Skocz do zawartości

Ever3Tree

Brony
  • Zawartość

    410
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    3

Wszystko napisane przez Ever3Tree

  1. No teraz nie popadajmy w skrajności... Hej, Pit, nie mieliśmy jeszcze okazji się poznać. Zdaje się, że swoją drewnianą osobą zakłóciłem pracę offtopu i ukradłem temat, więc z tego miejsca w ramach wrzucenia wątku na odpowiednie tory spytam, czy ktokolwiek planuje pojechać na Pyrkon do Poznania? (wiem, odległy konwent, ale zapytać nie zaszkodzi... Zwłaszcza, że 3/4 osób z Katowic i okolic )
  2. Dam sobie spokój, przynajmniej na razie... Chwilowo straciłem ochotę na pisanie, zwłaszcza, że Hedzio dużo tam przesiaduje i aż głupio mi się tam pokazywać Czy to była prowokacja? Nie wiem, nie chcę tego roztrząsać szczerze mówiąc. Michael Nic ciekawego cię nie ominęło... No i świetne linki, poprawiłeś mi dzisiaj humor
  3. Miało mnie nie być jeszcze jakieś dwa czy trzy dni, ale ktoś odwołał dziś rano. Niepotrzebnie się przejmowałeś, żyję, choć przez chwilę myślałem o wrzuceniu się do tartaku. Jeśli przeze mnie do Hedzia nie będziesz się odzywać, to się chyba zdołuję... Ostatecznie po prostu zrezygnuję z pisania na sb, bo przynosi więcej szkody niż pożytku. Jeśli ktoś będzie coś chciał, może mnie na shoutboxie zawołać, to odpiszę na PW.
  4. Hej, wracam po przerwie Black Hayate. Czyta internetowe straszne historie w radiu, w chwili obecnej znajduje się w bliskim stosunku z Psiskolem. Jak bliskim, nie mam pojęcia, bo temat jakoś specjalnie mnie nie interesuje. Pochodzenia nicku nie znam, informacji profilowych powielać tu nie będę, bo jeszcze znów banem mnie strącą w czeluście piekielne JimJoy dobrze prawi, kobiety nijak nie można wyjaśnić.
  5. Za krótkie, bobul, za krótkie. To ma potencjał, to ma to "coś", ma porywających, wielowymiarowych bohaterów, zwroty akcji i głęboką puentę (czy pointę, jak kto woli), ale jest za krótkie! Potrzebujemy twoich nowelek na przynajmniej 5 stron A4, takich, w których mógłbyś wrzucić całe eony swoich metafor i porównań osiągających już i tak granice rzeczywistości!
  6. Siedzę, patrzę i czuję, jak szczęka turla mi się po podłodze. Eris jest jednym z najlepszych artów jakie kiedykolwiek widziałem, a przez słit focię o mało co nie oplułem monitoru herbatą. No po prosto AWESOME Aż chce się złożyć zamówienie, ale biorąc pod uwagę liczbę osób jak się tu dobija, poczekam cierpliwie w kolejce
  7. Ten post nie może zostać wyświetlony, ponieważ znajduje się w forum, które jest chronione hasłem. Podaj hasło
  8. Ten post nie może zostać wyświetlony, ponieważ znajduje się w forum, które jest chronione hasłem. Podaj hasło
  9. Ever3Tree

    {OC} Lemon Song

    Wohooo~! Pierwsze, co rzuca mi się w oczy jest wiek. Jest określony w sposób genialny, powtarzam i literuję - G E N I A L N Y. Żałuję, że ja pisząc mojego OC nie wpadłem na tak wspaniale uniwersalne i jednocześnie nie wymagające dalszych spekulacji określenie etapu życia na którym znajduje się kuc. Dalej - szokujący brak koneksji z alicornami tudzież postaciami z serialu sprawia, że czytanie było dla mnie, mimo kilku literówek nieziemską przyjemnością. Jest miło, jest kolorowo, jest, krótko mówiąc tak jak Celestia przykazała. Na szczęście szybko je rozwiązuje, nie lubi odkładać problemów "na później". No bo po co? Woli beztroskie życie spędzone na zabawie. - Tu tylko jak dla mnie jest niejasność drobna - wydawało mi się, że beztroskie osoby właśnie częściej odkładają rzeczy na bliżej nieokreślone terminy w przyszłości. Ogólnie - polecam, jeśli to się jeszcze bardziej rozbuduje, to już całkiem miodzio Drzewo
  10. Ten post nie może zostać wyświetlony, ponieważ znajduje się w forum, które jest chronione hasłem. Podaj hasło
  11. Ban za podszywanie się pod smoka
  12. Ever3Tree

    My Little Konwent!

    Można liczyć na to, że kiedykolwiek coś takiego w kierunku Poznania się ruszy? ;_;
  13. To jest... To jest... Ja nawet nie wiem co powiedzieć Chciałem w jakiś sposób wyrazić moje dogłębne wzruszenie i niezmierzoną radość jakie we mnie wstąpiły gdy ujrzałem to dzieło, ale wprost zabrakło mi słów. PIĘKNE, OLŚNIEWAJĄCE, POWALAJĄCE ;_; Pozostaje mi ukazać moją reakcję najlepiej jak można http-~~-//www.youtube.com/watch?v=-_OTd9AFmoY&feature=plcp Dziękuję Nie potrafię sobie tego wyobrazić. Jak w ogóle toto... NIE :yHRvV:
  14. Tyle świetnych rzeczy I ja tego wcześniej nie widziałem... A mnie zawsze tak wgniatają w fotel utrzymane w odcieniach szarości prace... This is THE. BEST. POSSIBLE. THING! A ta już znowu swoje! To bezczelność i marnowanie talentu! Tom kradnie zasłużoną sławę Bloombergowi!
  15. Ever3Tree

    Czym są dla Was Kucyki?

    Polecam czytanie ze zrozumieniem. Pominę fakt, że dyskusja polega na wymianie poglądów, a nie siedzeniu i słodzeniu sobie jak to wszyscy mamy rację. Nie odnoszę się agresywnie, nie hejcę, nie wyzywam, mówię o swoich poglądach na wasze poglądy. Obowiązuje jeszcze wolność słowa. Nie krytykuję też wszystkiego. W tym konkretnym wątku nie odniosłem się do twojego posta ani słowem (bo też i nie było do czego się odnosić). Z Psiskolem zgodziłem się co do kilku kwestii, skrytykowałem jedynie to, w jaki sposób o nich mówi. Nie mam zamiaru mówić ci co jest dobre, a co złe. Tłumaczę tylko, jak ludzie odbierają to, co jest napisane. Paragrafy prawne też ci przeszkadzają?
  16. Ever3Tree

    Czym są dla Was Kucyki?

    Syskol, irytujesz mnie. Nie z powodu tego, co piszesz, ale z powodu tego, jak piszesz. Jest masa sposobów, by powiedzieć "nie zgadzam się z wami w tej kwestii". Ja pod wieloma względami się z tobą zgadzam, nie trawię dorabiania do my little pony ideologii czy promowania kucowego stylu życia. Ty jednak podchodzisz do sprawy bezpośrednio i - można by rzec, patrząc na kilka wypowiedzi tu - kopiesz leżącego. Wpadasz i mówisz ludziom wprost, że to co robią i w co wierzą jest niedorzeczne. A to już podejście nieodpowiednie i irytujące, nawet jeżeli masz po swojej stronie odpowiednie argumenty. Oglądam MLP nie dlatego, że jest "jedynym jasnym punktem w ciemnym tunelu mojego ponurego życia" czy dlatego, że objawiło mi prawdę którą przez 50 lat musiałbym zgłębiać samotnie w klasztorze gdzieś w Himalajach. Oglądam dla humoru, dla beztroskiej radości, dla udowodnienia sobie, że nie zmieniam się w sztywną postać pozbawioną uczuć, poczucia humoru i dystansu dla świata.
  17. Ever3Tree

    Amorous Eye

    Przyznam, że nigdy nie potrafiłem zorientować się w upływie lat u kuców i stąd może to nieco dziwnie narzucone tempo życia. Ale już tłumaczę: Poprzez studia rozumiem tok nauczania w wieku - mniej więcej - od 16 do 20 lat. Uznałem, że jest to wiek odpowiedni na opuszczenie domu dla postaci, która w życiu kieruje się zasadą "Carpe diem" i która ma prowadzić życie pełne wrażeń. Można powiedzieć, że myśląc o studiach magicznych wzorowałem się nieco na hogwarcie - szkoła z internatem, na którą przyjmują już od bardzo młodego wieku, a która daje porządne wykształcenie. Co do przebojowego życia studenckiego - to oczywiście pisząc o nim nie miałem na myśli prawdziwie dzikich imprez z ludźmi o wątpliwych wartościach moralnych, a jedynie delikatniejszą, kucową wersję zarywania nocy (ewentualnie z cydrem) No i odnośnie podróży - Equestria ma kolej, więc pokonywanie dużych odległości nie jest problemem. Poza tym, Amorous Eye zwiedził jedynie najważniejsze miejsca, czyli w gruncie rzeczy duże miasta i ważne krainy (np Everfree), najdłużej zaś pozostał w Manehattanie, resztę odwiedził dość pobieżnie
  18. "Wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia? Bo jeśli nie to przejdę jeszcze raz" Amorous Eye to sympatyczny, niezwykle towarzyski i wiecznie szczerzący zęby w uśmiechu jednorożec pochodzący z Hoofington. Już od dziecka był bardzo komunikatywny oraz śmiały i choć często wypominano mu zbyt wielką zarozumiałość i pewność siebie, zyskiwał sobie przychylność innych ujmującą uprzejmością i pogodą ducha. "Oczywiście, że mam jakieś małe wady. Sęk w tym, że przy tych wszystkich oszałamiających zaletach tracą znaczenie" Granatowooki jednorożec o lśniącej, wypielęgnowanej starannie blond grzywie, często przystrojony w skrojoną zgodnie z najnowszą modą pelerynę ma zaledwie 24 lata, a zdążył już odwiedzić niemal wszystkie znaczniejsze miejsca w Equestrii. W młodości, tuż po swych 16 urodzinach gnany chęcią poznania życia w wielkim mieście ruszył na nauki magiczne do Canterlot, gdzie poznał wszystkie aspekty i uciechy życia studenckiego. Nocne przyjęcia, szalone zakłady, żarty i miłostki pochłonęły go niemalże bez reszty. Żył z dnia na dzień, niemal kompletnie nie przejmując się tym, co było wczoraj, a co się wydarzy jutro. Regularnie pokazywał się jedynie na zajęciach poświęconych zaklęciom z dziedziny iluzji, którą też wkrótce wybrał na swoją specjalizację. Większości prowadzących inne przedmioty wykładowców dał się poznać jako bystry, lecz niezwykle lekkomyślny i leniwy uczeń przedkładający zabawę i schadzki nad zgłębianie sztuki magicznej i dla wielu z nich nadal tajemnicą pozostaje, jakim cudem zdał egzaminy końcowe z niewielkimi tylko uchybieniami. - Nie zda - zawyrokowała niewysoka klacz błękitnego koloru spoglądając na pozostałe, krążące niespokojnie po korytarzu jednorożce - Ja uczyłam się codziennie od miesiąca i nie zdobyłam nawet 95%. Violet Ink uczyła się od dwóch tygodni i cudem zgarnęła 80%. Ty, Fog, masz 75%, dolną granicę, uczyłeś się z nas najmniej, choć i tak spędziłeś nad książkami dobry tydzień. Więc jakim cudem ON ma szansę? Kiedy spytałam go wczoraj wieczorem jak mu idzie zakuwanie, uśmiechnął się bezczelnie i stwierdził, że chyba faktycznie powinien przynajmniej dziś w nocy nad tym usiąść. - Czyli jednak coś powtarzał. To i tak nieźle - Uśmiechnął się nerwowo szary ogier, który wciąż nie mógł się nacieszyć swoimi 75% - Musisz przyznać, że i tak jest lepiej przygotowany, niż się spodziewałaś... - Dodał jeszcze, ale zaraz przerwał słysząc niezadowolone prychnięcie błękitnej. - To bez znaczenia. Siedzi już tam tak długo, że pewnie dają mu dodatkowe zadania, żeby jakoś go wyciągnąć. Te testy są... - klacz urwała słysząc ciche skrzypnięcie otwieranych drzwi sali, gdzie komisja przepytywała i sprawdzała umiejętności uczniów. Pojawił się w nich nienagannie ubrany w najnowszej mody fioletowy płaszcz granatowooki jednorożec, który szybko ruszył w ich kierunku. Twarz wykrzywił w dziwnym, trudnym do określenia grymasie. - Amor... W porządku? - Uczniowie spoglądali po sobie niepewnie. Żaden z nich nie widział dotąd, by ich przyjaciel miał tak zawziętą minę. Nie mówiąc ani słowa wyminął ich i ruszył przed siebie, skręcając w jeden z bocznych korytarzy prowadzących do kwater dla osób przyjezdnych. Jego klasa spojrzała po sobie niepewnie w pełnej konsternacji ciszy. - A nie mówiłam? - Mruknęła z nutką tryumfu błękitna. - Pobiegnę za nim - Zaofiarował się Morning Fog, który poczuł się nagle winny za fakt, że nie zaganiał jasnowłosego jednorożca do nauki - Ink, popilnuj mojego świadectwa - Dodał jeszcze rzucając się w pogoń. - Amorous! - Wydyszał doganiając go przy wejściu do dormitoriów i kładąc mu kopytko na ramieniu - Amorous, co się... Co ci jest?! - Odskoczył widząc, że jego przyjaciel cały się trzęsie - Hej, chyba nie... - Dalszą część jego wypowiedzi przerwał głośny wybuch śmiechu ubranego w płaszcz jednorożca, który rzucił się szarowłosemu na szyję. - Dłużej... Już... Nie... Wytrzymam - Amorous Eye zaniósł się spazmatycznym chichotem - Myślałem już, że na sali nie wytrzymam... Ja... Nawet nie wiesz jak boli półgodzinne tłumienie śmiechu - Wydusił z siebie ocierając łzę z oka. Fog patrzył na niego kompletnie zdezorientowany. - Chciałem coś do was powiedzieć na tym korytarzu... Ale jak tylko bym się odezwał, to bym musiał się roześmiać... I wtedy na pewno by usłyszeli... - Wykrztusił jeszcze granatowooki w przerwach pomiędzy kolejnymi wybuchami chichotu. - No... - Westchnął jego nieco uspokojony przyjaciel - To możesz mi powiedzieć chociaż, co ty tam takiego wyprawiałeś? I czy w ogóle zdałeś? - Czy zdałem? Oczywiście. Mam 84% - Amorous Eye uśmiechnął się szelmowsko - I powiem ci, co się stało, ale nie mów tego absolutnie nikomu - ściszył głos i rozejrzał się ostrożnie dookoła - Otóż wyobraź sobie... Że wszystko, co na tym egzaminie zaprezentowałem... Każde zaklęcie. Każde. To była iluzja - Wyszczerzył zęby w tryumfalnym uśmiechu - Wyobrażasz sobie? Iluzja kuli ognistej, iluzja teleportacji, iluzja unoszenia za pomocą telekinezy ciężkich przedmiotów... - Tu najwyraźniej nie mogąc się powstrzymać znów wybuchnął śmiechem. - Chcesz powiedzieć... Że nie wykonałeś poprawnie ani jednego zaklęcia?! - Szary jednorożec zamrugał kilkakrotnie zszokowany - Wszystko, to były jedynie ich iluzoryczne odpowiedniki?! - Aha - Jasnowłosy ponownie wyszczerzył zęby w bezczelnie zadowolonym z siebie uśmiechu - I nikt ich nie przejrzał. Nasze szanowne grono profesorskie może mówić co chce, ale na iluzjach to ja się znam - westchnął głęboko, nadal trzęsąc się lekko od tłumionego chichotu. - Nieźle - uśmiechnął się jego przyjaciel - To co teraz? - Jak to co? Świętujemy! A potem witaj szeroki świecie! Właśnie w czasie pobieranych w Canterlot nauk zdał sobie sprawę, co tak naprawdę jest dla niego najważniejsze i zdobył swojego cutie marka, który okazał się wizerunkiem przebitego strzałą serca. Amorous Eye zrozumiał, że w życiu najważniejsza jest dla niego miłość. I odnalazł ją, choć niestety nie jedną... Okazało się, że ma słabość do klaczy do takiego stopnia, że mimo najszczerszych intencji co tydzień lub dwa zmieniał obiekt westchnień, z tego czy innego powodu. Będąc zaś atrakcyjną, śledzącą najnowsze trendy w modzie personą nie mógł narzekać na brak zainteresowania ze strony płci przeciwnej wkrótce wśród mniej przychylnych mu osób zyskał opinię próżniaka i lowelasa. Nie przejmował się tym jednak zbytnio i nawet do tego, jak do wszystkiego innego podchodził z ogromną dawką poczucia humoru i optymizmu. "Dużo podróżuję, głównie przez moją wspaniałomyślność. Nie mogę znieść myśli, że kuce zazdrościłyby sobie nawzajem, że mieszkam właśnie w tym, a nie innym mieście..." Zaraz po studiach, w wieku 20 lat opuścił Canterlot chcąc odwiedzić rodzinne strony, a także zwiedzić inne miejsca takiej jak Manehattan czy Fillydelphia, wszędzie powodując ogromne zamieszanie swoją osobą i swobodnym, lekkim podejściem do wszystkiego co robił. Zyskał dość sporą sławę występując w jednym z teatrów na Manehattanie, gdzie spędził najwięcej czasu, bo ponad rok, lecz zdał sobie sprawę, że nie potrafi się ustatkować, bo drzemie w nim zbyt niespokojny duch i zrezygnował na rzecz dalszych podróży, poznawania kuców i podbojów miłosnych. Podróżuje, gdzie tylko może, gdzie tylko sięgają linie kolejowe i inne szlaki. Ostatnimi czasy odwiedził Ponyville, by dać upust trawiącej go wiecznie ciekawości, zatrudnić przewodnika i choć rzucić okiem na las Everfree. Bo choć jest dość bojaźliwy, nie przepuści okazji, by pochwalić się tym, że wykazał się heroiczną odwagą wchodząc niemal na pewną śmierć w mroczne, niezbadane ostępy dziczy... - Everfree. Mroczna puszcza na skraju cywilizacji, owiana setkami legend i zamieszkana przez tysiące niebezpiecznych stworzeń. Pełna nieznanych, nierzadko jadowitych roślin, nieprzewidywalna i nieznana wiecznie zielona kraina do której nie przeciska się nawet najmniejszy promyk słońca. Miejsce, gdzie... - Możesz przestać? - Słucham? - Zdziwił się Amorous Eye spoglądając na swojego towarzysza, który szedł nieco przed nim przedzierając się właśnie przez gęste krzaki. Szary kuc o grzywie koloru najróżniejszych odcieni zieleni odwrócił głowę w jego kierunku i przewrócił z dezaprobatą oczami. - Nie mogę się skupić na szukaniu ścieżki kiedy ciągle ciągniesz grobowym głosem te swoje monologi. Poza tym chyba ci mówiłem, że w Everfree najlepiej jest zachować ciszę? - Zapytał zmęczonym głosem i znów ruszył przed siebie, odgarniając zasłaniające mu drogę rośliny i ignorując ciche mamrotanie jednorożca o blond grzywie. Spokój nie trwał jednak długo... - Leaf! Płaszcz mi się zaczepił o ciernie! - Przecież ostrzegałem że nie masz po co pchać się w las z takim strojem! - Mruknął zielonowłosy kuc cofając się – Ale czy ty mnie słuchałeś? Nie. Nie dość, że jesteś hałaśliwy, to jeszcze widoczny i mało mobilny. Pomyślałeś, co by było, gdybyśmy musieli uciekać a ty zaczepiłbyś się o krzaki? - dodał stłumionym głosem chwytając w zęby materiał fioletowej peleryny Amorousa i zrywając ją z krzaków. Kuc o blond grzywie prychnął spoglądając na niego ze zmarszczonymi brwiami. - Mówiłeś, że znasz bezpieczne ścieżki - Tak mówiłem? A zastanawiałeś się może nad standardami bezpieczeństwa w tym lesie? Oferuję ci trasę którą masz szansę przeżyć w 8 przypadkach na 10 – Rzucił beztrosko Spring Leaf i znów ruszył przed siebie. - CO? - Niemal wykrzyknął granatowooki jednorożec wytrzeszczając oczy i rozglądając się gwałtownie dookoła siebie, przebierając niepewnie z nogi na nogę – Chyba nie mówisz poważnie? - No, może faktycznie przesadziłem... 6 na 10 to bardziej odpowiednia liczba – Odpowiedział zielonogrzywy kuc z niewinnym uśmiechem – Oczywiście zrozumiem, jeśli w takim wypadku zdecydujesz się odwołać naszą wędrówkę i... - Dodał z nutką nadziei w głosie odwracając się w kierunku swojego ustrojonego we fioletowy płaszcz przyjaciela i nagle urwał w pół zdania zastygając w wyrazie kompletnego zdumienia. Jednorożec przepadł bez śladu. - Amor...? - Tu jestem – Odezwał się głos tuż za jego plecami. Zaskoczony Leaf zjeżył się i niemal wskoczył na drzewo, lecz opanował się słysząc znajomy chichot. Zirytowany kuc znów odwrócił się chcąc rzucić jakąś odpowiednio kąśliwą uwagę, lecz i tym razem niczego nie zobaczył. Zamrugał zdezorientowany, zaś kolejne parsknięcie śmiechem rozległo się tuż naprzeciw niego. - Żałuj, że nie widzisz swojej miny – Rozległ się chichot niezaprzeczalnie należący do Amorousa. - Co zrobiłeś? - Zapytał ziemny kuc mimo wszystko delikatnie uśmiechając się pod nosem. - Jestem niewidzialny – Zabrzmiał pełen samozadowolenia głos – Teraz co prawda nie wyglądam już tak szałowo, ale przynajmniej wyjdę z tego lasu żywy – Zielonogrzywy kuc mógł przysiąc, że niemal widzi jak mówiąc to granatowooki uśmiecha się szeroko z nieukrywaną dumą. - Po co ja cię tu w ogóle zabrałem... - Mruknął zrezygnowany zdając sobie sprawę, że już za nic w świecie nie uda mu się nakłonić towarzysza do zrezygnowania z jego szalonego pomysłu. - No wiesz, w końcu sam stwierdziłeś, że masz u mnie dług - Tak, ale... - Gdyby nie ja, nie wydostałbyś się wtedy na czas z ogrodu... - Oczywiście, masz rację, ale... - Leaf zatrzymał się na chwilę i zmarszczył czoło w głębokim zastanowieniu – Możesz mi powiedzieć, co ty tam w ogóle robiłeś? - Znaczy gdzie? W Królewskich Ogrodach? - Tak. To była 3 w nocy! - Dodał podejrzliwie zielonogrzywy wpatrując się w miejsce, gdzie miał nadzieję, stał niewidzialny Amorous. - Hm, co to za pytanie! - Odparł zdziwiony jednorożec – W nocy ogrody wyglądają niezwykle romantycznie i to najlepsze miejsce do schadzek z pięknymi klaczami... Myślałem, że ty też tam na jakąś czekałeś! - Dodał pełnym zdumienia głosem. Słysząc to Spring Leaf kilkakrotnie otworzył i zamknął usta w szoku. - Nie. Ja byłem tam, żeby obserwować rozkwit niezwykle rzadkich nocnych roślin. Bardzo ciężko uzyskać pozwolenie na wejście do tego wspaniałego parku, a zwłaszcza nocą i trzeba na nie długo czekać, więc postanowiłem nieco przyspieszyć procedury... - Zawiesił na chwilę głos kojarząc pewne fakty – Teraz jak o tym myślę, to przypominam sobie, że kiedy gonili mnie strażnicy... Mówili... Coś... O WŁAMYWACZU KTÓRY URZĄDZA SOBIE ROMANTYCZNE PIKNIKI NA GRZĄDKACH – Niemal wysyczał lodowatym tonem – Gdyby nie ty, nie musiałbym uciekać przed strażą, nie musiałbyś mnie ratować a ja nie musiałbym ci się odwdzięczać! - Naprawdę nie byłeś tam umówiony na randkę? - Nie! Czy ty mnie w ogóle słuchasz? - Warknął poirytowany – Mogłem sobie w spokoju obejrzeć zakwit jaskra nocnego gdyby nie fakt, że swoimi wyskokami postawiłeś na nogi całą gwardię? - Byłem święcie przekonany, że byłeś z kimś umówiony – ciągnął wyraźnie zdziwionym zamyślonym tonem niewidzialny Amorous – Jeśli nie, to co ty tam w ogóle robiłeś? - Oglądałem kwiaty – Wyjaśnił grobowym tonem zielonogrzywy. - Kwiaty? - Kwiaty. - Nie klacze? - Nie. - Na pewno? - No przecież ci mówię! - Warknął nie na żarty zirytowany Leaf – Do tego służą ogrody z rzadkimi gatunkami roślin! Do oglądania kwiatów! - Polemizowałbym... – Mruknął sceptycznie jednorożec Potrafi podróżować w niekomfortowych warunkach, jednak często na nie narzeka i gdy tylko może stara sie zapewnić sobie jak największe wygody, przez co często popada w kłopoty finansowe. Zazwyczaj nie potrzebuje jednak wiele czasu, by z nich wybrnąć - potężny talent do iluzji już wielokrotnie pomagał mu podczas ucieczek przed wierzycielami, czy podczas zarabiania na życie w odwiedzanych miastach jako sceniczny artysta. Mimo, że stara się unikać celowego oszukiwania innych, nagminnie wpada w sytuacje w których musi ratować się gładko przechodzącymi mu przez usta kłamstwami. Z tego powodu w wielu miejscach ma równie wielu przyjaciół, co wrogów i nigdy nie może być pewien tego, jak zostanie przywitany. EDIT#3 skończony
  19. Ever3Tree

    Sugestie v2.0

    I need emoticons! Emoticons of Bloomberg and Snails! Naprawdę... Oddałbym lewy konar i parę korzeni za to, żeby na forum pojawiły się emoty z którymi mogliby się utożsamiać przeprowadzajacy fotosyntezę użytkownicy forum. No i nie żeby coś... Ale emotka z Tomem jest. Więc mamy tu do czynienia z jawnym dyskryminowaniem zielonych elementów krajobrazu!
  20. Ever3Tree

    Daleijn Sor'ah

    Bliżej niż się wydaje. Gdy piszemy potrzeba jednej z dwóch rzeczy - dobrze zrobionej historii lub dobrze zrobionego bohatera. Jedno już masz, a gdy ma się dobrze zarysowaną postać, to wprowadzenie jej w ciekawy sposób w jakąś historię jest znacznie łatwiejsze. Idąc w takim kierunku można szybko dojść do wniosku, że opłaca się pisać tylko o alicornach pożerających słońce... Postać wybija się ponad inne, kiedy jest łatwo rozpoznawalna w tłumie, a do tego potrzeba albo ekstrawagancyjnego wyglądu, który na dłuższą metę się nie opłaca, albo charakteru i osobowości, która sprawi, że będzie jedyny i niepowtarzalny. Ty to drugie masz.
  21. Post niestety obficie tryskający krytyką, otwierać na własne ryzyko
  22. Ever3Tree

    Daleijn Sor'ah

    Bezapelacyjnie zachęca do przeczytania fanfica (choć ja jakoś osobiście nie potrafię sie do nich przekonać i jak dotąd żadnego nie przeczytałem). Stworzony nienachalnie, naturalnie, nie usiłuje tworzyć międzywymiarowych dziur i wywoływać wstrząsów sejsmicznych w całej Equestrii, a taki brak żądzy niszczenia to u kuców lubię... Słodka Celestio, gdyby gracze do sesji RPG tak przygotowywali swoje postacie, byłbym w niebie.
  23. Odcinki genialne, This Day Aria mnie zmiażdżyło, zaś akcja jaka się potem rozwinęła wcisnęła mnie w dywan z siłą bomby termojądrowej. Changelingi były po prostu genialne i żałuję, że nie miały dłużej swojego czasu antenowego. Taka ilość Pinkie Pie i Fluttershy na ekranie była jednym z lepszych życiowych doświadczeń jakich miałem okazję doświadczyć
  24. Ever3Tree

    Pierwszy sezon lepszy? [Ankieta]

    Drugi sezon zasłużył na mój szacunek przede wszystkim dwoma pierwszymi i ostatnimi odcinkami. Mogę być znienawidzony i uznany za heretyka, ale Nightmare Moon nawet nie umywa się do Discorda czy changelingów. Pierwszy sezon jest o tyle lepszy, że pozwala poznać charakter każdego kucyka, ale w drugim ich osobowości wydają mi się jeszcze bardziej rozwinięte, co jest moim zdaniem zdecydowanie na plus...
  25. Niekoniecznie. Pinkie kipiała wręcz radością i chęcią uszczęśliwiania innych, a nie mogła tego dokonać na położonej z dala od siedlisk innych kuców farmie kamieni (czy czym to tak w ogóle było... ) Co się więc stało? Przypuszczam, że rodzina sama zaproponowała jej przeprowadzkę, by mogła uszczęśliwiać większe grono niż tylko ich, by, skoro tego chce, mogła wyrwać się z otaczajacej jej szarości. W tym miejscu mamy więc historię o tym, jak z bólem serca Pinkie opuściła rodzinę, by wywołać uśmiech u tylu kuców, ile tylko odnajdzie, by zawierać przyjaźnie i śmiać się, być szczęśliwym, po części także dla szczęścia swoich rodziców, którzy na pewno cieszą się wiedząc, że ich córka może być w ten sposób zadowolona ze swojego życia. Nikt nigdy nie pokazał, co robi Pinkie tuż przed zaśnięciem, czy nie uroni choć jednej łzy tęskniąc za swym domem i rodzicami, którzy pozostali na swojej ukochanej farmie, lecz pozwolili jej na realizację marzeń.
×
×
  • Utwórz nowe...