ulubiony Bełkot Scyfera, ale miał jeszcze do dyspozycji pozostałych pięć, nie wspominając o wszystkich czarach, których nauczył się wcześniej. Ale, ale - bynajmniej nie był z tego powodu zły, była to przecież okazja, by się napić. Szybko rozważył wszystkie za i przeciw: z jednej strony zawartość butelek była mu nieznana, a mogła to być trucizna, kwas lub nawet = wzdrygnął się lekko na samą myśl - piwo bezalkoholowe. Z drugiej jednak cokolwiek to było, długi i wyczerpujący trening w ukrytej górskiej twierdzy Zakonu uczynił jego organy wewnętrzne, wątrobę zwłaszcza, nieprzeciętnie odpornymi.
     
         “Co o tym myślisz, Harley?” - rzucił w myślach. Odpowiedział mu głęboki, poważny i jakby nieco metaliczny głos rezonujący w miękkiej membranie jego świadomości.
     
         “Jest za darmo”.
     
         Scyfer skinął lekko głową. Nie pierwszy raz słowa jego towarzysza nosiły znaki czystej, nieskrępowanej mądrości.
     
         - Bardzo chętnie - odparł wreszcie w stronę Zmary, ochoczo wyciągając rękę, by złapać trunek - wypijmy i następny ruch twój, bo ja zdążyłem się już tutaj nieco, hehe, rozsadzić. Jedziem z tym śledziem - zakończył ulubionym powiedzonkiem swojego mistrza, admirała Zakonu, górala z ponad stuletnim doświadczeniem w zwalczaniu wszelkich objawów nadmiernej trzeźwości.
     
         Tymczasem mikstura, którą rozlał kilka chwil temu, znacznie powiększyła swoją objętość. W niczym nie przypominała już cieczy - pełzała po arenie za i wokół Scyfera, przywodząc na myśl setki zielonych, rozrastających się w szalonym tempie korzeni.
×
×
  • Utwórz nowe...